Magdalena Beyer: funkcjonowanie szpitala to kwestia dobrego zarządzania
Za każdym razem, gdy dotykamy tematów szczególnie ważnych dla miasta Pruszkowa i Powiatu Pruszkowskiego, chcemy usłyszeć głos wszystkich stron zaangażowanych w sprawę. Nie inaczej postąpiliśmy przedstawiając sytuację Szpitala na Wrzesinie.
Przypomnijmy – blisko trzy tygodnie temu opublikowaliśmy zapis rozmowy ze starostą Krzysztofem Rymuzą. W treści wywiadu padło kilka znaczących tez. Po pierwsze – starosta zadeklarował, że od początku września na Oddziale Chorób Wewnętrznych Szpitala Powiatowego rozpoczną pracę nowi lekarze. Pozwoli to przywrócić funkcjonowanie oddziału po tym, jak członkowie poprzedniego zespołu internistów zdecydowali się na przejście do Szpitala Kolejowego. Po drugie – nagłe odejście zespołu lekarek ze Szpitala Powiatowego zostało określone przez starostę jako niezrozumiałe. W istocie – do dziś trudno znaleźć w Pruszkowie osobę, która gotowa jest przedstawić spójną i racjonalną teorię na temat motywacji działań podjętych przez rzeczony zespół lekarski. Po trzecie wreszcie – według oceny Rymuzy, winę za medialny szum, który powstał wokół kryzysu na Oddziale Wewnętrznym, ponosi opozycja w Radzie Powiatu, w tym w szczególności radna Magdalena Beyer.
To właśnie ona pod koniec maja br. podała do informacji publicznej wiadomość o odejściu całego zespołu lekarskiego obsługującego Oddział Wewnętrzny Szpitala na Wrzesinie. Starostwo nie poinformowało mieszkańcow o zaistniałej sytuacji, pomimo że czasu było aż nadto, lekarze złożyli bowiem wypowiedzenia jeszcze w drugiej połowie kwietnia.
Sprawa nabrzmiała w ciągu zaledwie miesiąca – pod koniec czerwca szpitalem zainteresowały się media ogólnokrajowe. W tym czasie Zarząd Powiatu w dalszym ciągu wstrzymywał się od obszerniejszego komentarza w sprawie. Starosta przerwał milczenie dopiero na początku lipca, udzielając wywiadu portalowi zpruszkowa.pl. W świetle powyższych faktów oraz opinii Krzysztofa Rymuzy zaprezentowanej w wywiadzie, zaproszenie Magdaleny Beyer jest więc logicznym następstwem publikacji wywiadu ze starostą.
Wypowiedź Pani Beyer została podzielona na dwie części: wywiad oraz poprzedzające go bezpośrednie odniesienie do rozmowy ze starostą Krzysztofem Rymuzą.
Jako Radna Powiatu Pruszkowskiego, zdaję sobie sprawę, że moja praca jest przede wszystkim misją społeczną.
Przedstawiciel samorządu powinien odpowiadać na pytania i wątpliwości wszystkich obywateli. Szczególne znaczenie ma tu kontakt z mediami, nie tylko z tymi „znajomymi”. Argument Pana Starosty – „nie znaliśmy się” jest kuriozalną próbą uniknięcia wytłumaczenia zaniechań i zaniedbań, których dopuścił się dyrektor Sławatyniec jako kierownik placówki medycznej podległej organowi założycielskiemu – starostwu.
Ponadto, chciałabym poinformować, iż kwestia „zmniejszonego składu” Zarządu Powiatu nie mogła mieć żadnego wpływu na zarządzanie szpitalem. Pan Grzegorz Kamiński – Członek Zarządu Powiatu odpowiedzialny za sprawy społeczne, zdrowie, w tym Szpital Powiatowy, był cały czas obecny!
Pan Starosta Krzysztof Rymuza ewidentnie unika mediów, które zadają niewygodne pytania, o czym świadczy zwlekanie z udzieleniem wypowiedzi na temat Szpitala Powiatowego. Niewiarygodne są stwierdzenia starosty, iż nie pamięta on sekwencji zdarzeń związanej z odejściem kadry medycznej. Trzeba zaznaczyć, że od czerwca 2017 r. Panu Rymuzie, ówczesnemu Wicestaroście podlegał bezpośrednio Szpital Powiatowy. Następnie po odwołaniu go ze stanowiska wicestarosty, został zatrudniony jako Naczelny Lekarz Szpitala Powiatowego. Było to złamanie ustawy o samorządzie, gdyż niedopuszczalne jest, aby radny powiatu pełnił funkcję kierowniczą w jednostce podległej powiatowi. Po proteście radnych PiS dokonano zmiany na stanowisku Pana Rymuzy, ale nadal był on pracownikiem Szpitala Powiatowego. Z pewnością doskonale orientował się we wszelkich problemach, czy to administracyjnych, czy kadrowych Szpitala Powiatowego. Dziwi, że Pan Rymuza jako osoba zawodowo związana ze Szpitalem Powiatowym, jak i jako starosta, nie potrafi przypomnieć sobie przyczyn problemów kadrowych.
Panu Staroście należy przypomnieć, że Oddział Wewnętrzny Szpitala Kolejowego został zamknięty ze względu na wypadek i następujący po nim remont. Dobry zarządca byłby w stanie przewidzieć, że lekarze zatrudnieni w Szpitalu Kolejowym powrócą ze Szpitala Powiatowego do swojego macierzystego pracodawcy po zakończeniu prac. Zresztą, w jednym z pism Dyrektora Sławatyńca można przeczytać, że w lutym 2019 r. odbyła się rozmowa między nim a Dyrektorem Olędrzyńskim, gdzie kwestia powrotu lekarzy internistów do Szpitala Kolejowego była poruszana.
***
Jakie były Pani pierwsze odczucia po lekturze wypowiedzi starosty dla zpruszkowa.pl?
Jestem zaskoczona i zażenowana niespójnością wypowiedzi osoby, która pełni w obecnej kadencji funkcję Starosty Powiatu Pruszkowskiego, a w poprzedniej, od czerwca 2017 r. była jako Wicestarosta bezpośrednio odpowiedzialna za funkcjonowanie Szpitala Powiatowego. Należy pamiętać, że wszelkie działania dyrektora Sławatyńca we wskazanym okresie musiały być zaakceptowane przez Krzysztofa Rymuzę i finalnie to on ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za obecną sytuację.
Czy wierzy Pani, że oddział wewnętrzny szpitala powiatowego będzie gotowy do przyjmowania pacjentów we wrześniu?
Funkcjonowanie oddziału nie jest kwestią wiary, tylko prawidłowego zarządzania. Jeśli znajdzie się kompetentna, zaangażowana osoba, która zacznie pełnić funkcję dyrektora szpitala, to wszystko co dobre może się jeszcze zdarzyć.
Oczywiście nowy dyrektor szpitala musi mieć zarówno podstawy merytoryczne, jak i dobre relacje z zarządzanym przez siebie zespołem, zarówno lekarskim, jak i pielęgniarskim.
Mam nadzieję, że zgodnie z deklaracjami starosty pruszkowskiego, od września w Szpitalu Powiatowym zostanie zatrudniony nowy dyrektor wraz z zespołem lekarzy internistów.
Jakie działania, według Pani, należałoby podjąć aby ustabilizować sytuację w szpitalu?
Po pierwsze – natychmiastowa zmiana dyrektora, na którego korzyść nie świadczą działania takie jak samowolne zamknięcie Oddział Interny do końca sierpnia.
Po drugie – rozsądny wybór nowego dyrektora. Kluczowe znaczenia powinno mieć faktyczne doświadczenie i dorobek zawodowy kandydata, a nie jego znajomość z Panem Rymuzą, którego wpływ na funkcjonowanie szpitala oceniam jako destrukcyjny.
Samo dokonanie zmiany na stanowisku dyrektora nie sprawi że problemy placówki znikną. Ważne jest aby nastąpiła też zmiana jakościowa w zarządzaniu szpitalem.
Oczywiście, zdecydowanie należy poprawić też wewnętrzne zarządzanie – mam na myśli wykorzystanie potencjału, jaki mają zatrudnieni lekarze, pielęgniarki i salowe. Zwracam uwagę na wyjątkowo dużą fluktuację kadrową w naszym szpitalu – w poprzednim okresie, tzn. zanim nastał Dyrektor Sławatyniec, taki trend nie występował. I zjawisko to dotyczy nie tylko personelu „zastanego” przez nowego dyrektora, ale także przyjmowanego przez niego do pracy.
Magdalena Beyer: “Funkcjonowanie oddziału nie jest kwestią wiary, tylko prawidłowego zarządzania. Jeśli znajdzie się kompetentna, zaangażowana osoba, która zacznie pełnić funkcję dyrektora szpitala, to wszystko co dobre może się jeszcze zdarzyć.”
Należy też utrzymać ilość zarejestrowanych łóżek w rejestrze wojewody mazowieckiego. Dyrektor Sławatyniec zlikwidował 3 z 21 łóżek internistycznych, zrezygnował z 10 na 40 łóżek na Oddziale Chirurgii, zawiesił działalność POZ, a teraz zupełnie zamknął dostęp do pozostałych 18 łóżek internistycznych. W takich warunkach szpital nie może prawidłowo realizować kontraktu, a to przekłada się na załamanie finansów jednostki.
Warto również przeanalizować zasadność outsourcingu – nie zawsze finalnie jest to najlepsze rozwiązanie.
Istotną kwestią jest także utrzymanie niewielkiego (czyli takiego jak nasz) oddziału internistycznego przy działającym oddziale chirurgicznym – nie ma to nic wspólnego z konkurencją jaką rzekomo stanowi taki oddział dla interny w Szpitalu Kolejowym spółki STOCER.
Wracając do obecnych wydarzeń- dlaczego, według Pani, informacja o złożeniu wypowiedzeń przez lekarzy oddziału wewnętrznego szpitala powiatowego tak późno przebiła się do opinii publicznej?
Moim zdaniem sytuacja była celowo zatajana przez Zarząd Powiatu Pruszkowskiego przed wszystkimi radnymi i mieszkańcami Powiatu. I informacja nie „przebiła się” sama w ogóle – wskazuje to poniższa sekwencja zdarzeń.
19. kwietnia 2019 r. – w Wielki Piątek przed Wielkanocą – zespół lekarzy wypowiedział umowy o pracę w Szpitalu Powiatowym.
25. kwietnia – w trzy dni po Świętach Wielkiej Nocy – Dyrektor T. Sławatyniec złożył wniosek do Wojewody Mazowieckiego o zgodę na tymczasowe (do końca lipca 2019) zamknięcie Oddziału Wewnętrznego w SPZ ZOZ.
7. maja Dyrektor zwrócił się do p. Grzegorza Kamińskiego, Przewodniczącego Rady Społecznej SPZ ZOZ, będącego jednocześnie Członkiem Zarządu Powiatu odpowiedzialnym za służbę zdrowia, o pilne zwołanie posiedzenia Rady SPZ ZOZ.
Tydzień później informacja o zwołaniu Rady dotarła drogą mailową do członków Rady Społecznej, 10 radnych z 27 zasiadających w radzie powiatu po raz pierwszy dowiedziało się w ten sposób o piśmie złożonym przez dyrektora do Wojewody Mazowieckiego.
Następnie 16. maja odbyło się posiedzenie Komisji Zdrowia i Spraw Społecznych – temat Szpitala i Oddziału Wewnętrznego nie został poruszony ani przez Dyrektora, ani przez Członka Zarządu Powiatu, ani przez p. Pawła Siekierko Przewodniczącego Komisji Zdrowia i Spraw Społecznych, który nie będąc w Radzie Społecznej SPZ ZOZ nie miał żadnej wiedzy o planach Dyrektora.
21. maja miała miejsce Sesja Rady Powiatu – obecni byli m.in. Starosta Rymuza, Zarząd Powiatu oraz Dyrektor Tomasz Sławatyniec – wszyscy oni milczeli na temat kłopotów Oddziału Wewnętrznego. W jednym z ostatnich punktów porządku sesji („interpelacje i zapytania oraz wnioski i oświadczenia radnych”) radna Prawa i Sprawiedliwości p. Ewa Borodzicz zadała pytanie dotyczące Szpitala Powiatowego. Oczywiście nie otrzymała odpowiedzi. “Temat jest obszerny, a pora późna”, jak powiedział prowadzący sesję. I wówczas, powołując się właśnie na późną porę, jako przewodnicząca Klubu Radnych PiS, złożyłam wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej w sprawie sytuacji w SPZ ZOZ w Pruszkowie. I ten właśnie wniosek wraz z porządkiem obrad sesji nadzwyczajnej oraz komentarzem opublikowałam na Facebooku.
Jakie były efekty tych działań?
Dwa dni później odbyła się „pilnie zwołana” Rada Społeczna SPZ ZOZ. Niestety w obradach nie wziął udziału Starosta Powiatu, lekarz Krzysztof Rymuza. Członkowie rady zdecydowaną większością głosów opowiedzieli się przeciwko wyrażeniu zgody na czasowe zamknięcie Oddziału Interny. Nie przyjęto też Sprawozdania Finansowego za rok 2018 przedstawionego przez Dyrektora Tomasza Sławatyńca.
Istotne jest, że w dziesięcioosobowym składzie Rady Społecznej SPZ ZOZ było tylko 2 przedstawicieli tzw. „opozycji”, czyli radnych powiatu Prawa i Sprawiedliwości. Głosowanie przeciw tymczasowemu zamknięciu Interny w Szpitalu na Wrzesinie pokazało jednak zgodę ponad podziałami. Nie tylko PiS był przeciw zamknięciu oddziału. Moim zdaniem świadczy to o tym, że kolejne działania podjęte później przez PiS były słuszne i uzasadnione oraz że stanowiły wyraz troski o sprawy mieszkańców.
O jakich działaniach mówimy?
28. maja odbyła się nadzwyczajna sesja Rady Powiatu zwołana na wniosek Klubu Radnych PiS poświęcona wyłącznie problemom Szpitala Powiatowego. Trwała równo 8 godzin. Niestety zarówno starosta pruszkowski, członkowie zarządu, jak i dyrektor Szpitala unikali konkretnych odpowiedzi na niewygodne pytania. Natomiast Pan Kamiński na moje pytanie o to, dlaczego radni nie zostali wcześniej poinformowani o dramatycznej sytuacji Szpitala Powiatowego odpowiedział krótko- „tak wyszło”. Moim zdaniem należy też zaznaczyć, iż radni innych klubów (PO, MWS, DW) nie zadali żadnego pytania.
30. maja wojewoda mazowiecki wydał decyzję, w której nie wyraził zgody na czasowe zaprzestanie działalności Oddziału Wewnętrznego Szpitala Powiatowego.
Następstwem tych wydarzeń była rezygnacja Tomasza Sławatyńca ze stanowiska dyrektora szpitala powiatowego. Jak ocenia Pani ten zwrot akcji?
Rezygnacja dyrektora Sławatyńca jest moim zdaniem dowodem na skuteczność naszych działań w obronie Szpitala Powiatowego przed prywatyzacją lub zamianą jego formy funkcjonowania na spółkę.
Jak już zaznaczyłam, działań dyrektora Sławatyńca nie można rozpatrywać w oderwaniu od osoby nadzorującej, czyli Starosty Krzysztofa Rymuzy.
Czytając w Internecie komentarze dotyczące dotychczasowej pracy szpitala nie znalazłem ani jednej pozytywnej wypowiedzi. Ludzie często opisują tę placówkę słowami “rzeźnia” czy “ubojnia”. Wiele osób uważa, że to dobrze, że szpital chyli się ku upadkowi. “Już dawno powinni go zamknąć” – czytam pod naszymi artykułami. Jak Pani uważa, co jest źródłem tak złej opinii o placówce?
Nie zgadzam się z opiniami, że Szpital już dawno powinien być zamknięty. Dyrektor zmniejszając sukcesywnie ilość dostępnych łóżek mógł jednak wywoływać wrażenie, że Szpital Powiatowy chyli się ku upadkowi. Ponadto, na przytaczane przez Pana opinie na pewno mają wpływ przytaczane wcześniej przeze mnie problemy na poziomie zarządzania, jak choćby niestabilność zatrudnienia.
Pani opinia jest więc pierwszą pozytywną jaką miałem okazję usłyszeć.
Ja przypominam sobie wiele opinii pacjentów, którzy leczyli się na Wrzesinie kilka lat temu i mimo nie najwyższego standardu infrastruktury szpitalnej bardzo chwalili sobie opiekę medyczną.
Co trzeba zrobić aby odczarować złą sławę szpitala?
Aby zmienić wizerunek placówki należy ustabilizować sytuację dla pacjentów w Szpitalu na Wrzesinie, o czym sporo już mówiłam.
Czy pruszkowski PiS wyjdzie z konstruktywną propozycją zmian, jakich trzeba dokonać w sposobie zarządzania placówką, aby poprawić jakość świadczonych w niej usług?
Pruszkowski PiS? Taki Komitet działa w mieście Pruszków i nie ma wpływu na Szpital, będący jednostką podległą powiatowi.
W takim razie inaczej – czy radni PiS w radzie powiatu mają program naprawy problemów publicznej służby zdrowia w powiecie? Jeśli tak, to jakie są jego założenia?
Plany naprawcze przygotowywane są przez dyrektora po audytach lub po wykazaniu przez szpital straty finansowej. To przede wszystkim dyrektor musi mieć pomysł na zarządzanie szpitalem i realizację planu naprawczego. W przypadku Szpitala Powiatowego na Wrzesinie taki plan powinien do końca września przygotować nowy dyrektor szpitala, a nie radni. Ja kilka swoich propozycji przedstawiłam odpowiadając na jedno z wcześniejszych pytań.
W wywiadzie dla naszego portalu starosta sugeruje, że to właśnie nagłośnienie przez Panią sprawy szpitala przyczyniło się do trudności w znalezieniu nowego zespołu internistów. Taka sugestia padła już zresztą podczas jednej z ostatnich sesji rady powiatu. Jak Pani odniesie się do słów starosty?
„Tonący brzytwy się chwyta” i tak pan starosta próbuje ratować swój wizerunek przedstawiciela organu założycielskiego Szpitala Powiatowego.
O intencjach Tomasza Sławatyńca, który od początku planował przynajmniej czasowo zamknąć Oddział interny świadczy jego reakcja na złożone przez zespół lekarzy wypowiedzenia. Zamiast podjąć działania zaradcze dyrektor zwrócił się z pismem do wojewody mazowieckiego o zgodę na czasowe zamknięcie placówki.
Gdyby rada powiatu została poinformowana o zaistniałej sytuacji i problemach szpitala, wspólnie można byłoby zastanowić się nad rozwiązaniem problemu.
Interesujące jest też, że wielokrotnie zadawane pytania Dyrektorowi Sławatyńcowi na sesjach rady powiatu i posiedzeniach komisji zdrowia o plan dla szpitala po rozbudowie, pozostawały bez odpowiedzi. Dyrektor twierdził, że dziś nie umie powiedzieć, co będzie za dwa lata – jak w takich realiach zarząd i starosta mogli powierzać dalszą rozbudowę placówki w takie ręce?
Jakich działań PiS w radzie powiatu należy spodziewać się w najbliższych tygodniach w związku z sytuacją Szpitala na Wrzesinie?
Oczekujemy, jak chyba wszyscy radni, że w najbliższym czasie zostanie ogłoszony konkurs na nowego dyrektora placówki. Jako radna deklaruję, że będę na bieżąco monitorować sytuację w Szpitalu Powiatowym i konsekwentnie informować mieszkańców o faktach.