Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Lider wraca do gry

Konstanty CHODKOWSKI
Uporanie się ze wszystkimi problemami zajęło Liderowi Pruszków cały rok. Dziś klub ogłosił powrót do gry.
Lider.png
Ilustracja: Lider.png

Uporanie się ze wszystkimi problemami zajęło Liderowi Pruszków cały rok. Dziś klub ogłosił powrót do gry.

Klub Lider Pruszków zaskoczył opinię publiczną ogłoszeniem o naborze zawodniczek do drużyny koszykarskiej drugiej ligi kobiet. Zaskoczył, bo jeszcze niedawno organizacja rozpaczliwie walczyła o utrzymanie się przy życiu. Szykanowani w Internecie, rozdarci wewnętrznymi konfliktami, pogrążeni w długach i nękani nieprzychylnymi działaniami Urzędu Miasta, działacze Lidera chcą dziś ogłosić światu, że wyszli na prostą i ani im się śni rozstawać z pruszkowską koszykówką.

Szanowni Kibice, Przyjaciele i Sympatycy naszego Klubu,Jedna z najdłuższych i najcięższych konfrontacji w historii…

Opublikowany przez PTS Lider Pruszków Poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Dziś wszystko wygląda jak dawniej. Klub zbiera drużynę, trenuje przed startem w nadchodzącym sezonie i zachęca sponsorów do współudziału w przedsięwzięciu. Jednak miniony rok przebiegł dla Lidera pod znakiem walki o przetrwanie. “Żadnemu klubowi w żadnym mieście w Polsce nie życzyłbym, aby znalazł się w sytuacji, w której my tkwiliśmy przez ostatni rok” – mówi Łukasz Dmochowski, wiceprezes PTS Lider.

“Nasze problemy zaczęły się w 2018 roku – słysząc plotki o sposobie w jaki zarząd klubu pozyskuje środki i rozlicza się ze swoich finansów, zaczęliśmy dociekać prawdy. Chcieliśmy zobaczyć nasze dokumenty, zyskać dostęp do naszych ksiąg i konta bankowego.” – opowiada Dmochowski – “niestety, napotkaliśmy opór ze strony Pani Prezes”. Mowa tu o Ewie Lelonkiewicz, która w tamtym czasie kierowała klubem. Z jej osobą kojarzony jest również radny Jacek Rybczyński (SPP), który był wtedy trenerem pierwszoligowej drużyny żeńskiej Lidera.

Konflikt między zarządem a większością członków stowarzyszenia zakończył się zmianą zarządu. Po ukończeniu sezonu 2018/2019 klub nie wyraził również chęci do kontynuowania współpracy z Jackiem Rybczyńskim. Po zmianie władz organizacji okazało się, że w ukrywanych przed członkami klubu dokumentach odnalazły się umowy na mocy których zaciągnięto zobowiązania bez pokrycia (m.in. na wynagrodzenie trenera Rybczyńskiego) lub umowy – łagodnie mówiąc – średnio korzystne dla klubu, jak na przykład dokument uprawniający trenera do pobierania 100% prowizji od kwoty przekazanej od sponsora. Innymi słowy – nowy zarząd odziedziczył po poprzednim przede wszystkim kłopoty.

Jakby tego było mało – pojawiły się kłopoty z pozyskaniem dotacji z Urzędu Miasta. Magistrat odmówił przyznania Liderowi dotacji na rok 2019 uzasadniając to otrzymaniem kilku donosów na urzędowe skrzynki e-mail. Następnie (tj. już po odmówieniu przyznania dotacji) miasto zarządziło kontrolę w klubie, czyli de facto przystąpiło do poszukiwania argumentów na poparcie dopiero co postawionej tezy.

W wyniku kontroli magistrat dopatrzył się aż 22 nieprawidłowości i doszedł do wniosku, że nie tylko nie przyzna Liderowi dotacji na rok 2019 ale też nie rozliczy ostatniej transzy dotacji dla klubu rok 2018. Od tamtej pory, wyniki kontroli stały się argumentem miasta podtrzymującym odmowę udzielenia dotacji na kolejny sezon.

“Pieniądze na dotację dla Lidera są i czekają tylko, aż klub poprawnie rozliczy dotację z zeszłego roku” – w takim stwierdzeniu można zamknąć to, co członkowie klubu słyszeli za każdym razem, gdy spotykali się Prezydentem Pawłem Makuchem lub miejskimi urzędnikami. Warto jednak zauważyć, że miasto odmówiło klubowi dotacji na kolejny rok zanim jeszcze ktokolwiek wiedział, że wystąpią problemy z rozliczeniem dotacji za rok poprzedni. Członkowie klubu zaczęli podejrzewać więc, że działania miasta mogły nie być rutynową dbałością o przestrzeganie przepisów, lecz w istocie realizacją zlecenia zniszczenia ich klubu. Z czasem zaczęło pojawiać się coraz więcej dowodów skłaniających działaczy ku przekonaniu, że mają rację.

Tak na przykład – problem wyliczenia za rok 2018/2019. Za pierwszym razem miasto zażądało od Lidera zwrotu nieprawidłowo rozliczonych pieniędzy w kwocie około 50 tysięcy złotych. Po jakimś czasie jednak – na podstawie tych samych dokumentów i tych samych przesłanek – magistrat stwierdził, że należy mu się jedynie około 9 tysięcy złotych.

Jeszcze więcej dających do myślenia zdarzeń miało miejsce jesienią 2019 roku. Wtedy to, Rada Miasta Pruszkowa dokonała przesunięcia środków przeznaczonych wcześniej na dotacje dla klubów sportowych do działu budżetowego odpowiadającego za promocję miasta. Stamtąd zaś, pieniądze – w kwocie około 152 tysięcy złotych – zostały przekazane klubowi MKS Pruszków na mocy umowy cywilnej zlecającej organizacji promowanie miejskiego logo przy okazji wydarzeń sportowych. MKS Pruszków zaś, to klub, z którym nową umowę zawarł radny Jacek Rybczyński po odejściu z Lidera. Innymi słowy – to za nim “powędrowały” miejskie pieniądze. W zamian za co? Tego prawdopodobnie nigdy nie będziemy pewni. Wartym odnotowania pozostaje jednak, że od tamtej pory radny Rybczyński w większości głosowań głosuje w Radzie Miasta dokładnie tak, jak reszta obozu prezydenckiego (spostrzeżenie to opisywaliśmy na łamach zpruszkowa.pl w artykule “Ratunek dla pruszkowskiej koszykówki czy cena za radnego? A może jedno i drugie?“).

Łukasz Dmochowski (Wiceprezes PTS Lider): “Czasami musieliśmy siadać przy stole i decydować – czy przeznaczyć zebrane środki na wynagrodzenia dla zawodniczek i oddać mecz walkowerem, czy może opłacić koszty związane z organizacją meczu i pogłębić dług wobec koszykarek”

Tak czy inaczej, Lider pozostał z długami i bez szans na miejską dotację. Jego działacze zostali pozostawieni sami sobie w połowie sezonu (2018/2019 – przyp. K.Ch.) jednak postanowili się nie poddawać. Sezon dokończyli inwestując w klub własne, prywatne pieniądze. Niektórzy członkowie co miesiąc odkładali na rzecz klubu większą część pensji przynoszonych z pracy. Sytuacja finansowa z czasem stała się tak zła, że władze Lidera zmuszone były podejmować bardzo trudne decyzje. “Niekiedy pieniędzy nie starczało nawet na wzięcie udziału w meczu. Czasami musieliśmy siadać przy stole i decydować – czy przeznaczyć zebrane środki na wynagrodzenia dla zawodniczek i oddać mecz walkowerem, czy może opłacić koszty związane z organizacją meczu i pogłębić dług wobec koszykarek” – wspomina Dmochowski.

Lider nie dał za wygraną również w kwestii “rozgrywki” z magistratem. Jak się okazało, nierozliczona “na siłę” dotacja dostarczyła im całą paletę argumentów prawnych możliwych do wykorzystania podczas dochodzenia swoich racji przed innymi urzędami. Blisko rok temu władze Lidera zdecydowały się zaskarżyć decyzję Prezydenta Pruszkowa do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Sprawa toczyła się przez wiele miesięcy. Po jej zakończeniu okazało się, że SKO przyznało Liderowi rację cofając decyzję o nierozliczeniu dotacji za rok 2018 do ponownego rozpatrzenia. W końcu, na podstawie tych samych dokumentów, magistrat doszedł do wniosku, że kwota pozostała do zwrotu przez PTS Lider to nie 50 tysięcy i nie 9 tysięcy, a okrągłe zero złotych.

Rafał Nowakowski (Prezes PTS Lider): “Był to okres 18 miesięcy ciężkich zmagań i walki o dobre imię Klubu, zarówno wtedy, gdy podjęliśmy decyzję o dokończeniu za swoje własne środki rozgrywek w sezonie 2018/19, mimo bezpodstawnego naszym zdaniem, pozbawienia nas dotacji przez Miasto, jak również, nie zgadzając się i skarżąc decyzję Prezydenta do instancji odwoławczej.”

Oznacza to, że w gruzach legł fundament całej kampanii prowadzonej przez niemal rok przeciwko PTS Lider. Rozsiewane na lewo i prawo plotki o tym, że klub ma bałagan w papierach i przez to nie był w stanie rozliczyć pieniędzy otrzymanych od miasta, okazały się nieprawdą. Zarówno na polu sportowym jak i organizacyjnym, członkowie klubu dowiedli swojej determinacji i woli walki do końca. Dzięki temu, że nie złożyli broni i nie rozeszli się do domów gdy tylko napotkali pierwszą przeszkodę, dziś otwiera przed nimi droga powrotu do pruszkowskiej koszykówki z “czystm kontem” i nową perspektywą rozwoju.

“Był to okres 18 miesięcy ciężkich zmagań i walki o dobre imię Klubu, zarówno wtedy, gdy podjęliśmy decyzję o dokończeniu za swoje własne środki rozgrywek w sezonie 2018/19, mimo bezpodstawnego naszym zdaniem, pozbawienia nas dotacji przez Miasto, jak również, nie zgadzając się i skarżąc decyzję Prezydenta do instancji odwoławczej.” – tak miniony rok podsumowuje Prezes PTS Lider, Rafał Nowakowski w oświadczeniu opublikowanym dziś rano na stronie klubu na Facebooku.

Dziś wiadomo, że Lider szykuje się do udziału w rozgrywkach drugiej ligi kobiet. Działacze klubu zapowiadają wielki powrót z silną drużyną, zapałem do walki i werwą w promocji klubu i rozsławiania miasta Pruszkowa na całą Polskę. Trzymamy kciuki!

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować:

REDAKCJA POLECA Mariusz Misiura - Znicz Pruszków Społeczeństwo

Mariusz Misiura: jestem bardzo szczęśliwy w Pruszkowie

Marcin RAJCHEMBA

Zdobywał szlify w Niemczech i w akademii piłkarskiej Realu Madryt. Do polskiej piłki chce tchnąć ducha nowoczesnych, zachodnich technik szkoleniowych. Redakcja portalu zpruszkowa.pl wybrała go Pruszkowskim Człowiekiem Roku 2023, choć zanim do tego doszło, kibice Znicza Pruszków zdążyli okrzyknąć go cudotwórcą. Poznajmy Mariusza Misiurę - trenera MKS Znicz Pruszków!