Znikające zabytki
Konstanty CHODKOWSKI
Ulica Stalowa - to tutaj 100 lat temu biło serce Pruszkowa.
Położona między fabrykami Józefa Troetzera (późniejsza fabryka “Mechaników”), a Stanisława Majewskiego, ulica Stalowa skupiała życie towarzyskie, kulturalne i sportowe robotników. Na ulicy Stalowej znajdowała się siedziba pruszkowskiego magistratu, bank, i kino. Tutaj też rezydował pierwszy klubu piłkarski w Pruszkowie - Victoria - którego organizacja legła u podstaw powstania klubu Znicz.
“Gdy minął «wielki kryzys» i z roku na rok coraz więcej mężczyzn ze Stalowej i Ołówkowej rozpoczynało pracę w fabryce «Mechaników» - dobrze zarabiając - okazało się, że mieszkamy w «dzielnicy milionerów» - jak z wielką ironią i z nie mniejszą zazdrością mówiono o nas w całym mieście” - tak ulicę Stalową opisywał Henryk Krzyczkowski w głośnej książce “Dzielnica milionerów”. Tom zawiera nadzwyczaj skrupulatny i szczegółowy spis wspomnień z dzieciństwa samego autora, które to przypadło na drugą dekadę XX wieku.
Ulica Stalowa to jeden z najstarszych świadków czasów świetności Pruszkowa - gwałtownego rozwoju przemysłu i początków wielkich fortun. Niemal wszystkie kamienice na tej ulicy powinny być dziś chronione jako obiekty wpisane do gminnej ewidencji zabytków.
Powinny być, ale nie są. Karty ewidencyjne budynków nagle zniknęły z przestrzeni publicznej, pozostawiając ulicę pozbawioną skutecznej ochrony przed degradacją. Niektóre kamienice zostały wyburzone, inne czekają na zawalenie - na ich miejscu powstaną nowe bloki deweloperskie. Wkrótce cała ulica podzieli ten sam los.
Była ewidencja, nie ma ewidencji
Gminna ewidencja zabytków to dokument wydawany przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Wpisanie obiektu do takiej ewidencji powoduje, że jego zburzenie lub przebudowa wymaga uzgodnienia z wojewódzkim konserwatorem zabytków.
Gminna ewidencja zabytków Pruszkowa powstała w 2009 roku na zlecenie miasta. Jej wykonawcą był architekt Jan Szuliński. Zgodnie z ustawą o ochronie zabytków, ewidencja składała się z kart ewidencyjnych opisujących wszystkie chronione obiekty w Pruszkowie.
Wśród nich znajdowały się niemal wszystkie kamienice na ul. Stalowej od numeru 1 do numeru 26. Czas ich powstania szacuje się na początek XX wieku. Do dziś są to jedne z ostatnich budowli świadczących o przemysłowych tradycjach Pruszkowa.
W 2022 roku pruszkowska ewidencja zabytków nagle “zniknęła”. Urzędnicy magistratu zaczęli twierdzić, że dokument z 2009 roku tak naprawdę nigdy nie obowiązywał. W informacji Prezydenta Pruszkowa dotyczącej ochrony zabytków, skierowanej w marcu 2022 roku do radnej Małgorzaty Widery, Prezydent Paweł Makuch stwierdza: “Miasto Pruszków nie posiada ewidencji zatwierdzonej zarządzeniem prezydenta miasta” (patrz: ilustracja poniżej).
W listopadzie 2022 roku prezydent Paweł Makuch wydaje zarządzenie, na mocy którego ustanawia nową ewidencję. W porównaniu ze starą, z całej ulicy Stalowej ostaje się w niej tylko kamienica pod numerem 21. Łącznie, w skali całego miasta, w porównaniu z 2009 rokiem, z ewidencji “wyparowuje” ponad 40 obiektów.
Fakt ten w grudniu 2022 roku odkryła lokalna aktywistka Małgorzata Kochańska, zaś na łamach portalu zpruszkowa.pl opisał go Jasiek Ochnio (w artykule pt. "Ulica Stalowa, nasza nowa 5th Avenue").
Znikające zabytki. Parę dni temu Pan Prezydent wydał zarządzenie w sprawie gminnej ewidencji zabytków. W załączniku są...
Opublikowany przez Małgorzata Kochańska w Pruszkowie Wtorek, 6 grudnia 2022
Co było, a nie jest…
Ślady obowiązywania ewidencji z 2009 roku stopniowo znikają z przestrzeni publicznej. “Stara” ewidencja została usunięta ze strony Biuletynu Informacji Publicznej w Internecie. Pomimo, że sama witryna nadal istnieje, linki w niej zamieszczone prowadzą… donikąd.
W tym przypadku, szczęśliwie, udało nam się odzyskać karty ewidencyjne sprzed ponad dekady (można je pobrać pod tym linkiem). Wszystko dzięki uprzejmości czytelniczki, która pobrała je na dysk gdy były jeszcze dostępne. Lecz to nie jedyny dowód wskazujący, że ewidencja z 2009 roku nie tylko istniała, ale i obowiązywała na terenie Pruszkowa.
W grudniu 2020 roku radny Andrzej Kurzela (nie mylić z byłym wiceprezydentem Pruszkowa) złożył interpelację do prezydenta Pawła Makucha. W jej treści dopytywał o aktualną ewidencję. W odpowiedzi prezydent Makuch powołał się na dokument z 2009 roku, a więc “starą” ewidencję - tę samą, o której dwa lata później ten sam Paweł Makuch zaczął twierdzić, że nigdy nie obowiązywała (patrz: ilustracja poniżej). Co ciekawe - ślad po tej interpelacji również zniknął ze strony Biuletynu.
Na tym nie koniec. W 2011 roku Rada Miasta Pruszkowa uchwaliła “Gminny Program Opieki nad Zabytkami na lata 2011-2015”. Zgodnie z ustawą o ochronie zabytków, dokument taki nie może istnieć bez obowiązującej gminnej ewidencji zabytków. Innymi słowy - nie można by było go uchwalić, nie mając w ręku gotowej ewidencji. Uchwała jednak przeszła i do dziś nikt nie zakwestionował jej legalności.
Informacji o niej również nie znajdziemy na stronie Biuletynu Informacji Publicznej. Na szczęście jednak, wszystkie uchwały muszą być publikowane w Dzienniku Urzędowym Województwa Mazowieckiego. Tam ślady "zaginionego" dokumentu pozostały do dzisiaj.
O ewidencji i programie ochrony zabytków wspominają również opracowania naukowe oraz materiały prasowe sprzed ponad dekady.
Gdzie się więc podział dokument z 2009 roku? 7 marca skierowaliśmy do Prezydenta Pruszkowa oficjalne zapytanie na ten temat. Odpowiedzi nie uzyskaliśmy do dziś.
Jedno wiemy na pewno - zarządzenia Prezydenta Pruszkowa - a na podstawie takiego ustanawia się gminną ewidencję zabytków - nie podlegają obowiązkowi publikacji w Dzienniku Urzędowym. Jeśli więc zarządzenie poprzedniego Prezydenta, Jana Starzyńskiego, gdzieś się “zapodziało”, to tylko w murach pruszkowskiego magistratu.
Otwartym pozostaje pytanie - czy zarządzenie “zapodziało się” samo, czy może ktoś “zapodział” je intencjonalnie?
Tu mogło być pięknie
Nietrudno się domyślić, że na “zaginięciu” starej ewidencji i ustanowieniu nowej - tym razem nie obejmującej ulicy Stalowej - najbardziej zyskują inwestorzy i deweloperzy. W ich optyce zabytkowa architektura to najczęściej jedynie koszt wyburzenia, który należy odliczyć od zysków ze sprzedaży mieszkań. Sytuacja będzie dla nich tym korzystniejsza, jeśli kamienice zawalą się samoistnie.
Ich interesom sprzyjają też powszechne mniemania, jakoby budowa nowych osiedli była lepszym rozwiązaniem, niż trzymanie przy życiu starej zabudowy, w dodatku owianej złą sławą “slumsów” czy “mordowni”.
Chwila zastanowienia pozwala jednak dojść do wniosku, że wcale nie musi tak być. Wszak gminy i miasta w całej Polsce od lat inwestują ogromne pieniądze w rewitalizacje nie tylko pojedynczych budynków, ale i całych ulic i dzielnic.
W Łodzi na przykład, tylko w 2022 roku przeprowadzono 173 remonty kamienic. Miasto każdego roku przeznacza miliony złotych na rewitalizację historycznej zabudowy. Jako przykłady wielkich projektów rewitalizacyjnych można wskazać takie inwestycje jak łódzka manufaktura, Księży Młyn czy ulicę Włókienniczą.
Wybiła godzina 14:00 - zatem sezon remontowy 2022 uważam za zakończony 🥳🥂 Sezon wyjątkowy z rekordem remontów frontów...
Opublikowany przez Miasto Tysiąca Kamienic Sobota, 31 grudnia 2022
Zwłaszcza ta ostatnia - jeszcze kilka lat temu “straszyła” przechodniów, a stan jej budynków był dużo gorszy niż tych przy ul. Stalowej. Dziś rewitalizacja jest na ukończeniu, a ulica Włókiennicza staje się kolejną wizytówką poprzemysłowej Łodzi.
Również gminy sąsiadujące z Pruszkowem nie szczędzą pieniędzy na remonty zabytków. Gmina Brwinów zakończyła niedawno rewitalizację Pałacu Wierusz-Kowalskich w parku miejskim. Pozyskanie budynku, uregulowanie stanu własności i zebranie środków na ten cel zajęło władzom blisko dekadę.
Gmina Nadarzyn z kolei, w zeszłym roku zakończyła rewitalizację drugiej oficyny pałacu w Parku Młochowskim.
W Pruszkowie zaś nic nie wskazuje na to, aby ulica Stalowa miała odzyskać dawny blask. Kamienice niszczeją i wkrótce się zawalą - tak jak te pod numerem 16 czy 19. Inwestorzy zaś tylko na to czekają. I zacierają ręce.