Znicz Pruszków remisuje z Wartą Poznań. Czy tym razem to punkt zyskany, czy dwa stracone?

Łukasz Dmochowski: Za nami kolejne ligowe starcie Znicza Pruszków w rozgrywkach zaplecza piłkarskiej elity. Do Pruszkowa zawitała Warta Poznań, spadkowicz z Ekstraklasy. W tym sezonie Warta absolutnie nie jest nawet blisko do powrotu ligę wyżej, wręcz balansuje na granicy spadku. Mecz ze Zniczem Pruszków - bezbramkowy remis - bez większych historii. Powstaje tylko pytanie: jak traktować ten punkt? Na początku rundy, z punktu widzenia takiego klubu jak Znicz, każdy wynik zachwycał. Remis w Kołobrzegu można wytłumaczyć lekką dozą braku szczęścia, były poprzeczki, były sytuacje. Teraz dzielimy się punktami z Wartą w meczu domowym. No i właśnie - jak należałoby podejść do tego wyniku?
Marcin Rajchemba: Osobiście uważam, że remis z taką drużyną, jak Warta, możemy traktować jako porażkę. Poznaniacy nie zaprezentowali swoją postawą nic, co mogłoby stać obok poważnej piłki i aż ciężko uwierzyć, że to ten sam klub, który rok temu spadł z Ekstraklasy. Ba, spadek Warty z najwyższego szczebla rozgrywkowego w Polsce rozstrzygnął się na samym finiszu. Zgodzisz się ze mną, że jeśli Znicz myśli o czymkolwiek więcej, to takie mecze właśnie ciągną drużynę w dół?
ŁD: Wiele tęgich piłkarskich głów mówiło już, że jeżeli chcesz osiągnąć dobry wynik na przestrzeni rozgrywek, które trwają wiele miesięcy, to należy szczególną uwagę zwracać na mecze z teoretycznie słabszymi rywalami. Na mecze z Wisłą Kraków, Arką Gdynia czy Ruchem Chorzów piłkarze podchodzą z pozycji underdogów, drużyny która może ale nie musi. I tak otrzymają brawa za samą walkę z ligowymi potentatami. Przy meczach z ekipami z dołu tabeli nie ma już aż takiej dawki mobilizacji i nie ma tego poczucia, że chcemy utrzeć nosa faworytom. Właśnie takie mecze ważą w końcowym rozrachunku najwięcej.
MR: Osobiście smuci mnie to, naprawdę, że tracimy punkty z Wartą, która tym meczem pokazała, że aktualnie mija się z poważną piłką, bo dodatkowe dwa „oczka” plasowałyby nas na 7 miejscu, dwa punkty za Wisłą Kraków. Ruch swój mecz przegrał.
ŁD: Jeżeli piłkarzom, trenerowi i działaczom na serio przeszło przez myśl, że te ewentualne baraże to byłaby fantastyczna historia, o której mówiłaby cała piłkarska Polska to myślę, że ich też mocno to smuci. Pytanie brzmi: jak jest faktycznie? 15 punktów przewagi nad strefą spadkową na 9 kolejek do końca sezonu. Z drugiej strony do Wisły Kraków 4 punkty, a do Polonii Warszawa 5 punktów straty. Jeszcze dużo może się wydarzyć.
MR: W pierwszej połowie Poznaniacy jeszcze próbowali cokolwiek zaprezentować, dużo zamieszania robił Shibaka, Warta była bliska prowadzenia, gdy blisko trafienia do własnej siatki był Moskwik. To stało się po jego interwencji, kiedy piłka nabrała szalonej trajektorii. Czy zauważyłeś jakiś schemat w rozgrywaniu stałych fragmentów gry przez Znicza? W przeważającej większości były to zagrywane „świece” na długi słupek. Zanim piłka znajdzie się na wysokości osiągalnej dla piłkarza, pół drużyny się zdąży przesunąć.
ŁD: Tak, troszkę brakowało na to pomysłu. Po kolejnym takim biciu stałego fragmentu gry przeszło mi przez myśl, że jeżeli już nie ma takiego konkretnego pomysłu, albo ten pomysł nie do końca wychodzi jak trzeba, to należałoby zrobić mocne cięte dośrodkowanie, trochę w stylu angielskim. Ja wiem, że pewnie w obecnej piłce wyjdzie, że powodzenie takiej akcji jest 3% mniejsze niż w analizach taktycznych, ale pamietajmy, że to jest Polska piłka nożna i często niespodziewane zamieszanie w kotle "na chaos" potrafi zrobić niespodziewaną różnicę.
MR: Pozwolę sobie na odrobinę kurtuazji. Powiedz mi proszę Łukasz, bo koszykówka jest bardzo bliska Twojemu sercu, co uważasz o zbiórce piłkarza Warty, Jakuba Bartkowskiego z końcówki drugiej połowy?
ŁD: Co ja mogę na to odpowiedzieć, posłużę się legendarnym cytatem ze Zbigniewa Bońka: "TOP"! Ale moje serce absolutnie skradła próba krótkiego rozegrania piłki od bramki w wykonaniu gości. Ja wiem, że gramy piłką, ja wiem, że tak każe trener i tak wymaga. Ale oglądając takie obrazki gdzie zawodnik wybija w taki sposób piłkę na rzut rożny, zawsze zastanawiam się dokąd zmierza piłka nożna…
MR: Co uważasz o ataku pozycyjnym Znicza? W drugiej połowie drużyna była na niego skazana.
ŁD: Zapewne tutaj leży problem. Zobacz, wcześniejsze mecze z czołówką to długie fragmenty, kiedy Znicz miał zadanie mądrze się bronić i wyprowadzać groźne ataki po odbiorze piłki. W starciu z teoretycznie niżej notowanymi rywalami następuje powoli odwrócenie tej roli. Drużyny walczące o utrzymanie będą czekały na ruch Znicza w kwestii rozegrania piłki. To nowa sytuacja dla naszych zawodników i kolejne wyzwanie dla trenera. Czy to znaczy, że w oczach innych trenerów nasza ekipa stała się solidnym ligowym średniakiem chociaż drugi sezon z rzędu skazywana była na zacięta walkę o uniknięcie spadku? Prawdopodobnie.
MR: Martwi mnie frekwencja na meczach Znicza. Warta Poznań jakby nie patrzeć jest rozpoznawalnym klubem w Polsce, a trybuny świeciły pustkami. W Pruszkowie mieszka ponad 60 tysięcy ludzi, Znicz jest bliski strefy barażowej, a zainteresowanie takim meczem nie pozwala zapełnić niecałych dwóch tysięcy krzesełek.
ŁD: Frekwencja na meczach pruszkowskich drużyn to w ogóle jest temat rzeka. Znicz Pruszków i tak przebył dużą podróż w kwestii promocji swoich wydarzeń, otwarcia się na kibica oraz przekazywania informacji o życiu klubu w mediach społecznościowych. Pamiętam, że jeszcze niedawno były już prezes Znicza kłócił się z mieszkańcami na dużym forum dyskusyjnym, że frekwencja na meczach Znicza to wina mieszkańców bo nie chodzą na mecze. Zupełne niezrozumienie tematu.
Teraz w tych kwestiach jest zdecydowanie lepiej. Frekwencja wygląda katastrofalnie także na meczach koszykarskich drużyn. To temat do głębszego zastanowienia się dla wszystkich ludzi sportu w Pruszkowie oraz Urzędu Miasta, który przecież mocno finansuje wszystkie te kluby. Niedaleko nas mamy Grodzisk Mazowiecki, gdzie te dyscypliny przyciągają dużo więcej kibiców. Podobne do nas miasto - Legionowo. Sytuacja również i tam wygląda dużo lepiej. Myślę, że to takie temat do publicznej dyskusji na naszych łamach…
MR: Warto zadać sobie pytanie, w jakim miejscu jest Znicz, jakie ma aspiracje i czego możemy właściwie oczekiwać? Od początku sezonu chwalę pomysł na grę Grzegorza Szoki, uważam, że drużyna o potencjale Znicza właśnie tak powinna grać w piłkę, bezpośrednio, jak najszybciej transportować piłkę do przodu, często z pominięciem linii pomocy, ale takie mecze jak ten, po prostu trzeba umieć „przepchnąć”.
ŁD: Polecę kolejnym klasykiem: "zobaczymy, czas pokaże". Teraz przed Zniczem kolejne dwa mecze z drużynami z dołu tabeli - Chrobrym Głogów oraz Odrą Opole. Drugi rywal jest mocno zdeterminowany do pewnego utrzymania, otworzył nowiutki stadion i chce na nim regularnie widywać zaplecze ekstraklasy, a nie drugą ligę. Dzięki za rozmowę i do następnego!
Znicz Pruszków po 25 kolejce zajmuje 9 miejsce z 36 punktami. Nad strefą spadkową, aż 15 punktów przewagi, do strefy barażowej 4 punkty straty. Do rozegrania pozostało 9 kolejek. Kolejny mecz w piątek 4 kwietnia o godzinie 18:00 Głogowie z Chrobrym. W Pruszkowie zagramy we wtorek 8 kwietnia, także o godzinie 18:00. Rywalem Odra Opole.
28.03.2025 (25. kolejka Betclic I ligi)
Znicz Pruszków 0:0 Warta Poznań
Skład Znicza:
Misztal - Kendzia, Koprowski, Okhronchuk (61' Ciepiela), Moskwik (78' Romanowski), Borecki (61' Góra), Plewka, Nowak, Sokół, Majewski (69' Kazimierczak), Stanclik (69' Tabara).