Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Znicz okradziony z punktu w Gdańsku? 

Marcin RAJCHEMBA
Radość ze strzelonej bramki nie trwała długo. Analiza VAR wykazała, że niedoszły strzelec bramki lekko pomagając sobie rękami, faulował Neugebauera. Czy decyzja sędziego była słuszna?
Bramka dla Znicza na meczu z Lechią Gdańsk
Ilustracja: Bramka dla Znicza na meczu z Lechią Gdańsk

Powiedzieć, że Znicz Pruszków zaliczył udany start sezonu, to jak nic nie powiedzieć. Drużyna prowadzona przez trenera Misiurę pięknie przywitała się z Fortuna 1 Ligą, w trzech kolejkach nie notując ani jednej porażki. Ba, wyłącznie GKS Tychy mógł poszczycić się większym dorobkiem punktowym od ekipy z ulicy Bohaterów Warszawy. Wynik doprawdy imponujący, biorąc pod uwagę fakt, iż Znicz był jedną z drużyn typowanych do spadku.

W 4. kolejce  Znicz napotkał na zdecydowanie najtrudniejsze jak dotąd wyzwanie. Pruszkowian czekał wyjazd do Gdańska, na Polsat Plus Arenę, gdzie stawił czoła miejscowej Lechii - zespołowi, który, przynajmniej w założeniach, bić się będzie o pierwsze miejsce z lidze.

Na początku sezonu gdańszczanie mieli niemałe problemy, zarówno jeśli chodzi o długi, budżet, jak i skompletowanie kadry na nowy sezon. Na ostatniej prostej pojawił się jednak inwestor, dzięki któremu udało się sprowadzić zawodników nad wyraz jakościowych,  zwłaszcza jak na drugi poziom rozgrywkowy w Polsce. O Luisa Fernandeza, byłego piłkarza Wisły, spokojnie mogłyby bić się czołowe kluby PKO Ekstraklasy, Andrei Chindris ma za sobą solidny sezon na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Rumunii, a Ivan Zhelizko jest młodzieżowym reprezentantem Ukrainy.

Mecz Znicza rozpoczął się o 12.40, na stadionie w Gdańsku, bądź co bądź jednym z najpiękniejszych obiektów sportowych  w Polsce. Frekwencja dopisała i była najwyższa w dotychczasowych zmaganiach Pruszkowian w Fortuna 1 Lidze, bo prawie 9-tysięczna. 

Pierwsza połowa zaczęła się dość nerwowo, widać było, że obie ekipy nastawione były na walkę, niekoniecznie czystą, ale skuteczną w destrukcji. Już w 9. minucie padła pierwsza żółta kartka dla Lechitów, kolejna w 18.

Gospodarze w ofensywie wykazywali się większym zaangażowaniem, co zaowocowało bramką w 28. minucie otwierającą wynik spotkania. Dośrodkowanie Biegańskiego, strzał Piły, rykoszet i debiutujący Olsson pokonał Miłosza Mleczkę. Znicz starał się szybko odpowiedzieć. Dobrą sytuację miał Krajewski, ale gdańszczan uratował blokiem strzelec bramki, 20-letni Szwed. Do przerwy 1-0, dużo walki, 3 żółte kartki i oczekiwania wobec Znicza na lepsze drugie 45 minut. 

Początek drugiej połowy nie wniósł spektakularnej zmiany w stylu gry Pruszkowian W 54. minucie wyłącznie błąd indywidualny Zjawińskiego sprawił, że Lechia nie podwyższyła prowadzenia. Dużo walki, sędzia musiał często grę przerywać, 3 razy sięgał do kieszeni po kartkę.

Nadeszła minuta 86. Bramkarz Lechii, Sarnavskyi wyszedł poza pole karne, piłka trącona zmieniła tor lotu, dzięki czemu Czarnowski wygrywa starcie z dwoma zawodnikami Lechii i kieruje piłkę do bramki. Radość nie trwała długo, ponieważ analiza VAR wykazała, że niedoszły strzelec bramki lekko pomagając sobie rękami, faulował Neugebauera.

Decyzja kontrowersyjna, ponieważ wielokrotnie w podobnych sytuacjach gra mogła zostać kontynuowana. Praca rąk nie była aż tak wydatna, ale decyzja sędziego jest niepodważalna.

Doliczone 7 minut, Znicz Pruszków stawia wszystko na jedną kartę, w 94. minucie wyborną sytuację zmarnował Kendzia, a po ostatnim rozpaczliwym ataku, doszło do kontrataku oponentów. Szybki Mena faulowany przez Proczka, który dostaje żółtą, a po analizie VAR - czerwoną kartkę. Mecz zakończony wynikiem 1-0.

Pierwsza porażka w sezonie, o tyle gorzka, że przy innej interpretacji sędziego przy bramce Czarnowskiego, mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej. Niezależnie czy decyzja arbitra była słuszna czy nie, nikt Zniczowi punktu nie zwróci. Natomiast śmiało można stwierdzić z przebiegu spotkania, że Pruszkowianie na ten punkt zasłużyli.

Taki jest sport, właśnie za to kochamy piłkę nożną. Było dużo walki, były sytuacje bramkowe, duże napięcie i emocje w samej końcówce, a dla piłkarzy Znicza lekcja na kolejne spotkania. Bo w Gdańsku pokazali, że mogą bić się z najlepszymi w Fortuna 1 Lidze, jak równy z równym.

Tydzień przerwy, w poniedziałek wracamy na stadion przy ulicy Bohaterów Warszawy, gdzie Znicz Pruszków podejmować będzie GKS Katowice, klub wiecznego środka tabeli ligowej. Więc zwycięstwo jest jak najbardziej realne. Trzymamy kciuki!

❌ 🥴 Przegrywamy z Lechia Gdańsk ⚽ na Polsat Plus Arena Gdańsk 1️⃣:0️⃣❗ Zwycięską bramkę gospodarze strzelili po błędzie...

Opublikowany przez MKS Znicza Pruszkowa - Kibicego Niedziela, 13 sierpnia 2023

 

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: