Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona Logo spotify - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Złe wieści dla bobrów: koniec tamy!

Sławomir BUKOWSKI
To zarazem świetna wiadomość dla mieszkańców zatroskanych o niski poziom wody w stawach w parku Potulickich. Kanał zwany doprowadzalnikiem zostanie udrożniony.
Bóbr
Ilustracja: Bóbr

Bobrza saga trwa w Pruszkowie już wiele miesięcy, ale powoli dobiega końca. Przypomnijmy: para sympatycznych gryzoni postanowiła urządzić się na kanałku doprowadzającym wodę do stawów w parku Potulickich, pomiędzy torami kolejki WKD a ulicą Lipową. Zbudowały solidną tamę, żeremie i zapewne stworzyły szczęśliwą, beztroską rodzinkę. Przy okazji zatamowały przepływ wody – parkowym stawom i mieszkającym tam zwierzętom śmierć zajrzała w oczy. W upalne lipcowe dni z powodu przyduchy spowodowanej niskim natlenieniem wody, której z każdym dniem ubywało, na powierzchni stawów zaczęły unosić się śnięte ryby. „Łza się w oku kręci, gdy musieliśmy zebrać i przekazać do utylizacji 32 szt. szczupaków śniętych w wodach stawów Parku Miejskiego w Pruszkowie” – pisał Wojciech Kamiński, prezes Zarządu Koła nr 18 Polskiego Związku Wędkarskiego w Pruszkowie. Urząd miasta postanowił przynajmniej częściowo rozwiązać problem i tamę rozszczelniono wkładając w nią kilkumetrową rurę. Poskutkowało, ale niewiele. Woda zaczęła się sączyć, poziom wody w stawach ustabilizował się, jednak znacznie poniżej poziomu pożądanego dla przyrody.

Zgodnie z decyzją Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska od 1 sierpnia tamę można już rozebrać, o ile jest niezamieszkana. Ale to wcale nie znaczy, że równo z nastaniem północy z soboty na niedzielę przy tamie zjawiła się ekip wyposażona w latarki, grabie, łopaty i spray na komary. Zresztą, nie pojawiła się także w poniedziałek 2 sierpnia, co skwapliwie odnotował społecznik Arek Gębicz. „Cóż tam panie w polityce? Bobry trzymają się mocno!” – napisał w mediach społecznościowych. „Od 36 godzin tama na doprowadzalniku do stawów w Potuliku jest (ponad wszelką wątpliwość) do legalnej rozbiórki. Prezydent miał (ponad wszelką wątpliwość) 6 TYGODNI, by do tej niezwykle trudnej, logistycznie skomplikowanej i wybitnie niebezpiecznej operacji przygotować walecznych, dobrze przeszkolonych i doświadczonych w swoim fachu burzycieli tam. Coś nie pykło – tama stoi”.

Ile jeszcze postoi? – Tama zostanie usunięta jeszcze w tym tygodniu – zadeklarowała w poniedziałek po południu Beata Czyżewska, wiceprezydent Pruszkowa, której oprócz oświaty podlega też Wydział Ochrony Środowiska kierowany przez Elżbietę Jakubczak-Garczyńską. Nie była w stanie precyzyjnie określić, którego dnia to nastąpi – to zależy od dyspozycyjności pracowników zewnętrznej firmy wynajętej do tego celu, a także warunków atmosferycznych. – Nie będziemy się licytować, czy jutro czy pojutrze, firma wykonuje też usługi dla innych zleceniodawców, ale obiecuję: do końca tego tygodnia tama będzie rozebrana.

Tymczasem już we wtorek rano przy tamie pojawili się mężczyźni uzbrojeni w łopaty. Przyszli z zaskoczenia, ale zauważył ich red. Jakub Dorosz-Kruczyński, który spacerował rano z psem po parku. Za chwilę na miejscu pojawił się zaalarmowany Arek Gębicz – również nie spodziewał się tak szybkiego rozwoju wypadków.

Czy to oznacza definitywny koniec „bobrowej wojny” prowadzonej przez Gębicza z pruszkowskim magistratem? To zależy… w sumie tylko od magistratu. Wiosną przyszłego roku bobry zapewne powrócą i spróbują odbudować tamę. Jeśli urzędnicy z pomocą wynajętej firmy będą im w tym systematycznie przeszkadzać i nie pozwolą budowli ukończyć, to jest szansa, że wkurzone zwierzaki wyniosą się na bardziej gościnne tereny. Jeśli jednak tak jak w tym roku urząd zignoruje apele i poczeka, aż bobry się urządzą i rozmnożą, to znów dopływ wody do stawów zostanie zablokowany, ryby będą pływać do góry brzuchami, a Wydział Ochrony Środowiska będzie obwiniał Związek Wędkarski, że zarybia stawy za mało odpornymi na pruszkowskich urzędników (sorry, na zbyt niski poziom tlenu w wodzie) gatunkami.

Robimy zakłady, co będzie za rok?

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować:

REDAKCJA POLECA
Rada Gminy Michałowice będzie obradować nad przystąpieniem do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru "Sokołów, Suchy Las" Gospodarka Przestrzenna

Mieszkańcy Pęcic kontra hale magazynowe. Dziś ważne głosowanie

Konstanty CHODKOWSKI

Rada Gminy Michałowice będzie dziś obradować nad przystąpieniem do planu zagospodarowania terenu na styku Sokołowa i Pęcic. Mieszkańcy obawiają się skutków budowy hali magazynowej w sąsiedztwie ich działek. Na szali jest spokój i komfort życia w Pęcicach. W tle duże pieniądze i wątpliwości co do czystości intencji jednego z radnych.