Zdjęcia martwych płodów w Pruszkowie
„Martwe płody pojawiły się na mieście!” – taka wiadomość pojawiła się na pruszkowskich forach w minionym tygodniu. Chodzi – rzecz jasna – nie o rzeczywiste szczątki lecz o wizerunki martwych płodów umieszczone na przyczepie samochodowej. Smaczku sprawie dodaje fakt, że przyczepa opatrzona makabrycznymi zdjęciami stała na terenie przy kościele św. Kazimierza.
O sprawie doniosła jedna z internautek. „Co Wy na to? Jako że nie możemy tu przeklinać ja się nie wypowiem.” – zagaiła dyskusję zamieszczając zdjęcia przyczepy. Burza, jaka rozpętała się pod wątkiem, dobiła do 361 komentarzy, co można śmiało uznać za jeden z najlepszych wyników w lutym.
Jakub Dorosz: Jeżeli w przyszłości martwopłodoprzyczepa zawitałaby ponownie do Pruszkowa, to osoby oburzone powinny interweniować zgłaszając temat policji lub straży miejskiej. Podstawy prawne ku temu są. Jeżeli w sprawę ponownie zaangażowałby się kościół, to nie należy się tym przejmować.
Większość dyskutantów nie kryło swojego oburzenia makabrycznymi zdjęciami. Zdecydowany sprzeciw wobec takiego przekazu wyraziła nawet zwolenniczka podejścia pro-life Monika Pawełczyńska-Ślusarczyk. Z rozumem i godnością człowieka wypowiedział się Adrian Zwoliński – prawnik, autor petycji ws. nadania imienia Luka Skywalkera jakiemuś kawałkowi miasta:
„Nie wchodząc w dyskusję na temat aborcji: prezentowanie tak drastycznych i makabrycznych obrazków publicznie jest naruszeniem dóbr osobistych. Mówiąc krótko, ludzie mają prawo żyć w przestrzeni, w której nie są zmuszani do oglądania zdjęć rodem z horroru: zakrwawionych, martwych płodów, zwłok z wnętrznościami na wierzchu itp. Nie ma znaczenia, czy to plakat antyaborcyjny, proaborcyjny, czy promocja szóstej części Masakry Piłą Mechaniczną.”. Czy miał rację?
Istotnie, epatowanie wizerunkami martwych płodów w przestrzeni publicznej nie jest obojętne w perspektywie prawa. Każdemu człowiekowi przysługuje prawo do wolności słowa. W jego ramach można głosić mniej lub bardziej rozsądne poglądy odnoszące się do różnych spraw. Jednak prawo, to nie ma charakteru bezwzględnego. Doznaje ono ograniczeń z uwagi na konieczność ochrony praw innych osób i pewnych wartości wspólnych dla całego społeczeństwa – moralności publicznej i podobnych.
Co dokładnie na ten temat mówi polskie prawo? Art. 141 kodeksu wykroczeń przewiduje sankcje za umieszczanie w miejscu publicznym „nieprzyzwoitych ogłoszeń, napisów lub rysunków albo używanie słów nieprzyzwoitych”. Istnieją orzeczenia sądów, które za „nieprzyzwoite ogłoszenie” uznają wizerunek rozdrobnionego płodu. Podstawą do takiej interpretacji jest fakt, że obrazki tego rodzaju najczęściej w sposób negatywny oddziałują na ludzkie samopoczucie. W końcu – niewielu jest entuzjastów tapetowania podobnymi obrazami sypialni lub pokoju dziennego.
Tytułem przykładu można wskazać na wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 25 lipca 2019 r., sygn. IV Ka 677/19, LEX nr 2706605. W orzeczeniu tym sąd stwierdził, że rozpowszechnianie grafik zawierających wizerunek martwych płodów narusza powszechnie przyjęte normy obyczajowe i w sposób nadmierny epatuje okrucieństwem. Tym samym głosy internautów domagających się interwencji policji w sprawie przyczepy były jak najbardziej uzasadnione.
Smaczku sprawie dodaje fakt, że kierowca samochodu ciągnącego stelaż zaparkował na terenie kościoła św. Kazimierza. Ów przebiegły człowiek chciał zapewne skorzystać ze średniowiecznego prawa azylu, które zabraniało władzom świeckim ścigać przestępcy na terytorium kościoła. Pominął on jednak fakt, że kościół katolicki chociaż jest niezależny od państwa, to nie korzysta z autonomii. Służby mundurowe mogą śmiało interweniować na kościelnych nieruchomościach. Inną rzeczą jest to, czy będą taką interwencję realizować z entuzjazmem.
Jeżeli w przyszłości martwopłodoprzyczepa zawitałaby ponownie do Pruszkowa, to osoby oburzone powinny interweniować zgłaszając temat policji lub straży miejskiej. Podstawy prawne ku temu są. Jeżeli w sprawę ponownie zaangażowałby się kościół, to nie należy się tym przejmować.