Zasłużony remis w Bielsku-Białej
Znicz Pruszków po pierwszym - zwycięskim meczu Fortuna 1 Ligi, wyjechał w sobotę do Bielska-Białej, aby zmierzyć się z miejscowym Podbeskidziem. Zespół z województwa śląskiego rok rocznie walczy o najwyższe cele, obracając się w górnej połowie tabeli. W pierwszej kolejce Bielszczanie podejmowali u siebie Wisłę Płock, spadkowicza z PKO Ekstraklasy, gdzie bardzo wyrównane spotkanie ostatecznie zakończyło się remisem 1:1. W drugiej kolejce nadzieje na komplet punktów były duże, wszak do Bielska-Białej przyjechał beniaminek Fortuna 1 Ligi, Znicz Pruszków, który w pierwszym meczu wygrał wyraźnie, bo 2-0 z Resovią Rzeszów. Faworytem było Podbeskidzie, aczkolwiek Pruszkowianie mieli przewagę psychologiczną w postaci 3 punktów i wysokich morali po zwycięstwie.
W składzie Znicza bez dużych zmian w kontekście pierwszej kolejki, jedynie z racji kontuzji za Wójcickiego do wyjściowej 11 wskoczył Wawszczyk. W Podbeskidziu - bez zmian.
Pruszkowianie zaczęli mecz bez bojaźni, starając się grać do przodu. Z całą pewnością z tyłu głowy pojawiała się seria meczów bez porażki na wyjeździe w 2023 roku. Odważne próby widoczne były od początku. Wpierw Czarnowski nad bramką, następnie Tkachuk z dystansu nieczysto. Znicz z całą pewnością pod grą od pierwszych minut, wyglądał lepiej od Podbeskidzia, natomiast w 31. minucie Sitek uruchomił Banaszewskiego, ten podał do Misztala i pomocnik gospodarzy strzałem po przekątnej pola karnego doprowadza stadion do euforii: 1-0.
Mimo utraty bramki, piłkarze z Pruszkowa nadal usposobieni ofensywnie, za co zostali wynagrodzeni już w 42. minucie. Niesamowita 11-krotna wymiana podań zaowocowała świetną asystą podaniem prostopadłym od niezawodnego Nagamatsu. Strzelcem bramki został Paweł Moskwik. VAR spalonego nie wykazał, na przerwę schodzimy z remisem 1-1.
Drugą połowę Podbeskidzie zaczęło ofensywnie, zespół trenera Grzegorza Mokrego chciał najwyraźniej jak najszybciej odzyskać prowadzenie. Już w 48. minucie po kapitalnie rozegranym rzucie różnym, Janota uderzył groźnie, acz daleko od słupka. Im dalej w las, tym bardziej tempo meczu się wyrównywało. Obie drużyny zaliczyły po 2 żółte kartki, a rotacje w poszczególnych zespołach nie przyniosły oczekiwanej świeżości. Mecz w Bielsku-Białej, jak i pierwsza połowa - zakończony wynikiem 1:1.
Podbeskidzie nie potrafiło wykorzystać przewagi rozegrania dwóch pierwszych kolejek na własnym boisku. Dwa punkty po dwóch meczach z całą pewnością nie jest wynikiem satysfakcjonującym, zarówno dla piłkarzy, jak i sztabu trenerskiego.
Znicz Pruszków zupełnie po przeciwnej stronie barykady - 4 punkty na start Fortuna 1 Ligi pozwalają myśleć pozytywnie i pokładać duże nadzieje w zespole Mariusza Misiury na najbliższe spotkania. Kolejna szansa na punkty - już w najbliższy piątek o godzinie 18. Do Pruszkowa przyjeżdża Zagłębie Sosnowiec, które w pierwszych dwóch meczach zdobiło zaledwie jeden punkt, za remis u siebie z Wisłą Płock.
Czeka nas interesujące spotkanie na wysokim poziomie.