Zabawy radnych statutem miasta znów ruszyły. Lewanizacja prawa nie ma końca?
Sławomir BUKOWSKI
Statut to swoista konstytucja miasta, określa zasady stanowienia prawa lokalnego oraz pracy radnych. Jest obowiązkowy w każdej gminie. W szanujących się i dojrzałych demokracjach lokalnych zmienianie statutu odbywa się przy otwartej kurtynie, nawet powołuje się w tym celu specjalną komisję, zwaną statutową. W Pruszkowie tak nie jest. Opisywaliśmy już próby wpisywania do statutu poprawek, które de facto oznaczały pisanie prawa pod siebie przez ówczesnego przewodniczącego Komisji Prawa Olgierda Lewana (można przeczytać o nich TUTAJ i TUTAJ, o zgłaszaniu anonimowych poprawek metodą mejlowych wrzutek, wreszcie o kompromitującej próbie przepchnięcia sprzecznej z prawem nowelizacji na sesji Rady Miasta Pruszkowa w styczniu 2023 roku. Olgierd Lewan, autor projektu, ostatecznie wycofał go z obrad, ale na tej samej sesji głosami radnych SPP i KO awansowany został na wiceprzewodniczącego rady.
Przejście do prezydium oznaczało rezygnację z przewodniczenia Komisji Prawa – stanowisk łączyć nie można. Szefem Komisji Prawa wybrano Józefa Osińskiego (podobnie jak Lewan z klubu SPP).
Kiedy wydawało się, że nieudolne gmeranie w konstytucji miasta odchodzi w tej kadencji w przeszłość, sprawa nieoczekiwanie powróciła. Omawianie projektu zmian w statucie pojawiło się jako jeden z punktów obrad Komisji Prawa 23 marca. Tym razem radni dokumentu nie pokazali – w portalu eSesja nie ma po nim śladu. Zamieszczono jedynie uwagi zgłoszone przez radcę prawnego urzędu miasta Małgorzatę Gostomską. Są niezwykle krytyczne. Pani mecenas pisze, że autorzy projektu łamią zasady techniki prawodawczej np. przepisując fragmenty ustawy (tego w uchwałach, a statut przyjmuje się w formie uchwały, robić nie wolno). Nadają niedozwolone uprawnienia przewodniczącemu rady, wprowadzają regulacje bez delegacji ustawowej. Niektóre propozycje zmian mec. Gostomska określiła jako niezrozumiałe, wskazała nawet zapisy mogące być efektem pomyłki. Z lektury jej opinii wyłania się obraz amatorskiego, niechlujnie przygotowanego przez radnych dokumentu, napisanego bez dbałości nawet o prawidłowe postawienie przecinków (w uchwałach, podobnie jak w ustawach, błędy interpunkcyjne są w stanie wypaczyć brzmienie przepisów).
Czy zrecenzowany przez mec. Gostomską projekt jest identyczny z tym, którego radnemu Olgierdowi Lewanowi nie udało się przechnąć na styczniowej sesji? Czy to jakiś nowy dokument? A jeśli tak, kto go przygotował?
Wysyłamy do przewodniczącego Komisji Prawa Józefa Osińskiego prośbę o przesłanie kompletnego projektu nowelizacji statutu. „Na portalu eSesja jest zamieszczony proponowany Projekt ws zmian do Statutu Miasta Pruszkowa” – odpisuje Osiński (pisownia oryginalna). Jednak na eSesji dokumentu nie ma. Odpowiadamy, że dokument jest niedostępny i ponawiamy prośbę. Na odpowiedź czekamy 2 dni. Bezskutecznie. Wysyłamy kolejnego mejla, w którym znów domagamy się przesłania dokumentu, który z zasady jest jawny. Radny Osiński zbywa nasz wniosek milczeniem.
Nasze zainteresowanie zakulisowymi pracami nad statutem przypadkowo zbiega się z publikacją innego dokumentu wytworzonego (zapewne) przez Radę Miasta Pruszkowa. Aktywistka Małgorzata Kochańska zamieszcza na swoim fejsbukowym profilu opis nowych zasad uczestnictwa mieszkańców w komisjach rady miasta. Otrzymała go od radnego Olgierda Lewana wraz ze zgodą na upublicznienie. Problem w tym, że nie wiadomo ani kto jest autorem tego „regulaminu”, ani kto i w jakim trybie go przyjął, nie wiadomo czy zyskał on akceptację pozostałych radnych albo chociaż przewodniczącego rady. Nie ma pod nim żadnego podpisu. Ot, kilka punktów w mejlu. W sensie prawnym dokument nie istnieje. Radni dopytywani, co to w ogóle jest, nabierają wody w usta. „Czyli znowu ktoś się z kimś umówił przy kawie na cośtam i uważa, że tak powstaje prawo?” – pisze w komentarzu red. naczelny portalu zpruszkowa.pl Konstanty Chodkowski. „Nie jestem rzecznikiem prasowym Rady, ale myślę, że tu o praktykę chodzi” – odpisuje Małgorzata Kochańska. „Tylko fajnie by było, jakby ta praktyka chociaż zahaczała o obowiązujące prawo. Ja już nie mówię, żeby generalnie prawa przestrzegać, bo jest to postulat w Pruszkowie dość niepopularny. No ale chociaż zachować grę pozorów” – kwituje Chodkowski.
Czy ów „regulamin” stanowi część projektu nowego statutu miasta? Czy to jakieś samodzielne dzieło? Determinacja radnych Olgierda Lewana i Józefa Osińskiego związana ze zmianą statutu miasta jest tak duża, że sprawa zapewne powróci i wtedy poznamy odpowiedzi na wiele pytań. Być może już na kwietniowym posiedzeniu Komisji Prawa. Będziemy się temu przyglądać.
Styl legislacji związanej z poprawianiem statutu miasta doczekał się już w Pruszkowie takich określeń, jak lex Lewan czy lewanizacja prawa.