Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Wycinka drzew, ze stawów spuszczono wodę. Co się dzieje w rezerwacie w Falentach?

Sławomir BUKOWSKI
Przy dwóch stawach nie ma już praktycznie żadnych nadwodnych zarośli, a brzegi straszą kikutami drzew – zaalarmowali ekolodzy.
Falenty Wycinka
Ilustracja: Falenty Wycinka

Była połowa lutego, kiedy obrońcy przyrody zrzeszeni w Społecznym Komitecie Ochrony Falent (SKOF) dostali alarmującą informację: ruszyła wycinka w rezerwacie! Na miejsce udał się społeczny patrol. Niestety, było gorzej niż się spodziewano. Przy dwóch stawach nie było już praktycznie żadnych zarośli. Groble zostały rozjechane. Okolica wyglądała jak plac budowy, przez który przetoczyły się buldożery. Spuszczona z dwóch stawów woda odsłoniła porażający widok: setki wielkich, dorodnych małży, wśród których wiele pustych, porozrywanych już muszli szczeżui wielkiej (Anodonta cygnea), małża znajdującego się pod ochroną jako gatunek zagrożony wyginięciem.

Falenty Małż

– Sądząc po wielkości skorup, te bezkręgowce żyły i tu rozwijały się co najmniej 10 lat. Jak widać, było im w raszyńskich stawach dobrze. Niestety, okazało się, że prawna ochrona gatunku nie jest wystarczającym zabezpieczeniem przed staniem się ofiarą niekontrolowanego spuszczania wody ze stawów – mówią przedstawiciele SKOF.

Ekolodzy dokładnie zbadali teren. Zrobili zdjęcia. I opracowali raport, który upublicznili w marcu.

Zakusy deweloperów

Miejsce, w którym doszło do wycinki, to Rezerwat Stawy Raszyńskie. Tereny są w zarządzie państwowej jednostki – Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego w Falentach, podlegającego Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Niegdyś w stawach hodowano karpie, dziś to ostoja dzikiego ptactwa i wspaniałej przyrody, perła natury tuż u granic Warszawy. Jak łatwo się domyśleć, z racji położenia łakomym okiem patrzą na nią firmy deweloperskie.

Przed dwoma laty o uratowanie terenów przed zabudową ekolodzy stoczyli z Instytutem Technologiczno-Przyrodniczym istną bitwę. Instytut złożył bowiem do Urzędu Gminy Raszyn wniosek o zmianę miejscowych planów zagospodarowania w sposób umożliwiający zasypywanie stawów i przeznaczenie gruntu pod zabudowę. Dzięki mieszkańcom i aktywistom – także z Pruszkowa – sprawa nabrała ogólnokrajowego rozgłosu. Na Facebooku zawiązała się grupa Ratujmy Rezerwat Stawy Raszyńskie. Raszynem zainteresowały się media. Wtedy też powstał Społeczny Komitet Ochrony Falent.

Ostatecznie Instytut wycofał złożone wnioski. Od tamtego czasu panował względny spokój. Aż do początku 2023 roku, kiedy na teren rezerwatu wkroczyli drwale. Prawdopodobnie były to działania w ramach tzw. czynnej ochrony  przyrody. Prawdopodobnie – bo oficjalnie Instytut o sprawie się nie wypowiada, a pytania wysyłane do niego w trybie dostępu do informacji publicznej zbywa milczeniem.

Kto na to pozwolił?

Znaków zapytania nie brakuje. Dlaczego tuż przed rozpoczęciem okresu lęgowego wpuszczono drwali do rezerwatu? Dlaczego spuszczono wodę ze stawów bez sprawdzenia tego, co znajduje się na ich dnie? Jaki jest sens takiej dewastacji, skoro nie prowadzi się już w tym miejscu działalności hodowlanej? Wiele wyciętych drzew rosło co najmniej 50 lat, by paść w kilka minut – tylko po co?

Falenty Rozjechane

„Czy powyższe zadania są realizowane prawidłowo? Istnieją obawy, że nie. Czy wycięcie takiej liczby drzew jest faktycznie realizacją zadań ochronnych w rezerwacie? Tak ogołoconego terenu nie było tu od pół wieku. Rezerwat założono w połowie lat 70. XX w. Obawiamy się, że ptactwo chronione w rezerwacie nie będzie miało miejsc lęgowych, które są tak ważne dla zachowania bioróżnorodności tego obszaru” – pisze Społeczny Komitet Ochrony Falent w raporcie. „Zabicia gatunków chronionych w wyniku spuszczenia wody w stawie nie da się niczym usprawiedliwić. Spuszczenie stawów – jeśli nawet jest konieczne – nie może prowadzić do uśmiercania żyjących tam stworzeń, a to jak widać miało miejsce – setki małż pozostawionych na dnie stawów zakończyło tam swe życie. Czy nie było możliwe ich odłowienie i przeniesienie do stawów, które są wypełnione wodą?”.

Instytut milczy

Komitet wysłał pytania do Instytutu. Odpowiedzi nie dostał. W tej sytuacji skierowanie sprawy do sądu rozważa raszyński radny Andrzej Zawistowski. – Instytut dostał niedawno ode mnie kolejne pismo, tym razem napisane przez prawnika. Do tej pory odmawiał mi odpowiedzi twierdząc, że nie mam interesu w uzyskaniu informacji – mówi Zawistowski portalowi zpruszkowa.pl. Zastanawia się, co było powodem tak wielkiej wycinki drzew w rezerwacie. Czy chodziło o to, aby mogły dojechać tam samochody i zarybić stawy? Ale w takim razie stawy powinny zostać oczyszczone z mułu, tymczasem śladu takich prac nie ma. Kiedy ekolodzy podnieśli alarm, woda została napuszczona z powrotem.

Aktywistka Anna Gawryś mówi, że Instytut dostał pytania między innymi o faktury za wycinkę drzew, o to, co stało się z pozyskanym w rezerwacie drewnem, kto dokładnie wydał zgodę na prace. Bez efektu.

– Nasza delegacja została niedawno zaproszona do audycji interwencyjnej „Jest sprawa” w Radiu dla Ciebie. Mieliśmy okazję opowiedzieć słuchaczom o pięknie rezerwatu i naszych obawach o jego przyszłość. Charakter audycji zakłada dopuszczenie do głosu obu stron. Przedstawiciele Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego oczywiście otrzymali zaproszenie do programu. Nie zjawili się. Przysłali do redakcji lakoniczny komunikat, że nie przyjadą, gdyż są zajęci pracą naukową – mówi Anna Gawryś.

Aktywistka ze smutkiem opowiada o skali zniszczeń w rezerwacie, o ogromnych martwych małżach, które są dowodem na to, że woda w stawach była bardzo czysta i pełna życia. O drzewach, które rosły tam od dziesięcioleci, a pozostały po nich pniaki.

Falenty Pniak

Po siedliskach nie ma śladu

Dziś teren po pracach przeprowadzonych przez Instytut wygląda jak pobojowisko. „Ogołocono szuwary. Gdzie gnieździć się będą w tym roku trzciniaki i rokitniczki, potrzebujące suchej trzciny jako rusztowania dla swoich gniazd? Gdzie znajdą schronienie młode łyski i perkozki, które właśnie w takich trzcinowiskach się wychowują? Z czego w tym roku zbudują swoje pływające niczym tratwy gniazda perkozy dwuczube?” – pisze SKOF w raporcie. „W pień wycięto wszystkie drzewa na grobli przy bezimiennym stawie nr 7. Kilkudziesięcioletnie drzewa, które jeszcze kilka tygodni temu pochylały się malowniczo nad stawem i tworzyły miejsce do życia dla dzięciołów, pełzaczy, raniuszków i dziesiątków innych gatunków ptasiej drobnicy (…) Czy celem tych działań jest w ogóle ochrona przyrody? Jeżeli zniszczone zostaną siedliska, ptaki nie wrócą na Stawy Raszyńskie. Jeżeli nie będzie ptaków, istnienie ochrony tego terenu jako rezerwatu przestanie być zasadne. Nie będzie ptaków, nie będzie potrzeby chronić tego terenu... A taki teren, tuż przy jednej z głównych tras wylotowych z Warszawy stanowi łakomy kąsek”.

Jak łakomy to kąsek, mogą świadczyć kolejne niepokojące działania Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego. W styczniu bieżącego roku ogłosił on przetarg na sprzedaż/dzierżawę 1-ha działki położonej w 40 proc. w rezerwacie, a w 60 proc. w jego otulinie. Aktywiści znów podnieśli alarm, rozesłali listy – nawet do Kancelarii Prezydenta RP i Kancelarii Premiera. Ostatecznie Instytut przetarg anulował. – Niestety, i tym razem nikt nie poniósł konsekwencji tych działań – skarżą się społecznicy.

Rezerwat Stawy Raszyńskie – zobowiązanie dla wszystkich

Wobec ostatnich wydarzeń Społeczny Komitet Ochrony Falent przyjął specjalne stanowisko. „Alarmujemy – rezerwat i zabytki znajdujące się w Falentach pod zarządem Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego są w coraz gorszym stanie. Z niepokojem przyglądamy się jak zarządzana jest ta placówka” – czytamy w stanowisku. „Pamiętamy – próba sprzedaży działki w Rezerwacie Przyrody jest kolejnym działaniem IT-P, które nie służy ochronie przyrody i zachowaniu Falent jako cennego przyrodniczo i kulturowo obszaru, ważnego dla mieszkańców w promieniu wielu kilometrów. Apelujemy do wszystkich – Falenty są skarbem przyrody, architektury i krajobrazu. Na nas wszystkich spoczywa obowiązek zachowania ich dla potomnych”.

Falenty Piękny Staw

Zdjęcia w artykule pochodzą z „Raportu o stanie rezerwatu 2023” przygotowanego przez Społeczny Komitet Ochrony Falent. Raport jest pracą zespołu członków SKOF w składzie: Anna Gawryś, Krystian Durma, Małgorzata Golaczyk, Elżbieta Kłopotowska, Karina Kozłowska, Tomasz Koźliński, Wojciech F. Rogowski, Bogumiła Stępińska-Gniadek, Beata Sulima-Markowska, Radosław Wójcik, Andrzej Zawistowski.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: