Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Wspierajmy lokalnych przedsiębiorców. Tylko czy wszystkich? 

Sławomir BUKOWSKI
Właściciele kawiarni, barów, kwiaciarni, fryzjerzy i wielu innych drobnych przedsiębiorców przeżywa trudne chwile. Kryzys może zmieść i tych uczciwych, ale i tych, którzy klienta nie szanowali.

Właściciele kawiarni, barów, kwiaciarni, fryzjerzy i wielu innych drobnych przedsiębiorców przeżywa trudne chwile. Kryzys może zmieść i tych uczciwych, ale i tych, którzy klienta nie szanowali. 

„Kiedy skończy się koronawirus, zrób dobry uczynek. Spędź wakacje w Polsce, jedz w polskiej restauracji, kupuj polskie towary” – grafikę z takimi hasłami internauci umieszczają na swoich profilach społecznościowych. Ja jej nie wstawię.

Weekend nad Bałtykiem, wizyta w smażalni. Dwie porcje dorsza z frytkami i nieświeżą surówką na tekturowej tacce, plastikowe sztućce, dwie plastikowe szklanki piwa, jedna cola. Rachunek: 158 zł. Bolące żołądki do następnego dnia w bonusie.

Nocleg w małym pensjonacie na Półwyspie Helskim. Lekko zawiany właściciel zaprasza do pokoju, a tam podarta pościel, co do której mam wątpliwości, czy została wyprana po poprzednich gościach. Cena za noc: 400 zł. Bez śniadania.

Wizyta ze znajomymi w pubie nad Wisłą w Warszawie. Szklanka piwa typu sikacz – 15 zł. Lekki wieczorny lunch dla 4 osób w rejonie placu Konstytucji. W polskiej knajpce. Rachunek: blisko 300 zł.

Ale to Bałtyk albo Warszawa, powiecie, więc musi być drogo. No to zapraszam do Pruszkowa.

Wizyta w znanej pruszkowskiej restauracji. Jedzenie – średnie. Jemy tylko przekąski, pijemy wino. Rachunek podaje sam właściciel. 82 złote. Daję 100-złotowy banknot. Czekam dziesięć minut na resztę. Nie doczekuję się, więc zbieram się i wychodzę. Owszem, zazwyczaj zostawiam na stoliku napiwek, od 5 do 20 zł zależnie od tego, ile czasu spędziłem w lokalu i czy byłem zadowolony. Ale robię to z własnej woli.

Piekarnia w Pruszkowie, której unikam, bo choć pieczywo przyzwoite, trafiam z reguły na sprzedawczynię, która notorycznie myli się w rachunku od 2 do 10 złotych. Zawsze na moją niekorzyść. Przez wiele miesięcy tę piekarnię skrzętnie omijałem, ale kilka dni temu znów do niej wszedłem. Kupiłem parę bułek i 25 dkg chleba na wagę, na rachunku zobaczyłem 75 dkg. Jakieś 4 złote różnicy. Za każdym razem, gdy zwracam uwagę, że doszło do pomyłki, pani z kamienną twarzą oddaje różnicę. Jeszcze nigdy z jej ust nie padło „przepraszam”.

Wizyta w sklepie obuwniczym, prowadzonym przez lokalnego przedsiębiorcę w Pruszkowie. Kupujemy córce buty, chińskie, tanie, bo potrzebne są na już. Buty rozklejają się już w drodze ze sklepu do domu (jakieś 500 metrów). Wracam, sprzedawczyni przyjmuje reklamację. Po dwóch tygodniach dostaję mejla: „buty były nieprawidłowo użytkowane”. Reklamacja nie zostaje uznana.

Rozpadła mi się klamerka w pasku do zegarka na rękę. Idę do pruszkowskiego zegarmistrza. Proponuje mi paski tanie, ale uprzedza, że to niska jakość, i drogie, które mają wytrzymać kilka lat. Decyduję się na drogi. Pasek rozpada się po czterech miesiącach.

O kursach pruszkowskimi taksówkami nawet nie będę pisał, bo opowieści starczyłoby na trylogię. Teraz korzystam tylko z Fair Play Taxi, kierowcy są sympatyczni i przede wszystkim uczciwi.

Owszem, to ekstremalne przykłady. Mogę też wskazać wielu właścicieli sklepów w Pruszkowie, którzy dbają o klienta i troszczą się, by towar był dobrej jakości. Kilka sklepów uwielbiam, bo sprzedawcy dwoją się i troją, żebym dostał to, czego oczekuję. Czasem nawet proponują, że mogą zamówić produkty, których nie mają akurat w asortymencie, ale sprowadzą specjalnie dla mnie.

Nie zapisuję się do akcji kupowania tylko w lokalnych sklepach. Będę chodził tam, gdzie nie jestem oszukiwany, będę stołował się w barach i restauracjach, gdzie gotują smacznie. Hotel wybiorę francuskiej sieci, bo na niej jeszcze nigdy się nie zawiodłem, a na polskich hotelach wielokrotnie. Na urlop, gdy skończy się pandemia, pojadę na południe Europy, bo za pobyt zapłacę mniej niż nad Bałtykiem, a bilet na samolot upoluję poniżej 100 zł od osoby w jedną stronę. Współczuję wszystkim polskim przedsiębiorcom dotkniętym kryzysem, ale też mam nadzieję, że na przeoranym przez koronawirusa rynku pozostaną ci, którzy pieniądze zarabiają uczciwie – i szanują ludzi.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: