Wojewoda: nakaz wyprowadzania psa na smyczy nielegalny
25 czerwca br. rada miasta przyjęła regulamin utrzymania czystości na terenie miasta. Było to drugie podejście do tematu, gdyż poprzedni regulamin (uchwalony w maju br.) został w całości uchylony przez wojewodę. Przyczyną takiego działania były kardynalne błędy legislacyjne w postaci m.in. braku wymogu ogłoszenia uchwały w wojewódzkim dzienniku urzędowym.
Wydawać by się mogło, że poprawiony regulamin jest zupełnie wolny od usterek. Jednakże wojewoda dopatrzył się dwóch stosunkowo niewielkich uchybień, które musiały zostać wyeliminowane z uwagi na niezgodność z ustawami.
Pierwszy błąd dotyczył określenia maksymalnej objętości pojemników do odbioru odpadów komunalnych. Regulamin przewidywał, że taki pojemnik powinien mieć objętość od 40l do 5000l. Zgodnie z uchylonym przepisem większe pojemniki mogły być ustawiane tylko po uzgodnieniu z podmiotem zajmującym się odbiorem śmieci. Wojewoda doszedł do wniosku, że „uzgodnienia” nie mogą zmieniać przepisów prawa miejscowego. Ponadto ustawa o utrzymaniu czystości w gminie nie przewiduje możliwości zawierania takich porozumień. Stąd konieczne było wyeliminowanie takiego przepisu z obrotu.
“Wojewoda uznał za niezgodny z prawem nakaz prowadzania psa na smyczy i możliwość spuszczenia zwierzęcia tylko w miejscach odosobnionych, pod warunkiem uprzedniego założenia psu kagańca.”
Drugi błąd dotyczył sprawy o duży znaczeniu dla pruszkowskich psiarzy. Wojewoda uznał za niezgodny z prawem nakaz prowadzania psa na smyczy i możliwość spuszczenia zwierzęcia tylko w miejscach odosobnionych, pod warunkiem uprzedniego założenia psu kagańca. Zdaniem organu nadzoru takie podejście było zbyt restrykcyjne i niehumanitarne. Wojewoda zauważył, że rada miasta mogłaby wprowadzić generalny obowiązek wyprowadzania psa na smyczy jeżeli zostałby on uzależniony od indywidualnych cech zwierzęcia (np. od rasy, wieku, stanu zdrowia, cech anatomicznych itp.).
Takie rozstrzygnięcie wojewody należy ocenić jako zdroworozsądkowe. Ciężko sobie wyobrazić, by w praktyce np. yorkshire terier zawsze był prowadzony na smyczy i miał zakładany kaganiec jeżeli by został z niej spuszczony. Należy przy tym zauważyć, że właściciel psa za niestosowanie się do przepisów regulaminu mógłby ponieść odpowiedzialność wykroczeniową – mógłby zostać ukarany mandatem przez Straż Miejską.
W toku prac nad uchwałą na problem ten zwrócił uwagę radny Jakub Kotelecki (niezrzeszony). Na posiedzeniu jednej z komisji zauważył, że przepis ten jest nadmiernie uciążliwy dla właścicieli małych psów. Naraża ich niepotrzebnie na nieprzyjemności w postaci konfrontacji z funkcjonariuszem, który będzie chciał wystawić mandat.
Z uwagi na treść rozstrzygnięcia nadzorczego obecnie nie ma już takiej obawy. Obecnie nie obowiązują w naszym mieście przepisy określające sposób wyprowadzania psa na spacer. Jednakże brak regulacji prawnych w tym zakresie nie powinien zwalniać właścicieli psów z kierowania się zdrowym rozsądkiem.