Widowisko na stadionie Znicza Pruszków, ale punkty odjechały do Mielca

Po drugiej połowie rozegranej w Łodzi, pruszkowscy sympatycy piłki kopanej mogli z dużymi nadziejami spoglądać na zbliżające się spotkanie ze spadkowiczem z Ekstraklasy - Stalą Mielec. Bardzo często sezon tuż po spadku jest bardzo ciężki. Przebudowa składu, potrzeba zgrania na nowo schematów gry i zrozumienie się na boisku. Dobrymi przykładami mogą być oczywiście Wisła Kraków, wielka marka, która już kilka lat próbuje powrócić do elity, wygrywając po drodze nawet Puchar Polski oraz najnowszy przykład - Śląsk Wrocław, który rozpoczął sezon od remisu oraz porażki. Frekwencja na stadionie jak na porę i godzinę meczu osiągnęła bardzo sympatyczny wynik. Owszem, jest jeszcze wiele do poprawy, ale widać trend zwiększonego zainteresowania wspieraniem swojej lokalnej drużyny. Oby wzrost frekwencji na wszystkich stadionach w Polsce dotarł też na stałe do Pruszkowa.
Pierwsza bramka dla gości nadeszła w 17. minucie meczu. Mocny pressing na młodym bramkarzu Znicza przyniósł efekt i ten niedokładnie wyprowadził piłkę podaniem wprost pod nogi rywala. Stal ten błąd wykorzystała i wyszła na prowadzenie. Śmielsze ataki gospodarzy przyniosły efekt w minucie 37. Adrian Kazimierczak sprytnym wysokim podaniem znalazł Pawła Moskwika, a ten kropnął z całej siły lewą nogą pod poprzeczkę, nie dając szans bramkarzowi. 1:1 - część kibiców odetchnęła z ulgą. Nie wiedzieli jeszcze, jaka karuzela ich czeka w dalszych fragmentach meczu.
Niestety, jeszcze przed przerwą to goście wyszli na prowadzenie. Dośrodkowanie z daleko ustawionej od bramki piłki zakończyło się sporym zamieszaniem pod bramką Znicza. Ostatecznie to mielczanie po pierwszych 45 minutach prowadzili w Pruszkowie. Wydaje się, że przy tej bramce również zabrakło zdecydowania u młodego bramkarza Znicza. Gdyby ten pewnie i z impetem ruszył do piłki, mógłby zażegnać w porę niebezpieczeństwo.
źródło: zniczpruszkow.com.pl
Znicz przegrywający do przerwy to Znicz podrażniony. Gdy tylko wybrzmiał gwizdek rozpoczynający drugą połowę, żółto-czerwoni rzucili się do ataków. Wymierny efekt przyszedł w 51. minucie. Na lewej stronie poszalał i związał rywali Okhronchuk. Wstrzelił piłkę w pole karne, tam chwila zamieszania, w którym odnalazł się Borecki i pewnym strzałem dał kolejne już wyrównanie. Chwilę poźniej na trybunach kolejny raz wybuchła radość, ale przedwcześnie - przed zdobyciem bramki na wyraźnej pozycji spalonej był Kazimierczak.
Rollercoaster trwał dalej i znowu goście wyszli na prowadzenie w 68. minucie. Kolejna niepewna, a wydawałoby się dość łatwa technicznie interwencja Napieraja pozostawiła na bardzo dogodnej pozycji weterana gości - Domańskiego. Ten znany jest z dobrej techniki i pokazał to w tej sytuacji. Piękne, podkręcone uderzenie i na tablicy wyników 2:3.
Znicz się nigdy nie poddaje i kolejny, trzeci już raz w tym meczu, doprowadził do remisu w minucie 77. Dośrodkowanie w punkt Radka Majewskiego i mocno strzał głową Dominika Sokoła. 3:3. Mecz do samego końca był otwarty i ofensywny.
W 81. minucie kolejne zawahanie młodego golkipera Znicza przy wysokim dośrodkowaniu gości i ponownie to Stal objęła prowadzenie. Tym razem nie było już czwartego wyrównania, ale piąta bramka dla gości w 87. minucie po kolejnym dużym błędzie Napieraja przy obronie strzału. Widać było, że poprzednie stracone gole, w których miał większy bądź mniejszy udział, mocno dały się we znaki i ta interwencja wynikała bezpośrednio z tego.
W doliczonym czasie gry swoją bramkę zdobył jeszcze Radosław Majewski, otrzymując podanie od innego wychowanka Znicza - Tymona Proczka. 4:5 - ostatecznie takim wynikiem zakończył się ten szalony mecz. Punkty odjechały do Mielca. Wynik może smucić, ale samo spotkanie to była kapitalna rozrywka dla wszystkich zgromadzonych. W drużynie Znicza zadebiutował chyba najgłośniejszy transfer tego lata - Mateusz Mak.
źródło: zniczpruszkow.com.pl
Krótki komentarz należy się również do postawy bramkarza Znicza. Młody golkiper trafił do pierwszej drużyny prosto z klubowej akademii. Zawodnik z rocznika 2007 ma w sobie potencjał na duże bronienie, co pokazał swoimi interwencjami w Łodzi tydzień temu. Był to jego czwarty mecz w pierwszej drużynie Znicza. Owszem, popełnił kilka błędów, także tych bolesnych. Pamiętajmy jednak, że z pozycją bramkarza jest tak, że każdy błąd jest jak na widelcu widoczny i odczuwalny przez drużynę. Każdy młody zawodnik te błędy popełni. Ważne, aby te błędy na spokojnie przeanalizować, znaleźć odpowiedzi na pytania czemu tak się wydarzyło i sumiennie pracować nad byciem lepszym i najlepszym, tak by w następnych spotkaniach podobnie sytuacje przerodzić w kapitalne interwencje. Trzymamy za to kciuki i wierzymy, że "młody" pokaże swoją wartość strzegąc bramki Znicza Pruszków.
słowa wsparcia dla młodego bramkarza od kapitana drużyny
Najbliższa okazja do tego już w piątek 1 sierpnia o godzinie 18:00 w Krakowie. Podopiecznych trenera Matysiaka czeka wyjazdowy mecz z Wieczystą Kraków. Następny mecz w Pruszkowie odbędzie się 10 sierpnia o godzinie 19:30. Niezwykle elektryzujące spotkanie z Polonią Warszawa. Zapraszamy!
25.07.2025 (2. kolejka Betclic I ligi)
Znicz Pruszków 4:5 Stal Mielec
Bramki dla Znicza:
1:1 (37') Paweł Moskwik (a. Adrian Kazimierczak)
2:2 (51') Michał Borecki
3:3 (77') Dominik Sokół (a. Radosław Majewski)
4:5 (90+3') Radosław Majewski (a. Tymon Proczek)
Skład Znicza:
(BR) Napieraj - Lorenc, Okhronchuk (72' Nowakowski), Koprowski, Pawlik, Sokół (83' Proczek), Borecki (83' Mak), Majewski, Ciepiela, Moskwik, Kazimierczak (62' Tabara).