Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona Logo spotify - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Wataha dzików terroryzuje Brwinów, zwierzaki pojawiają się też w Pruszkowie. Zaczynają atakować ludzi

Sławomir BUKOWSKI
Dzików przybywa w zastraszającym tempie. Tylko w Brwinowie doszło do co najmniej dwóch ataków na ludzi. Mieszkańcy skarżą się, że zwierzęta w atakach furii niszczą bramy i ogrodzenia. Zagrożenie jest coraz większe.
Locha Z Młodymi. Fot. Pixabay
Ilustracja: Locha Z Młodymi. Fot. Pixabay

„Dzisiaj, o 13.50, moją mamę zaatakowały dziki w Brwinowie na ul. Cichej. Przewróciły ją i poturbowały. Zadzwoniła do mnie jak ją atakowały, bo ma mój numer w szybkim wybieraniu. Byłem wtedy w Warszawie, więc szybko zadzwoniłem na naszą Straż Miejską, podałam opis zdarzenia, podałem adres, poprosiłem o pomoc” – opisywał zdarzenie na początku maja, na lokalnym forum dyskusyjnym, mieszkaniec Brwinowa. Kobiecie udało się dotrzeć do domu, pomogła jej wnuczka.

Pod postem szybko pojawiło się ponad 250 komentarzy. Autorzy wielu z nich nie kryli oburzenia, że władze Brwinowa nie są w stanie rozwiązać problemu watahy, która od kilku lat pojawia się w różnych częściach miasta.

Opisów niebezpiecznych sytuacji jest dużo więcej. „W Brwinowie szłam z psem na spacer, w pewnym momencie widzę jak coś biegnie w naszą stronę. Myślałam, że to pies na podwórku, ale z przerażeniem patrzyłam jak wielki dzik uderza w dzielącą nas siatkę, dzięki wielkie że wlazł za ogrodzenie, bo prawdopodobnie tylko ta siatka nas uratowała. To już nie jest zabawne, bo biegłam ile sił do domu z przerażeniem w oczach. One się już nie boją. Oczywiście straż miejska ani policja nie odbiera” – opisywała kilka tygodni temu inna mieszkanka Brwinowa.

„Mieszkam w Brwinowie 20 lat i nigdy czegoś takiego nie widziałem. Na Wilsona dzik demoluje komuś bramę. Mi dziś rano. To jest poważne zagrożenie, bo szczególnie jeśli na przykład trafi na dziecko, które nie wie jak reagować w przypadku spotkania z takowym” – to opis sytuacji z kwietnia.

Choć nie zdarza się to często, dziki potrafią zaatakować człowieka. 11 maja na Pradze-Południe w Warszawie ofiarą lochy padła 22-letnia kobieta, która spacerowała z psem. „Miałam słuchawki na uszach, bo rozmawiałam z mamą przez telefon i nie słyszałam, jak biegnie za mną” – relacjonowała w rozmowie z „Faktem”. Locha uderzyła w nią z impetem, powalając na ziemię. Kobieta próbowała się bronić, ale zwierzę atakowało ją kilkukrotnie, powodując poważne obrażenia. 22-latka z niegroźnymi (na szczęście) obrażeniami trafiła do szpitala. Na miejsce przyjechał miejski łowczy i zdecydował, że lochę należy uśpić i wywieźć wraz z młodymi poza miasto.

Dziki2

Władze Brwinowa: Nie wolno nam finansować odstrzału

Urząd Gminy Brwinów problem doskonale zna, ale… „Burmistrz nie posiada bezpośrednich kompetencji do redukcji populacji dzikich zwierząt” – piszą brwinowscy urzędnicy w odpowiedzi na przesłane im pytania. Tłumaczą, że w Polsce kompetencje dotyczące dzikich zwierząt są rozproszone między różne podmioty, takie jak samorządy, koła łowieckie czy powiatowi lekarze weterynarii.

Gmina wystąpiła z wnioskiem do starosty pruszkowskiego o wydanie decyzji na odstrzał redukcyjny, ale dodaje, że przepisy dotyczące finansowania tego typu działań są niejasne, bo nie określają zadań gminy związanych z odłowem dzików i ich uśmiercaniem. Co więcej, samorządom wręcz nie wolno wydawać pieniędzy na takie działania. „To są wyjaśnienia Regionalnej Izby Obrachunkowej, która stoi na stanowisku, że gmina nie może zlecać i finansować odłowu czy odstrzału dzików, bo są to zadania z zakresu administracji rządowej” – pisze brwinowski urząd.

Czy władze Brwinowa dysponują informacjami, jak dużo dzików wałęsa się po okolicy? „Nie jest możliwe ustalenie dokładnej liczby zwierząt na terenie gminy, gdyż stada migrują zarówno na terenie gminy, jak i poza jej granice. Można opierać się zatem na szacunkach i tu najrzetelniejszym źródłem informacji, z jakich korzystamy, są plany i sprawozdania kół łowieckich działających na terenie gminy. Zmniejszenie populacji dzików w poprzednim sezonie łowieckim wyniosło ok. 390 sztuk dla naszej gminy” – odpisał urząd.

Starosta wydaje zgody na odstrzał redukcyjny, ale...

Starostwo powiatu pruszkowskiego przyznało, że wydało już decyzję dla miasta Pruszków oraz dwie dla gminy Brwinów o odstrzale redukcyjnym dzików. W tej chwili trwa wydawanie takiej decyzji dla gminy Nadarzyn. Tyle że decyzja nie oznacza, że do odstrzału dojdzie – właśnie z powodu braku przepisów zezwalających gminom i miastom na finansowanie takich działań. Fizycznie mogą tym się zająć myśliwi z kół łowieckich.

W rejonie Pruszkowa co prawda obwody łowieckie są wyznaczone, problem w tym, że polowania mogą odbywać w odległości nie mniejszej niż 150 metrów od zabudowań. Na terenie Pruszkowa strzelanie do dzików nie wchodzi więc w grę. W Brwinowie – podobnie. Myśliwi mogą więc co najwyżej próbować strzelać do dzików w Lesie Komorowskim czy Lesie Młochowskim, ale z zachowaniem ogromnej ostrożności, bo okoliczne lasy pełnią funkcję rekreacyjną i pełne są spacerowiczów.

A czy dzików nie można zacząć odławiać i wywozić z dala od domów? „Ze względu na wystąpienie afrykańskiego pomoru świń (ASF) odłów jest obecnie niemożliwy” – odpisuje Michał Pihowicz, członek zarządu powiatu pruszkowskiego.

Dziki wałęsają się po Pruszkowie

Sygnały o dzikach wałęsających się ulicami Pruszkowa pojawiają się regularnie. Zwierzęta widywane są na Ostoi, w parku Potulickich, ostatnio okazały osobnik szukał pożywienia na Ostoi.

„Uwaga na dziki biegające w parku Potulickich (głównie wzdłuż Utraty). Godzinę temu miałem z nimi bliskie spotkanie oko w oko. Raczej nie boją się ludzi. Proszę uważać. 5 loch i 6 warchlaków”. „Od 3 dni na ulicy Majowej chodzi stado dzików. 5 loch 2 odyńców i 11 małych. Przesiadują na łąkach albo u sąsiadów na podwórku. Gdzie możemy to zgłosić? Bo straż miejska, policja ani eko-patrol zgłoszeń nie przyjmują. Dzieci, jak i osoby dorosłe boją się wychodzić na podwórko, bo nie wiadomo co dzik może zrobić, tym bardziej, że wczoraj jeden już biegł w stronę sąsiadki” – to tylko dwie informacje z ostatnich dni. 

– Problem jest mi znany – mówi prezydent Pruszkowa Piotr Bąk. – Każde zgłoszenie dotyczące obecności dzikich zwierząt w pobliżu terenów zamieszkanych jest przekazywane przedstawicielom środowiska łowieckiego, którzy podejmują działania mające na celu m.in. zanęcenie i zatrzymanie zwierząt w obszarach oddalonych od zabudowań.

Prezydent również wspomina o ograniczeniach weterynaryjnych związanych z występowaniem afrykańskiego pomoru świń, które uniemożliwiają relokację dzików do innych siedlisk. – Dlatego Polski Związek Łowiecki prowadzi działania zgodne z obowiązującymi przepisami. Udało się namierzyć kilka watach w obrębie naszego miasta. Jednak ich ciągła relokacja powoduje, że działania podejmowane przez PZŁ muszą być powtarzane – dodaje Bąk.

Dzik3

Oko w oko z dzikiem. Kogo wzywać na pomoc?

Na czyją pomoc mogą liczyć mieszkańcy, którzy podczas spaceru zostaną zaatakowani, albo po prostu nie czują się bezpiecznie widząc dziki na ulicy? Starostwo powiatu pruszkowskiego udziela raczej wymijającej odpowiedzi: „W przypadku napotkania dzika w obszarze zabudowanym, wyłączonym z obwodu łowieckiego, mieszkańcy powinni zgłaszać takie sytuacje do zarządcy terenu, czyli wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Jeżeli teren jest zamieszkany, ale objęty obwodem łowieckim, należy zgłosić to do koła łowieckiego dzierżawiącego dany teren, lub za pośrednictwem Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego”.

Urząd Gminy Brwinów odpowiada już bardziej konkretnie: „Jeśli mieszkańcy zauważą dzika w pobliżu swojego miejsca zamieszkania i czują się zagrożeni, powinni zgłosić to odpowiednim służbom: straży miejskiej lub policji. Ważne, aby nie zbliżać się do dzika, nie próbować go przepędzać i nie dokarmiać, ponieważ może to zwiększyć ryzyko jego agresywnego zachowania. Jeśli dzik nie wykazuje oznak agresji, najlepiej spokojnie się oddalić i zgłosić jego obecność odpowiednim służbom”.

A prezydent Piotr Bąk radzi mieszkańcom Pruszkowa: – Należy niezwłocznie zawiadomić policję lub Straż Miejską w Pruszkowie (tel. 986). Funkcjonariusze straży miejskiej posiadają bezpośredni kontakt z przedstawicielami Polskiego Związku Łowieckiego celem szybkiego informowania o lokalizacji dzików. Dla przykładu, w ostatnich dniach dziki pojawiły się w okolicach skweru ZTL Pruszkowiacy, przyszły starorzeczem Utraty. Po informacji o dzikach w ciągu 15 minut pojawili się panowie z PZŁ – mówi. Niewiele jednak zdziałali, bo dziki w tym czasie przemaszerowały sobie na teren gminy Michałowice.

Strzelać czy nie strzelać?

Problem dzików dotyczy wielu miast w Polsce, w tym największych, takich jak Warszawa, Gdańsk, Gdynia czy Szczecin. I w zasadzie nie wiadomo, jak go rozwiązać, bo społeczeństwo podzieliło się na dwie grupy: jedna żąda odstrzału, druga broni zwierząt odwołując się do wartości humanitarnych.

W Gdyni Powiatowy Lekarz Weterynarii wydał rozporządzenie nakazujące odłów i uśmiercenie 80 dzików na terenie miasta do końca maja 2024 roku. Zwierzęta są usypiane farmakologicznie, a następnie poddawane badaniom na obecność wirusa ASF. Działania spotkały się jednak z mieszanymi reakcjami. Część mieszkańców zaczęło zgłaszać obawy dotyczące bezpieczeństwa i etyki takich działań, zwłaszcza po incydencie, gdy dzika uśmiercono w obecności dzieci w Parku Centralnym. Gdynia podejmuje też działania prewencyjne. Miejski ogrodnik wprowadza nowe nasadzenia roślin, które zapachem lub właściwościami odstraszają dziki.

Także we Wrocławiu decyzje o odstrzale spotkały się z protestami organizacji prozwierzęcych i części mieszkańców. Aktywiści z Wrocławskiego Ruchu Antyłowieckiego organizowali nawet akcje mające na celu zakłócenie polowań i zbierali podpisy pod petycjami przeciwko uśmiercaniu dzików.

Jak się zachować widząc dzika?

Dziki Warszawa

Poniżej kilka porad przygotowanych przez Urząd Miasta Stołecznego Warszawy.

Dziki, choć na ogół unikają kontaktu z ludźmi, mogą stanowić poważne zagrożenie. Zwłaszcza gdy czują się zagrożone, bronią młodych lub znajdują się w stadzie. Oto kilka ważnych zasad, które pomogą ci bezpiecznie zachować się w takiej sytuacji:

– Zachowaj spokój – gwałtowne ruchy mogą sprowokować dzika do ataku. Nie biegnij i nie machaj rękami.
– Nie podchodź – jeśli zobaczysz dzika z daleka, nie próbuj zbliżać się do niego, nawet jeśli wydaje się spokojny. Dotyczy to szczególnie sytuacji, gdy widzisz młode dziki – locha może być bardzo agresywna, broniąc swoich młodych.
– Wycofaj się powoli – Najlepiej oddalać się spokojnym, cichym krokiem, nie odwracając się plecami do zwierzęcia. Obserwuj dzika, ale nie patrz mu bezpośrednio w oczy.
– Szukaj schronienia – Jeśli masz taką możliwość, schowaj się za drzewem, na podwyższeniu (np. na skarpie, dużym kamieniu) lub wejdź na jakąś wysokość, gdzie dzik nie będzie w stanie się dostać.
– Nie prowokuj dzików – Unikaj głośnych dźwięków, takich jak krzyki czy klaskanie, ponieważ mogą one wywołać agresję.

Podczas spacerów z psem, zwłaszcza w lasach, na łąkach czy innych terenach naturalnych, gdzie mogą przebywać dziki, nigdy nie spuszczaj psa ze smyczy, jeśli nie znasz dobrze terenu. Dziki często przebywają w gęstych krzakach i mogą być niewidoczne, a pies, instynktownie goniąc zapach, może zbliżyć się do nich, nieświadomie prowokując zwierzęta do ataku. Atak dzika może być bardzo niebezpieczny – dzik potrafi ugodzić czworonoga swoją szablą (ostrą krawędzią kła), co może prowadzić do poważnych obrażeń, a nawet śmierci psa.

O prowadzonych działaniach edukacyjnych i prewencyjnych informuje też Urząd Gminy Brwinów. „Informujemy o zasadach postępowania w przypadku spotkania dzika oraz o sposobach zabezpieczania posesji przed ich wtargnięciem, stosujemy środki zapachowe odstraszające dziki na terenie miasta, w tym w parkach i na skwerach oraz na placach zabaw”.

Sobota 17 maja, Brwinów. Dzik znów zaatakował

Informację zamieścił na brwinowskim internetowym forum dyskusyjnym jeden z mieszkańców.

„Czy do jasnej cholery burmistrz albo gmina, powiat, zupełnie mi to obojętne może coś w końcu zrobić z tymi dzikami? Dziki na Myśliwskiej, wybiegły z małego kawałka krzaków i drzew prosto na mnie i na psa. Pies nawet się nie zająknął, nie zdążył, ja nie mając nic pod ręką zacząłem okładać dzika kijem po pysku i chyba dzięki temu oddalił się. Gdyby nie to salwowalibyśmy się ucieczka przez ogrodzenie do kogoś na posesję. 
To nie pierwszy taki post. Dziki atakują ludzi. Było śmiesznie, ale chyba pora coś z tym jednak zrobić, a nie udawać że nie ma problemu. Przypomnę tylko, że cała szeroko pojęta administracja, która powinna się za to wziąć, jest wybrana przez ludzi i na naszym utrzymaniu. Powinna nam pomagać, a nie ignorować”.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: