W Malichach wciąż wrze. Prezydent Pruszkowa nabrał wody w usta i nie odpowiada nawet na pytania prasowe

Przypomnijmy: prezydent Paweł Makuch wraz ze swym zastępcą Konradem Sipierą forsują inwestycję noszącą oficjalną nazwę „Poprawa jakości środowiska”, polegającą na przekształceniu naturalnych terenów zielonych wzdłuż Utraty w zieleń parkową oraz budowie ścieżki rowerowej. W ramach prac karczowane są krzewy, usuwane naturalne łąki kwietne, likwidowane trawniki. W ich miejsce sadzone są całe połacie wierzby, budowane alejki wysypane kawałkami drewna, miejsce trawników zajmują dywany z suchej kory. Mieszkańcy Tworek i Malich od wielu tygodni protestują i próbują zablokować inwestycję, która de facto polega na karczowaniu dzikiej przyrody i nie została z nimi skonsultowana.

Prace w końcu wstrzymano, ale nie wskutek protestów przeciwko niechcianej inwestycji, ale w wyniku znalezienia na placu budowy historycznych artefaktów, mogących być fragmentami ceramiki z czasów rzymskich. Do tego maszyny budowlane wydobyły spod ziemi ludzkie szczątki, prawdopodobnie pozostałości po dawnych grobach pacjentów szpitala tworkowskiego. Kilka dni temu społecznik Arkadiusz Gębicz znalazł nawet fragmenty ludzkiej czaszki (archeolog Robert Wyrostkiewicz pisał o tym na łamach zpruszkowa.pl TUTAJ).

Stan na dziś jest taki, że na samym placu budowy nic się nie dzieje, robotnicy ustawili jedynie ogrodzenia. Urząd Miasta Pruszkowa – milczy. Na kanałach informacyjnych miasta zamieszczane są jedynie zwyczajowe komunikaty o piknikach i koncertach, opatrywane zdjęciami uśmiechniętego Pawła Makucha.

We wtorek 18 lipca redakcja zpruszkowa.pl wysłała do prezydenta dwa następujące pytania:

„1. Czy roboty budowlane realizowane w ramach projektu tzw. rewitalizacji Utraty (projekt „Poprawa jakości środowiska...) zostały wstrzymane? Jeśli tak, to czyją decyzją, na jaki czas i jaki jest warunek ich wznowienia?
2. Czy jest dostępny – a jeśli tak to poproszę o przesłanie – protokół ustaleń poczynionych między prezydentem Pruszkowa i mieszkańcami Malich i Tworek na spotkaniu w dn. 5 lipca br. przy mostku na Utracie w Malichach?”.

Poprosiliśmy o przesłanie odpowiedzi do czwartku 20 lipca, ale czekaliśmy na próżno. Prezydent ani nie poinformował nas, kiedy je otrzymamy, ani czy w ogóle. W piątkowe popołudnie podjęliśmy próbę kontaktu telefonicznego, jednak dowiedzieliśmy się, że urząd miasta skończył pracę o godz. 14 i kazano nam kontaktować się po weekendzie.

Tymczasem w Malichach emocje sięgają zenitu. Jedna z mieszkanek na osiedlowym internetowym forum dyskusyjnym umieściła zarejestrowane fragmenty sesji rady miasta, na którą przyszli mieszkańcy z nadzieją, że uzyskają odpowiedzi na pytania dotyczące karczowania zieleni wzdłuż Utraty. Z kolei społecznik Arek Gębicz opublikował w piątek film pokazujący dzikie zakątki w pobliżu szpitala tworkowskiego, które przekształcone zostaną w zieleń parkową i obsadzone połaciami wierzby.

„Jak w praktyce wygląda zamiana trawy na wierzbę, wiemy już z prac prowadzonych na wysokości Malich” – napisał Gębicz w jednym ze swoich postów. „Pora uświadomić sobie, że dokładnie taki sam armagedon Magistrat szykuje na uroczych polanach, gdzie w tej chwili rosną setki tys. różnych roślin i pasą się sarny. Nie wiem ile tam w poszyciu jest małych zwierząt, ale zakładam, że to też są jakieś tysiące. To wszystko skończy tak, jak na wysokości boiska w Malichach”.

„Tak! To racja – odpowiedział mu radny z Malich Olgierd Lewan. „Pierwotny, oprotestowany przez nas projekt prezentowany nam na tych wstępnych nibykonsultacjach w szpitalu przewidywał tam ogromne „zajęcze uszy" – ścieżkę w postaci dwóch wielkich elips po terenie niemal całego lasu. Zamiana ich na to wielkie „jajo z atrakcjami" oczywiście nic nie zmienia, bo przy tym przewidzianym oświetleniu nadal tworzy świetne wieczorno-nocne „centrum rozrywkowe", z punktu widzenia potencjalnych użytkowników „bezpieczne”, bo oddalone od wygodnych dróg dojazdowych dla służb porządkowych”.

„Na tamtejszych dwóch naturalnych polanach mają być ronda, częściowe podniesienie terenu, będą tam tablice edukacyjne i urządzenia do ćwiczeń. Ja nie wiem czy się śmiać czy płakać” – dodał Krzysztof Michalak, mieszkaniec Malich. „Do tego cały ten najdzikszy teren w mieście będzie oświetlony latarniami posadowionymi co 10 m, choć duża część parku Potulickich, jest nadal nieoświetlona i nikomu to nie przeszkadza. Co więcej, brak oświetlenia powoduje to, że po zmroku nikogo tam nie ma. Oświetlenie w parku tworkowskim oznacza zrobienie z tego terenu imprezowni i jeśli Paweł Makuch na spotkaniu mówił mi w oczy, że ma to zwiększyć bezpieczeństwo, to ja stawiam publiczne pytanie, na jakiej podstawie tak twierdzi. Ma może jakieś dane na temat interwencji policji w parku tworkowskim w porównaniu z parkiem Mazowsze na przykład?”.

Mieszkańcy Malich przekazują sobie od kilku dni niepotwierdzoną informację. Według niej prace przy Utracie zostały decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków, w uzgodnieniu z władzami Pruszkowa, wstrzymane, do czasu aż… emocje społeczne opadną. Gdy zostaną wznowione, kontynuowane będą w asyście policji – funkcjonariusze mieliby pilnować wszystkich dróg dojścia, żeby uniemożliwić mieszkańcom Pruszkowa fizyczne zablokowanie prac.

Komentarz autora:
Pogłoski o zaangażowaniu policji w siłowe rozwiązanie problemu „rewitalizacji Utraty” mają racjonalne uzasadnienie. Władze Pruszkowa dążą do zrealizowania tej inwestycji choćby miały mieć przeciwko sobie pół miasta. Argument: jak nie wybudujemy, to przepadnie unijna dotacja. Czy w imię wydania pieniędzy, które trzeba wydać tylko dlatego, że są do wydania, prezydent wraz ze swoim zastępcą zdecydują się użyć przeciwko mieszkańcom Malich policji? Chcielibyśmy ich o to zapytać, problem w tym, że nie odpowiadają.