USUNĘLIŚMY BANNERY Z UL. WOJSKA POLSKIEGO – ZOBACZ EFEKT
Ulica Wojska Polskiego to chyba najbardziej zaśmiecona reklamami droga w mieście. Dlatego postanowiliśmy zabawić się w Boga i usunąć z niej wszystkie śmieciowe bannery, szyldy i billboardy. Zobaczcie, co nam wyszło!
1. Róg Wojska Polskiego i Kościuszki
Róg Wojska Polskiego i Kościuszki (w stronę Parku Potulickich) – billboardy rozmieszczone przy placu sąsiadującym z “Biedronką” tak wrosły w krajobraz miasta, że zaczęły de facto zastępować ogrodzenie posesji…
Mało kto zauważa, że gdyby pozbyć się stamtąd reklam, miasto stałoby się nieco bardziej… zielone! Oczywiście, nie mówimy o typowej “zieleni miejskiej” – raczej o działce porośniętej dzikimi krzewami. Tym niemniej, chyba lepsze to, niż reklamy.
2. Pawilony
Czy umielibyście, bez pomocy fotografii, narysować z pamięci obrys bryły budynku z pawilonami przy Wojska Polskiego? Nie? Trudno się dziwić. Ten budynek już dawno temu przeistoczył się w jeden wielki wieszak na szyldy i bannery.
Dopiero po wykonaniu fotomontażu możemy zaobserwować przytłaczającą skalę zaśmiecenia miasta pstrokatymi wywieszkami.
Szok, nieprawdaż? Spójrzmy jeszcze na róg Wojska Polskiego i Niepodległości. Czy tam w ogóle da się coś jeszcze wetknąć?
Szybka korekta… i gotowe!
3. Róg Wojska Polskiego i Niepodległości
W Polsce tak mamy, że nie możemy pozwolić, aby ściana jakiegoś budynku ot tak sobie po prostu stała i marnowała swój potencjał. Jak tylko jakaś pojawi się w polu widzenia, trzeba czym prędzej zalepić ją reklamami. W końcu, wiadomo – reklama dźwignią handlu!
A gdyby tak dać tej ścianie spokój i pozwolić jej stać przy ulicy, jak na ścianę budynku przystało?
Podczas fotomontażu zwróciliśmy uwagę na jeszcze jeden detal… naklejki reklamowe przylepione do rewersu znaków drogowych (sic!). Czy ktokolwiek jest w stanie racjonalnie wykazać, że oblepianie infrastruktury drogowej realnie przyczyniło się do znaczącego wzrostu sprzedaży jakiegokolwiek przedsiębiorstwa?
4. Wojska Polskiego na wysokości os. Staszica
“Zajazd Kowbojski” – taką “domową nazwę” nadaliśmy tej części Wojska Polskiego z moją dziewczyną. Bo jedyne, czego tam brakuje do odtworzenia krajobrazu przydrożnego miasteczka południa Stanów Zjednoczonych to świecący nad drogą napis “Motel” lub “BBQ Bar”.
W tym wypadku można by osiągnąć więcej przemalowując elewacje pawilonów na jakiś znośny kolor. Tym razem jednak skupiliśmy się wyłącznie na reklamach. Lub raczej – “reklamach”.
Prawda, że (choć trochę) ładniej?