Twierdza przy Bohaterów Warszawy zdobyta
5 kolejka to kolejne wielkie nadzieje na punkty, do Pruszkowa przyjechał GKS Katowice, którego dorobek punktowy przed meczem był taki sam, jak Znicza. Zespół GKS-u jest na fali wznoszącej, po okazałym zwycięstwie nad Wisłą Płock, bo aż 4:1. W dodatku zespół z województwa śląskiego na papierze wygląda zdecydowanie lepiej, biorąc pod uwagę skład piłkarski. W zespole trenera Góraka możemy się doszukiwać piłkarzy z przeszłością w Ekstraklasie, choćby w postaci Mateusza Maka, Sebastiana Bergiera, czy też Marcina Wasilewskiego.
Wszyscy trzej piłkarze znaleźli się w pierwszym składzie GKS-u. W składzie Znicza, do czego zdążyliśmy się w tym sezonie przyzwyczaić - bez zmian.
Zespół z Katowic od początku spotkania był usposobiony bardzo ofensywnie, choć nieco chaotycznie. W 7. minucie niefrasobliwe cofnięcie piłki do formacji defensywnej zakończyło się rzutem rożnym dla Znicza, który zaowocował groźnym strzałem głową piłkarza z ekipy gospodarzy. Obie drużyny szukały swoich szans, dużo walki w środku pola, odważne próby gry kombinacyjnej, w ciągu pierwszych 30 minut po jednej żółtej kartce na zespół. Z biegiem czasu dominację na boisku przejął Znicz, GKS był często zamknięty na własnej połowie.
W 41. minucie bramkarz gości, Dawid Kudła wybija piłkę z 5 metra, ta trafia do środka pola, Bergier przytomnie zagrywa do Maka, który w sytuacji sam na sam nie myli się. Sytuacja, która zdecydowanie nie powinna mieć miejsca. Piłkarze Znicza w przewadze na swojej połowie przysnęli, co zaowocowało bramką, której zdecydowanie można było zapobiec. Pierwsza połowa dla GKS-u.
Druga połowa, choć powinna przynieść odważne akcje ofensywne ze strony Znicza, zaowocowała dużą aktywnością piłkarzy ze Śląska. Do 60. minuty piłkarze GKS-u powinni pokonać Miłosza Mleczko co najmniej 3 razy, zrobili to raz. Mądre wycofanie piłki Wasilewskiego precyzyjnym strzałem zamienił na gola Adrian Błąd. Wynik 0-2. Wynik dla Katowiczan niebezpieczny, aczkolwiek zdołali zachować należytą koncentrację. Wynik utrzymał się do końca, tym samym twierdza przy ulicy Bohaterów Warszawy została zdobyta.
Czy Znicz zasłużył na porażkę w tym meczu? Ciężko jednoznacznie to określić. Pruszkowianie zagrali kombinacyjną, atrakcyjną piłkę, którą prezentuje od początku sezonu. Drużyna jest świetnie zgrana, co jest dobrym prognostykiem na zbliżające się mecze. Natomiast pierwszej straconej bramki zdecydowanie szkoda, tamtej sytuacji dało, a nawet powinno się zapobiec. Mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej, ale czasu cofnąć się nie da.
W najbliższą niedzielę mecz wyjazdowy z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Rywal zawsze niewygodny, z przeszłością w PKO Ekstraklasie, choć start sezonu 2023/2024 Fortuna 1 Ligi zdecydowanie nie jest dla ekipy z Małopolski zadowalający. Trzymajmy kciuki, aby Znicz Pruszków nastrojów w otoczeniu Termaliki nie poprawiał.