To nie są ferie! Nauczyciele mogą przechodzić na e-learning
Wiceprezydent Pruszkowa Beata Czyżewska rozwiewa nadzieje uczniów, że mają dwa tygodnie nieplanowanego wcześniej wolnego.
Szkoły, przedszkola, będą zamknięte do 25 marca. Czy to dodatkowe ferie?
Beata Czyżewska: Bardzo ważne jest, żeby okresu zamknięcia szkół nie traktować jako ferii. To nie jest dobry czas na wyjazdy rodzinne, spotkania towarzyskie czy inne wspólne aktywności. Trzeba zrozumieć, że rozprzestrzenianie wirusa może powstrzymać izolacja społeczna, a nie wspólna zabawa. Mówimy więc o odpowiedzialnej postawie rodziców i świadomości uczniów. Chociaż placówki oświatowe zawiesiły swoją działalność dydaktyczno-wychowawczą, nauczyciele pozostają w gotowości do pracy.
We wszystkich pruszkowskich szkołach funkcjonują dzienniki elektroniczne, pozwalające na kontakt z uczniami. Czy nauczyciele będą zadawać za ich pośrednictwem prace domowe?
Mamy do czynienia z dwutygodniową przerwą w zajęciach dydaktycznych. Nauczyciele korzystając ze zdobyczny technologii mogą w tym czasie utrzymywać kontakt z uczniami. Ministerstwo Edukacji Narodowej i kuratorium oświaty wskazują, że warto ten czas wykorzystać udostępniając dzieciom materiały i ćwiczenia adekwatne do wieku, z różnych dyscyplin, wiedzy, w formie zdalnej.
I mogą egzekwować prace, wystawiać oceny?
Nie mamy takich informacji ze strony organu nadzoru, aby edukacja zdalna na ten czas była sformalizowana do tego stopnia, żeby obowiązkowo zadawać prace domowe, wystawiać oceny czy sprawdzać obecność. Aktywność związana z nauką może być alternatywą dla spędzania czasu wolnego od zajęć szkolnych i wykorzystania go z pożytkiem.
Jak rozumieć pozostawanie nauczycieli w gotowości do pracy? Czy dyrektor szkoły może zobligować ich do codziennego przychodzenia do szkoły?
Decyzje dotyczące funkcjonowania placówki są w gestii dyrektora. W trakcie zawieszenia zajęć rekomendujemy pozostanie pracowników pedagogicznych w domach ze względów prewencyjnych. Pamiętajmy jednak, że za chwilę rozpoczyna się rekrutacja do żłobków, przedszkoli i szkół, w trakcie której rodzice będą do placówek dostarczać podania. Dyrektorzy powinni więc zorganizować pracę tak, aby realizacja obowiązku rekrutacji była możliwa, oczywiście z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa zawiązanego z prewencją rozprzestrzeniania wirusa. Musimy pamiętać, że sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie. Polecamy wszystkim – dyrektorom, nauczycielom, rodzicom – systematyczne śledzenie komunikatów publikowanych przez MEN. Urząd miasta jest w stałym kontakcie z kuratorium. Na stronach miasta i w mediach społecznościowych będziemy dzielić się z państwem istotnymi informacjami.
Komentarz autora:
Kiedy premier ogłaszał zamknięcie szkół, Polską wstrząsnęła eksplozja radości uczniów. Dwa tygodnie wolnego! No właśnie, nie do końca. Część szkół nie owija w bawełnę: nie przestaje realizować programu dydaktycznego, ale przenosi się z nauką do świata wirtualnego.
Dyrektor Społecznego Liceum Ogólnokształcącego nr 5 w Milanówku poinformował uczniów, że szkoła ma wystarczające możliwości techniczne, a nauczyciele gotowi są podjąć się prowadzenia lekcji on-line. I zarządził, że wszystkie zajęcia odbywają się zgodnie z obowiązującym planem na szkolnej platformie edukacyjnej; będzie na nich realizowany materiał zgodnie z programem; tematy, oceny i obecność uczniów będą odnotowywane w dzienniku elektronicznym. Wymagania techniczne? Dostęp do komputera lub tabletu (telefon ma za mały ekran i nie nadaje się do takich zajęć, ale może okazać się niezbędny jako pomoc); do komputera powinny być podłączone głośniki (słuchawki) i mikrofon; niezbędny jest dostęp do internetu.
To liceum społeczne, więc z założenia „może więcej”, dysponuje większymi pieniędzmi, mówiąc wprost: stać je na nowinki technologiczne. Ale warto też zauważyć, że dyrektor nie pytał uczniów, czy zgadzają się na obowiązkowe lekcje on-line, zakładam że jeśli nawet zadzwonili do niego zdenerwowani rodzice, to grzecznie im wytłumaczył, że trzeba iść z duchem czasu, a laptop czy tablet są dostępne dla większości uczniów. Po prostu, to nie jest czas na ferie (one skończyły się raptem trzy tygodnie temu).
Moja córka chodzi do pruszkowskiej „szóstki”. Już w środę wieczorem na Librusie pojawiła się informacja od nauczycielki matematyki, że przenosimy się z nauką do wirtualu i przez dwa tygodnie będzie wysyłać uczniom zadania do zrobienia. Kto ma pytania, może śmiało się kontaktować. Rozwiązania należy jej odsyłać. Jak? Można zrobić zdjęcie komórką. Żaden problem. W czwartek podobna informacja przyszła od anglistki. Uczniowie będą dostawać materiały i wskazówki, co mają zrobić, z częstotliwością odpowiadającą planowi lekcji. „Wiem, że kilkoro nauczycieli też ma takie plany” – dodała tajemniczo. Trzymam więc kciuki za pozostałych nauczycieli i mam nadzieję, że identyczne podejście mają pedagodzy we wszystkich pruszkowskich szkołach.
Rok temu setki osób wieszały psy na nauczycielach, którzy podjęli strajk w walce pozornie o pieniądze, w rzeczywistości o godność. Teraz nauczyciele udowadniają, że w pełni zasłużyli na poparcie ich postulatów. Ja jestem dumny, że nasze dzieci są pod opieką takich pedagogów.