Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Testujemy nową ścieżkę rowerową wzdłuż Utraty. Coś tu chyba poszło nie tak

Miała być elegancka trasa spacerowo-rowerowa. Kawałek trasy już jest gotowy. Spacerować – da się. Jechać rowerem – też, ale jazda to chwilami trzęsawka. Do elegancji – daleko.
REDAKCJA POLECA
Nowa Ścieżka
Ilustracja: Nowa Ścieżka
Zpruszkowa Png 13

Sławomir BUKOWSKI

– Chcemy zagospodarować pas wzdłuż Utraty. Byłaby tam też ścieżka rowerowa – mówił w 2013 roku prezydent Pruszkowa Jan Starzyński portalowi Regio-Media.pl. – Teren jest zarezerwowany na cel sportowo-rekreacyjny – dodał. „Na obszarze wzdłuż rzeki miałaby powstać m.in. ścieżka rowerowa, drobna architektura i ładne oświetlenie. A inwestycja w rejonie Utraty jest niezbędna, bo obecnie cały pruszkowski odcinek rzeki nie jest zachęcający” – donosił portal.

Minęło 8 lat. „Rowerem wzdłuż Utraty – rusza wielki projekt!” – pisaliśmy w portalu zpruszkowa.pl w maju 2021 roku. „Ścieżka rowerowa od Malich na Gąsin, wieża widokowa z lornetkami, parki edukacyjne, park leśny w Tworkach, łąki kwietne – to będzie jedna z największych inwestycji rekreacyjnych w historii Pruszkowa” – nie kryliśmy entuzjazmu. Całe przedsięwzięcie nosi nazwę „Poprawa jakości środowiska poprzez kompleksowy rozwój terenów zielonych w Pruszkowie – etap II”, jego wartość to ok. 11 mln zł, z czego ponad 6 mln zł to dotacja unijna. Inwestycję firmuje dziś prezydent Paweł Makuch wraz ze swoim zastępcą Konradem Sipierą

Przez dwa lata – do dziś – zmieniło się sporo. Po protestach mieszkańców Malich i aktywistów ekologicznych, obawiających się zbyt dużej ingerencji w przyrodę, urząd miasta zrezygnował z części małej architektury na odcinku od torów WKD do Malich (ten fragment dopiero będzie budowany), ale oddano do użytku pierwszy odcinek szumnie ogłaszanej inwestycji – na Gąsinie, od górki śmieciowej do skrzyżowania z ulicą Nowoinżynierską.

Postanawiam go przetestować. Wypożyczam rower miejski i jadę na Gąsin. Na miejsce docieram ulicą Wiśniową. Jest niedziela 11 czerwca, wczesne popołudnie, piękna, słoneczna pogoda.

Dojeżdżając do Utraty mijam po prawej ładny placyk zabaw (na nim jedna mama z dzieckiem), po lewej widzę ekologiczne wiaty stanowiące element projektu, nazywanego w urzędzie miasta rewitalizacją Utraty. Jest i nowa ścieżka. Skręcam w lewo, w kierunku górki śmieciowej.

Pierwsze wrażenia – takie sobie. Rower zaczyna skakać na drobnych kamieniach. Nawierzchnia nie dość że pokryta żwirkiem, to jeszcze nierówna, jakby zryta. Górki i dołki. W niczym nie przypomina – stawianych często za wzór – ścieżek rowerowych w Podkowie Leśnej z nawierzchnią żywiczną. Owszem, jechać rowerem można, ale najlepiej takim z grubymi oponami. Szosówką pewnie też by się dało, ale niewygodnie. Hulajnoga czy mały rowerek dziecięcy – raczej niewskazane. Wrotki, rolki – wykluczone.

Jadę w kierunku ulicy Przejazdowej. Za górką śmieciową ścieżka zawija w lewo i kończy się ślepo. Ani przejazdu przez – nomen omen – Przejazdową, ani żadnego innego. Wydeptana ścieżka prowadzi w kierunku… zamkniętej bramy stanowiącej wjazd na teren dawnego wysypiska śmieci. Jest tam dziura pozwalająca się wydostać, ale nie po to jadę kulturalnie ścieżką, żeby na końcu łamać prawo i pokonywać zamknięte bramy. Zawracam.

Ścieżka 1

Jadę po żwirze, rowerem trzęsie. Ponieważ mijam stare wysypisko śmieci, tabliczka ostrzega, bym nie wchodził na nie. Tyle że nie stoi ona przy wysypisku, a przy samej ścieżce. Może chodzi o wzmocnienie przekazu.

Ścieżka 2

Mijam spacerowiczkę. Kobieta nie idzie ścieżką, tylko obok, po starych płytach betonowych, którymi kiedyś jeździły śmieciarki. Zapewne dlatego, że tam nie ma żwiru pod butami.

Przyglądam się otoczeniu. Sporo świeżych nasadzeń, które jeśli będą systematyczne pielęgnowane, podlewane, za jakieś piętnaście lat zaczną cieszyć oko. Na razie są ledwie widoczne. Po prawej nowe polany rekreacyjne z leżakami. Są i ludzie. Na jednej polance mężczyzna, na kolejnej dziewczyna. Choć naczytałem się na forach internetowych, że w tym rejonie Pruszkowa nieustannie śmierdzi (w pobliżu jest zlewnia nieczystości), nic nie czuję. Może dlatego, że jest niedziela. Gdyby nie ten cholerny żwirek na ścieżce rowerowej, jechałoby się bardzo przyjemnie.

Między ścieżką a Utratą stoją krótkie drewniane płotki. Nie jestem do końca pewien, jaką rolę mają pełnić. Można stanąć, oprzeć się, zamyślić. Może o to właśnie chodziło? 

Ścieżka 3

Jestem ponownie przy Wiśniowej. Tutaj polanka rekreacyjna ma alejki wysypane kawałkami drewna. Nowiutkie tablice edukacyjne. Ekologiczne altanki. Całość robi wrażenie, ale znów – na efekt trzeba poczekać z 15 lat, aż wszystko urośnie i wyrośnie. A urośnie i wyrośnie pod warunkiem, że miasto będzie podlewać. A nie wiem czy podlewa, ziemia sucha jak pieprz.

Ścieżka 4

Zatrzymuję parę rowerzystów. Pytam, jak się jedzie. „Pierwszy raz tu jesteśmy” – odpowiadają. A jak nawierzchnia? „Lepiej że jest jakakolwiek ścieżka niż miałoby w ogóle nie być” – słyszę.

Obiecałem sobie, że nie będę się śmiał z przystani dla kajaków na Utracie, którą zbudowano w tym miejscu, a o której słyszałem już sporo żartów. Dlatego schodzę z roweru i całkiem na poważnie wchodzę na nią. Pomost chybocze się niczym łajba pijanego bosmana. Jest nowa atrakcja w Pruszkowie? Jest. Czy ktokolwiek będzie z niej korzystał? Odpowiedzi nie znam, więc zachowując śmiertelną powagę wracam na rower.

Ścieżka 6

Jadę teraz drugim brzegiem Utraty, rzekę mam po prawej. Po lewej – zadbane, pełne kwiatów ogródki działkowe. Tu nawierzchnia ścieżki jest dużo lepsza. Momentami żwirek się pojawia, ale momentami nie ma go wcale. Tam gdzie go nie ma (może zabrakło w trakcie budowy?) jedzie się fantastycznie, jak powinno jechać się solidną ścieżką rowerową. Zastanawia mnie, dlaczego wzdłuż ścieżki miejscami stoją latarnie, a miejscami nie. Może dostawią, bo też zabrakło? Mam jedynie nadzieję, że deficyt żwiru do wysypania ścieżki okaże się permanentny.

Idylla szybko się kończy. Docieram do budowanej ulicy Nowoinżynierskiej, przecinam ją i dalej jadę (będącą jeszcze w budowie) ścieżką wzdłuż ulicy Elektrycznej. Asfaltową. Jak to w mieście.

Wnioski? Standardy współczesnej, ekologicznej ścieżki dostępnej dla wszystkich użytkowników spełnia króciutki odcinek od ulicy Wiśniowej do Nowoinżynierskiej. Z prostego powodu: w większości nie ma tam kamieni ani dołków i górek niweczących frajdę z jazdy rowerem. Odcinek od Wiśniowej do ulicy Przejazdowej i górki śmieciowej – moim zdaniem – dumy naszemu miastu nie przynosi. Jeśli założeniem władz Pruszkowa jest wydać 11 mln zł na cokolwiek, byle było, oczywiście cel zostanie osiągnięty. Ale chyba nie o to w zarządzaniu miastem chodzi.

Wkrótce ma ruszyć budowa kolejnego odcinka ścieżki pieszo-rowerowej – wzdłuż parku Potulickich i dalej aż do Malich. On będzie newralgiczny, poprowadzony zostanie przez jedną z ostatnich ostoi dzikiej przyrody w Pruszkowie. Jeśli jednak miałaby tam powstać wysypana żwirem ścieżka, po której rowerem ciężko jechać, a wędrować najlepiej obok, po trawie, żeby kamienie nie wpadały do butów, to inwestycję w tym miejscu należałoby – moim skromnym zdaniem – całkowicie sobie odpuścić. Szkoda przyrody. 

Ścieżka Wzdłuż Utraty

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: