Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona Logo spotify - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Tajne przez poufne, ewentualnie "wrażliwe" - o czym debatują radni na posiedzeniach Komisji Rewizyjnej?

Konstanty CHODKOWSKI
Przerywanie transmisji po zaledwie kilku minutach posiedzeń Komisji Rewizyjnej Rady Miasta Pruszkowa weszło jej przewodniczącemu, Łukaszowi Ruszczykowi, w nawyk. Wielokrotnie byliśmy zapewniani, że owszem, transmisja została przerwana, ale nagranie obrad będzie dostępne dla wszystkich mieszkańców, którzy się o to zwrócą. Postanowiliśmy powiedzieć "sprawdzam", a potem było jeszcze ciekawiej.
Złożyliśmy wniosek o udostępnienie nagrań z posiedzeń Komisji Rewizyjnej. I się zaczęło... Fot.: YouTube/Rada Miasta Pruszkowa
Ilustracja: Złożyliśmy wniosek o udostępnienie nagrań z posiedzeń Komisji Rewizyjnej. I się zaczęło... Fot.: YouTube/Rada Miasta Pruszkowa

Mieszkańcy, którzy śledzą prace Rady Miasta w Pruszkowie, przecierali oczy ze zdumienia, gdy 28 października 2024 roku transmisja obrad Komisji Rewizyjnej została zatrzymana po zaledwie ok. 40 sekundach od jej rozpoczęcia. Obradom przewodniczył radny Łukasz Ruszczyk (PO).

"Przypominam że posiedzenie komisji jest transmitowane (...). W dniu dzisiejszym kontynuujemy kontrolę w Wydziale Finansów i Budżetu, w związku z czym, ta część posiedzenia komisji nie będzie transmitowana" - powiedział. Kilka chwil później transmisja prowadzona na miejskim kanale na YouTube zatrzymała się. 

O sytuację tę dopytywaliśmy na żywo podczas VII Sesji Rady Miasta Pruszkowa, która odbyła się 5 listopada 2024 roku. Przewodniczący Ruszczyk odparł wówczas, że cyt.: "nagranie z komisji jest. Nagranie zostanie opublikowane po zweryfikowaniu czy tam nie są zawarte informacje, które nie mogą być ujawnione". 

Jak dodał, "to nie jest tak, że każdy może sobie przyjść i będzie mógł przebywać na każdym posiedzeniu komisji dowolnie (...). Nie ma obowiązku transmitowania posiedzenia komisji - którejkolwiek". 

Zaznaczył również, że jest w posiadaniu opinii prawnej na temat jawności obrad komisji rewizyjnej. Jej część zaczął cytować podczas sesji [z nagraniem tego fragmentu obrad można zapoznać się poniżej - przyp. red.]. Dowiedzieliśmy się z niej m.in., że na podstawie obowiązującego prawa, jawność obrad może zostać wyłączona decyzją przewodniczącego komisji, jeśli zajdzie podejrzenie że w toku posiedzenia dojdzie do omawiania danych niejawnych.

Odczytując treść opinii prawnej, Łukasz Ruszczyk przytoczył katalog informacji, których jawność podlega ograniczeniom. Wśród nich mowa była m.in. o tajemnicy skarbowej, tajemnicy statystycznej, tajemnicy zawodowej, tajemnicy przedsiębiorstwa, a także o informacjach, których cyt. "nieuprawnione ujawnienie spowodowałoby lub mogłoby spowodować szkody dla Rzeczypospolitej Polskiej, albo byłoby z punktu widzenia jej interesów niekorzystne". 

"W związku z powyższym, że w trakcie prowadzonych kontroli nie wiemy z góry jakie informacje będą poruszane i ujawnione, jakie dokumenty, jakie dane osobowe, w związku z tym podczas kontroli te posiedzenia komisji nie są transmitowane" - perorował radny - "po zweryfikowaniu i anonimizacji danych, które nie mogą być zgodnie z ustawami ujawnione, zapisy z tych posiedzeń komisji będą publikowane". 

Czas mija, a obrady tajnieją

Od tamtej wypowiedzi radnego Ruszczyka minęło 8 miesięcy. Do dziś ani jedno "zweryfikowane i zanonimizowane" nagranie posiedzenia Komisji Rewizyjnej nie zostało opublikowane. 

Pierwsze posiedzenie Komisji Rewizyjnej, którego transmisja została nagle przerwana - jak wspomnieliśmy - odbyło się 28 października 2024 r. Opinia prawna, którą posłużył się radny Ruszczyk podczas sesji 5 listopada, została rozesłana innym (choć nie wszystkim) radnym miejskim. Co ciekawe, data widniejąca na opinii wskazuje na 30 października 2024 r., a więc już po zakończeniu obraz sprzed dwóch dni. 

W kolejnych miesiącach wygaszanie transmisji weszło przewodniczącemu Komisji Rewizyjnej w nawyk. Radny Ruszczyk zarządzał przerwanie transmisji systematycznie podczas posiedzeń 24 lutego, 17 marca i 7 kwietnia. Za każdym razem powoływał się na prawdopodobieństwo ujawnienia danych niejawnych (pisaliśmy o tym na łamach zpruszkowa.pl TUTAJ).

Co ciekawe - problem ten nie występował podczas posiedzeń Komisji Rewizyjnej w poprzedniej kadencji samorządu terytorialnego, tj. w latach 2018-2024. Rolę przewodniczącej komisji pełniła wtedy obecna Wiceprezydentka Pruszkowa, Dorota Kossakowska. 

Podczas posiedzenia 24 lutego nastąpił lekki zwrot w narracji Przewodniczącego odnośnie sposobu publikacji nagrań. Okazało się bowiem, że będą one wydawane na wniosek. O tym, że miałyby być gdziekolwiek publikowane (nawet w formie po wcześnieszej "weryfikacji i anonimizacji"), nie usłyszeliśmy już ani razu. 

Powiedzieliśmy "sprawdzamy", a potem było tylko ciekawiej

Zapewnienia o tym, że nagrania z posiedzeń Komisji Rewizyjnej Rady Miasta Pruszkowa są jawne oraz o tym, że Komisja nie ma nic do ukrycia, przetaczały się w lokalnej debacie publicznej wielokrotnie. Zachęceni tym faktem, postanowiliśmy powiedzieć "sprawdzamy".

Dnia 12 maja wysłaliśmy do Urzędu Miasta prośbę o udostępnienie linków do nagrań z posiedzeń Komisji we wspomnianych wcześniej dniach: 24 lutego, 17 marca i 7 kwietnia. Dzień później, 13 maja, dowiedzieliśmy się, że naszej prośbie cyt. "został nadany bieg". 

Odpowiedź, wraz z zestawem linków do nagrań na miejskim kanale na YouTube nadeszła 19 maja, a więc 7 dni od momentu nadesłania prośby. Całkiem długo, biorąc pod uwagę, że zadanie Urzędu Miasta ograniczało się wyłącznie do wklejenia do maila kilku ciągów znaków.

Jak się jednak okazało, linki nie prowadziły do nagrań z posiedzeń lecz jedynie do zapisów ich transmisji. Dokładnie tych, które każdorazowo ucinane były po około 1,5 do 2,5 minuty trwania obrad (sic!). Zamiast więc dowiedzieć się o czym rozmawiali radni podczas posiedzeń, dowiedzieliśmy się o tym, że o niczym dowiedzieć się nie możemy. 

Sprawę próbowaliśmy wyjaśnić mailowo i telefonicznie, tłumacząc subtelną różnicę między nagraniem posiedzenia, a nagraniem transmisji z posiedzenia (ta druga za każdym razem trwała o wiele krócej). W odpowiedzi powiadomiono nas o dwóch sprawach. Po pierwsze: urzędniczka Biura Rady Miasta, która do tej pory odpisywała na nasze maile, była przez pewien czas nieuchwytna pod telefonem, ponieważ została oddelegowana do pomocy w organizacji Dni Pruszkowa (sic!). Po drugie: materiały, o które prosiliśmy, muszą zostać zweryfikowane i zanonimizowane przed ich udostępnieniem.

Dlaczego "weryfikacji i anonimizacji" nie rozpoczęto w momencie nadesłania przez nas prośby, tj. 12 maja? Na to pytanie nikt nie był nam w stanie odpowiedzieć. Bez względu na to, prośbę o wydanie linków ponowiliśmy. Tym razem jednak upewniliśmy się, że została ona właściwie zrozumiana. I czekamy.

Wniosek płynie do Przewodniczącego

30 maja (18 dni po pierwotnym zgłoszeniu) otrzymaliśmy powiadomienie, że odpowiedź na wniosek o udostępnienie informacji publicznej otrzymamy w terminie... do 30 czerwca (sic!). Powód? "Konieczność przeanalizowania wskazanych nagrań pod kątem ochrony danych osobowych i ich ewentualnej anonimizacji". 

Ku naszemu zdziwieniu, powiadomienie zostało podpisane przez Przewodniczącego Rady Miasta, Karola Chlebińskiego. Czy to istotne? Owszem!

Wniosek, który wypłynął z redakcji zpruszkowa.pl, kierowany był do Urzędu Miasta, na czele którego stoi Prezydent Pruszkowa (organ wykonawczy) i - jak do tej pory - przez tenże Urząd był przetwarzany. Rada Miasta (a wraz z nią jej Przewodniczący) jest odrębnym organem (stanowiąco-kontrolnym), do którego z żadnym wnioskiem się nie zwracaliśmy (przynajmniej nie w tym roku). W jaki sposób nasz wniosek trafił do Przewodniczącego Rady Miasta i na jakiej podstawie został przez niego rozpoznany? Nie wiadomo. 

Dokładnie z tym pytaniem-zagadką [prosimy bez podpowiadania! - przyp. K.Ch.] zwróciliśmy się do Urzędu. Bo jeśli organem właściwym do rozpoznania naszego wniosku od początku była Rada Miasta, to powinniśmy zostać o tym poinformowani, zanim ktokolwiek wniosek rozpoznał. A jeśli Prezydent Pruszkowa, to wracamy do punktu wyjścia z pytaniem: co robi Przewodniczący Rady Miasta w naszym postępowaniu?

W przyszłym tygodniu minie miesiąc, odkąd przesłaliśmy do Urzędu pierwotną, zdawało się nieskomplikowaną, prośbę o ujawnienie nagrań z posiedzeń Komisji Rewizyjnej. O ile początkowo problemów zdawało się nastręczać Urzędowi określenie co można nam udostępnić, a co nie, tak dziś problemem stała się również odpowiedź na pytanie: kto ma nam to udostępnić? 

Na rozwój wydarzeń będziemy cierpliwie czekać. Zastanawiamy się tylko nad jednym: ile razy zdążymy usłyszeć, że z jawnością w Pruszkowie nie ma żadnych problemów, zanim jawne dane faktycznie zostaną nam ujawnione? 

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować:

Akcja "Pruszków kontra Wołomin" budzi wśród internautów dość jednoznaczne skojarzenia. Społeczeństwo

Piotr Bąk ogłosił akcję "Pruszków kontra Wołomin". Media podchwyciły temat, ale nie tak, jak to sobie Piotr Bąk wyobrażał

Konstanty CHODKOWSKI

W zeszłym tygodniu Olga Legosz przeprosiła za publiczne stwierdzenie, że Pruszków jest miastem, "w którym do dziś kłania się bandziorom". Od tego momentu nie upłynęło wiele czasu, nim całą Polskę obiegła kolejne przesłanie oparte na "grze skojarzeń" i krzywdzących stereotypach na temat naszego miasta. Tym razem jego autorem był Prezydent Pruszkowa i jego rzecznik prasowy - Krzysztof Olszewski.