Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Tajemnicze awarie pociągów, także kolejek WKD. Czy składy były psute celowo?

Sławomir BUKOWSKI
Producent z Nowego Sącza mógł wywoływać usterki w swoich składach, żeby później brać zlecenia na ich serwisowanie – podał w środę portal Onet.
Wkd Newag
Ilustracja: Wkd Newag

Autorem artykułu opublikowanego w Onecie „Skandal na polskiej kolei. Hakerzy ujawniają, kto stoi za tajemniczymi awariami pociągów” jest dziennikarz śledczy Łukasz Cieśla. Przytacza w nim wnioski grupy grupy hakerów, którzy na zlecenie firmy kolejowej przyjrzeli się dziwnym awariom pociągów w Polsce.

Składy produkowane przez Newag jeżdżą w całym kraju, u różnych przewoźników, m.in. w barwach PolRegio, Kolei Dolnośląskich, Szybkiej Kolei Miejskiej w Warszawie czy Warszawskiej Kolei Dojazdowej (WKD). Mają opinię nowoczesnych i wygodnych. Zaczęły jednak pojawiać się w nich niewytłumaczalne usterki. Pociągi po prostu blokowały się i nie dawały uruchomić, choć żadna z kontrolek nie sygnalizowała problemu.

Część przetargów na naprawy składów Newagu wygrała spółka SPS Mieczkowski. I to ona powzięła podejrzenia, że awarie wywoływane są celowo. Znając pogłoski, że problem leży w oprogramowaniu, firma poprosiła o pomoc młodych polskich informatyków skupionych w zespole Dragon Sector. To grupa znajomych, która bierze udział w międzynarodowych zawodach dotyczących bezpieczeństwa IT. Można ich nazwać hakerami, o ich sukcesach można przeczytać w internecie. We wtorek 5 grudnia o swoich wnioskach poinformowali na specjalistycznej konferencji „Oh My H@ck” na Stadionie Narodowym w Warszawie.

– Nasza analiza dla firmy SPS Mieczkowski trwała dwa miesiące. Po tym czasie udało się nam odblokować pociągi. Dziś jesteśmy pewni, że to było celowe działanie ze strony Newagu. Odkryliśmy ingerencje producenta w oprogramowanie, które prowadziły do wymuszonych usterek, do tego, że pociągi nie ruszały z miejsca – opowiada Michał Kowalczyk, cytowany przez Onet., jeden z członków Dragon Sector. – Gdy w branży rozniosła się informacja, że SPS ma kogoś, kto znalazł rozwiązanie problemów, zaczęły do nas spływać zlecenia od kolejnych spółek kolejowych z Polski używających Impulsów (to nazwa popularnych składów Newagu – przyp. red.). Łącznie od dziesięciu podmiotów, za pośrednictwem firmy SPS, dostaliśmy zlecenia na sprawdzenie przyczyn awarii w 29 pojazdach jeżdżących m.in. w spółkach PolRegio, Kolejach Mazowieckich, Warszawskiej Kolei Dojazdowej i SKM Warszawa.

Onet przypomina, że w zeszłym roku, gdy media zaczęły pisać o tajemniczych usterkach w pociągach Newagu, spółka z Nowego Sącza przystąpiła do medialnej ofensywy. Snuła narrację o niekompetentnych firmach serwisowych, które „bezprawnie ingerowały w systemy bezpieczeństwa”. Newag złożył nawet zawiadomienie do prokuratury, a szefowie SPS musieli tłumaczyć się na przesłuchaniach, że nie są wielbłądami, że nie kręcili licznikami przebiegu pociągów, nie dokonywali żadnych manipulacji.

Newag, którego branża kolejowa podejrzewa teraz o nieuczciwe praktyki, w ostatnich latach był jedną z firm, którymi polski rząd lubił chwalić się jako tą, która odbudowuje przemysłowy potencjał kraju. Od 2015 r. w nowosądeckiej fabryce kilka razy gościł premier Mateusz Morawiecki.

Sześcioma składami od Newagu dysponuje Warszawska Kolej Dojazdowa. Ich oficjalna nazwa to elektryczny zespół trakcyjny 39WE, oficjalna premiera na linii miała miejsce w czerwcu 2016 r. Za nowy tabor spółka zapłaciła 98 mln zł, z tego 45,5 mln zł pochodziło ze środków Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy. Z uwagi na charakterystyczny kształt czoła bywają nazywane predatorami. Przez pasażerów uważane są za wygodne, bardziej komfortowe od składów bydgoskiej PESY. Od dłuższego czasu „predatory” nie są jednak wypuszczane na tory, według nieoficjalnych informacji m.in. właśnie z obawy o niespodziewane awarie mogące całkowicie sparaliżować ruch na linii, na której z powodu przebudowy Dworca Zachodniego częstotliwość kursów i tak została zmniejszona.

Podczas oficjalnej prezentacji „predatorów” w 2016 roku na linii WKD prezes Newagu Zbigniew Konieczek mówił: – Wyprodukowaliśmy pojazd, który nie tylko jest komfortowy i niezawodny, ale dzięki zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań technicznych również bardzo bezpieczny.

Ustalenia Onetu rzucają dziś nowe światło na kłopoty spółki WKD z taborem, który niezawodny wcale nie jest.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: