Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Szczęśliwy finał starań o odzyskanie terenów zielonych przy ulicy Dobrej

Sławomir BUKOWSKI
Prywatny właściciel przekaże je miastu w zamian za działki budowlane przy ulicy Potulickiego. Mieszkańcy osiedla Staszica doczekają się w końcu terenów rekreacyjnych z prawdziwego zdarzenia.
Działka Przy Dobrej
Ilustracja: Działka Przy Dobrej

Sprawa ciągnie się od 2021 roku. Wtedy to prywatny właściciel działek przy ul. Dobrej postanowił je ogrodzić z zamiarem postawienia wysokiego nawet na 8 pięter bloku. Jego plany wywołały ogromny sprzeciw okolicznych mieszkańców, którzy straciliby jedyne na osiedlu miejsce o typowo rekreacyjnym charakterze. Ten protest spotkał się z kolei ze zrozumieniem władz miasta. Ekipa prezydenta Pawła Makucha postanowiła zmienić miejscowy plan zagospodarowania dla spornych działek tak, by wykluczyć tam zabudowę wielorodzinną.

Walkę z czasem o to, kto będzie pierwszy – właściciel działek starający się o pozwolenie na budowę czy miasto zmieniające plan miejscowy – wygrało (na szczęście) miasto. Zmianę planu zaakceptowali radni i właściciel działek zmuszony był pożegnać się ze swoimi deweloperskimi marzeniami. 

Problem jednak pozostał. Miasto do działek przy Dobrej nie miało żadnych praw, zaś ich właściciel ogrodził je, do czego zwyczajnie miał prawo. Co więcej, poszedł do sądu o odszkodowanie za pozbawienie go prawa do gospodarowania swoją własnością. Roszczenia wycenił na ponad 7 mln zł. Urzędnicy z Kraszewskiego usiłowali namówić go do odsprzedaży terenu, ale usłyszeli zaporową cenę: blisko 15 mln zł.

Z upływem czasu skłonność właściciela działek do rozmów i załatwienia sprawy była jednak większa. Miasto złożyło mu propozycję zamiany. Najpierw zaoferowało teren przy ul. Kurca na Żbikowie, gdzie można postawić blok mieszkalny, ale propozycja została odrzucona. Kolejna oferta to były posesje przy ul. Potulickiego 4 i 6, w samym centrum Pruszkowa. I tu osiągnięto porozumienie.

Transakcja wyglądałaby następująco. Właściciel działek przy Dobrej przekazuje miastu wszystkie posiadane tam grunty o łącznej powierzchni 3076 mkw., w zamian dostaje nieruchomości przy ul. Potulickiego 4 i 6 o powierzchni 1590 mkw. I co ważne, wycofuje z sądu pozew o odszkodowanie oraz zrzeka się wszelkich roszczeń w stosunku do miasta.

I właśnie ten pomysł zamiany pozytywnie zaopiniowali radni z Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska na poniedziałkowym posiedzeniu. Opinia nie jest jeszcze prawnie wiążąca – ostateczną decyzję podejmie rada Miasta Pruszkowa na sesji w czwartek przed świętami. Jeśli w głosowaniu wyrazi zgodę, starania o uratowanie terenów zielonych na osiedlu Staszica doczekają się szczęśliwego finału.

Co dalej? Kiedy miasto podpisze akt notarialny i przejmie działki przy Dobrej, pierwszym krokiem będzie demontaż metalowego ogrodzenia, które tam stoi. Kolejnym – zagospodarowanie terenu: budowa alejek, postawienie ławek, dosadzenie krzewów i drzew. Plan zagospodarowania pozwala także na postawienie niewielkiego pawilonu, na przykład świetlicy osiedlowej.

– O przyszłości terenu zadecydują mieszkańcy w formie szerokich konsultacji społecznych – zapowiedział w poniedziałek wiceprezydent Pruszkowa Konrad Sipiera. Ta deklaracja jest ciekawa z kilku względów. Po pierwsze, władze Pruszkowa dotąd jak ognia unikały konsultowania swoich pomysłów, woląc stawiać mieszkańców przed faktem dokonanym. Po drugie, w kwietniu odbędą się wybory samorządowe i prezydent Paweł Makuch niekoniecznie je wygra, a już szansę na wygraną PiS, którego członkiem jest Konrad Sipiera, wydają się iluzoryczne. Niemniej jednak pomysł ustalenia z mieszkańcami sposobu zagospodarowania terenów przy Dobrej jest znakomity i niezależnie od tego, kto będzie prezydentem Pruszkowa w kolejnej kadencji, konsultacje społeczne w tej sprawie powinny się odbyć.

A czy z finansowego punktu widzenia transakcja zamiany działek jest dla miasta korzystna? Prywatny właściciel dostaje przecież niezwykle atrakcyjne działki w samym centrum Pruszkowa, będzie mógł stawiać tam budynek mieszkalny. O wydanie warunków zabudowy (czyli tzw. wuzetek) już nawet wystąpił. Jak tłumaczyli urzędnicy na poniedziałkowej komisji, wuzetka (która jest na etapie przygotowania) określi wysokość dopuszczalnej zabudowy przy ulicy Potulickiego na ok. 21 metrów, umożliwiając postawienie 5-, lub nawet 6-kondygnacyjnego budynku w miejsce dwóch przedwojennych, zaniedbanych i przeznaczonych do wyburzenia kamieniczek. Dla dewelopera to z pewnością opłacalne przedsięwzięcie.

Ale i mieszkańcy osiedla Staszica zyskają – teren przy Dobrej, po zagospodarowaniu w najbliższych dwóch, może trzech latach, ma szansę stać się prawdziwą przyrodniczą i rekreacyjną zieloną perełką w samym centrum blokowiska.

W poniedziałek radni próbowali udowadniać, że zamiana działek niekoniecznie jest dla miasta finansowo korzystna. Ale wartości terenów rekreacyjnych i przyrodniczych określić w złotówkach raczej się nie da.

Komentarz autora:
Paweł Makuch i Konrad Sipiera nie mają dobrej prasy. Wojny z mieszkańcami, aktywistami i radnymi o tzw. rewitalizację Utraty, niszczenie przyrody, nieuzasadnione wycinki drzew, o unikanie konsultacji społecznych, do tego zarzuty wspierania deweloperów, a nawet unikania udzielenia pomocy mieszkańcom kamienicy przy Ołówkowej pękającej z powodu prowadzonej obok budowy bloku – doprowadziły do sytuacji, w której trudno jakiekolwiek działania obecnej ekipy docenić. Starania o odzyskanie dla mieszkańców zielonych terenów przy Dobrej i uchronienie ich przed zabudową zasługują jednak na pochwałę. Obiektywnie zasługują. 

Szkoda, że faktycznie to kropla w morzu działań w wielu aspektach bardzo niekorzystnych. Mieszkańcy bloków przy al. Wojska Polskiego czekają z obawą na drwali, którzy za zgodą Pawła Makucha i Konrada Sipiery wyrżną cały szpaler 50-letnich lip pod przebudowę skrzyżowania z aleją Niepodległości. Przebudowę, którą można było zaplanować z mniejszymi stratami dla miejskiej przyrody, ale na zmianę projektu prezydenci się nie zgodzili, a protestujących oskarżyli o uprawianie polityki.

Akcja obrony terenu rekreacyjnego na osiedlu Staszica to wyjątek pośród miejskich inicjatyw, których skutkiem jest betonowanie miasta. To smutne, że Paweł Makuch z Konradem Sipierą tak zdecydowanie po stronie mieszkańców stają dopiero, gdy wybory samorządowe zbliżają się wielkimi krokami.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: