Stara lokomotywa wywołuje kontrowersje w Piastowie. Czy ma szanse w Pruszkowie?
Chodzi o zakup wraku parowozu Ty2-220. Nabyta przez gminę ;okomotywa stanie przy piastowskim centrum przesiadkowym jako pomnik. Kwota 75 tys. zł. przeznaczona na zakup pojazdu to jednak tylko początek wydatków. Wrak trzeba wyremontować i przygotować fragment torowiska na którym stanie. Renowacja parowozu to wydatek rzędu nawet kilkuset tysięcy złotych. Dla porównania - odnowienie parowozu Tkt48, który jest pomnikiem przy opolskim dworcu kolejowym miało np. kosztować 200 tys. zł.
Piastów wygrał licytację wraku parowozu Ty2-220 z Tłuszcza. Rada miasta zgodziła się przeznaczyć 76 tys. zł na zakup. Jeszcze z pół miliona na renowację i będzie można stawiać pomnik...
Opublikowany przez Rynek Kolejowy Wtorek, 7 września 2021
Wysokie koszty inwestycji wywołują kontrowersje wśród mieszkańców. Wielu Piastowian i wiele Piastowianek podnosi na lokalnych forach, że miasto ma pilniejsze wydatki. Niektórzy wskazują na braki w infrastrukturze i domagają się wybudowania nowych placów zabaw. Na pozór sympatyczna ciuchcia wzbudziła prawdziwą burzę.
W dyskusji pojawiają się również głosy zdziwienia, że na taki rodzaj pomnika zdecydował się akurat Piastów. Oficjalnie mówi się o nawiązaniu do tradycji miasta - historycznie Piastów był robotniczym osiedlem, którego mieszkańcy pracowali w pruszkowskich Zakładach Naprawy Taboru Kolejowego. Pojawia się także argument odwołujący się do lokalizacji miasta jako „pierwszego za Warszawą przystanku kolei warszawsko-wiedeńskiej”. Sceptycy tego uzasadnienia wskazują jednak, że z koleją bardziej kojarzy się Pruszków. Waszk to w Pruszkowie znajdowały się ZNTK wraz z całą towarzyszącą im infrastrukturą, zaś kolej warszawsko-wiedeńska była kluczowym czynnikiem dla rozwoju naszego miasta w XIX wieku. Gdyby nie ona, mała wieś położona na równinie błońsko-łowickiej nie stała by się miastem przemysłowym i nie rozrosłaby się do obecnych rozmiarów.
Czy więc nie bardziej trafioną inicjatywą byłoby zamontowanie podobnego pomnika u nas, w Pruszkowie? Jeżeli miałaby być obliczona na koszty rzętu ćwierć miliona złotych, to zapewne zostałaby negatywnie oceniona przez władze miasta i mieszkańców. Warto zauważyć, że w Pruszkowie istnieje możliwość przygotowania takiej atrakcji w bardziej ekonomiczny sposób.
Uważni podróżnicy jadący ze stacji PKP w Pruszkowie w kierunku Piastowa mogą zauważyć starą lokomotywę niszczejącą na terenie byłego ZNTK. Nie jest to parowóz tylko lokomotywa spalinowa, najpewniej SM03. Pojazd niszczeje na starej bocznicy od wielu lat. Znajduje się za dawnym budynkiem dyrekcji ZNTK (jeśli patrzeć w kierunku Piastowa). Powinna być także widoczna ze ścieżki rowerowej biegnącej między byłymi zakładami i torami PKP. Taki nabytek mógłby nadać się na pomnik i miałby o wiele więcej sensu niż zakup lokomotywy z drugiego końca województwa. Co więcej - jego renowacja mogłaby się odbyć nakładem lokalnej społeczności Pruszkowa.
Społeczne inicjatywy rewitalizacji wraków pojawiają się w różnych miastach w Polsce. Podobny ruch funkcjonuje od wielu lat w Skierniewicach i jest skupiony wokół tamtejszej parowozowni. Być może w Pruszkowie udałoby się pozyskać spalinówkę i niskim nakładem wyremontować ją do stanu pomnikowego?
Otwartą kwestią pozostaje pytanie - czy mieszkańcy Pruszkowa widzą potrzebę przygotowania takiej instalacji?