Stalowa po remoncie. Czy zyska?
Prace na jednej z najbardziej zaniedbanych od lat ulicyPruszkowa powoli dobiegają końca. Efekt końcowy, delikatnie mówiąc, nie powala.Nie ma dziur. Są ładne latarnie. Dla mnie to jednak stanowczo za mało.
To z pewnością jedna z najbardziej kontrowersyjnych inwestycji 2019 roku roku. Arek Gębicz na fejsbukowym forum Pruszkowa wielokrotnie pisał, że 4,5 mln zł dofinansowania z rządowego Funduszu Dróg Samorządowych na remont Stalowej dostaliśmy z powodów politycznych (bo Pruszków jest bogatym miastem, zaś fundusz pomyślany był jako źródło wsparcia dla mniej zamożnych samorządów), do tego w najbliższych latach do kilku kamienic podłączane będzie ciepło systemowe (czyli centralne ogrzewanie), a to może oznaczać konieczność rycia w nowiutkiej nawierzchni. Ale pomijając obie kwestie – czy remont przyczyni się do rewitalizacji tej ulicy? Czy raczej oznacza powierzchowną estetyzację?
Dla mieszkańców Stalowej i przechodniów nowy wizerunekulicy, jaki już się wyłania, z pewnością oznacza zmianę jakościową. Zniknęłypołamane płyty chodnikowe. Nie ma dziur i łat w nawierzchni. Stanęły ładne,stylizowane latarnie – zaryzykuję określenie, że najładniejsze w Pruszkowie.Chodniki są z wysokiej jakości kolorowej betonowej kostki, takiej jak naKraszewskiego czy Kościelnej, co tworzy spójną miejską całość.
Ale pierwszy ogląd tego, co wyszło spod rąk robotników, mnieraczej smuci, niż raduje. Stalowa pozostaje szarą, burą, typowo miejskąprzelotową trasą, niezachęcającą do spacerów, która lada moment znów zastawionabędzie parkującymi bez ładu samochodami. Wśród nich lawirować będą i trąbićautobusy linii nr 1. Regularnie do łamiących przepisy drogowe i zasadywspółżycia społecznego kierowców wzywana będzie straż miejska. Ilość konfliktówna tym tle nie zmaleje.
A jak mogło być? Stalowa aż prosiła się, by zrobić z niejulicę przyjazną mieszkańcom, z poszerzonymi chodnikami i jednokierunkowymruchem (to w końcu śródmiejska droga lokalna, główny ruch poprowadzony jestSienkiewicza), z donicami z drzewkami i zielenią, z ławeczkami. Coś takiego jakwoonerf, gdzie ruch samochodowy zostaje ograniczony i powstają enklawywypoczynku. To mógł być wstęp do poważnej rewitalizacji tej ulicy.
Obecne władze Pruszkowa zdecydowały się na remont powyciągnięciu z szuflady projektu przygotowanego przez poprzedników.Najprostszego z możliwych, niewchodzącego w detale, zakładającego myślenie omieście w kategoriach z lat 70. poprzedniego stulecia – szeroka ulica, wąskichodnik, wszystko proste jak strzała, szare, uniwersalne, nijakie. Arek Gębiczkilka dni temu zwrócił nawet uwagę na tak istotny szczegół, jak… brak wchodnikach korytek odprowadzających wodę z rynien. „Wbrew pozorom, to jestspore niedociągnięcie. Woda podmywa kostkę, zimą zamarza na chodniku tworzącniebezpieczną ślizgawkę” – napisał.
Czy na nowych chodnikach (wąskich) znajdzie się jeszczemiejsce na meble miejskie: donice z kwiatami, kosze na śmieci, czy nalatarniach zawisną doniczki na przykład z czerwonymi pelargoniami, aby przydaćulicy trochę barw? Czy wizerunek tej ulicy można jeszcze odmienić? Dla mnieremont Stalowej w takim wydaniu to jak pomalowanie ścian w starym domu –zrobiło się ładniej, świeżo, nowocześniej, ale za trzy czy cztery lata farbawyblaknie i efekt zniknie. Co wtedy? A co Wy, drodzy pruszkowiacy, sądzicie oStalowej?