Skarbnik Pruszkowa Lidia Sadowska-Mucha: Miasto w ostatnich latach przeinwestowało!
Ta wypowiedź wywołała burzę na wtorkowym posiedzeniu komisji rady miasta zakończoną kłótnią, jakiej w Pruszkowie chyba jeszcze nie było.
Radni z dwóch komisji – gospodarki komunalnej i ochrony środowiska oraz skarbu, budżetu i finansów – spotkali się na połączonych obradach, aby zaopiniować projekt wieloletniej prognozy finansowej. Do poprzedniego projektu Regionalna Izba Obrachunkowa miała bardzo poważne zastrzeżenia, w efekcie radni uchwalili budżet Pruszkowa na 2020 rok, ale nierozerwalnie związanej z nim prognozy finansowej – już nie. Mieli szansę zrobić to na grudniowej sesji, kiedy dostali poprawiony projekt, ale odmówili, bo jak stwierdzili, mieli za mało czasu, aby zapoznać się z obszernym, naszpikowanym liczbami dokumentem.
Wtorkowe posiedzenie gafą rozpoczął przewodniczący komisji budżetu Józef Moczuło (Samorządowe Porozumienie Pruszkowa), który przywitał radnych oraz gości, jak to określił, „także tych niezaproszonych”, co wywołało ogólną wesołość. Pani skarbnik omówiła projekt WPF i mimo drobnych utarczek między przewodniczącym komisji gospodarki komunalnej Karolem Chlebińskim (SPP) a radną Ewą Białaszewską-Szmalec (PiS) o to, jaki był rzeczywisty powód odrzucenia projektu w grudniu, dyskusja toczyła się spokojnie i merytorycznie. Radni dopytywali o perspektywy finansowe miasta, zdolność inwestycyjną w kolejnych latach, zapisy w poszczególnych pozycjach. Najwięcej szczegółowych pytań mieli Piotr Bąk oraz Dorota Kossakowska (Koalicja Obywatelska).
Pani skarbnik tłumaczyła, że dla Pruszkowa nadchodzą lata chude, trzeba będzie ciąć inwestycje, bo wybudowane w ostatnich latach obiekty generują koszty i miasto musi łożyć na ich bieżące utrzymanie. – W tegorocznym budżecie praktycznie nie ma nadwyżki operacyjnej. Trzeba zacząć szukać oszczędności. Pruszków przy takim poziomie wydatków bieżących, jeśli nie zostanie przyjęty jakiś program zmierzający do cięcia wydatków, nie będzie w stanie utrzymać gminnego majątku – alarmowała Lidia Sadowska-Mucha. Wtórował jej prezydent Paweł Makuch: – Nie możemy wykluczyć, że to ostatni rok tylu inwestycji. Koszty rosną. Na przykład utrzymanie parkingów przy ulicy Sienkiewicza jest bardzo drogie, a zysku miasto nie ma. W tym roku zostanie oddane do użytku kolejne przedszkole (przy Szkole Podstawowej nr 10 na Gąsinie – przyp red.), ale jego utrzymanie oznacza następne koszty – mówił.
Bomba wybuchła, kiedy pani skarbnik oświadczyła: – Miasto w ostatnich latach przeinwestowało, to nie było rozsądne. Nie mamy nadwyżki operacyjnej w budżecie, bo ogromna infrastruktura musi być utrzymywana. Czeka nas naprawdę poważna decyzja związana z przyjęciem programu, aby zabezpieczyć realizację podstawowych zadań. Ja nie jestem przeciwna inwestycjom, ale będziemy musieli realizować te, które są absolutnie niezbędne.
Oliwy do ognia dolał wiceprezydent Konrad Sipiera: – To konsekwencja polityki prowadzonej w ostatniej kadencji, inwestycji w budynki typu Centrum Dziedzictwa Kulturowego za prawie 90 mln. Budynek wciąż jest niedokończony, nie jest w pełni wyposażony. Do tego doszła budowa szkół na Bąkach, Gąsinie – inwestycje potrzebne, ale może nie powinny być realizowane naraz.
Od tego momentu emocje na sali już tylko eskalowały. Wiceprezydentowi Sipierze od razu odpowiedział radny Józef Moczuło (obaj panowie reagują na siebie alergicznie): – Panie zastępco prezydenta. Nie byłby pan sobą, gdyby nie przykleił łatki CDK. Tych wszystkich inwestycji nie mielibyśmy, gdybyśmy postępowali zachowawczo. Trzeba brać kredyty, bardzo dobry inwestor zawsze bierze kredyt. Pani skarbnik, to przecież pani prowadziła tę politykę finansową przez tyle lat!
Lidia Sadowska-Mucha (zaskoczona): – Ale to nie ja decydowałam, jakie inwestycje będą realizowane i w jakiej wysokości finansowane. Nie byłam włodarzem gminy. Mało tego, od lat przedstawiałam prezydentom informacje, że zagrożony będzie budżet bieżący.
Konrad Sipiera widząc okazję do rewanżu na radnym Moczule: – Ja mam bardzo gorącą prośbę, żeby w protokole z dzisiejszej komisji znalazła się wypowiedź pana radnego Moczuły, że to pani skarbnik prowadziła politykę finansową miasta Pruszkowa.
Józef Moczuło (ze stoickim spokojem): – Nie mam nic przeciwko temu.
Karol Chlebiński (lekko poirytowany), zwracając się do pani skarbnik: – Absolutnie nie zgodzę się, że przeinwestowaliśmy. Z tego, co wtedy powstało, korzystają mieszkańcy Pruszkowa. Ulubionym tematem pana Sipiery jest CDK i 90 milionów, które wbijają w fotel i wszyscy mdleją słysząc tę kwotę. Ale skoro było tak źle i doszło do przeinwestowania, to nie wyciągnęliście z tego żadnych wniosków, bo zaproponowaliście w budżecie inwestycje, których katalog przekracza katalog z zeszłego roku. A do czego ta wieloletnia polityka doprowadziła? Do tego, że mamy częściowo zmodernizowane szkoły, choć jest jeszcze dużo do zrobienia, są sale gimnastyczne przy każdej z nich. Mamy budynek CDK, w którym odbywają się imprezy, a MOK po przenosinach podniósł swoje przychody o 20 procent. Czy to zbieg okoliczności?
Józef Moczuło: – Nie chciałbym, żeby pan Sipiera odebrał to jako przytyk, ale zaskoczyło mnie stwierdzenie, że przeinwestowaliśmy w szkołę numer dziewięć…
Konrad Sipiera (zdenerwowany): – Nie powiedziałem tego, proszę odsłuchać protokół!
Józef Moczuło: – Nie mówił pan o szkole numer dziewięć i numer pięć?
Konrad Sipiera: – Nie! Gdzieś tam dzwoni…
Karol Chlebiński (podnosząc głos): – Proszę nie sugerować osobie starszej, że gdzieś dzwoni! To akurat mnie razi.
Skarbnik Lidia Sadowska-Mucha, próbując załagodzić awanturę: – Zgadzam się ze wszystkimi, że inwestycje są potrzebne, jak się pod tym podpisuję. Oczywiście użyłam skrótu myślowego mówiąc o przeinwestowaniu, chciałam powiedzieć, że zostały zaangażowane ogromne pieniądze , ale nigdy nie odważyłabym się powiedzieć, że zostały zmarnowane. Obiekty, jakie powstały, są ważne i bardzo nas cieszą. Ale problemem jest teraz, jak znaleźć środki, żeby je utrzymać.
Krzysztof Biskupski (SPP, przewodniczący Rady Miasta Pruszkowa): – Powinniśmy cieszyć się ze wszystkich inwestycji, które wykonaliśmy. Powstały fantastyczne obiekty. Nie może wartościować, że jedne inwestycje są ważne, a inne nie. To wszystko, co robimy, robimy dla mieszkańców.
Konrad Sipiera: – Bardzo dziękuję za wypowiedź przewodniczącemu Biskupskiemu. Inwestycje były potrzebne. Ale żeby dobrze funkcjonowały, muszą być dobrze zaplanowane. A tego przez wiele lat brakowało. Pan radny Moczuło mówił, że inwestorzy prywatni korzystają ze środków zewnętrznych, pożyczają pieniądze. Ale ci inwestorzy nie realizują wielkokubaturowych obiektów bez pomysłu, bez planu, bez umów najmu, bez wiedzy, jakie będą generowały koszty, jakie przyniosą zyski. Czy obiekt kulturalny w Pruszkowie był potrzebny? Oczywiście, że tak. Ale czy był potrzebny w takiej formie? Budynek, który ma 57 procent powierzchni wspólnych, które są nie do wynajęcia i nigdy nie będą przynosić żadnego zysku? Przed końcem kadencji w 2014 roku radni Prawa i Sprawiedliwości chcieli rozmawiać na temat tej inwestycji, jej kształtu, bo mieli wiele obaw. Zwoływane były sesje nadzwyczajne, na których radni PiS chcieli dyskutować, ale państwo na te sesje nie przychodziliście, mieszkańców i radnych mieliście w głębokim poważaniu!
Na sali rozlegają się protesty. Krzysztof Biskupski: – Jeśli pan wiceprezydent Sipiera będzie mnie słuchał uważnie, to zauważy jedną rzecz: nigdy nie mówię, że radny jest z tej czy innej opcji politycznej. Zawsze mówię: radny miasta! Dla mnie najważniejszy jest radny, niezależnie jaką opcję reprezentuje.
Eugeniusz Kulpa (SPP): – Chciałbym prosić pana wiceprezydenta Sipierę, żeby nie używać tego rodzaju porównań, że PiS jest w czymś lepszy. Wszystkie kłopoty zaczęły się od rządów PiS. Inflacja leci, dlatego musimy pilnować budżetu. Niech pan się przyzna, czyja to wina, że wszystkie samorządy muszą balansować, aby spiąć budżet!
Konrad Sipiera: – O! To jest wypowiedź radnego niezależnego, wypowiedź niepolityczna!
Prezydent Paweł Makuch (wstając, podniesionym głosem): – Zaczynacie obrażać mieszkańców Pruszkowa! To mieszkańcy Pruszkowa was wybrali i to mieszkańcy Pruszkowa dokonali takiego, a nie innego podziału w radzie miasta! Szanujmy naszych mieszkańców!!!
Ostatecznie projekt wieloletniej prognozy finansowej został zaopiniowany pozytywnie. W głosowaniach w obu komisjach „za” byli radni SPP Krzysztof Biskupski, Józef Osiński, Józef Moczuło, Olgierd Lewan, radna KO Dorota Kossakowska, radni PiS Ewa Białaszewska-Szmalec, Paweł Zagrajek, Marta Dziudzi oraz radny SWPR Jakub Kotelecki. Przeciw zagłosowali radni SPP Eugeniusz Kulpa i Karol Chlebiński oraz niezrzeszona Eliza Kurzela. Od głosu wstrzymał się Piotr Bąk.
Eliza Kurzela poproszona o komentarz dla portalu zpruszkowa.pl, dlaczego zagłosowała na „nie”, powiedziała: – Uważam, że wieloletnia prognoza finansowa, jak i budżet, są złe. Zostały przygotowane pod kątem nadchodzącego nie daj Boże referendum, są rozdmuchane inwestycyjnie, żeby wyglądały dobrze. Nad projektem budżetu w ogóle nie było dyskusji, on powinien inaczej wyglądać. Sugestie radnych nie zostały w nim uwzględnione.
Dziś, czyli w środę 15 stycznia, na nadzwyczajnej sesji radni spotkają się, żeby ostatecznie przegłosować wieloletnią prognozę finansową. Wszystko wskazuje, że uchwała przejdzie, co pozwoli władzom miasta – po uzyskaniu ostatecznej opinii RIO na temat dokumentów finansowych – przystąpić do realizacji zadań zaplanowanych w budżecie na 2020 rok.