Seria włamań w podwarszawskich gminach. Czy Pruszków może spać spokojnie?
Stare Babice, Piaseczno, Nadarzyn. Seria włamań wstrząsnęła mieszkańcami podwarszawskich gmin. Przestępcy pozostają nieuchwytni.
Kominiarki, rękawiczki i determinacja – to trzy cechy charakterystyczne włamywaczy z Piaseczna, Starych Babic, Bemowa, Klaudyna oraz Nadarzyna. Nie boją się monitoringu, szczekających psów czy mijających ich na ulicach ludzi. Są szybcy, a co gorsze, bardzo skuteczni. W jedną noc potrafią obrabować nawet kilka domów. Włamują się nawet, gdy wewnątrz znajdują się domownicy, a do raz już obrabowanego domu chętnie wracają. Gdy zadzwoni alarm – nie uciekają, ale udają się do sąsiedniego domostwa.
Mieszkańcy Nadarzyna wystraszeni. Policja bezsilna.
Seria włamań nie ominęła podwarszawskiej gminy Nadarzyn. W minionych tygodniach doszło tam aż do czterech włamań.
“Na terenie naszej gminy zaczęli działać bezczelni, wysportowani i niebezpieczni włamywacze. Najczęściej atakują wieczorami, między godziną 18:00 a 22:00. Sprawnie przeskakują płot, jednym fachowym ruchem wyłamują okno balkonowe od strony ogrodu. Szukają biżuterii, kosztowności, pieniędzy. Noszą kominiarki i rękawiczki.” – czytamy na oficjalnej stronie gminy.
Władze Nadarzyna zaznaczają, że włamów dokonała najprawdopodobniej grupa odpowiedzialna za szaber w Starych Babicach i Piasecznie pod Warszawą. Wskazuje na to sposób działania włamywaczy. I znakiem rozpoznawczym jest nadzwyczajna bezczelność i gwałtowność w działaniu – “Nie skupiają się na jednym domu, mogą okraść nawet kilka sąsiadujących budynków. (…) W gminie Nadarzyn uchwyciła ich jedna z kamer monitoringu. Szli ulicą, na głowach mieli kominiarki. Mijało ich auto osobowe. Nie próbowali uciec, odwrócić się czy schować, kierowca nie zareagował na widok zamaskowanych postaci. ”
Wójt Nadarzyna, Dariusz Zwoliński, poprosił lokalną straż miejską i policję o zorganizowanie dodatkowych patroli w godzinach wieczornych. Mieszkańcy jednak zdają się nie wierzyć w skuteczność działań policji. Zaczęli organizować obywatelskie patrole oraz prowadzić dochodzenie na własną rękę.
Sąsiad lepszy niż monitoring
W Internecie można znaleźć wiele badań wskazujących jasno, że dobre relacje z sąsiadami, w określonych sytuacjach, bywają lepszym zabezpieczeniem niż alarm czy monitoring. Ustalenie schematu sygnałów lub systemu “wzajemnego pilnowania domów” może skutecznie zapobiegać kolejnym włamaniom. Zwłaszcza jeśli włamywacze nie boją się obrabować domu, w którym właśnie przebywają domownicy.
Oprócz tego ważne jest zachowanie czujności i uwrażliwienie się na niecodzienne zjawiska. Minęła Cię grupa uciekających w popłochu podrostków? Ktoś kręci się bez celu przez godzinę po tej samej ulicy? Zgłoś to na policję. Nawet, jeśli alarm okaże się fałszywy, jego podniesienie nie czyni nikomu krzywdy.
Czy Pruszków może czuć się bezpieczny?
Schemat serii włamań w miejscowościach pod Warszawą sugeruje, że włamywacze co jakiś czas przemieszczają się z gminy do gminy. W wybranej miejscowości dokonują intensywnego szabru (po kilka włamań w ciągu kilku dób), by potem przemieścić się do kolejnej lokalizacji. Czy Pruszkowianie mogą zatem spać spokojnie?
W naszym mieście nie brakuje osiedli domów jednorodzinnych m.in. na Ostoi, w Malichach, na Żbikowie czy na Gąsinie w tym i takich, które cieszą się statusem “bogatych” dzielnic. Warto przypomnieć mieszkańcom tych okolic o zachowaniu należytej ostrożności.
Pamiętajmy też, że zagrożone mogą być również mieszkania w blokach, dlatego właśnie czujność powinni zachować wszyscy mieszkańcy Pruszkowa oraz okolicznych wsi i miast.