Renata Jakubiak przerwała milczenie: nie jestem skonfliktowana z żadnym nauczycielem

Tygodniami uchylała się przed udzielaniem odpowiedzi na zapytania lokalnych mediów. Próżno było jej szukać na spotkaniu z uczniami i rodzicami, które odbyło się 23 czerwca w Starostwie Powiatowym w Pruszkowie (pisaliśmy o tym TUTAJ). Dyrektorka Liceum Ogólnokształcącego im. Tomasza Zana, Renata Jakubiak, postanowiła w końcu przerwać milczenie.
W środę, 25 czerwca, odwiedziła posiedzenie Komisji Edukacji, Kultury Sportu i Promocji Rady Powiatu Pruszkowskiego. Do głosu wywołała ją Przewodnicząca Komisji, Mirosława Śliwińska (MWS), w punkcie “sprawy różne i wolne wnioski”. Renata Jakubiak zreferowała swoje spojrzenie na sprawę trwającego kryzysu w placówce (więcej o kryzysie pisaliśmy TUTAJ) oraz odpowiedziała na zapytania radnych.
“Zostałam z tym sama”
Dyrektorka zaczęła wystąpienie od kwestii wykorzystania przestrzeni szkolnej - była zaniepokojona przeprowadzaniem rozgrzewki na WF-ie na schodach, współdzieleniem jednego gabinetu przez psycholożkę i pedagożkę oraz zajmowaniem przez nauczycieli dodatkowych gabinetów, w których - według dyrektorki - mogłyby odbywać się spotkania z rodzicami oraz zajęcia indywidualne.
– Nie było otwartości na zmiany, nie było chęci podjęcia jakichkolwiek nawet refleksji, że można cokolwiek zmienić, nie zabierając nikomu tych przestrzeni. Są to przestrzenie szkolne i mogłyby być wykorzystane na większą skalę.
Podnosząc temat nauczycieli, Renata Jakubiak przytoczyła historię matematyczki, która poszła na zwolnienie lekarskie.
Według dyrektorki oznaczało to pozostawienie klasy nauczycielkie bez wsparcia i zapewnienia realizacji podstawy programowej. Jakubiak uskarżała się również na problemy ze znalezieniem zastępstwa za nauczycielkę i brak wsparcia ze strony grona pedagogicznego.
– Wsparcia nie było, pozostałam z tym problemem sama - twierdziła.
Nauczycielka, o której wspomina dyrektorka “Zana”, była nieobecna na posiedzeniu Komisji Edukacji, więc nie miała szans wyjaśnić sprawy. W rozmowie z portalem zpruszkowa.pl wskazuje, że bezpośrednią przyczyną jej zwolnienia lekarskiego były działania dyrekcji, które miały odbić się negatywnie na jej zdrowiu psychicznym. O tym jednak Renata Jakubiak już nie wspomniała.
Egzaminy odbyły się do końca
Renata Jakubiak wspomniała również o osiągnięciach swojej, niespełna rocznej, kadencji na stanowisku Dyrektorki Liceum.
– Wszystkie zmiany (...) które proponowałam, które mają miejsce, to jest efekt takich obserwacji i doświadczeń, z którymi się spotkałam przez ostatnie pół roku. Chcę jasno podkreślić, że moja praca w ostatnich miesiącach w ogromnym skupieniu koncentrowała się na zapewnieniu płynności funkcjonowania placówki (...). Odbyły się do końca, tak jak należy, egzaminy maturalne. Pierwszy proces rekrutacji został zakończony. Funkcjonowanie placówki nie zostało w jakiś sposób zaburzone.
Jak podkreśliła, w szkole nie dochodzi również do drastycznych scen.
– Nie ma na terenie szkoły sytuacji drastycznych, że ktoś, nie wiem, że są jakieś akty przemocy czy przepychanki – stwierdziła.
Konflikt Schrödingera
O konflikcie, który od miesięcy przetacza się przez Liceum im. Tomasza Zana w Pruszkowie, Dyrektorka placówki wyraziła się następująco:
– Chcę jasno powiedzieć, że nie jestem skonfliktowana z żadnym nauczycielem. Personalnie rozmawiamy, podejmujemy wspólnie działania. Moja postawa może się wydawać postawą pasywną czy taką bierną, ale ona wynikała właśnie z tego i wynika, żeby nie eskalować emocji. Żeby rzeczywiście skupić się w tym trudnym czasie na takiej wspólnej pracy i to się dzieje.
Zaledwie kilka zdań później Jakubiak zapewnia, że robi wszystko, aby konfliktu nie eskalować. Konfliktu - przypomnijmy - którego istnienie wcześniej sama poddała w wątpliwość.
– Ograniczyłam też rzeczywiście wyjście do mediów i tutaj wynika to z tego, że nie chciałabym, żeby ten konflikt w jakiś sposób eskalować i żeby w jakiś sposób to mogło zaburzyć funkcjonowanie tego bieżącego życia szkoły.
Być może to właśnie w ramach “ograniczonego wyjścia do mediów” i unikania eskalacji napięć, zastępczyni Renaty Jakubiak, Oliwia Kamilla Płocharska, zagroziła pozwem Mirosławowi Kalinowskiemu - redaktorowi naczelnemu “Głosu Pruszkowa”. W ten sposób zmusiła go do usunięcia z portalu gpr24.pl treści skarg przeciwko dyrekcji oraz do zamieszczenia przeprosin. Wydruki zrzutów ekranu zawierającego przeprosiny pojawiły się następnie w widocznych miejscach budynku szkoły (sprawę opisywaliśmy TUTAJ).
Groźbę pozwem otrzymała również redakcja portalu zpruszkowa.pl - tym razem od Renaty Jakubiak - po tym, jak w sieci pojawił się artykuł opisujący sytuację w liceum. W publikacji zabrakło stanowiska dyrektorki, ponieważ ta przez 8 dni nie ustosunkowała się do nadesłanych do niej pytań. O kulisach tego zdarzenia opowiadamy w 13. odcinku podcastu "Rozmowa z Pruszkowa" (patrz poniżej).
Podobnie odpowiedzi od dyrekcji nie doczekała się redakcja telewizji Tel-Kab, o czym dowiadujemy się z materiału opublikowanego na platformie 20 czerwca tego roku. Warto nadmienić, że udzielanie informacji oraz odpowiedzi na zapytania dziennikarzy stanowi ustawowy obowiązek dyrekcji szkoły (co wynika wprost z art. 6 prawa prasowego).
Radni rychliwi, ale mało dociekliwi
Po wystąpieniu Renaty Jakubiak nastąpiła sesja pytań od radnych Rady Powiatu Pruszkowskiego. Radna Aneta Pawłowska (PiS) zapytała o to, czy prawdą jest, że aż piętnastu nauczycieli złożyło wypowiedzenia. Taką informację radna miała pozyskać ze spotkania 23 czerwca w Starostwie Powiatowym.
W odpowiedzi Dyrektorka wskazała, że ruchy kadrowe wewnątrz szkoły odbywają się nie tylko za sprawą wypowiedzeń złożonych przez nauczycieli. Zanim jednak zdążyła zreferować sytuację, radna Pawłowska ucięła jej wywód:
- To proszę tylko powiedzieć ilu nauczycieli mianowanych lub dyplomowanych, którzy byli zatrudnieni w pełnym wymiarze godzin, złożyło wypowiedzenia? - doprecyzowała.
- Jeżeli chodzi o nauczycieli zatrudnionych w pełnym wymiarze godzin to jest… - Renata Jakubiak szykowała się do udzielenia odpowiedzi. Tym razem jednak w jej wypowiedź weszła Przewodnicząca komisji, Mirosława Śliwińska (MWS):
- Tylko bez emerytów, Pani Dyrektor.
- Tak, to już mówię - zreflektowała się Renata Jakubiak - nauczycielka matematyki złożyła wypowiedzenie, nauczycielka języka polskiego, nauczycielka języka angielskiego.
Renata Jakubiak wskazała jednocześnie, że w szkole pracuje 24 nauczycieli zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin, co ma utrudniać chociażby wyznaczanie zastępstw czy przydzielanie wychowawstwa w klasach.
Próbę postawienia trafnego pytania o faktyczny stan ruchów kadrowych w szkole podjął radny Paweł Siekierko (KO). Kierując się do Renaty Jakubiak, zapytał o łączną liczbę wakatów wśród nauczycieli (na dzień posiedzenia).
W odpowiedzi usłyszał informację o pięciu wakatach: pedagoga specjalnego, nauczyciela matematyki, nauczyciela języka polskiego, nauczyciela języka angielskiego oraz nauczyciela języka francuskiego. W tym ostatnim przypadku okazało się, że obecna nauczycielka, wobec dobiegającego końca terminu jej umowy, nie chce przedłużać współpracy z Liceum. To z kolei oznacza, że wakat ten nie został ujęty w odpowiedzi na wcześniejsze zapytanie radnej Pawłowskiej.
Ilu jeszcze nauczycieli odejdzie ze szkoły w podobnych okolicznościach? O to radni już nie dopytywali. Dyskusja zatrzymała się na prostej konstatacji, że w szkole brakuje pięciu pedagogów.
Pomysł, który wiąże się ze zmianami kadrowymi
W toku wypowiedzi Renaty Jakubiak, jakkolwiek pełnych deklaracji o otwartości na dialog, można doszukać się wskazań faktycznego kursu, który dyrekcja “Zana” postanowiła obrać wobec nauczycieli. Jak bowiem zasugerowała, jej pomysł na zarządzanie szkołą opiera się m.in. o wymianę kadry:
– To musi być proces, potrzeba do tego dwóch stron, ale pomysł, który wiąże się z tymi zmianami kadrowymi, które już są w toku, stwarza taką sytuację, że we wrześniu staniemy w nowych realiach. To nie będzie uzdrowienie jeszcze tej sytuacji, ponieważ ona nie zadzieje się w ciągu krótkiego czasu, to musi być proces, który chciałabym przejść razem z gronem, dla dobra uczniów i wypracować rzeczywiście nowe standardy i nowy styl funkcjonowania tej placówki - mówiła.
“Pomysł” zdała się zaaprobować obecna na posiedzeniu Naczelniczka Wydziału Edukacji, Małgorzata Kucharska. Według niej, mniejsza liczba zatrudnionych nauczycieli kosztem większego “obłożenia na głowę” jest pożądanym kierunkiem zmian:
- Co roku wszyscy dyrektorzy dostają od nas dokument, podpisany przez starostę, o zasadach opracowywania arkuszy [organizacyjnych - przyp. red.] zgodnie z naszymi oczekiwaniami. I zawsze jest tam zapis mówiący o tym, żeby w miarę możliwości korzystać z jak największej ilości pracy nauczycieli. Żeby byli to nauczyciele na etacie, na półtora etatu. Mało tego, jeżeli nauczyciel ma taką chęć, a dyrektor godziny, niech to będzie nawet ponad półtora etatu - powiedziała.
Zgodnie z jej opinią, pracownik pracujący w takim wymiarze pracy nie będzie biegał zmęczony między szkołami (sic!).
Z zapisem całej transmisji z posiedzenia można zapoznać się poniżej.
Co na komisji przemilczymy, tego sercu nie żal
Nietrudno spostrzec, że podczas posiedzenia Komisji Edukacji z 25 czerwca, całkowicie pominięto większość wątków przetaczających się w ostatnich tygodniach w debacie publicznej nad sytuacją w Liceum im. T. Zana w Pruszkowie.
Zarówno Renata Jakubiak jak i radni powiatowi słowem nie odnieśli się do publicznych zarzutów o mobbing wobec nauczycieli. Nikt nie wspomniał o licznych pismach i skargach kierowanych przeciwko Dyrektorce “Zana” przez nauczycieli i rodziców m.in. do kuratorium oświaty. Co za tym idzie - Renata Jakubiak nie mogła się do nich publicznie ustosunkować.
Pominięto całkowicie kwestię bezpieczeństwa i dobrostanu psychicznego uczniów. Nikt nie wspomniał o profilach społecznościowych “Ratujemy zana”, które najpierw namawiały uczniów do aktywności, by chwilę później “zmienić front” i zacząć krytykować tych, którzy ośmielili się skrytykować dyrekcję szkoły.
Nie odniesiono się również do sprawy notatki ze spotkania uczniów jednej z klas szkolnych z dyrekcją, opublikowanej przez Przewodniczącego Młodzieżowej Rady Powiatu Pruszkowskiego. Z dokumentu wynikało, że spotkanie to miało dość niepokojący przebieg (źródło: TUTAJ). Mimo to, na posiedzeniu Komisji Edukacji Rady Powiatu Pruszkowskiego nie znalazła się ani jedna osoba, która zwróciłaby się do Renaty Jakubiak z prośbą o wyjaśnienie sprawy, lub choćby opisania zdarzenia z jej perspektywy.
Na posiedzeniu nie pojawili się też rodzice, nauczyciele ani uczniowie. Jak dowiedziała się redakcja zpruszkowa.pl - nikt wcześniej nie wiedział, że będzie w nim uczestniczyła Renata Jakubiak oraz że pojawi się możliwość publicznego zadawania jej pytań. Przewodnicząca Komisji Edukacji, Mirosława Śliwińska, nie wystosowała zaproszeń do przedstawicieli społeczności szkolnej. Najprawdopodobniej ona sama nie wiedziała z wyprzedzeniem, że Dyrektorka Liceum im. Tomasza Zana zdecyduje się wziąć udział w spotkaniu. Świadczyć może o tym choćby fakt, że wypowiedź Renaty Jakubiak nastąpiła dopiero w punkcie obrad “sprawy różne i wolne wnioski”.
Mediacje mediacjami, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie
Nie mniejszym zaskoczeniem, co pojawienie się Renaty Jakubiak na posiedzeniu Komisji Edukacji, była organizacja wstępnych spotkań w ramach mediacji, których przeprowadzenie od tygodni zapowiadało Starostwo Powiatowe w Pruszkowie.
Zgodnie z informacją podaną przez Patryka Grabowskiego w materiale telewizji Tel-Kab z 20 czerwca, do mediacji miało dojść w pierwszym możliwym terminie, tj. 17 lipca. Dokładnie na ten dzień przygotowywali się nauczyciele, układając odpowiednio kalendarze. Nieoczekiwanie okazało się, że do pierwszych spotkań z mediatorem dojdzie 9 lipca. Jak nietrudno się domyślić - część przedstawicieli szkolnej Rady Pedagogicznej nie mogła się na nich zjawić.
Zgodnie z naszymi ustaleniami, mediator zdążył spotkać się osobno z organem prowadzącym szkołę (Starostwem Powiatowym w Pruszkowie), z dyrekcją placówki oraz garstką nauczycieli. Celem spotkań było wstępne ustalenie stanowisk, oczekiwań i dalszego planu działania. Jak relacjonują nauczyciele, od mediatora dowiedzieli się, że do kolejnego spotkania ma dojść dopiero… 1 września.
Dla nauczycieli oznacza to, że do mediacji może równie dobrze nie dochodzić. Ci z nich, którzy rozważają odejście z “Zana”, jak i ci, którzy w związku z sytuacją w szkole nie mają innego wyjścia, zdążą (a wręcz muszą zdążyć) to zrobić przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Niewykluczone więc, że jeśli do mediacji w końcu dojdzie, to wezmą w nich udział przede wszystkim nowo zatrudnieni nauczyciele. To zaś - co oczywiste - całkowicie mija się z celem.