Remont skrzyżowania alej Wojska Polskiego i Niepodległości dobiegł końca. Przypomnijmy, jak do tego doszło
Chociaż o przebudowie skrzyżowania al. Wojska Polskiego z al. Niepodległości zrobiło się głośno dopiero pod koniec lipca 2023 roku, to historia tej inwestycji sięga dużo dalej. Jej początków możemy szukać jeszcze w pierwszej połowie 2020 roku. W lipcu przedstawiciele Urzędu Miasta spotkali się z władzami MZDW na naradzie technicznej. Prawdopodobnie to właśnie wtedy ostatecznie porzucono koncepcję budowy ronda na rzecz zwykłego skrzyżowania z lewoskrętami (o budowie ronda mówiło się jeszcze przed 2018 r.).
W październiku 2020 roku radni Pruszkowa wyrazili aprobatę dla wstępnego projektu sporządzonego przez MZDW. Podczas posiedzenia Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska upewnili się jedynie, czy planowane lewoskręty są odpowiednio długie i czy zmieści się na nich odpowiednio dużo samochodów. W lutym 2022 roku aprobatę dla projektu wyraził Prezydent Paweł Makuch, a wraz z nim Zarząd Powiatu Pruszkowskiego oraz Zarząd Województwa Mazowieckiego. Jedynie konserwator zabytków wyraził obiekcje i zawnioskował o należytą ochronę znajdujących się przy al. Wojska Polskiego drzew.
Trudno powiedzieć jak dokładnie pruszkowscy politycy zapoznali się z dokumentami, które zatwierdzili. Wiadomo jednak, że gdy na jaw wyszły informacje o rozmachu inwestycji (w tym o skali planowanych wycinek drzew), przynajmniej część pruszkowskich radnych obrała kurs na odwrót. Dzień po publikacji artykułu na łamach zpruszkowa.pl, radni wystosowali pismo do MZDW wzywające do pilnego unieważnienia postępowania przetargowego i zmiany koncepcji rozbudowy drogi.
W tym samym czasie redakcja zpruszkowa.pl postanowiła rozpocząć zbiórkę podpisów pod petycją skierowaną do MZDW o unieważnienie postępowania przetargowego. W ciągu tygodnia podpisało ją ponad 800 mieszkańców Pruszkowa zaniepokojonych planowaną ingerencją w drzewostan miasta.
26 lipca w Pruszkowie pojawili się Piotr Kandyba (wtedy radny sejmiku, obecnie poseł na Sejm RP z ramienia Koalicji Obywatelskiej) oraz Tomasz Dąbrowski (ówczesny zastępca dyrektora MZDW ds. inwestycji). Razem z Piotrem Bąkiem (wtedy radnym miejskim z klubu KO) dyskutowali o możliwych rozwiązaniach problemu.
31 lipca podczas otwarcia kopert okazało się, że do najtańszej oferty w MZDW brakuje około miliona złotych. Wtedy powstały dwa możliwe scenariusze: Sejmik Województwa albo znajdzie brakujące środki i MZDW podpisze umowę z wykonawcą, albo przetarg zostanie unieważniony.
Tego samego dnia magistrat po raz pierwszy odniósł się do sprawy, którą od ponad tygodnia żyło miasto. W komunikacie opublikowanym na stronie miasta czytamy, że “Podczas procesu planowania inwestycji analizowane były wszystkie jej konsekwencje. Poszerzenie pasa drogowego, co jest warunkiem poprawy bezpieczeństwa wymaga pozyskania i zagospodarowania większej przestrzeni na drogę. To oznacza niestety konieczność wycinki drzew”.
Wtedy dowiedzieliśmy się również, że 4 dni wcześniej, 27 lipca, Paweł Makuch zwrócił się do MZDW z pytaniem o możliwość przesadzenia drzew rosnących wzdłuż Wojska Polskiego. Jak się później okazało, dzięki interwencji posłanki na Sejm, Joanny Wichy (Lewica/Razem), drzewa mogły przeżyć przesadzenie i miasto o tym doskonale wiedziało.
Albo tak, albo wcale
3 sierpnia w budynku przy ulicy Armii Krajowej 46 odbyło się posiedzenie nadzwyczajnej komisji Rady Miasta Pruszkowa ds. problemów komunikacyjnych. Na spotkanie zaproszeni zostali mieszkańcy oraz przedstawiciele MZDW.
Posiedzenie przebiegło w atmosferze wojny. Pomimo wielu pomysłów ze strony radnych i społeczników, które padły na spotkaniu, dyrektor Tomasz Dąbrowskie był nieugięty - projekt był nie do zmiany, a wszelkie odstępstwa - jego zdaniem - odsunęłyby realizację inwestycji w czasie. Jeżeli nie na “święty nigdy”, to na długie lata. Osobami całkowicie popierającymi inwestycję byli Paweł Makuch, Konrad Sipiera oraz radny Dariusz Krupa (Prawo i Sprawiedliwość).
W połowie sierpnia radni zapowiedzieli, że na sesji 31 sierpnia przegłosują rezolucję wzywającą Sejmik Mazowsza do niefinansowania przedsięwzięcia. W tym samym czasie aktywiści z Arkiem Gębiczem na czele zbierali podpisy pod petycją skierowaną do radnego wojewódzkiego, Piotra Kandyby, aby ten nie decydował się na zwiększenie budżetu MZDW.
Podczas sesji 31 sierpnia radni przegłosowali aż dwie uchwały o podobnym brzmieniu - własną oraz wniesioną z inicjatywy aktywistów. Obie kierowane były do Sejmiku Województwa Mazowieckiego, by ten nie decydował się na przekazanie brakujących środków na przebudowę skrzyżowania. Jedynymi radnymi, którzy sprzeciwili się obu uchwałom, byli radni Prawa i Sprawiedliwości oraz radni z obozu Pawła Makucha.
Nic tak nie działa jak propaganda
Czy zaangażowanie radnych oraz mieszkańców przyniosło jakiś skutek? Tak! Wzmożenie propagandy na rzecz przebudowy skrzyżowania. To wtedy na oficjalnym profilu miasta pojawiło się zdjęcie z wypadku, do którego doszło wieczorem 14 października. Miał być on ostatecznym argumentem za przebudową, mimo że o wypadku nie było wiadomo nic ponad to, że zderzyły się dwa auta oraz że jedno z nich, dzięki rosnącym przy jezdni drzewom, nie wjechało w budynek Wojska Polskiego 25.
Nie możemy również zapominać o wzmożonym ruchu anonimowych trolli. W swoim poparciu dla inwestycji prześcigali się w wymyślaniu kolejnych nieprawdziwych historii i statystyk dotyczących skrzyżowania alej Wojska Polskiego i Niepodległości. Dzisiaj, gdy władze miejskie się zmieniły, a przebudowane skrzyżowanie pełne jest fuszerek, trolle milczą.
Wszystko przyniosło jednak skutek. Radni Sejmiku Wojewózkiego przegłosowali dofinansowanie przedsięwzięcia MZDW. “Za” był również Piotr Kandyba, który niedługo później stał się posłem.
Ryk pił o poranku
O poranku 12 stycznia część Wojska Polskiego została zagrodzona. W akompaniamencie ryku pił łańcuchowych padło wtedy 30 wiekowych lip. Do południa skrzyżowanie zamieniło się w betonową pustynię.
O sprawie w ciągu tygodnia rozpisały się ogólnokrajowe media. Interwencję poselską zapowiedziała wtedy Joanna Wicha - posłanka Partii Razem z okręgu podwarszawskiego. Władze miasta zastosowały wtedy sprawdzoną technikę reagowania na kryzysy - milczenie.
Do czasu. Na początku lutego Paweł Makuch i Konrad Sipiera poinformowali, że wywalczyli w MZDW dokonanie nasadzeń zastępczych. Tych doczekaliśmy się we pod koniec października.
Jak nie przestój to wycinka
Wydawać by się mogło, że sama przebudowa, pomimo społecznego oburzenia, odbędzie się bez większych kontrowersji. Nic bardziej mylnego. Jeszcze na początku lutego informowaliśmy o ciężkim sprzęcie, który rozjeżdża chodnik i ścieżkę rowerową, wybudowaną za unijne środki.
W czerwcu plac budowy opustoszał. Mieszkańcy raz za razem zauważali, że na skrzyżowaniu, od rana do wieczora, nie dzieje się absolutnie nic. W sprawie interweniował Karol Chlebiński - wtedy już jako nowy Przewodniczący Rady Miasta, zwracając się z prośbą o wyjaśnienie sytuacji do nowo wybranego Prezydenta Pruszkowa - Piotra Bąka. Ten odpowiedział, że niewiele może zdziałać, ponieważ za realizację inwestycji odpowiada Samorząd Województwa Mazowieckiego. Dowiedział się jednak od dyrektora MZDW, że problemy zostały przezwyciężone i budowa niedługo ruszy. Pytany o harmonogram prac odpowiedział, że takowego miasto nie posiada.
Spokojnie było do początku sierpnia, kiedy budowa dotarła na półmetek. Wtedy okazało się, że (zgodnie z projektem!) chodnik przy narożniku budynku Wojska Polskiego 25 ma zaledwie około pół metra szerokości. To kolejny element projektu (zaraz po drzewach przeznaczonych do wycinki), o którym radni “nie wiedzieli”. Dyskusję na temat możliwości wprowadzenia zmian w inwestycji wzniecono dopiero wtedy, gdy jej skutki widoczne były gołym okiem.
W połowie października zauważyliśmy, że z terenu budowy wycięto kolejną porcję drzew, nieujętą w planie wycinek zawartej w pierwotnym projekcie. Okazało się wtedy, że podobno "niezmienialny" projekt był niedokładny i trzeba było go… zmienić. Modyfikacje skutkowały koniecznością wycięcia jabłoni, które w pierwotnym zamyśle miały przetrwać przebudowę.
Mniej więcej w tym samym czasie posadzono 7 drzew, które mają zastąpić mieszkańcom bloku przy ulicy Wojska Polskiego 25 wycięte lipy. A żeby nie było im zbyt smutno, to na wysokości okien zamontowano nowe latarnie z oświetleniem LED-owym, zapewniające lokatorom jaskrawe oświetlenie wnętrz w nocy przez cały rok. Nowoposadzone graby, póki co, sięgają niewiele ponad parter i przypominają bardziej gałęzie. Kto wie, może za 50 lat faktycznie będą chronić mieszkańców bloku przed słońcem, hałasem i zanieczyszczeniami? O ile, oczywiście, ktoś nie zdecyduje się na kolejną przebudowę skrzyżowania.
Droga wolna
Otwarcie skrzyżowania po remoncie zaplanowano na 6 grudnia. Dnia 6 grudnia okazało się, że skrzyżowania nie otwarto. O plany na przywrócenie ruchu skierowaliśmy odpowiednie pytania do MZDW, jednak do dziś nikt nie pokusił się, aby na nie odpowiedzieć. Finalnie, ruch po świeżo przebudowanych drogach przywrócono dopiero w piątek 13 grudnia tego roku.
Drodzy Mieszkańcy 💛❤️💛 Al. Wojska Polskiego i ul. Niepodległości dopuszczona do ruchu.
Opublikowany przez Piotr Bąk Prezydent Miasta Pruszkowa Piątek, 13 grudnia 2024
Przy tej okazji okazało się, że “niezmienialny” projekt inwestycji po raz kolejny uległ szybkiej zmianie, na skutek czego przebudowano wąski chodnik i ścieżkę rowerową na jeden ciąg pieszo-rowerowy. Jak do tego doszło? Odpowiedzi można doszukiwać się w interpelacji Karola Chlebińskiego z 12 sierpnia skierowanej do Prezydenta Piotra Bąka. Przewodniczący Rady Miasta zwrócił się w niej z prośbą o zweryfikowanie możliwości przebudowy chodnika. Jak czytamy w odpowiedzi Piotra Bąka z 27 sierpnia - miasto nie może nic zrobić ponad wysłanie prośby do inwestora. Inwestor - jak widać - postanowił przychylić się do wniosku miasta.
To miś na miarę naszych możliwości
Najszerszy chodnik w mieście zmienił się w “wąskie gardło” dla pieszych, którzy schodząc z zebry na al. Niepodległości będą ocierali się o tych, którym spieszno do przejścia przez al. Wojska Polskiego. “Spieszno” jest w tym wypadku słowem kluczem, ponieważ piesi mają zaledwie 17 sekund na pokonanie skrzyżowania. Gdy zaś zapali się czerwone - trzeba czekać prawie 1,5 minuty.
Mawia się, że w kupie raźniej, toteż w tym samym gardle piesi spotkają się z klientami lokali usługowych zlokalizowanych przy al. Wojska Polskiego 25, którzy wychodząc na drogę będą musieli wypatrywać nadjeżdżających rowerzystów, uprawnionych do korzystania z “chodnika” w takim samym stopniu, jak piesi.
Szpaler 50-letnich drzew zamienił się w ciąg metalowo-aluminiowych barierek, które może i nie zapewnią nikomu cienia w lecie, ale za to, w razie wypadku, nie wytrzymają zderzenia z rozpędzonym samochodem.
Al. Niepodległości, na której rzadko kiedy spotkać można więcej niż pięć samochodów w jednym czasie, zamieniła się w pięciopasmówkę z dedykowanymi pasami do skrętu w lewo i w prawo (sic!). To ostatnie kosztem postoju taxi, o który w 2019 roku zacięcie walczyli taksówkarze.
Samorządowcy wszystkich szczebli połączyli siły, by wspólnym wysiłkiem dopiąć wiekopomną inwestycję do końca. Dzięki ich wysiłkom mieszkańcy Pruszkowa niewątpliwie będą jeszcze bezpieczniejsi i jeszcze szczęśliwsi. Chociaż nie wiadomo, czy sami autorzy inwestycji do końca w to wierzą. Zwykle otwarcie drogi poprzedzone jest przecięciem wstęgi, przemówieniem i krótkim przemarszem po nowej nawierzchni. Tym razem wszystko odbyło się po cichu, jak gdyby wielka inwestycja infrastrukturalna była rzeczą najzwyczajniejszą pod słońcem, która nie wymaga wstęgi, burzy oklasków i ogólnie “wielkiego halo”.