Reklama gali MMA na miejskich autobusach. Na sesji rady znów spór, radni dyskutowali o: patogali, odgryzaniu uszu, aborcji i ustawkach

Wrzawa towarzysząca przygotowaniom do kontrowersyjnego wydarzenia, które ma się odbyć w miejskiej hali Centrum Kultury i Sportu (CKiS), nie cichnie. Zanim przejdziemy do jej kolejnej odsłony, przypomnijmy: afera wybuchła w sierpniu, kiedy wyszło na jaw, że p.o. prezesa CKiS Grzegorz Chwiłoc-Fiłoc, bez wiedzy i zgody prezydenta Pruszkowa Piotra Bąka, podpisał umowę z organizatorami walk MMA.
Władze Pruszkowa z początku wyraziły oburzenie i opublikowały oświadczenie: „Miasto Pruszków stanowczo sprzeciwia się organizowaniu na terenie naszego miasta pseudowydarzeń sportowych, które mogą szerzyć nienawiść, ksenofobię i postawy sprzeczne z wartościami wspólnoty lokalnej”. Galom tego typu towarzyszą tzw. konferencje pełne agresji, wulgaryzmów i rękoczynów. Jest to element promocji wydarzenia. „Pruszków – miasto, które w przeszłości zmagało się z trudnym wizerunkiem i do dziś nosi piętno związków ze światem przestępczym – nie może być miejscem promowania treści i postaw godzących w bezpieczeństwo oraz dobre imię naszej społeczności” – czytamy w oświadczeniu.
Ale prezydent Bąk szybko zmienił zdanie i uznał, że gala się odbędzie. Na sierpniowej sesji rady miasta tłumaczył, że zerwanie umowy podpisanej przez CKiS oznaczałoby ryzyko wypłaty tzw. regresu. Stwierdził, że CKiS podlega kodeksowi spółek handlowych, a jej prezes jest zobligowany do zwiększania przychodów spółki, zaś on sam – jako prezydent – nie jest „cenzorem”. Zaproszony na sesję p.o. prezesa CKiS Grzegorz Chwiłoc-Fiłoc powiedział m.in., że „na terenie spółki odbywają się różne wydarzenia o charakterze sportowo-kulturalnym, rekreacyjnym i są to wydarzenia, które niejednokrotnie budzą mieszane uczucia, kontrowersje. Mamy sztuki teatralne, które jednym się podobają, a innym mniej (...). Mamy stand-upy, w których pojawiają się wulgaryzmy, ale – jak widać – pełne sale akceptują tego typu wydarzenia”.
Kilka tygodni później mieszkańcy Pruszkowa zauważają, że reklamy gali MMA pojawiły się na autobusach miejskich, m.in. na linii nr 9 – to tzw. linia szkolna, kursująca tylko w dni nauki, a jej zadaniem jest dowożenie uczniów do szkoły nr 5 w dzielnicy (nomen omen) Bąki. Pod postem w mediach społecznościowych wybucha dyskusja, część jej uczestników jest oburzonych, że miasto promuje taką imprezę (skoro autobusy mają herb Pruszkowa panuje przekonanie, że odbywa się to za wiedzą i zgodą lokalnych władz).
Okazuje się jednak, że prezydent Piotr Bąk, który wcześniej nie wiedział, że CKiS wynajął miejską halę na galę MMA, nie wiedział też o reklamach na autobusach, ani nie wydał na nie zgody. Czy podejmie interwencję? Odpowiedź jest krótka: nie! Autobusy są własnością przewoźnika (PKS Grodzisk Maz.), a umowa podpisana w czasach poprzedniego prezydenta Pawła Makucha daje przewoźnikowi wolną rękę w sprzedaży powierzchni reklamowej. Zabronione jest jedynie umieszczanie na pojazdach reklam o tematyce religijnej, politycznej (w tym plakatów wyborczych), z podtekstem seksualnym oraz obraźliwych. Reklama MMA pod żaden z tych zakazów, zdaniem prezydenta, nie podpada.
Oklejenie autobusów reklamami kontrowersyjnej imprezy stało się tematem kilkudziesięciominutowej dyskusji na kolejnej sesji Rady Miasta Pruszkowa – w czwartek 25 września. Radni podzielili się na dwa obozy: przeciwników organizowania w Pruszkowie wydarzeń pełnych przemocy (PiS) oraz tych, którym takie wydarzenia specjalnie nie przeszkadzają (proprezydenckie kluby: Pruszków Obywatelski i Pruszkowska Wspólnota Samorządowa).
Oto skrócony zapis najciekawszych fragmentów tej dyskusji. Naprawdę, warte przeczytać.
Radny PiS kontra prezydent z KO. „Czy pan się z tym dobrze czuje?”. „A pan?”
Paweł Zagrajek (PiS): Pojawił się nowy wątek: reklamy na autobusach komunikacji miejskiej. Ktoś mógłby odebrać je jako promocję tego wydarzenia przez miasto. A jeśli miasto to promuje, to w czyimś odczuciu może to być wydarzenie rodzinne, na które warto zabrać dzieci. Moim zdaniem, zupełnie nie. Jakie mamy możliwości wpływu na przewoźnika w zakresie treści reklam na autobusach?
Prezydent Piotr Bąk: Zanim odpowiem, chciałbym zapytać: co w tej reklamie budzi pana największe kontrowersje?
Paweł Zagrajek: To, że w odbiorze mieszkańców może to zostać odebrane jako patogala promowana przez miasto.
Piotr Bąk: Skąd pan wie, że to patogala? I ponawiam pytanie: co dokładnie w tej reklamie jest kontrowersyjne według pana?
Paweł Zagrajek: Może sam plakat nie, ale to, co dzieje się na tego typu wydarzeniach.
Piotr Bąk: A skąd pan wie, co się na nich dzieje?
Paweł Zagrajek: Wystarczy poszukać, można się dowiedzieć.
Piotr Bąk: Czy orientuje się pan, czy te wydarzenia są dostępne dla osób poniżej 18. roku życia?
Paweł Zagrajek: Nie wczytywałem się.
Piotr Bąk: To zachęcam, by się z tym zapoznać.
Następnie prezydent odczytuje zapisy umowy z PKS Grodzisk Maz., ustalające zasady zamieszczania reklam. I dodaje: – Pojawiły się w mediach społecznościowych zdjęcia autobusów z tą reklamą przy placówkach oświatowych. Każda linia autobusowa w naszym mieście przejeżdża obok jakiejś placówki oświatowej. Z informacji od przewoźnika wynika, że na 15–16 autobusów trzy zostały oklejone tą reklamą.
Paweł Zagrajek: Czy pan prezydent dobrze się czuje z tym, że ta reklama jest na autobusach?
Piotr Bąk: A pan się z tym dobrze czuje?
Paweł Zagrajek: Raczej nie.
Piotr Bąk: W takim razie proszę wskazać, co w tej reklamie jest – według pana – bulwersujące.
Paweł Zagrajek: Nie sama reklama, tylko to, co dzieje się na tego typu wydarzeniach. Negatywna opinia na ich temat jest, powiedziałbym, dość powszechna w polskim internecie.
Do dyskusji włącza się kolejny radny PiS – Dariusz Krupa – i zarzuca prezydentowi Bąkowi, że zamiast odpowiadać na pytania, zaczyna przepytywać radnego. Także on pyta: – Jak pan się czuje z tym, że po naszym mieście jeżdżą autobusy oklejone reklamą patogali? Proszę nie wprowadzać mieszkańców w błąd: to nie ma nic wspólnego ze sportem, nawet sportami walki. (…) Otrzymałem maile i telefony ze zdjęciami autobusu, te linie przejeżdżają obok szkół i mieszkańcy są zbulwersowani. Jeszcze bardziej po obejrzeniu sesji, mają wrażenie, że pan się z tym dobrze czuje. (…) Proszę nie uciekać od problemu. To nie powinno odbyć się w naszym mieście. Ta gala niesie za sobą odium zła i pan dobrze o tym wie. Umywa pan ręce jak Piłat, a nie powinien.
Przewodniczący Karol Chlebiński o odgryzaniu uszu
Wypowiedź przewodniczącego rady Karola Chlebińskiego (Pruszkowska Wspólnota Samorządowa) zasługuje na oddzielny wątek.
Zwracając się do radnego Krupy, przewodniczący mówi: – Rozumiem, że eskalujecie hipotetyczne sprzeciwy mieszkańców, ale z mediów społecznościowych wynika, że wiele osób wybiera się na tę galę i nie podziela pańskich obaw. Szanuję wszystkich mieszkańców, każdy ma prawo do własnego zdania. Natomiast jeśli na zawodowej gali sportów walki w ringu jeden zawodnik odgryza drugiemu ucho, to co, mamy tego nie oglądać?.
W dalszej części Chlebiński tłumaczy: – Nie jestem fanem, nie orientuję się w tych wydarzeniach, nie wykupuję pay-per-view, więc tego nie oglądam. Staram się nie eskalować przemocy, ale rozumiem, że takie gale mają swoje grono odbiorców. Z tego co pamiętam, na Śląsku też odbywa się gala budząca duże kontrowersje.
Od MMA do ustawek, aborcji i robienia szumu
Potem dyskusja nieoczekiwanie schodzi na tematy światopoglądowe. Łukasz Ruszczyk (Pruszków Obywatelski) zarzuca radnym PiS hipokryzję, bo – w odróżnieniu od gali MMA – nie przeszkadzają im nielegalne ustawki (zagrożone w kodeksie karnym) ani samochody z drastycznymi treściami antyaborcyjnymi stawiane pod szkołami i kościołami, „a przeszkadza zdjęcie sportowca na autobusie”. Prosi o „ciszę nad tą trumną” i przejście do kolejnych punktów porządku obrad.
Marzena Wieteska (Pruszkowska Wspólnota Samorządowa) podkreśla, że gala MMA to wydarzenie zamknięte, wstęp mają osoby, które chcą pójść i kupią bilet. – Mnie osobiście bardziej nie podoba się coś innego: w naszym mieście jeżdżą samochody z drastycznymi zdjęciami. Dzieci, niezależnie od woli rodziców, są narażone na ich oglądanie pod szkołami i kościołami. Na to się nie zgadzam, ale tu mieszkańcy nie mają wyboru. Co innego gala: jako rodzic decyduję, czy w ogóle i w jakim wieku dziecko może się na niej pojawić. Samochodu z drastycznymi obrazami nie da się uniknąć. Te treści zostają w pamięci i psychice dzieci na długo – tłumaczy Wieteska.
Radosław Majewski (Pruszkowska Wspólnota Samorządowa), piłkarz Znicza Pruszków, zaskakuje wyznaniem, że był na kilku takich galach i „nie pamięta, by pojawiały się na nich problemy”. – Jestem czynnym sportowcem i widzę, że na tych wydarzeniach występują także tzw. udawani sportowcy, dostają wynagrodzenie. To fakt rynkowy, niezależnie od państwa ocen po lewej czy po prawej stronie sali. Z mojego doświadczenia: byłem na kilku takich galach i wszędzie wyglądało to podobnie. Szum w internecie służy przede wszystkim promocji, ma zachęcić ludzi do kupna biletów czy dostępu pay-per-view. Im więcej się o tym mówi, tym większe zainteresowanie – stwierdza. – Mieszkam w Pruszkowie od ponad 30 lat, z przerwami na wyjazdy zagraniczne, i wiem, że nie mamy tu wielu głośnych wydarzeń. Jest piłka nożna, jest koszykówka – dyscypliny, na które chętnie się chodzi. Warto czasem otworzyć się na coś innego.
Na koniec przyznaje, że miał kiedyś podpisany kontrakt na tzw. freak fight. – Normalnie trenowałem, próbując sił w innej formule. Wiem, że wiele osób razi wulgarność i zła sława w sieci, ale bez tego ta gala prawdopodobnie by się nie sprzedała – kwituje radny Majewski.
Czy reklama MMA pod szkołą w Pruszkowie to dobry pomysł?
Jeszcze zanim sesja rady się odbyła, rozesłaliśmy zdjęcie autobusu szkolnej linii 9 z reklamą gali MMA do prezydenta i trzech radnych z prośbą o odpowiedź na powyższe pytanie. Oto, co nam odpisali.
Krzysztof Olszewski, rzecznik Urzędu Miasta Pruszkowa, w imieniu prezydenta: „Każda linia autobusowa w Pruszkowie przebiega w pobliżu jakiejś placówki oświatowej”. Dalej zamieścił wyjaśnienie, że urząd miasta nie ma władztwa nad powierzchniami reklamowymi autobusów miejskich oraz fragment umowy w tym zakresie.
Małgorzata Widera (Pruszków Obywatelski), wiceprzewodnicząca Rady Miasta Pruszkowa, z zawodu nauczycielka, w poprzedniej kadencji przewodnicząca Komisji Oświaty, Kultury i Sportu: „Według mojej wiedzy, zgodnie z obowiązującą umową to przewoźnik, a nie miasto odpowiada za dobór treści reklamowych na pojazdach komunikacji miejskiej. Niemniej jednak osobiście uważam, że promowanie wydarzeń tego typu – nawet w formie ogólnej – w przestrzeni codziennie wykorzystywanej przez najmłodszych mieszkańców miasta może budzić uzasadnione wątpliwości. Jako osoba, która od lat angażuje się w edukację i działania na rzecz dzieci i młodzieży, nie utożsamiam się z przekazem opartym na agresji, nawet w formie sportowej, a w tym przypadku pseudosportowej rywalizacji”.
Agnieszka Kostera (Pruszkowska Wspólnota Samorządowa), obecna przewodnicząca Komisji Oświaty, Kultury i Sportu: „Będąc radną z okręgu, po którym kursuje wspomniany przez Pana autobus, pozostaję w stałym i bliskim kontakcie z mieszkańcami. Do chwili obecnej nikt z rodziców, nauczycieli czy też dyrekcji nie zgłosił do mnie przedstawianych przez Pana obaw. Większość osób, z którymi rozmawiałam o różnych wydarzeniach organizowanych przez CKiS, w ogóle nie była zainteresowana tematem wspomnianej gali, a już na pewno nie pojawiło się nigdy zainteresowanie w kontekście dzieci jako widzów. Biorąc pod uwagę fakt, że rodzice nie czują zaniepokojenia, jestem zaskoczona, że reklama wydarzenia, które jest adresowane do dorosłej i bardzo określonej grupy odbiorców, wzbudza tak duże emocje”.
Marzena Wieteska (Pruszkowska Wspólnota Samorządowa), przewodnicząca Komisji Gospodarki Komunalnej i Finansów Miasta (ta komisja zajmuje się m.in. problematyką komunikacji miejskiej): „W moim odczuciu najlepiej by było, aby wszelkie reklamy, szczególnie te wielkopowierzchniowe, w ogóle zniknęły z przestrzeni publicznej. Nie mam natomiast nic przeciwko informacjom dotyczącym wydarzeń sportowych, kulturalnych, rozrywkowych oraz akcji charytatywnych. Niejednokrotnie są one cennym źródłem informacji. Oczywiście każdy odbiorca tego typu informacji sam decyduje, czy dane wydarzenie jest dla niego atrakcyjne, czy nie. W naszym systemie prawnym – na szczęście – to rodzice, nie dzieci, decydują o tym, na jakie wydarzenie mogą iść, a na jakie nie. Rodzic po zapoznaniu się z jakimkolwiek wydarzeniem decyduje, czy kupi bilet tak dla siebie, jak i dla dziecka. Nie przeceniałabym efektywności tego typu informacji, jednocześnie nie doceniając władzy rodzicielskiej i odpowiedzialnego podejścia rodziców”.
Komentarz autora:
Organizator gali MMA z pewnością zaciera ręce widząc, jakie kontrowersje towarzyszą wydarzeniu, na którym zamierza zarobić. Jemu nie przeszkadzają skojarzenia Pruszkowa z mafią – przeciwnie, to może być dodatkowy atut dla lokalizowania wydarzenia właśnie tutaj. Liczy się rozgłos. Bo w przypadku takiego wydarzenia rozgłos przekłada się na sprzedaż biletów i pieniądze.
Czy gala MMA powinna odbywać się w Pruszkowie? Mnie, pruszkowiakowi od urodzenia, ten pomysł się nie podoba. W moim odczuciu wydarzenie buduje wizerunek miasta oparty na mordobiciu, wulgarności i kilku określeniach rozpoczynających się od przedrostka „pato”. To nie jest dyscyplina wpisana na listę sportów olimpijskich. Boks jest na takiej liście, bijatyki MMA – nie.
Nie mam wątpliwości, że całej afery by nie było (i wydarzenia też), gdyby p.o. prezesa CKiS Grzegorz Chwiłoc-Fiłoc skonsultował się z prezydentem Bąkiem przed podpisaniem umowy. Albo po prostu od razu odesłał potencjalnego kontrahenta do innego miasta. Skoro tego nie zrobił, podążając za miłym dla ucha szelestem pieniędzy, pozwolę sobie zapytać: czy pan Chwiłoc-Fiłoc, pełniący obowiązki prezesa MIEJSKIEJ spółki z kulturą i sportem w nazwie, nadal powinien te obowiązki pełnić?