Ranking zamożności samorządów: z czego wynika awans Pruszkowa o 20 miejsc?

Czasopismo samorządu terytorialnego "Wspólnota" opublikowała ranking zamożności samorządów za 2024 rok. O ile pozycje na szczytach list pozostają dość stabilne (wśród najbogatszych gmin w Polsce nieustannie odnajdujemy przynajmniej dwie z okolicznych miejscowości), tak w średnich i dolnych przedziałach zestawień dokonało się niemało przetasowań. Jedno z nich - awans z 44. miejsca w 2023 roku na 20. miejsce w roku 2024 - dotyczy naszej małej ojczyzny. Oto jak doszło do tej zmiany.
Metodologia rankingu
Metoda obliczania wskaźnika użytego w rankingu - jak czytamy w lipcowym artykule "Wspólnoty" - pozostaje identyczna na przestrzeni lat. Podstawę obliczeń stanowią dochody budżetowe każdej z gmin pomniejszone o jednorazowe dotacje celowe (np. wpływy z programów rządowych), dotacje równoważące (tzw. "janosikowe") oraz o zmiany spowodowane lokalną polityką fiskalną (np. zwolnienie podatkowe z podatku od nieruchomości dla określonej grupy podmiotów). Kwota wynikowa dzielona jest przez liczbę mieszkańców gminy i w ten sposób otrzymujemy dochody gminy per capita, czyli wskaźnik zamożności gminy zgodnie z którym ułożony jest ranking.
Gminy w całej Polsce porównywane są ze sobą w czterech kategoriach: gminy wiejskie, gminy miejskie (w tym miejsko-wiejskie), miasta powiatowe i miasta na prawach w powiatu. Pruszków, jako stolica powiatu pruszkowskiego (ale nie miasto na prawach powiatu), zestawiono w rankingu miast powiatowych.
Ranking zamożności gmin: Pruszków i okolica
Jak wspomniano we wstępie, Pruszków zaliczył spory awans w rankingu. Z miejsca 44. w 2023 roku awansowaliśmy na miejsce 20. za rok 2024 (w roku 2022 zajmowaliśmy 40. pozycję). Dochody per capita w naszym mieście wyniosły w zeszłym roku 6644 złote.
W tej samej kategorii - miast powiatowych - drugie miejsce w Polsce przypadło Grodziskowi Mazowieckiemu. Stolica sąsiedniego powiatu wykazała dochód na mieszkańca o wysokości 9239 złotych. Dla Grodziska oznacza to utrzymanie lokaty z roku poprzedniego i awans o "jedno oczko" w stosunku do roku 2022.
Niezmiennie w czołówce rankingu małych miast i miasteczek odnotowujemy obecność Podkowy Leśnej. Ta urokliwa miejscowość wspięła się w 2024 r. na 9. pozycję zestawienia. W 2023 roku zajmowała miejsce 15., a w 2022 - 10. Dochód na głowę przekroczył tam 11,5 tysiąca złotych.
Wśród gmin miejskich i miejsko-wiejskich bryluje również gmina Błonie. Dochód 8877 per capita zagwarantował jej 19. lokatę w Polsce w roku 2024, w stosunku do 20. miejsca w roku poprzednim.
Brwinów, z dochodem 7124 złotego na mieszkańca, zaliczył poważny awans w stosunku do roku 2022 (102. miejsce) i 2023 (91. miejsce), w tym roku plasując się na pozycji 58.
Piastów, pomimo niskiej pozycji w "klasyfikacji generalnej", awansował w porównaniu z rokiem poprzednim aż o 84 miejsca, osiągając 184. lokatę wśród małych miast (w 2023 roku znalazł się na 268. miejscu, w 2022 - na 354.). Osiągnięty dochód na mieszkańca wyniósł tam 5904 złote.
W czołówce najbogatszych gmin wiejskich niezmiennie gości Nadarzyn z dochodami na mieszkańca przekraczającymi 12,5 tysiąca złotych. W roku 2024 gmina ta uplasowała się na 6. pozycji w kraju. To awans o 4 miejsca w stosunku do 10. pozycji w roku 2023 i aż o dziesięć lokat w stosunku do roku 2022.
Zeszłoroczną, dziesiątą pozycję Nadarzyna, zajęła w tym roku gmina Michałowice, z dochodami na głowę wynoszącymi 11 150 złotych. W tym przypadku również rok 2024 okazał się dla gminy łaskawy. Michałowice zaliczyły bowiem awans o 9 miejsc w stosunku do roku 2023 (21. pozycja) i o 10 w porównaniu z rokiem 2022 (20. pozycja).
Samorządy znów na rządowej kroplówce
Jak zauważa czasopismo "Wspólnota", rok 2024 był generalnie udany dla polskich samorządów. "Ogólna wielkość dochodów budżetowych wyraźnie wzrosła w porównaniu z rokiem poprzednim we wszystkich kategoriach samorządów, a w przypadku powiatów i województw dochody te były najwyższe od początku poprzedniej kadencji władz samorządowych" - czytamy w opracowaniu. Redakcja miesięcznika zauważa również, że tempo wzrostu dochodów samorządów przewyższyło w zeszłym roku tempo wzrostu PKB. Oznacza to, że gminy, powiaty i województwa zarabiały proporcjonalnie więcej, niż w tym samym czasie zarobił budżet państwa. Jak to możliwe?
Wszystko za sprawą "kroplówki", której rząd udzielił samorządom w końcówce 2024 roku. Pomiędzy gminy, powiaty i województwa rozdzielono łącznie 10 miliardów złotych z budżetu państwa. Co ciekawe - rozdanie to zostało "przemycone" opinii publicznej jako dodatkowe wpływy z udziału w dochodach z podatku PIT.
Mechanizm rozdzielania tych środków był dosyć prosty. Najwięcej pieniędzy - oczywiście proporcjonalnie do dochodów - otrzymały gminy, które w największym stopniu utrzymują się z wpływów z podatku PIT (część tej daniny - przypomnijmy - pozostawiamy w gminach, w których rozliczamy podatek dochodowy). Tym sposobem potężny zastrzyk gotówki otrzymały przede wszystkim gminy "willowe" z dużym odsetkiem zamożnych mieszkańców (patrz: Podkowa Leśna, Nadarzyn, Michałowice, Brwinów) lub gminy o wysokiej liczbie ludności i jednocześnie dużym ukierunkowaniu na przemysł i biznes, a zatem te, w których działa najwięcej firm generujących miejsca pracy (patrz: Grodzisk Mazowiecki, Pruszków).
Jak nietrudno się domyślić, najmniej na podziale "kroplówki" zyskały gminy typowo rolnicze oraz miasteczka i miejscowości o małym zapleczu biznesowym, przemysłowym i przetwórczym. Nieznacznie poprawił się również los gmin utrzymujących się z turystyki - branża ta generuje relatywnie niewiele miejsc pracy i charakteryzuje się dużą "szarą strefą" ukrytych dochodów.
Słowem: najwięcej zyskali najbogatsi. Co ciekawe - w algorytmie rozdzielania środków "zamontowano" dodatkowy mechanizm, który ustrzegł rząd przed przelewaniem najbiedniejszym samorządom kuriozalnie niskich kwot. Mechanizm ten można w skrócie opisać następującymi słowami: "jeśli w wyniku zastosowania rozdzielnika okaże się, że samorząd poniżej x mieszkańców otrzyma mniej niż y, wtedy należy przelać mu dodatkowo kwotę z". Kwoty "z" wyniosły w całej Polsce od miliona złotych dla gmin poniżej 5000 mieszkańców do 2 mln złotych w przypadku gmin powyżej 10 000 mieszkańców i zostały przekazane samorządom tym razem jako "subwencja wyrównawcza".
Z dokładnymi kwotami, które przypadły na poszczególne gminy w Polsce, zarówno w wyniku zastosowania "rozdzielnika" jak i "subwencji wyrównawczej", można zapoznać się pobierając arkusz w sekcji "Pliki do pobrania", poniżej niniejszego artykułu.
Skąd wzięły się spektakularne awanse w rankingu?
Środki z rządu dotarły do władz lokalnych w całej Polsce pod koniec listopada 2024 roku. To za późno, by wykorzystać je w tym samym roku budżetowym i odpowiednio wcześnie, by dać samorządom szansę na wykazanie się poprawą sytuacji finansowej. Tym samorządom, rzecz jasna, które na "kroplówce" zyskały najwięcej.
Dokładnie tak się stało w przypadku Pruszkowa. "Kroplówka" rządowa w kwocie 16,3 mln złotych została zabudżetowana przez radnych 19 grudnia 2024, czyli na ostatnim posiedzeniu rady w zeszłym roku. Środki te przeznaczono na pokrycie deficytu budżetowego, który w wyniku zmiany skurczył się do niespełna 6 mln złotych. W ten sposób główne parametry finansowe miasta uległy znaczącej poprawie. Wszystko za sprawą jednego przelewu.
Na tym nie koniec - jak wspomniano wcześniej, "kroplówka" została przekazana samorządom tytułem udziału w dochodach z podatku PIT. Tak zaksięgowane pieniądze formalnie nie stanowią dochodów z dotacji celowej ani rządowego programu operacyjnego. Z tego powodu metodologia budowania rankingu zamożności gmin nie była w stanie "wychwycić" przelewów z rządu i uwzględnić ich jako odstępstwa od normy. A że środki te realnie odbiły się na dochodach gmin, to i zamożność wybranych "podskoczyła" o kilka (Michałowice, Nadarzyn), kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt (Brwinów, Piastów, Pruszków) lokat w rankingu. Przynajmniej na papierze. Pieniądze te zostaną bowiem w końcu wydane, a dochody samorządów wrócą do normy.
Kreatywna księgowość zastąpiła "tekturowe kartoniki"
Czeki w formie przewymiarowanych "tekturowych kartoników" stały się symbolem ostatniej dekady samorządu terytorialnego w Polsce. Samorządowcy chwalili się nimi za każdym razem, gdy przyznano im środki z kolejnych dotacji celowych i programów operacyjnych ogłaszanych przez rząd. W 2020 roku w Pruszkowie zdarzyło się nawet, że samorządowcy zostali zwołani do odebrania "kartoników" ze środkami z programu, który nie został jeszcze otwarty (o sprawie pisaliśmy TUTAJ).
Polityka "turbodoładowań" wybranych samorządów pieniędzmi z budżetu centralnego była szeroko krytykowana jako próba przejęcia ręcznej kontroli nad niezależnymi co do zasady finansami gmin. Wskazywano również, że uzależnianie samorządowców od środków uznaniowo przyznawanych przez ministrów jest formą politycznego podporządkowania i dyscyplinowania włodarzy. Profesor Paweł Swianiewicz dowodził z kolei, że pieniądze rządowe zdecydowanie częściej trafiają do samorządów, w których władzę wykonawczą sprawują politycy przychylni partii rządzącej.
Zmiana układu sił w polskim parlamencie miała zwiastować odwilż w relacjach między rządem a samorządami. W marcu 2024 roku, czyli tuż przed wyborami samorządowymi, Minister Finansów Andrzej Domański zapowiadał koniec epoki "tekturowych kartoników":
- Chcemy, aby samorządy były niezależne od decyzji zapadających w Warszawie. Chcemy skończyć z polityką tekturowych czeków, które de facto ograniczały wolność i możliwość swobodnego dysponowania środkami - przekonywał podczas spotkania wyborczego w Krośnie (woj. Podkarpackie).
Można powiedzieć, że (w pewnym sensie) obietnicy dotrzymał. Nowa porcja rządowej gotówki dotarła do polskich gmin zaledwie kilka miesięcy po tej burzliwej zapowiedzi. Obyło się jednak bez tekturowych czeków. Powód? Nowy rząd zwyczajnie rozegrał tę sytuację nieco sprytniej, niż poprzednicy.
Po pierwsze - użyto "algorytmu", o którym mowa powyżej w niniejszym artykule. Sugerowało to, że podział środków odbędzie się na mocy "obiektywnych" obliczeń, które nie dyskryminowały żadnej z gmin. De facto jednak, powiązanie "algorytmu" z udziałem samorządów w dystrybucji podatku PIT spowodowało, że największe środki trafiły tam, gdzie włodarze sprzyjają partiom koalicyjnym (z Platformą Obywatelską na czele).
Po drugie - jak już również wspomniano - środki z kolejnego rządowego "turbodoładowania" zostały zaksięgowane jako wpływ z tytułu podatku dochodowego. Pieniądze te nie były więc budżetowane jako środki z dotacji celowych, lecz jako dochody własne gminy. Dzięki temu zabiegowi budżety wielu wspólnot zaczęły wyglądać na bogatsze, niż są w rzeczywistości.
W dalszym ciągu jednak były to środki rządowe przyznane w wyniku arbitralnej decyzji polityków w Warszawie. Czas pokazał, że w kwestii ręcznego sterowania budżetami samorządów i kierowania środków tam, gdzie rządzą "swojacy", zmieniła się jedynie kosmetyka.
Pliki do pobrania
Podział dodatkowych środków dla jst - 2024 rok podzial_dodatkowych_srodkow_dla_jst_2024_r.xlsx (202,85 KB) | podzial_dodatkowych_srodkow_dla_jst_2024_r.xlsx (202,85 KB) | Pobierz |