Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Radni opiniowali projekt budżetu Pruszkowa na 2024 rok. Prezydent z zastępcą – nie przyszli

Sławomir BUKOWSKI
To było jedno z najdziwniejszych posiedzeń w historii Rady Miasta Pruszkowa. Na zasadnicze pytania dotyczące polityki finansowej zmuszeni byli odpowiadać wyłącznie urzędnicy Urzędu Miasta Pruszkowa.
Komisja Budżet
Ilustracja: Komisja Budżet

Zgodnie z ustawą o finansach publicznych, to wójt gminy, burmistrz bądź prezydent zobowiązany jest do przedłożenia – do 15 listopada roku poprzedzającego rok budżetowy – radzie gminy oraz Regionalnej Izbie Obrachunkowej projektu uchwały budżetowej. Następnie projekt opiniują właściwe komisje rady, po czym finalnie następuje przyjęcie go – bądź odrzucenie – w głosowaniu przez całą radę.

W Pruszkowie ten maraton opiniowania najważniejszych uchwał finansowych (projektowi budżetu towarzyszy projekt wieloletniej prognozy finansowej) właśnie się zaczął. Choć słowo „zaczął” może być na wyrost, bo na poniedziałkowe posiedzenie Komisji Gospodarki Finansowej i Ochrony Środowiska autor projektu uchwały – prezydent Paweł Makuch – po prostu nie przyszedł. Nie zjawił się też jego zastępca Konrad Sipiera (PiS). Przyszli za to urzędnicy, którzy autorami projektu – zgodnie z ustawą – nie są. I to oni, w zastępstwie swoich szefów, próbowali odpowiadać na dziesiątki pytań.

Radni dopytywali o założenia polityki finansowej miasta. Ciekawił ich skokowy wzrost planowanej dotacji dla basenu „Kapry”, nieuwzględnienie w budżecie dotacji dla straży pożarnej, zmniejszenie o połowę pieniędzy na zarządzanie kryzysowe – mimo wojny szalejącej tuż za naszą wschodnią granicą, gwałtowne zahamowanie spłaty zadłużenia miasta. Nie uzyskawszy konkretnych odpowiedzi Karol Chlebiński zapytał ogólnie – o słabe punkty projektu. Nawet tu nie usłyszał konkretu, a jedynie szereg ogólników – wygłoszonych przez skarbniczkę Annę Mielniczek – w rodzaju „staraliśmy się sprostać wszystkim wymaganiom”.

Karol Chlebiński i Piotr Bąk formułowali zarzuty i obawy – o przeszacowanie planowanych dochodów, o konieczność poszukiwania w przyszłym roku środków na wydatki, które nie zostały uwzględnione w odpowiedniej wysokości, o nieuporządkowanie dochodów majątkowych. W odpowiedzi słyszeli mniej więcej tyle: „Jak zabraknie pieniędzy, to będziemy ich szukać”.

– Dla mnie, niestety, pomimo spektakularnych postów prezydenta mediów społecznościowych, który zapowiadał najniższy od wielu lat kredyt, to (czyli projekt budżetu – przyp. aut.) nie jest tak spektakularne i nie wygląda za dobrze. Postaram się państwu przedstawić pełną analizę po przestudiowaniu dokumentów finansowych z tego roku. Do tematu jeszcze wrócimy – zapowiedział na koniec przewodniczący Chlebiński.

Zarówno projekt wieloletniej prognozy finansowej, jak i projekt budżetu Pruszkowa na 2024 rok, Komisja Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska zaopiniowała negatywnie. Teraz dokumentami zajmą się kolejne komisje. Warto jednak pamiętać o doświadczeniach z ubiegłych lat, kiedy to opinie i komentarze Piotra Bąka oraz Karola Chlebińskiego stawały się wyznacznikiem sposobu głosowania przez pozostałych radnych z klubów SPP i KO oraz części niezrzeszonych. Po poniedziałkowych obradach można już nieśmiało stawiać tezę, że Rada Miasta Pruszkowa projekt budżetu w kształcie zaproponowanym przez Pawła Makucha odrzuci.

Poniedziałkowa nieobecność prezydenta z zastępcą była bardzo symptomatyczna. Czy z góry założyli, że batalię o budżet przegrają? A może zaczęli już żegnać się z władzą i oddali pole do popisu radnym, w tym pretendentowi do urzędu prezydenta Pruszkowa Piotrowi Bąkowi?

Którakolwiek z tez jest prawdziwa, w najgorszym położeniu znaleźli się urzędnicy Urzędu Miasta Pruszkowa. Wysłani przez swoich szefów na komisję nadrabiali miną tłumacząc się nie ze swoich decyzji. Chwilami można było wręcz odnieść wrażenie, że urząd miasta pozbawiony jest kierownictwa.

Tymczasem budżet Pruszkowa AD 2024 w kształcie zaproponowanym przez prezydenta kolejny raz się nie spina. Dochody zaplanowano na 488,4 mln zł, wydatki na 500,8 mln zł. 12-milionowy deficyt ma zostać sfinansowany kredytem. Zadłużenie miasta na koniec 2024 roku przekroczy 172 mln zł. W 2018 roku, kiedy Paweł Makuch przejmował władzę, wynosiło około 88 mln zł.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: