Rada Miasta - będą transmisje z online z posiedzeń stacjonarnych!
Konstanty CHODKOWSKI
Presja ma sens! Podczas wczorajszego posiedzenia Komisji Skarg, Wniosków i Petycji radni przychylili się do wniosku mieszkańców o przywrócenie transmisji on-line ze stacjonarnych posiedzeń wszystkich komisji.
Przypomnijmy - przez ponad 2 lata, z powodu pandemii COVID-19, pruszkowscy radni pracowali zdalnie. Nie tylko sesje, ale i posiedzenia komisji były transmitowane na miejskim kanale YouTube. Każdy mieszkaniec, bez wyjątku, mógł obserwować pracę radnych, słuchać jak uzasadniają swoje decyzje, sprawdzać, czy wywiązują się z zobowiązań złożonych w wyborach. Wszystko zmieniło się jednak 27 października zeszłego roku, gdy przewodniczący Rady Miasta Pruszkowa Krzysztof Biskupski (SPP) poinformował, że przywraca stacjonarne sesje Rady, jak i posiedzenia komisji. Zakomunikował również, że zakończą się internetowe transmisje obrad komisji. Decyzji tej nie poprzedziła publiczna dyskusja.
Z takim rozstrzygnięciem nie zgodziło się wielu mieszkańców Pruszkowa (w tym my - redakcja portalu zpruszkowa.pl). W odpowiedzi na zarządzone przez Przewodniczącego zmiany, do Urzędu Miasta wpłynęły dwie petycje o przywrócenie transmisji online. Jedna z nich wpłynęła od pojedyńczego mieszkańca i zawierała jeden podpis (wnioskodawca, mimo zaproszenia, nie pojawił się na wczorajszym posiedzeniu). Drugą złożyliśmy jako redakcja - w momencie składania widniały pod nią podpisy 191 osób. Petycje wpłynęły kolejno 18. i 23. listopada zeszłego roku.
Najpierw wykorzystali wejście w życie ustawy o dostępności cyfrowej jako pretekst do ukrycia archiwalnych nagrań z...
Opublikowany przez Jestem z Pruszkowa Piątek, 18 listopada 2022
Na ich rozpatrzenie, zgodnie z ustawą o petycjach, Rada Miasta miała trzy miesiące. Do głosowania doszło dopiero wczoraj, jednak - szczęśliwie dla mieszkańców ubiegających się o jawność działania władz publicznych - rozstrzygnięcie było pozytywne. Oznacza to, że Rada Miasta przychyla się do stanowiska mieszkańców i będzie dążyła do przywrócenia transmisji on-line ze stacjonarnych posiedzeń komisji.
Co więcej - okazało się, że zakupiono już nawet odpowiedni ku temu sprzęt. Jak dowiedzieliśmy się od Wiceprzewodniczącego Rady Miasta Piotra Bąka (KO) - "została zakupiona kamera wraz z oprogramowaniem do transmitowania posiedzeń komisji Rady Miasta (...)". Zgodnie z jego relacją, sprzęt znajduje się już w Urzędzie Miasta i jest przygotowywany do użycia. Obecnie rozwiązywany jest problem połączenia go do systemu nagłośnienia sal. "Kamera została zakupiona dla Rady Miasta, żeby można ją było umieścić w pomieszczeniu 59 lub 21 [numery sal w Urzędzie Miasta, w których odbywają się posiedzenia komisji - przyp. K.Ch.]." - stwierdził Bąk podczas obrad.
Wiemy też, że sala obrad w budynku Starostwa Powiatowego, w którym obecnie odbywają się stacjonarne sesje Rady Miasta, została wyposażona w dodatkowe oprogramowanie, które umożliwi ręczne sterowanie znajdującymi się tam kamerami. Wszystko wskazuje więc na to, że po miesiącach zabiegów i starań, przeszkody techniczne stojące na drodze do przywrócenia transmisji, zostały usunięte.
Nagła zmiana zdania?
Zaskakującym wątkiem, na który warto zwrócić uwagę, jest nagła zmiana retoryki pruszkowskich radnych. Jeszcze pod koniec zeszłego roku pruszkowscy politycy proszeni o komentarz w sprawie przywrócenia transmisji on-line, zwykli mnożyć problemy rzekomo stojące na przeszkodzie do realizacji tego postulatu. "W wyniku dyskusji nasunęło się kilka wątpliwości" - mówił Piotr Bąk w rozmowie z portalem zpruszkowa.pl w listopadzie - "(...) jaki charakter mają mieć transmisje? Co z możliwością zabierania głosu, co z prawem mieszkańców i pracowników urzędu do ochrony wizerunku? Co z komisjami tzw. wyjazdowymi – czyli poza siedzibą urzędu itp.?".
Również 24 listopada 2022 roku, podczas sesji Rady Miasta, radny Olgierd Lewan (SPP) oraz Krzysztof Biskupski (SPP) kwestionowali tezę, jakoby zakup odpowiedniego sprzętu był jedynym (lub najbardziej odpowiednim) sposobem na rozwiązanie problemu transmisji. Podkreślali za to konieczność przeprowadzenia szerokich dyskusji i analiz argumentując, że do sprawy nie można podchodzić pochopnie.
Co wpłynęło na zmianę zdania wśród radnych? Trudno wskazać jednoznacznie. Wiadomo natomiast, że władze miasta są bliżej niż dalej do rozwiązania problemu, zaś zgłaszane wcześniej wątpliwości najwyraźniej przestały spędzać radnym sen z powiek.
"Będziemy się starać jak najmniej łamać prawo"
Podczas wczorajszego posiedzenia Komisji Skarg, Wniosków i Petycji, po raz kolejny przypomnieliśmy pruszkowskim radnym o obowiązku publikacji protokołów lub nagrań z posiedzeń miejskich komisji. Obowiązek ten - jak pisaliśmy wcześniej (choćby pod tym linkiem) - wciąż nie jest w Pruszkowie przestrzegany. Protokoły nie są sporządzane (sic!), zaś nagrania z obrad - w przypadku obrad komisji - są usuwane po kilku dniach od publikacji. Pretekstem do ukrywania nagrań jest rzekoma konieczność opatrzenia ich transkrypcją (napisami).
Mieszkańcy, którzy chcą zapoznać się z przebiegiem dyskusji na komisjach, muszą obecnie złożyć wniosek o udostępnienie informacji publicznej. Tymczasem polskie prawo wymaga, aby nagrania lub protokoły były publikowane w miejscu powszechnie dostępnym dla każdego - bez konieczności składania pism.
Tu również nastąpiło spore zaskoczenie. Choć kwestię praworządności podnosiliśmy wielokrotnie od kwietnia 2022 roku, dopiero wczoraj pruszkowscy radni po raz pierwszy przyznali publicznie, że prawo w tym zakresie faktycznie jest łamane, oraz że trzeba temu przeciwdziałać.
"Z mojej wiedzy wynika, że Przewodniczący Rady Miasta zobowiązał Biuro Rady Miasta do jak najszybszego usunięcia braków w protokołach z posiedzeń komisji" - zadeklarował Piotr Bąk. "Te protokoły muszą się pojawić, bo - oczywiście, ja się tutaj zgodzę - jest to [dotychczasowa sytuacja - przyp. K.Ch.] łamanie przepisów prawa" - dodał.
Debata na ten temat zakończyła się humorystycznym akcentem w postaci wystąpienia radnego Mieczysława Maliszewskiego (SPP), który stwierdził, że cyt. "jeśli są takie przepisy, jeśli jest takie prawo, to my się będziemy starać, aby to prawo jak najmniej łamać". Wypowiedź ta wzbudziła rozbawienie wśród wszystkich zebranych. "Panie Przewodniczący, my nie możemy łamać prawa, nie użyłabym słowa starać się albo nie starać" - pośpiesznie skorygowała wypowiedź kolegi radna Małgorzata Widera (KO).