Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Pruszkowski hejt

Sławomir BUKOWSKI
Mamy środek wakacji, ale wybory parlamentarne zbliżają się nieubłaganie. Powoli wzmaga się polityczny hejt na Facebooku. Niestety, będzie coraz gorzej.
Hate 01.jpg
Ilustracja: Hate 01.jpg

Mamy środek wakacji, ale wybory parlamentarne zbliżają się nieubłaganie. Powoli wzmaga się polityczny hejt na Facebooku. Niestety, będzie coraz gorzej.

Pruszkowski hejt ma to do siebie, że obywa się bez wulgaryzmów. To zasługa moderatorów, którzy bez skrupułów usuwają posty i komentarze zawierające niestosowne słowa. Dlatego hejterzy niuansują wypowiedzi, przez co atakują jeszcze mocniej i boleśniej. Kim są ci ludzie? Część to osoby mocno zaangażowane politycznie, dlatego ukrywają prawdziwą tożsamość pod fałszywymi nazwiskami. Ale są i tacy, co piszą pod nazwiskiem, nie kryjąc sympatii i antypatii. Co ciekawe, w tej grupie jest spora grupa zwolenników poprzedniego prezydenta Pruszkowa do dziś rozżalonych zeszłorocznym wynikiem wyborczym.

Czym różni się hejt od polemiki? Ano tym, że hejt adresowany jest personalnie, sugeruje komuś złe zamiary, pomawia. Skupia się na osobie – dobór argumentów ma ją poniżyć, sprawić, że dyskusja spadnie na poziom, z którego podnieść się będzie trudno. Hejt działa jak zapalnik –  uruchamia potok oskarżeń i zniewag.

„Partia robi spotkanie w Parku Kościuszki więc Miasto musiało się posunąć i zrobić piknik gdzie indziej. Co zrobić – jak Pan każe sługa musi” – napisał jeden z zajadłych wrogów prezydenta Makucha i wiceprezydenta Sipiery, w komentarzu pod postem, że impreza dla dzieci została przeniesiona z parku Sokoła do parku Potulickich, a jej miejsce zajął rządowy bus promujący Program 500+. „Szkoda tylko, że organizuje się wydarzenie miejskie w parku Kościuszki, promuje je po czym dosłownie w ostatniej chwili zmienia się miejsce aby swój spęd mogła zrobić partia polityczna, dokładnie w tych samych godzinach 😉 ale pewnie przypadek, dużo tych przypadków ostatnio w naszym mieście” – pisał dalej w już nieco łagodniejszym tonie. Sugerowanie, że jest zbieg dziwnych przypadków, że sprawy idą w złym kierunku, to popularna metoda podkopywania czyjegoś wizerunku. „Pan Makuch nie został jeszcze dziś przez Pana wystarczająco pocieszony. Poprosimy o jeszcze jednego posta” – skomentował złośliwie innego posta ten sam autor.

“Czym różni się hejt od polemiki? Ano tym, że hejt adresowany jest personalnie, sugeruje komuś złe zamiary, pomawia.”

„Dlaczego Pan się tak denerwuje? Pytanie jest proste, mieszka pan w Owczarni a dzieci chodzą do pruszkowskiego przeszkolą, chyba da się to jakoś wytłumaczyć? A pan tak się generalnie nie złości. Na nerwy czas przyjdzie” – napisał z fejkowego konta przedstawiciel przeciwnego obozu do zaangażowanego politycznie po stronie SPP członka forum. Tu już atak przybrał brutalniejszą formę – okazuje się, że w tak dużym mieście jak Pruszków ludzie sporo o sobie wiedzą. Łatwo sprawdzić, czy ktoś nagiął prawo albo wykorzystał koneksje, żeby coś załatwić. „To gdzie ja obecnie mieszkam to nie jest Pana sprawa, jeszcze raz powtarzam: spełniają wszystkie warunki. Jeszcze się nie denerwuję, bo już się uodporniłem, ale ostrzegam was, że jak przekroczycie kolejną granicę i zaczniecie mieszać w politykę małe dzieci to wtedy rzeczywiście przyjdzie czas na nerwy… Były już z waszej strony insynuacje i oskarżenia bez pokrycia, fotomontaże, podszywanie się, jesteście gorsi lokalnie niż wiadomości TVP, do czego jeszcze jesteście zdolni?” – odpisał mu zainteresowany, który sam ma skłonność do oskarżania osób, które myślą inaczej niż on sam, o manipulacje i pisanie na zamówienie. „Uspokoję Pana, do szkoły raczej w Pruszkowie chodzić nie będą, od kiedy Prezydent Makuch kolanem na dyrektora jednej ze szkół próbuje wepchnąć znaną tu na forum (tu pada nazwisko), to raczej nie mam zamiaru dopuścić, żeby moje dzieci w takim bagnie uczestniczyły”.

Facebook coraz częściej wychodzi naprzeciw polskim służbom i jeśli tego żądają, udostępnia im swoje dane.To bardzo…

Opublikowany przez Paweł Makuch Środa, 17 lipca 2019
Post prezydenta Pawła Makucha na facebooku – ciekawostka czy zapowiedź walki z hejtem w Internecie?

„Nie musi Pani jakiemuś prezesowi czy innemu dostojnikowi płaszcza iść potrzymać? Miesięcznice się skończyły, czy co? Nudne te Pani żarty” – napisała do radnej powiatowej Magdaleny Beyer (PiS) zaangażowana politycznie pani M. Z lektury jej komentarzy płynie ciekawe spostrzeżenie: autorka deklaruje bezgraniczną miłość i poświęcenie dla zwierząt, a jednocześnie pała polityczną nienawiścią do osób z odległego jej politycznego obozu. I tej nienawiści lubi czasami dać upust.

„Zastanówmy się co może kierować panem Sławomirem, że się tak wyraża o kobietach…. kryzys wieku średniego … brak seksu” – napisała prowadząca krucjatę przeciwko aktualnemu prezydentowi i osobom, co do których jest choćby cień podejrzenia, że mogą go popierać, pani A. W tym przypadku autorka zaciekle broniła Pawła Michała, którego hejterem nazwać nie można, ale ostrym recenzentem obecnej władzy – na pewno tak. Pojawił się wątek, czy nie jest on kobietą. Dla pani A. wrogiem jest każdy, kto nie żałuje, że rok temu w Pruszkowie doszło do zmiany władzy.

Chyba najbardziej znaną ofiarą hejtu w Pruszkowie był radny Koalicji Obywatelskiej Edgar Czop. W marcu autorka opublikowała jego prywatne zdjęcia sugerując, że radny może mieć satanistyczne skłonności. „Czy pan Czop powinien być radnym? Czy osoba eksponująca symbole satanistyczne (odwrócony krzyż), pozująca do krwawych zdjęć oraz używająca wulgaryzmów powinna decydować choćby o edukacji naszych dzieci w Pruszkowie? Gdzie szacunek dla mieszkańców, których obowiązek ma reprezentować pan radny z POKO? Panie Edgar Czop, czy nie jest panu zwyczajnie wstyd? Gdzie szacunek i kultura osobista? Gdzie tolerancja dla ludzi o innym światopoglądzie, czyli chrześcijan? Jest mi przykro, że ludzie którzy szczycą się aprobatą dla różnorodności są takimi hipokrytami!” – grzmiała autorka postu. Radny zyskał chwilowy rozgłos, sprawę opisał nawet jeden z warszawskich portali, posypały się komentarze, choć osób stających w jego obronie okazało się więcej. Ostatecznie sprawa umarła śmiercią naturalną, a chyba wszyscy radni skrupulatnie przejrzeli swoje profile internetowe i wyczyścili je z prywatnych zdjęć, które mogłyby posłużyć do przypuszczenia politycznego ataku. Ale Edgar Czop sam też nie stroni od hejtujących komentarzy. „Tutaj nie trzeba być geniuszem żeby widzieć kto z kim trzyma sztamę i kto kogo ma w kieszeni” – pisał komentując wizytę w Pruszkowie rządowego busa z Programem 500+.

„Jest pan cieniutki jak bibułka” – napisał jakiś czas temu radny SPP o autorze tego artykułu. To może nie był hejt, ale hejcik. Ot, taki cieniutki. Jak bibułka.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: