Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona Logo spotify - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Pruszkowska kariera harcerza z Marek. Czy prezes CKiS, z uwagi na powiązania z Michałem Landowskim, jest nieusuwalny?

Sławomir BUKOWSKI
Stanowisko prezesa miejskiej spółki objął bez konkursu – i mimo kolejnych skandali wciąż je piastuje. Prezes CKiS Grzegorz Chwiłoc-Fiłoc nie odpowiada na pytania kierowane do niego przez różne redakcje, nie reaguje na próby kontaktu, sekretariat nie łączy z nim rozmów. A władze Pruszkowa problem wiarygodności Chwiłoca-Fiłoca omijają jak mogą.
Grzegorz Chwiłoc Fiłoc
Ilustracja: Grzegorz Chwiłoc Fiłoc

Grzegorz Chwiłoc-Fiłoc z Pruszkowem formalnie nie ma związków. Mieszka w Markach, po drugiej stronie Warszawy, gdzie pełni mandat radnego. Jest także wieloletnim działaczem harcerskim – i właśnie ta aktywność łączy go z wiceprezydentem Pruszkowa Michałem Landowskim. Znają się od lat, czemu Landowski nie zaprzecza.

Do Pruszkowa Chwiłoc-Fiłoc trafił po wyborach prezydenckich w 2024 roku, które wygrał Piotr Bąk (Koalicja Obywatelska). Nowy prezydent powierzył stanowisko pierwszego zastępcy Michałowi Landowskiemu (Mazowiecka Wspólnota Samorządowa). Landowski również ubiegał się wówczas o prezydenturę, lecz nie wszedł do drugiej tury. Obaj panowie zawarli ustne porozumienie, że jeśli Bąk ostatecznie zwycięży, jego dotychczasowy rywal zostanie zastępcą – i Bąk słowa dotrzymał. Zmiana władzy w Pruszkowie miała wkrótce zaowocować intratnym stanowiskiem dla harcerza z Marek. 

17 marca 2025 r. ze stanowiska prezesa Centrum Kultury i Sportu w Pruszkowie zrezygnowała Agnieszka Wierzbicka. Rada nadzorcza spółki powołała na jej miejsce właśnie Grzegorza Chwiłoca-Fiłoca. Miał pokierować CKiS do czasu wyboru nowego prezesa, jednak nie dłużej niż sześć miesięcy. Wcześniej zasiadał w radzie nadzorczej tej spółki.

Już wtedy Chwiłoc-Fiłoc uchodził za stuprocentowego faworyta do stanowiska prezesa. W mieście powtarzano, że „choćby nawet sam Sting złożył papiery, i tak wygra Chwiłoc-Fiłoc”. Pisał o tym w kwietniu red. Konstanty Chodkowski w artykule „Z jakiejś przyczyny nie jest tajemnicą, kto wygra konkurs na Prezesa Centrum Kultury i Sportu w Pruszkowie”.

Wydarzenia potoczyły się jeszcze szybciej, niż przewidywano. Rada nadzorcza CKiS nie ogłosiła konkursu. Powołała Chwiłoca-Fiłoca na pełnoprawnego prezesa (bez „p.o.”). Prawo na to zezwala, choć trudno uznać ten tryb za zgodny z dobrymi obyczajami i z polityką transparentnego, konkurencyjnego naboru na stanowiska w miejskich spółkach.

MMA, Kaszpirowski, interwencja Ambasady Ukrainy

Pruszkowski awans harcerza z Marek mógł przejść niemal bez echa, gdyby nie dwa skandale, które ten wywołał. Pierwszym było wynajęcie miejskiej hali na tzw. galę MMA. Decyzja wzburzyła nie tylko część mieszkańców, lecz nawet prezydenta Pruszkowa Piotra Bąka. Za pośrednictwem rzecznika urzędu opublikował on oświadczenie: „Miasto Pruszków stanowczo sprzeciwia się organizowaniu na terenie naszego miasta pseudowydarzeń sportowych, które mogą szerzyć nienawiść, ksenofobię i postawy sprzeczne z wartościami wspólnoty lokalnej”.

Wkrótce prezydent Bąk zmienił zdanie. Najprawdopodobniej dlatego, że zerwanie umowy z organizatorem oznaczałoby konieczność zapłaty kary umownej. Podczas sierpniowej sesji rady miasta stwierdził nieoczekiwanie, że CKiS podlega kodeksowi spółek handlowych, a prezes spółki jest zobowiązany do zwiększania jej przychodów, natomiast on – jako prezydent – nie zamierza być „cenzorem”.

Zaproszony na tę samą sesję Grzegorz Chwiłoc-Fiłoc tłumaczył: „Na terenie spółki odbywają się różne wydarzenia o charakterze sportowo-kulturalnym i rekreacyjnym, które niejednokrotnie budzą mieszane uczucia, kontrowersje. Mamy sztuki teatralne, które jednym się podobają, a innym mniej (...). Mamy stand-upy, w których pojawiają się wulgaryzmy, ale – jak widać – pełne sale akceptują tego typu wydarzenia”.

O ile skandal wokół MMA miał wymiar lokalny, o tyle kolejna decyzja prezesa wywołała już skandal ogólnopolski – a nawet wykraczający poza granice kraju. Chwiłoc-Fiłoc postanowił wynająć pruszkowską halę na występy Rosjanina Anatolija Kaszpirowskiego. To psychiatra i „cudowny uzdrowiciel” z czasów ZSRR, który zdobył popularność dzięki telewizyjnym seansom w sowieckich stacjach. Kaszpirowski to jednak nie tylko bioenergoterapeuta – był deputowanym do Dumy z ramienia nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji, założonej przez Władimira Żyrinowskiego, promującej ideę „wielkiej Rosji” obejmującej m.in. Ukrainę i Polskę. W swoich wypowiedziach Kaszpirowski wychwalał Władimira Putina, nazywając go najlepszym politykiem Rosji.

Pruszkowskie spotkania z Kaszpirowskim miały zostać zarejestrowane przez stację HBO, która przygotowuje film dokumentalny o radzieckim „uzdrowicielu”. Wydarzenia zapowiadano jako otwarte dla publiczności, ruszyła sprzedaż biletów, a CKiS pod kierownictwem Chwiłoca-Fiłoca zaczął je promować.

O planowanych występach Rosjanina w Pruszkowie poinformowały największe portale w Polsce. Krytyka, jaka spadła wtedy na CKiS, była największą w historii spółki. W ostrych słowach potępiła ją Naczelna Izba Lekarska pisząc, że udostępnienie obiektu „samorządowego, otwartego i teoretycznie zaufanego” osobie szerzącej pseudonaukowe treści może wprowadzać pacjentów w błąd i podważać zaufanie do medycyny opartej na faktach. Rzecznik NIL Jakub Kosikowski skomentował dla portalu OKO.press: „To koszmar, iż pomimo obecnego stanu wiedzy i zaawansowania nauki takie praktyki mają jeszcze miejsce”. Negatywnie o wydarzeniu wypowiedział się również Rzecznik Praw Pacjenta.

Sprawą zainteresowało się Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Według OKO.press, w Urzędzie Miasta Pruszkowa interweniować miała Ambasada Ukrainy. Krytykę publicznie wyrazili też m.in. działacz mazowieckiego KOD-u Jacek Grzegorz Wiśniewski oraz posłanka Platformy Obywatelskiej Kinga Gajewska, która w piśmie cytowanym przez portal apelowała: „Zwracam się z apelem o natychmiastowe wycofanie zgody na organizację wydarzeń z udziałem Anatolija Kaszpirowskiego w instytucjach samorządowych”.

Ostatecznie występy odwołano – po cichu. Wydarzenia po prostu zniknęły z kalendarza, a post zapraszający na nie skasowano.

Gdy skandal osiągnął apogeum, prezes CKiS całkowicie zamknął się na kontakty z mediami. Nie odpowiada na pytania kierowane do niego w trybie prawa prasowego – łamanie ustawy najwyraźniej jednak mu nie przeszkadza. Nie reaguje ani na próby kontaktu ze strony redakcji zpruszkowa.pl, ani OKO.press. Ostatni zestaw pytań – o kulisy odwołania wizyty Kaszpirowskiego – wysłaliśmy do niego w czwartek 13 listopada. Odpowiedzi, podobnie jak na wszystkie poprzednie maile, nie otrzymaliśmy.

Radni z Marek o swoim koledze

Wobec milczenia prezesa CKiS rozesłaliśmy pytania dotyczące jego osoby do radnych w Markach. Chcieliśmy dowiedzieć się, jak oceniana jest jego aktywność na lokalnym gruncie, jakie ma doświadczenie w kierowaniu dużymi instytucjami, a także – czy kiedykolwiek prezentował prorosyjskie poglądy. To pytanie, choć kontrowersyjne, jest uzasadnione okolicznościami związanymi z niedoszłym przyjazdem do Pruszkowa rosyjskiego nacjonalistycznego polityka. Ostatnie z pytań kierowanych do mareckich radnych brzmiało: „Gdyby Anatolij Kaszpirowski planował występy w Markach, byłaby Pani / byłby Pan temu przychylna(y)?”.

Maile od pruszkowskiej redakcji wywołały w Markach konsternację. Ostatecznie otrzymaliśmy dwie odpowiedzi.

Jarosław Ratajczyk, przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa i Zdrowia Rady Miasta Marki, odpisał, że Grzegorz Chwiłoc-Fiłoc zarządzał obiektami należącymi do klubu sportowego MTS Marcovia 2000, a ponadto „posiada dyplom MBA i doświadczenie w zarządzaniu spółkami prawa handlowego oraz w zasiadaniu w radach nadzorczych”. Podkreślił, że radny nigdy nie prezentował poglądów prorosyjskich. A o Kaszpirowskim dodał: „Nie byłbym przychylny takim występom ze względu na pseudonaukowe metody. Część politycznej kariery czy wypowiedzi p. Kaszpirowskiego nie jest mi znana”.

Bardziej rozbudowaną odpowiedź przesłała Agnieszka Łużyńska, wiceprzewodnicząca Rady Miasta Marki. Podkreśliła, że Grzegorz Chwiłoc-Fiłoc „od 2017 roku przewodniczy Komisji Rewizyjnej Rady Miasta Marki, która sprawuje nadzór nad gminnymi jednostkami organizacyjnymi, w tym nad spółkami komunalnymi. Nadzór ten obejmuje ocenę zgodności z prawem, celowości, rzetelności i gospodarności działań owych spółek. Jedną z nich są Mareckie Inwestycje Miejskie – spółka prowadząca działalność bardzo podobną do Centrum Kultury i Sportu w Pruszkowie, zarządzająca dużym obiektem edukacyjno-rekreacyjnym MCER – Mareckim Centrum Edukacyjno-Rekreacyjnym. W związku z wieloletnią funkcją przewodniczącego KR pan Grzegorz posiada bardzo dużą wiedzę na temat zarządzania i zasad funkcjonowania spółek miejskich”.

Łużyńska potwierdziła, że jej kolega z rady nigdy nie prezentował prorosyjskich poglądów. „W lutym 2022 roku, jako jeden z pierwszych wolontariuszy, zgłosił się do pomocy uchodźcom wojennym z Ukrainy i pracował jako wolontariusz” – zaznaczyła. Na pytanie dotyczące możliwości zorganizowania występów Kaszpirowskiego w Markach odpowiedziała: „Nigdy nie byłam zwolenniczką Anatolija Kaszpirowskiego, jednak ponieważ artykuł nie będzie o mnie, pozwolę sobie na to pytanie nie odpowiadać”.

Władze Pruszkowa temat Chwiłoca-Fiłoca postanowiły omijać

Centrum Kultury i Sportu to spółka, której 100-procentowym udziałowcem jest miasto Pruszków. Uprawnienia właścicielskie wobec niej wykonuje prezydent miasta. Poprzez radę nadzorczą ma on – choć nie bezpośredni – wpływ na obsadę stanowiska prezesa spółki. Jego głos ma znaczenie zarówno przy powierzaniu tej funkcji, jak i przy odwoływaniu.

Że to nie jest tylko teoria, prezydent Piotr Bąk udowodnił na październikowej sesji Rady Miasta Pruszkowa, informując, że rada nadzorcza spółki MZO odwołała prezesa Jarosława Bałdowskiego. Jak wyjaśnił Bąk, prezes miał pobierać wynagrodzenie niezgodne z tzw. ustawą kominową, a z dokumentacji spółki wynikało ponadto, że dwie zatrudnione tam osoby „pobierały wynagrodzenie, nie wykonując pracy”.

Jarosława Bałdowskiego od Grzegorza Chwiłoca-Fiłoca różni to, że prezes MZO swoje stanowisko objął jeszcze w poprzedniej kadencji, w czasach Pawła Makucha i Konrada Sipiery.

Wydawałoby się oczywiste, że po (mniejszym) skandalu z galą MMA i (dużym, międzynarodowym) skandalu z Kaszpirowskim, Grzegorz Chwiłoc-Fiłoc w trybie natychmiastowym straci funkcję prezesa CKiS. Jednak to, co wydaje się oczywiste dla części mieszkańców, nie jest takie ani dla Piotra Bąka, ani dla Michała Landowskiego. Obaj temat odwołania prezesa skrzętnie omijają.

W październiku, odpowiadając na nasze pytania dotyczące kulis odwołania wizyty Rosjanina i tego, czy Chwiłoc-Fiłoc powinien stracić stanowisko, Piotr Bąk napisał jedynie: „Prezydent Miasta Pruszkowa nie posiada wiedzy na temat powodów odwołania występów w Pruszkowie. Podkreślenia przy tym wymaga fakt, że do Prezydenta Miasta Pruszkowa nie należy odwoływanie spektakli czy wydarzeń sportowych organizowanych w Centrum Kultury i Sportu sp. z o.o. Kwestie repertuaru, doboru wydarzeń oraz wynajmu powierzchni leżą wyłącznie w kompetencjach Prezesa CKiS”.

Podobną strategię obrał wiceprezydent Michał Landowski. W ubiegłym tygodniu przesłaliśmy mu listę sześciu pytań, m.in. o to, dlaczego stanowisko prezesa CKiS powierzono Grzegorzowi Chwiłocowi-Fiłocowi bez konkursu oraz od kiedy datuje się ich znajomość. Pytaliśmy: „Czy jest prawdą, że to Pan zaoferował p. Chwiłocowi-Fiłocowi pracę w Pruszkowie?”. Poprosiliśmy ponadto o ustosunkowanie się do opinii, że stanowisko prezesa przyznano „ze względu na znajomość z Panem (prezes nie ma przecież żadnych związków z Pruszkowem, nie przeszedł procedury konkursowej, a podobnie jak Pan – działał w harcerstwie)”. Na koniec chcieliśmy wiedzieć, czy – wobec kontrowersyjnych decyzji prezesa, które odbiły się szerokim echem w kraju – rada nadzorcza powinna go odwołać.

Odpowiedź Michała Landowskiego publikujemy w całości: „Nie znam powodów, dla których Rada Nadzorcza podjęła decyzję o odstąpieniu od procedury konkursowej. Nie mogę również oceniać ani wypowiadać się na temat doświadczenia zawodowego osoby, której kariery nie śledzę. Pana Grzegorza Chwiłoca-Fiłoca znam od kilkunastu lat – podobnie jak Pana Redaktora Sławomira Bukowskiego – z tą różnicą, że z Panem Redaktorem widuję się częściej osobiście niż z Panem Prezesem. To prawda, że – podobnie jak Pan Prezes – należę do Związku Harcerstwa Polskiego. Warto jednak zauważyć, że jest to organizacja zrzeszająca ponad 110 tysięcy osób w całej Polsce, pracujących na różnych, mniej lub bardziej eksponowanych stanowiskach. Michał Landowski, Zastępca Prezydenta Miasta Pruszkowa”.

Pruszkowem rządzi frakcja Michała Landowskiego?

Już w kwietniu red. Konstanty Chodkowski pisał, że „jeśli spekulacje się potwierdzą i Grzegorz Chwiłoc-Fiłoc faktycznie zostanie prezesem CKiS na stałe, będzie to kolejne kluczowe stanowisko w mieście obsadzone przez osobę, którą bez trudu można powiązać z frakcją Michała Landowskiego oraz byłego prezydenta Pruszkowa Jana Starzyńskiego”.

W maju 2024 roku przewodniczącym Rady Miasta Pruszkowa został Karol Chlebiński, reprezentujący w wyborach samorządowych Mazowiecką Wspólnotę Samorządową. Z tego samego komitetu o mandat radnego Rady Powiatu Pruszkowskiego ubiegał się Jan Starzyński – bezskutecznie.

W lipcu 2024 roku na prezesa TBS „Zieleń Miejska” powołano tymczasowo Pawła Wiśniewskiego, który zaledwie kilka miesięcy wcześniej kandydował do Rady Miasta Pruszkowa – również z list MWS (zdobył jedynie 173 głosy i nie uzyskał mandatu). Niedługo potem komisja konkursowa posadziła go w fotelu prezesa TBS już na stałe. Wiśniewski zyskał tym samym pozycję i władzę w mieście, o jakiej jako radny mógłby tylko pomarzyć.

„W konkursie na to stanowisko nie zawieszono poprzeczki zbyt wysoko. Aby ubiegać się o kierownictwo w TBS wystarczyło mieć wyższe wykształcenie, 5-letni staż pracy (za taki uznawano również prowadzenie własnej działalności gospodarczej) oraz 3-letnie doświadczenie na stanowiskach kierowniczych (lub ekwiwalent – prowadzenie działalności na własny rachunek). Kryteria te spełniał więc każdy, kto ukończył studia i prowadził działalność gospodarczą przez minimum 8 lat” – pisaliśmy. „Doświadczenie w zarządzaniu spółką zajmującą się budownictwem społecznym nie było wymagane, podobnie jak doświadczenie w kierowaniu jakąkolwiek dużą spółką. Paweł Wiśniewski zajmował się wcześniej zarządzaniem nieruchomościami – głównie tymi wybudowanymi przez firmę swojego brata. Doświadczenia w zarządzaniu dużą spółką TBS nie posiadał, ale w profil kandydata wpasował się idealnie”.

Na koniec podkreślmy raz jeszcze: Grzegorz Chwiłoc-Fiłoc został prezesem Centrum Kultury i Sportu w Pruszkowie nawet bez przeprowadzania konkursu.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: