Pruszkowiacy pięknie pomagają sobie w czasach koronawirusa
Na Facebooku ogromną popularność zdobywa grupa, której członkowie oferują pomoc w załatwianiu codziennych spraw.
„Jutro rano wybieram się do apteki, żeby wykupić lekarstwa dla moich dziadków. Będę jechał też do Piastowa. Gdyby ktoś coś potrzebował, to dajcie znać w komentarzach poniżej lub w wiadomości prywatnej”. „Okolice WKD, mogę pomóc, jeśli ktoś jest w potrzebie”. „Pracuję w sklepie ze stoiskiem mięsnym. Co prawda teraz z czasem wolnym krucho, ale jeśli ktoś miałby potrzebę zakupów to mogę naszykować je w sklepie w koszyku, wystarczy tylko przyjść, odebrać i zapłacić, aby jak najkrócej spędzać czas w sklepie (…) Zachowujemy wszystkie środki ostrożności i higieny, pracujemy w rękawiczkach, stoisko mięsne i krajalnice dezynfekuję co godzinę środkami na bazie spirytusu”. „Chętnie pomogę uczniom szkoły podstawowej w nauce matematyki i angielskiego”.
To tylko kilka z dziesiątek ogłoszeń, jakie pruszkowiacy zamieszczają na Facebooku na utworzonej w weekend specjalnej grupie „WIDZIALNA RĘKA PRUSZKÓW pomagam #koronawirus”. Założyła ją pruszkowianka Monika Redyk.
– Spotkałam się z kilkoma postami dotyczącymi wsparcia starszych i samotnych. Tak naprawdę to była spontaniczna decyzja, podparta świadomością, że Widzialna Ręka to ogólnopolska akcja, ale nieznana jeszcze w Pruszkowie. Założenie grupy zajęło dwie minutki, a ludzie sami zaczęli się zgłaszać i ofiarować pomoc – mówi Monika Redyk portalowi zpruszkowa.pl. – Mieszkam w Pruszkowie od urodzenia, samotnie wychowuję 6-letnią córkę i uważam, że coś tym naszym dzieciakom trzeba przekazać, czegoś ich nauczyć i przede wszystkim uwrażliwić na krzywdę i potrzeby ludzi. Trzeba umieć patrzeć na innych, na starszych, na słabszych. My też kiedyś będziemy starzy, nie daj Boże niepełnosprawni lub potrzebujący pomocy. Uczmy się nawzajem bycia człowiekiem dla drugiego człowieka – dodaje.
Grupa momentalnie zaczęła się rozrastać, a oprócz ofert pomocy pojawiły się pierwsze prośby. „Czy znajdzie się ktoś, kto w najbliższych dniach mógłby zrobić mi zakupy w aptece? Jestem obecnie sama z przeziębionym 2-latkiem, więc wolałabym nie wychodzić. Sprawa nie jest bardzo pilna”. „Kończą nam się napoje, a wiecie, jak ciężko się nawadniać w chorobie. Czy ktoś nam może zrobić zakupy teraz? Os. Staszica, Wojska Polskiego. Jesteśmy w dobrowolnej kwarantannie i bardzo nie chcemy jej łamać”.
Wpis umieścił także pruszkowski radny Edgar Czop. „Już wczoraj wywiesiłem kartkę na klatce schodowej w celu pomagania osobom w potrzebie. Jak będziecie czegoś potrzebowali i mieszkacie w okolicy ul. Zgody, Helenowskiej, Plantowej, Jasnej, Dębowej czy Akacjowej, dajcie znać – chętnie pomogę”.
W grupie pruszkowianka używająca pseudonimu Siva Edy podpowiada, jak samemu zrobić żel antybakteryjny. „Z żelu aloesowego i alkoholu, najlepiej tak dobrać proporcje, by nasz żel miał 52–62 proc. alkoholu, wtedy jest najbardziej skuteczny i nie wysusza skóry dłoni. Można też spryskiwać dłonie samym alkoholem, np. spirytusem salicylowym”.
Organizatorka grupy “WIDZIALNA RĘKA PRUSZKÓW”: “Najfajniejsze jest, że mieszkańcy Pruszkowa robią coś wspólnie w jednym kierunku: wzajemnej pomocy. Odzyskuję wiarę w ludzi, chyba ten wirus pomaga nam przez chwilę zapomnieć o innych problemach i podziałach politycznych. “
To właśnie Siva Edy przed weekendem poruszyła na fejsbukowym forum Pruszkowa problem pomocy osobom starszym i samotnym w trudnych czasach walki z koronawirusem, kiedy musimy ograniczyć aktywność. Jej wpis zaowocował utworzeniem specjalnej grupy. – Najfajniejsze jest, że mieszkańcy Pruszkowa robią coś wspólnie w jednym kierunku: wzajemnej pomocy. Odzyskuję wiarę w ludzi, chyba ten wirus pomaga nam przez chwilę zapomnieć o innych problemach i podziałach politycznych. Skupiamy się na sobie jako społeczności. To zawsze było moim marzeniem. Pruszków ma moc! Pruszków potrafi! Odzew przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Jestem zachwycona! Dumna! Wzruszona! Szczęśliwa! – cieszy się Siva Edy. I prosi, aby w artykule wspomnieć, że warto, aby także władze miasta zaangażowały się w akcję. Sama też oferuje swój czas. „Ja i mój syn możemy pomóc w nietypowy sposób. Mogę pomóc młodzieży lub dorosłym z angielskim. Nie znam wymogów szkolnych, tak że oferta dotyczy raczej luźnych konwersacji, by sobie poćwiczyć. Mój syn (6-latek) chętnie porozmawia/pobawi się poprzez wideokonferencję z dzieśmi po angielsku lub polsku, najchętniej na temat Iron Mana”.
Pruszkowska „Widzialna ręka” jest elementem ogólnopolskiej inicjatywy, która wystartowała w ubiegłym tygodniu, kiedy rząd ogłosił zamknięcie szkół i gdy Polacy zrozumieli, że powinni zacząć rygorystycznie przestrzegać zasad higieny. Pomysłodawcą był Filip (nie podaje nazwiska). Postanowił założyć grupę na Facebooku, na której ludzie oferowaliby zrobienie zakupów, przyniesienie czegoś z apteki, wyprowadzenie psa na spacer, czy zajęcie się zwierzakiem podczas kwarantanny. – Może chodzić także o dobre słowo, o zwykłą rozmowę, czy to na grupie, czy na czacie on-line – mówi Filip w rozmowie z portalem NaTemat. – Mamy już bardzo dużo propozycji. Są na przykład kursy przez Skype. Mogą skorzystać z tego dzieci, które siedzą w domu. Nauczycielka historii może opowiedzieć im ciekawe rzeczy. Podobał mi się post dziewczyny, która napisała: Słuchajcie, mogę wam powiedzieć, jak umyć włosy mąką. Sposobów na kreatywne przetrwanie tego czasu będzie coraz więcej – dodaje. Na pytanie o genezę nazwy odpowiada, że chciał nawiązać do „Niewidzialnej ręki”, która była gigantyczną akcją w Polsce w latach 60. i 70. i polegała na pomaganiu osobom starszym czy samotnym ale tak, aby nie było wiadomo, kim jest darczyńca. – Dziś istotne jest, żeby osoby, które chcą pomagać, były widzialne, żeby było wiadomo, kim jesteśmy, bo sytuacja jest taka, że nie można być anonimowym – dodaje Filip. Jego pomysł momentalnie chwycił, w polskich miastach błyskawicznie zaczęły być zakładane lokalne klony jego strony.
Pomysłodawczyni pruszkowskiej „Widzialnej ręki” Monika Redyk nie ustaje w pomysłach, jak dotrzeć z pomocą do osób, które mogą jej potrzebować. „Moi drodzy, czy są na grupie lekarze, pielęgniarki lub pracownicy medyczni? Być może ktoś z grupowiczów posiada informację, jak wygląda obecna sytuacja w pruszkowskich szpitalach? Może potrzebne jest wsparcie? Jedzenie? Środki czystości? Jak radzi sobie oddział położniczy? Czy Dzieciaczkom i ich Mamom niczego nie brakuje? Nie ma odwiedzin, być może szpitalne racje żywnościowe szpitalne są zbyt małe? Są osoby z samochodami, gdyby była potrzeba, możemy zrobić większą akcję, dowieźć na miejsce z zachowaniem wszystkich środków bezpieczeństwa” – pisze pani Monika. „Być może ktoś z miejscowych restauratorów lub właścicieli sklepów spożywczych chciałby dołączyć się i przekazać racje żywieniowe oraz wodę do picia dla ratowników medycznych? Tak naprawdę oni jako pierwsi służą nam pomocą, jeśli opadną z sił, będzie nieciekawie. Mamy szansę ich docenić! Jeśli ktoś posiada rzetelne informacje, proszę, dzielcie się nimi” – apeluje.
A co z osobami, które na co dzień nie używają social mediów i nie wiedzą, że mogą liczyć na bezinteresowne wsparcie? Tutaj wyjście jest poste. Warto, żeby osoby oferujące pomoc umieszczały na klatkach schodowych budynku, w którym mieszkają, kartki z kontaktem do siebie.