Pruszków: Skwerek przy Sienkiewicza - Minister Kultury wkracza do gry
Jakub DOROSZ-KRUCZYŃSKI
Łącznik ulic Zimińskiej-Sygietyńskiej i Sienkiewicza jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych inwestycji realizowanych w Pruszkowie w bieżącej kadencji samorządu. Powiat Pruszkowski zamierza zrealizować ją kosztem skweru przy dworcu PKP – pozostałości po dawnym Parku Bersohna.
Koncepcja budowy łącznika podzieliła mieszkańców Pruszkowa. Ci z nich, którzy sprzeciwiają się wycince skwerku, zebrali się na proteście 8 maja. Liczne głosy niezadowolenia z powodu likwidacji kolejnego terenu zielonego można znaleźć także w pruszkowskich mediach społecznościowych. Przeciwnicy łącznika podnoszą, że likwidacja Parku Bersohna będzie nieproporcjonalną ingerencją w przyrodę i w historyczne dziedzictwo Pruszkowa. Wskazują na brak przekonujących argumentów za tym, że nowa droga upłynni ruch samochodowy w mieście. Kontrowersje budzi też przewidywany koszt inwestycji, wynoszący ponad 11 mln. zł (to dość dużo, zwłaszcza jak na budowę kilkuset metrów drogi).
Kontrargumenty podnoszą zwolennicy połączenia ulic M. Zimińskiej-Sygietyńskiej i H. Sienkiewicza. W ich opinii nowa droga miałaby wyprowadzić ruch z ulic Parkowej i Sobieskiego. Twierdzą oni, że budowa łącznika poprawi komunikację osiedla Staszica z aleją Wojska Polskiego.
W przeciwieństwie do mieszkańców Pruszkowa, lokalni politycy osiągnęli w kwestii łącznika dość daleko idącą jednomyślność. Inwestycji sprzyjają bowiem wszystkie główne siły polityczne miasta i powiatu. Inwestorem jest Starostwo Powiatowe rządzone przez koalicję Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, Koalicji Obywatelskiej i “Dobra Wspólnego”. Dofinansowania powiatowi udzieliło Miasto Pruszków, kierowane przez Pawła Makucha (SWPR) i Konrada Sipierę (PiS). Zawarcie odpowiedniego porozumienia było możliwe dzięki poparciu pruszkowskiej Rady Miasta, w której większość głosów znajduje się w posiadaniu niechętnych Pawłowi Makuchowi radnych z Samorządowego Porozumienia Pruszkowa i Koalicji Obywatelskiej. Co więcej - realizacja projektu nie byłaby możliwa bez rządowego dofinansowania pozyskanemu m.in. dzięki zaangażowaniu posła Prawa i Sprawiedliwości z Pruszkowa, Zdzisława Sipiery.
Działania zmierzające do uratowania Parku Bersohna podejmuje Arek Gębicz – prezes Stowarzyszenia “Za Pruszków!” Pod koniec stycznia wystąpił on do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z wnioskiem o wpis parku do rejestru zabytków. „Obecnie, tylko wszczęcie postępowania konserwatorskiego może uratować tereny zielone o historycznym znaczeniu dla miasta. Powiat dysponuje już wszystkimi pozwoleniami. Ma środki w budżecie. Jest wykonawca budowy łącznika. Tylko uczynienie najstarszego pruszkowskiego parku zabytkiem może ocalić skwer przy PKP” – tłumaczy swój pomysł w rozmowie z portalem zpruszkowa.pl.
11 maja konserwator zabytków wydał postanowienie, w którym odmówił wszczęcia postępowania w sprawie uznania Parku Bersohna za zabytek. Zdaniem MWKZ skwer przy dworcu PKP nie ma obecnie żadnej wartości historycznej, a istniejący tam układ drzew i alejek parkowych nie ma nic wspólnego z przedwojennym Parkiem Bersohna.
Stowarzyszenie “Za Pruszków!” odwołało się jednak od decyzji MWKZ do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ten zaś przychylił się do argumentacji aktywistów - 7 czerwca Minister postanowił o uchyleniu rozstrzygnięcia konserwatora. Zdaniem wiceministra Jarosława Sellina (który podpisał postanowienie) MWKZ zbyt wcześnie ocenił wartość historyczną skweru. Ustalenie, czy skwer może zostać uznany za zabytek może nastąpić dopiero po przeprowadzeniu pełnego postępowania administracyjnego. Konserwator zaś postanowił “ominąć” ten krok i wydać decyzję bez postępowania. Z lektury postanowienia ministra płynie wniosek, że MWKZ powinien rozpocząć taką procedurę.
Jeżeli tak się wydarzy, skwer przy PKP Pruszków zostanie objęty tzw. „ochroną tymczasową”. Jej skutkiem będzie wstrzymanie wszystkich prac (w tym prac budowlanych), aż do wydania prawomocnego rozstrzygnięcia w sprawie. To z kolei oznaczałoby, że budowa łącznika zostanie powstrzymana - przynajmniej tymczasowo.
„Postanowienie ministra, to szansa na ocalenie Parku Bersohna. To cenny teren dla mieszkańców Pruszkowa. Uważam, że władze miasta powinny dążyć do zachowania tego obszaru. Należy poddać go rewitalizacji i uczynić miejsce przyjaznym lokalnej wspólnocie. Park Bersohna to część historii Pruszkowa. Można powiedzieć, że założenie parkowe jest starsze, niż samo miasto. Dziedzictwo historyczne naszego miasta należy chronić, a problemy komunikacyjne rozwiązywać w inny sposób, niż poprzez wylewanie kolejnych ton asfaltu i betonu.” – komentuje rozstrzygnięcie Arek Gębicz.