Prawo nie pozwala radnemu objąć stanowiska? Więc radni zmieniają prawo
27 stycznia 2022 r., sesja rady miasta. Radni powołują doraźną komisję, która ma przyspieszyć działania urzędu miasta w sprawie remontu zepsutego jazu na Utracie. W odrębnym głosowaniu na przewodniczącego wyznaczają Olgierda Lewana (klub Samorządowego Porozumienia Pruszkowa), który stoi też na czele Komisji Prawa, Administracji i Bezpieczeństwa.
Ten wybór jest niezgodny z prawem. Zwraca na to uwagę prawnik, red. Jakub Dorosz-Kruczyński. Statut Miasta Pruszkowa w paragrafie 43 w punkcie 3a nie pozostawia wątpliwości: „Radny może być przewodniczącym tylko jednej komisji”. Co to oznacza? Że komisja ds. jazu nie może rozpocząć prac, bo jej działania byłyby nielegalne. Jej członkowie do momentu usunięcia wady formalnej mogą się spotykać co najwyżej towarzysko. Oczywiste wyjścia są dwa: wymiana przewodniczącego na kolejnej sesji, albo rezygnacja Olgierda Lewana z szefowania Komisji Prawa.
Tymczasem pruszkowscy radni wybierają trzecią drogę: postanawiają… zmienić prawo. Mówiąc wprost: usunąć zakaz zapisany w statucie. Sygnały, że pójdą drogą nowelizowania prawa „pod siebie”, płyną do redakcji zpruszkowa.pl przez kilka dni. Podejrzenia materializują się podczas obrad Komisji Prawa 15 lutego.
Konstytucja miasta zmieniana mejlem
Czym jest statut miasta? To bardzo ważny dokument, nazywany miejską konstytucją. Jest zestawem przepisów regulujących tryb pracy całej rady miasta oraz jej komisji, opisuje m.in. uprawnienia Komisji Rewizyjnej czy Komisji Skarg, Wniosków i Petycji. Jego znajomość wydaje się oczywista dla każdego radnego, a już zwłaszcza dla członków Komisji Prawa. Statut to jak elementarz.
Z uwagi na rangę tego dokumentu w każdej gminie, do jego nowelizacji zazwyczaj powoływane są specjalne komisje radnych, nazywane statutowymi. Chodzi o to, aby zmiany były wypracowywane z udziałem przedstawicieli wszystkich klubów i nie były pobieżne. Statutu, tak jak Konstytucji RP, nie nowelizuje się ad hoc.
W Pruszkowie radni komisji statutowej nie powołują. Zmiany mają zostać wprowadzone na zwykłych obradach Komisji Prawa. O przesłanie propozycji zmian jej przewodniczący Olgierd Lewan prosi innych radnych. Wystarczy droga mejlowa.
Sztuczka z jednym słowem
15 lutego, posiedzenie Komisji Prawa. Radni referują zgłoszone przez siebie poprawki. Wśród nich jest zestaw podpisany tajemniczo: BRM. Może to wskazywać, że chodzi o Biuro Rady Miasta (komórka w urzędzie miasta do technicznej obsługi prac radnych) – ale do tego wątku wrócimy za chwilę.
Piotr Bąk (Koalicja Obywatelska) zgłasza, aby w paragrafie 43 w punkcie 3a „Radny może być przewodniczącym tylko jednej komisji” dopisać na końcu słowo: „stałej”. Kosmetyczna zmiana, jednak wywołująca doniosłe skutki. Przede wszystkim taki, że Olgierd Lewan mógłby zacząć legalnie przewodniczyć jednocześnie Komisji Prawa (stała) oraz komisji ds. jazu na Utracie (doraźna).
Co ciekawe, to nie Bąk uzasadnia tę poprawkę. Robi to sam Olgierd Lewan, choć mógłby być jej pierwszym beneficjentem. Opowiada o przepisie nieprzystającym do rzeczywistości, o tym, że blokuje on sprawne rozwiązywanie problemów miasta, że o istnieniu zakazu nikt dotąd nie wiedział, a przecież w poprzednich kadencjach powoływano doraźne komisje, na przykład do spraw budżetu obywatelskiego – i radni łączyli przewodniczenie komisji stałej i doraźnej. Czy należy wnioskować, że tamte prace były nielegalne?
Usuwamy przepis, który sami stworzyliśmy
Informacje podawane przez Lewana są nieprawdziwe. Zakaz został wprowadzony do statutu… w tej kadencji! Dokładnie w grudniu 2018 roku. Pozytywnie zaopiniowali go na posiedzeniu Komisji Prawa zarówno sam Olgierd Lewan, jak i Piotr Bąk. Ówczesna nowelizacja była krótka, składała się raptem z kilku punktów. Ostatecznie przegłosowana została na sesji rady miasta 27 grudnia 2018 r., także dzięki poparciu Olgierda Lewana i Piotra Bąka. „Radny Olgierd Lewan – Przewodniczący Komisji PAiB poinformował, że Komisja Prawa, Administracji i Bezpieczeństwa pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały. Dodał, iż to Komisja Prawa wnioskowała o dokonanie w/w zmian w Statucie Miasta Pruszkowa” – czytamy w oficjalnym protokole z tamtej sesji.
Zarówno do Olgierda Lewana, jak i Piotra Bąka, wysyłamy zbliżony zestaw pytań. Pytamy o powody doraźnego zmieniania prawa na potrzeby jednego radnego. Pytamy, czy nie obawiają się, że do potocznego języka w Pruszkowie wejdą nowe określenia: „lewanizacja prawa” czy „Lex Lewan”.
Lewan: Przepis w statucie to błąd i niedopatrzenie
Olgierd Lewan w obszernej odpowiedzi udowadnia, że zmiany w prawie lokalnym nie są wprowadzane „pod niego”, pytania nazywa insynuacjami, a obecne brzmienie zakazu w statucie miasta – pomyłką i niedopatrzeniem. Zmienia też narrację, nie pisze już o zapomnianym przepisie będącym niechcianą spuścizną poprzednich kadencji.
„Nie wiem na jakiej podstawie twierdzi Pan, że z mojej wypowiedzi można było wywnioskować chęć „zmiany statutu dla jednego radnego” – jak to Pan ujmuje, i to poprzez moje naginanie prawa w tym celu (?!). Zachęcam do uważnego przesłuchania nagrania z posiedzenia Komisji, bo takie insynuacje mnie po prostu obrażają” – pisze Lewan.
Ale dalej nie kryje, że to on mógłby z tych zmian skorzystać. „Uzasadnienie tej poprawki zgłoszonej przez radnego Piotra Bąka podjąłem ja głównie dlatego, że jestem emocjonalnie związany z tą sytuacją, i to podwójnie. Po pierwsze dlatego, że byłem przewodniczącym Komisji, która przygotowywała nowelizację Statutu Miasta na przełomie kadencji, pracowaliśmy wtedy między innymi nad tym właśnie zapisem, po czym w dokumencie finalnym został on przez czyjeś niedopatrzenie pominięty, a my to pominięcie przeoczyliśmy. To przeoczenie wypacza natomiast sens regulacji w tej sprawie, bo np. eliminuje doświadczonym radnym, którzy są już przewodniczącymi jakiejś komisji stałej, możliwość przewodniczenia jednocześnie komisji doraźnej. A te komisje są przecież powoływane do szczególnie trudnych problemów, z którymi mniej doświadczeni radni mogą być w tym przewodniczeniu potencjalnie mniej skuteczni” – pisze przewodniczy Komisji Prawa
Czytając jego odpowiedź można odnieść wrażenie, że nie wróży on komisji ds. jazu powodzenia w pracach, jeśli jej przewodniczącym będzie jakikolwiek inny radny. „Praktyczny efekt tego błędu w zapisie skupił się właśnie na mnie podczas ostatniej sesji, kiedy radni zdecydowali się wybrać mnie na przewodniczącego komisji doraźnej ds. problemów związanych z jazem i okazało się, że w wyniku tego błędu w Statucie, mimo największej wiedzy o problemie, bliskiego kontaktu z poszkodowanymi mieszkańcami i dużego doświadczenia w kierowaniu komisjami problemowymi – ja komisji tej jednak nie będę mógł przewodniczyć. To może mieć co prawda negatywny wpływ na skuteczność jej działania, ale zapewniam, że dołożę wszelkich starań, żeby nowego przewodniczącego wspomóc własną wiedzą i doświadczeniem, tak by efekty działania tej komisji przyniosły oczekiwany przez mieszkańców skutek” – dodaje Lewan. Czyżby więc postanowił zrezygnować z przewodniczenia komisji?
Odnosi się wreszcie do sugestii, że zmienia prawo lokalne, aby pomóc własnej karierze. „Przewodniczenie tego typu komisji ma dla mnie wymiar jedynie praktyczny w zakresie skuteczności rozwiązania problemu, a nie wymiar osobistego lansu (o który, jeśli ktoś śledzi moje działania społeczne, to doskonale powinien wiedzieć, że nie zabiegam. Mój autorytet społeczny wynika z wieloletniej, rzeczywistej pracy społecznej dla mieszkańców, a nie z taniego zabiegania o popularność)”.
W końcu nie pozostawia wątpliwości: „Widzę też, że sytuacja ta zaczyna budzić jakieś niezdrowe emocje, więc żeby je rozwiać pragnę już w tej chwili zapewnić, że w trakcie najbliższej sesji Rady, w związku z zaistniałą sytuacją, na mój zresztą wniosek, wrócimy do tej uchwały w sprawie powołania komisji doraźnej ds. jazu, po to, aby wybrać nowego jej przewodniczącego, właśnie zgodnie z tym błędnym zapisem – cóż, dura lex, sed lex. Dla mnie było to jasne od momentu wykrycia tego błędu, to jest naturalna i oczywista jego konsekwencja” – kwituje. Czyli jednak złoży rezygnację.
Lewan wątpliwości dotyczące trybu wprowadzania korzystnej dla niego poprawki nazywa pomówieniami. „Coś takiego mógł wymyślić tylko ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia o trybie legislacyjnym statutów samorządowych. To odbywa się w trybie nadzoru nad wprowadzanymi zmianami i trwa zazwyczaj wiele miesięcy zanim te zmiany staną się skuteczne prawnie. Procedowanie na ostatniej, lutowej Komisji PAiB nad przygotowaniem korekt w Statucie Miasta dopiero ten proces rozpoczyna i było zapisane w tegorocznym programie pracy komisji już na etapie przygotowania tego programu rocznego w grudniu ubiegłego roku, a więc o ponad miesiąc wyprzedziło „odkrycie problemu” na styczniowej sesji Rady Miasta. Podczas posiedzenia Komisji po prostu dołączyliśmy tę poprawkę (usuwającą zakaz – przyp. aut.) do prawie trzydziestu wcześniej zgłaszanych propozycji korekt zapisów statutowych, wynikających z doświadczeń trzyletniej pracy Rady w bieżącej kadencji, w tym także wynikających z doświadczeń tej pracy w sytuacji pandemii. Zarówno ta korekta, jak i wszystkie pozostałe, są obecnie w tym samym okresie przygotowawczym, na początku wdrażanej formalnie procedury proponowanych zmian w Statucie Miasta”.
Bąk: Nie poprawiamy prawa pod konkretnego radnego
Radny KO odpowiedzi formułuje w spokojniejszym tonie. „Prace związane ze zmianami w Statucie Miasta mają przede wszystkim na celu dostosowanie tego dokumentu do zaistniałych sytuacji, tak aby więcej miały miejsca, a nie jak Pan sugeruje, „spełnić oczekiwania jednego Radnego”. Po pierwsze, gdyby był Pan łaskawie przejrzeć wszystkie zamieszczone w portalu eSesja dokumenty z proponowanymi zmianami do statutu, z pewnością zauważyłby Pan, że identyczną zmianę w Dziale IV w Rozdz. 3 § 43, ust. 3a zgłosiło Biuro Rady Miasta (w załączeniu link do dokumentu)” – pisze Piotr Bąk i załącza link do dokumentu.
„Po drugie, gdyby posłuchał Pan dokładniej posiedzenia komisji z pewnością usłyszałby Pan, że jest to pierwsze posiedzenie w zakresie zmian w statucie, mające na celu przedyskutować wszystkie zgłoszone propozycje i na ich podstawie stworzyć rejestr proponowanych zmian. I tak się stało – komisja zgłosiła 26 poprawek, z czego 3–4 wymagają uszczegółowienia (np. zapisy § 40 czy dookreślenie zwrotu „tryb pilny”). Termin przesyłania konkretnych zapisów komisja wyznaczyła na dzień 08.03. Po tym terminie wszystkie zaproponowane uwagi zostaną przekazane do biura prawnego prezydenta. Według mojej oceny możliwość przyjęcia zmian w statucie może mieć miejsce nie wcześniej niż w kwietniu lub maju. Z tego powodu nie ma żadnej możliwości przegłosowania zmiany § 43, ust. 3a na najbliższej sesji. Co zaś się tyczy błędu w uchwale o powołaniu komisji doraźnej ds. jazu, trzeba tę pomyłkę naprawić jak najszybciej w oparciu o istniejące zapisy Statutu Miasta, tak aby wszystko było lege artis, aby komisja mogła rozpocząć swoją prace” – pisze Bąk.
I kwituje: „Dlatego też stanowczo nie zgodzę się z postawionymi przez Pana Redaktora sformułowaniami „o instrumentalnym traktowaniu prawa” czy wręcz o „lewanizacji prawa”, które należy traktować wyłącznie w kategorii nietrafności postawionych tez. Jedno jest pewne – powołanie komisji doraźnej ds. jazu pokazało, że obecny Statut Miasta ma pewne nieprawidłowości, które trzeba poprawić, ale na pewno nie na już i nie pod konkretnego radnego”.
Poprawka zgłoszona przez Biuro Rady Miasta. Czyli właściwie przez kogo?
Ciekawie brzmi podana przez Piotra Bąka informacja, że nie tylko on zgłosił poprawkę luzującą ograniczenia w zakresie przewodniczenia komisjom. Intryguje nas, że propozycję przesłać miało również… Biuro Rady Miasta, a więc komórka do technicznej obsługi prac rady. To tak, jakby na planie produkcji filmowej oświetleniowiec instruował aktora, jak ma zagrać konkretną scenę.
Pytamy o to Olgierda Lewana. Odpisuje, że faktycznie, Biuro Rady zgłosiło poprawki, ale nie wie, kto za nimi stoi i poleca skontaktować się z kierownikiem Biura Agnieszką Pawlik. Pani kierownik najpierw odpisuje ogólnie, że propozycje poprawek przygotowało Biuro jako takie, a proszona o odpowiedź, kto konkretnie się pod nimi podpisał, odpowiada, że ona.
Przypomnijmy: uzasadnienia poprawki odnoszącej się wprost do sytuacji, w jakiej znalazł się Olgierd Lewan, nie wygłosiło ani Biuro Rady, ani Piotr Bąk. Zrobił to sam Olgierd Lewan.
Rozmowy o następcy Lewana
Na czwartkowej sesji rady miasta Olgierd Lewan ma złożyć rezygnację z przewodniczenia komisji ds. jazu. Kto go zastąpi? Komisję tworzą: Józef Osiński i Olgierd Lewan (SPP), Dorota Kossakowska (KO), Anna Maria Szczepaniak (PiS) oraz Jakub Kotelecki (niezrzeszony). Z tego grona żadnej komisji nie szefują Anna Maria Szczepaniak, Jakub Kotelecki i Józef Osiński, więc tylko oni spełniają zapisane w statucie miasta (jeszcze obowiązującym) kryterium. W ostatnich dniach sondowana była Szczepaniak, czy nie zastąpiłaby Lewana – oboje mieszkają w Malichach – jednak nie udzieliła jednoznacznej odpowiedzi. Portalowi zpruszkowa.pl powiedziała, że to były nieformalne rozmowy i dopóki nie otrzyma oficjalnej propozycji, nie ustosunkuje się do niej.
Komentarz autora:
Przepis uniemożliwiający radnym przewodniczenie więcej niż jednej komisji ma głęboki sens. Zapobiega sytuacjom, w którym jeden radny mógłby stanąć na czele na przykład pięciu komisji tylko dlatego, że jego klub aktualnie dysponuje większością, a on sam ma przerost ambicji. Wymiar tego przepisu jest ponadczasowy, uniwersalny. Rada Miasta Pruszkowa liczy aż 23 radnych. Sugerowanie, że część z nich nie ma ani kompetencji, ani doświadczenia w pracy nad trudnymi sprawami, jest zwyczajnie nieuczciwe.
Im bardziej Olgierd Lewan zaprzecza, że zmiana przepisu, której mógłby być beneficjentem, nie wynika z jego aktualnego interesu, tym bardziej można nabrać przeświadczenia, że właśnie o to chodzi. To on przecież stał za wprowadzeniem zakazu trzy lata temu jako przewodniczący Komisji Prawa, to on postanowił teraz zakaz znieść jako przewodniczący Komisji Prawa, bo sam padł jego ofiarą. Co więcej, nowelizacji statutu chce dokonać „z marszu”, na zwyczajnych posiedzeniach komisji, którą osobiście kieruje, bez powoływania specjalnej komisji statutowej – choć propozycji poprawek zgłoszonych do konstytucji miasta jest tak wiele, że wprowadzanie ich w trybie doraźnych prac rodzi obawy o instrumentalne traktowanie prawa.
Na najbliższej sesji Olgierd Lewan ma zrezygnować z przewodniczenia komisji ds. jazu. Ale nic nie stoi na przeszkodzi, aby powrócił na to stanowisko za kilkanaście tygodni, jeśli zmiana statutu przez niego forsowana wejdzie w życie.