Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Powstał przewodnik po powiecie pruszkowskim. Błąd błąd błędem pogania. Niechlujstwo językowe aż razi

Sławomir BUKOWSKI
Gdyby autorzy przewodnika przystąpili do pisemnej matury z języka polskiego, to by jej nie zdali. Szczególnie jakby poprostu napisali o niemniejszych egzot-roślinach w Parku Skarszewskiego fotografowanych smortfonem.
Żenada
Ilustracja: Żenada

– Mamy pewność, ze wszystkie podróże kształcą, ale jesteśmy też entuzjastami frazy: „cudze chwalicie, swego nie znacie”. Nasz „Przewodnik po Powiecie Pruszkowskim” powstał właśnie po to, abyście Państwo poznali kolejne atrakcyjne, wartościowe i nietuzinkowe miejsca na mapie naszej Małej Ojczyzny – piszą autorzy publikacji, którą z dumą udostępniło na swojej stronie Starostwo Powiatu Pruszkowskiego.

W publikacji znajdujemy zestaw zdjęć wraz z opisami atrakcji turystycznych. Nie będę próbował rozstrzygać, czy to wybór trafny, zawsze można by coś usunąć, a coś dodać. Choć największym nieobecnym wydaje się przyroda – Lasy Komorowskie, dolina Utraty i Raszynki, które jeśli powiedzie się inicjatywa wójt Michałowic oraz mieszkańców, zostaną objęte ochroną w postaci Parku Krajobrazowego Doliny Utraty i Raszynki. Ciekawe, że akurat tej atrakcji w przewodniku zabrakło. Może dlatego, że Lasy Komorowskie ma przeciąć forsowana przez część samorządowców ruchliwa trasa zwaną Paszkowianką? Pytanie pozostawiam otwarte.

Oczarowanie przewodnikiem szybko mija, gdy zaczynam czytać opisy. Cóż, każdy pisze jak umie, używa dużych i małych liter tak, jak mu się wydaje. Tyle że reguły języka polskiego są precyzyjne, w internecie bez trudu można znaleźć porady językoznawców, a słowniki języka polskiego dostępne są online. Nie trzeba nawet wstawać z krzesła, żeby zdjąć słownik z półki (jeśli ktoś takowy posiada). Ale po kolei.

1. Już na wstępie czai się zgrabna literówka. „Każda atrakcja opisana w Przewodniku zawiera unikalny QR kod. Pozwala on na przeniesienie się bezpośrednio do powiązanej z nią strony internetowej za pomocą smortfona”. SMORTFONA! Śliczne.

2. Na tej samej stronie znajduję kolejną ciekawostkę. Powiat pruszkowski z uporem maniaka pisany jest z użyciem dwukrotnie wielkiej litery. Gdy nazwa znajduje się w środku zdania, mamy „Powiat Pruszkowski”. Tymczasem jedyna poprawna pisownia to: powiat pruszkowski. Zasada jest prosta i nie ma wyjątków: nazwy jednostek administracyjnych piszemy małymi literami: województwo mazowieckie, powiat piaseczyński, powiat pruszkowski.

W dostępnej online poradni językowej PWN prof. Jan Grzenia, językoznawca, autor słowników, tłumaczy: „Powiaty to jednostki administracyjne, ich nazwy należy pisać małymi literami, a więc powiat buski, powiat pińczowski itd. Wielka litera miałaby uzasadnienie, gdyby chodziło o nazwy typu Buskie (region buski), Pińczowskie (region pińczowski) itp. Są to jednak nazwy nieoficjalne, więc na mapach raczej nie występują, a ich znaczenie nie pokrywa się ze znaczeniem nazw administracyjnych, np. Krakowskie to nie to samo, co powiat krakowski”.

3. Też na stronie nr 2 wpadam na „Obszary Chronionego Krajobrazu”. Wygląda imponująco, tyle że to nie jest nazwa własna, która uzasadniałaby użycie wielkich liter. To tak, jakby góry pisać zawsze „Góry” (np. „jadę w Góry”). Obszary chronione to obszary chronione i tyle. Powinno być: obszary chronionego krajobrazu.

4. Na str. 3 do czytelników zwraca się sam starosta pruszkowski Krzysztof Rymuza. Pisze ładnie i składnie. Prawidłowo używa wielkich liter. Mamy więc „powiat pruszkowski” małymi literami (czyli jednak da się). Mój uśmiech pojawia się przy informacji, że autostrada A2 łączy nasz powiat z Europą – nie wiedziałem, że mieszkamy w Azji. Dzielnie docieram do ostatniego zdania i mój podziw… jakby znika. Pan starosta pisze bowiem o „Ziemi Pruszkowskiej”. Dużymi literami. Tyle że, po pierwsze, nie ma takiej nazwy geograficznej. A po drugie, nawet gdyby nazwa była w powszechnym użyciu, pisana byłaby małymi literami.

Już blisko 20 lat temu w dostępnych online poradach Rady Języka Polskiego prof. Andrzej Markowski pisał: W „Wielkim słowniku ortograficznym PWN”, Warszawa 2003, na s. 58 w punkcie [128] znajdujemy zasadę, że małą literą piszemy (…) nazwy okręgów administracyjnych, współczesnych i historycznych, wyodrębnionych w strukturach kościelnych i państwowych: województwo mazowieckie, gmina warszawska, powiat przemyski, ziemia dobrzyńska, ziemia łęczycka, marchia brandenburska, archidiecezja gnieźnieńska, diecezja poznańska.

5. Starosta pruszkowski Krzysztof Rymuza, a jakże, tytułuje się: „Starosta Pruszkowski”. To błąd, choć bardzo w Polsce powszechny. Nazwy stanowisk w języku polskim piszemy małą literą, a więc np. prezydent Iksiński, wojewoda Kowalski, starosta Igrekowski. Jedyna poprawna pisownia to: starosta pruszkowski Krzysztof Rymuza. Jeszcze raz podkreślmy, to częsty błąd, większość samorządowców w Polsce pisze nazwy piastowanych przez siebie stanowisk używając wielkich liter. Cóż, mania wielkości. Jednak błąd pozostaje błędem, skoro więc o błędach piszę, także ten warto zauważyć.

6. Opis każdej z gmin powiatu pruszkowskiego zaczyna się prezentacją kilku danych. Na przykład w przypadku Brwinowa: „25 086 Mieszkańców”. Autorom zapewne niechcący wcisnął się klawisz Shift i duża litera wyszła sama, powielona w kolejnych opisach. Chyba że to kwestia szacunku do mieszkańców (sorry, Mieszkańców). Jeśli tak, to proszę o wybaczenie. Szacunek rzecz święta.

7. Skoro do Brwinowa zajrzeliśmy, to na str. 7 występuje „II Wojna Światowa”. Błąd. Nazwy wydarzeń historycznych piszemy małymi literami: II wojna światowa, powstanie listopadowe. Wyjątkowo dopuszcza się użycie wielkich liter, kiedy opisom wydarzeń, do których się odnosimy, towarzyszy silny ładunek emocjonalny. Dlatego piszemy o Powstaniu Warszawskim, bo powstańcy warszawscy (albo po prostu: Powstańcy, czyli uczestnicy Powstania Warszawskiego) żyją do dziś. Ale już styczniowe to po prostu: powstanie styczniowe. I konsekwentnie: I wojna światowa, II wojna światowa.

8. Na str. 8 nie mniejszą radość przynosi mi „niemniejsza radość” napisana łącznie. Nie mniejsza radość to zapewne taka, która jest dość spora. „Niemniejsza” napisana w taki sposób wygląda jednak równie absurdalnie jakby napisać „takwiększa”. Niemniej jednak postanawiam nie przerywać pasjonującej lektury. 

9. Na str. 12 mamy (i słusznie) opis jedynego w swoim rodzaju, fantastycznego Muzeum Motoryzacji i Techniki w Otrębusach. Tyle że czytamy: „Początki ich zbiorów sięgają lat 70-tych”. Tak się czasem pisze, ale to błąd. Powinno być: lat 70. Z kropką po 70. Piszemy więc: „lata 70.” albo „lata siedemdziesiąte”. „Lata 20.” albo „lata dwudzieste”.

10. Dalej też nie jest dobrze, mamy bowiem wyliczone przykładowe modele samochodów, które są eksponatami otrębuskiego muzeum. Zamiast przytaczać błędną pisownię (oj nazbierałoby się przykładów, oj byłoby ich że hej) odniosę się do instrukcji Rady Języka Polskiego: „Jeśli słowo typu Ford/ford poprzedzone jest wyrazem, który wskazuje na to, że mamy do czynienia z nazwą marki czy firmy – piszemy je wielką literą, np. Jechał samochodem marki Lublin, Pracował w Fordzie. Jeśli słowo typu Ford/ford występuje jako nazwa wyrobu – pisze się je małą literą, np. jechał fordem, kupił lublina”.

No dobrze, jeden przykład. Zamiast „Porsche Maryli Rodowicz” powinno być „porsche Maryli Rodowicz”.

11. „Czterej Pancerni i pies” to kolejne znalezisko w opisie muzeum. Pancerni dużą? Serio? Idźmy więc na całość i z psa zróbmy Psa. A co, nie wolno?  

12. Mimo wszystko zaczynam tracić zapał i chęć przeczytania przewodnika w całości. Samowolka z użyciem przecinków zmusza mnie do stawiania filozoficznych pytań o sens życia i zdawania matury z polskiego. Przy sformułowaniu „dokładnie jesienią 1926 roku” spadam z krzesła, ale dzielnie się otrzepuję i kontynuuję stawianie czoła dziełu stworzonemu przez powiat. W końcu kiedy jest dokładnie wiosna, energii powinniśmy mieć pod dostatkiem.

Przy stojącym w środku zdania „Parku Skaryszewskim” (w nazwach parków słowo „park” należy pisać małą literą”) macham ręką. To też powszechny błąd. Ale zaraz, zaraz. Przecież tu stoi jak byk: „Parku Skarszewskiego”! Nie „Skaryszewskiego”. Kim był ów Skarszewski, że jego imieniem nazwano jakiś park? Mimo usilnych prób nie udaje mi się o tajemniczym Skarszewskim niczego znaleźć.

13. Tuż pod „Parkiem Skarszewskiego” występują „egzot-rośliny”. Zaczynam nabierać pewności, że ten, kto to pisał, nie był tego dnia w formie. Szkoda, że w takim razie nie podjął się pisania przewodnika dzień później. Albo wcześniej.

14. Tracę siły. Mój wzrok prześlizguje się po sformułowaniach typu „mini-wodny” (tego nawet nie da się poprawnie napisać, bo nie ma takiego określenia), „nie związani” (zamiast niezwiązani), „14 letniego” (zamiast: 14-letniego), „poprostu” (zamiast: po prostu).

Wtem atakuje mnie zdanie: „Aktualnie znajduje się w nim Urząd Stanu Cywilnego, gdzie zakochani dokonują najważnieszych decyzji w swoim życiu”. Najważnieszych! Dokonują! To dla mnie zbyt trudne. Postanawiam niczego już nie dokonywać, tylko PODEJMUJĘ decyzję: koniec czytania.

W artykule skupiłem się na kilku błędach językowych, choć w przewodniku jest ich więcej. Pomijam niechlujny skład – wiszące przyimki i liczby na końcu wierszy (kto jest redaktorem będzie wiedział, o co chodzi), raz rozstrzelona, a raz zbita czcionka. Całość wygląda jak zrobione od niechcenia i w pośpiechu przed zbliżającą się majówką.

Z ostatniej strony dowiaduję się, że za korektę przewodnika odpowiadały 2 osoby (słownie: dwie)! W tym momęcie spadłrzy z kszesła z chukiem już się niepodnoszę.

Przewodnik w formacie PDF można pobrać TUTAJ, choć niespecjalnie do tego zachęcam.

 

Komentarz autora:

Napisanie tego artykułu było technicznie trudne, gdyż Word automatycznie korygował mi nieprawidłowo zapisane wyrazy. Musiałem go wielokrotnie poprawiać, żeby pozostawić błędną pisownię, taką jaka została użyta w przewodniku przygotowanym przez powiat pruszkowski. Zastanawiam się teraz, w jaki sposób ów przewodnik został stworzony, bo raczej nie w Wordzie. Czyżby na maszynie do pisania?

Niechlujstwo i nieporadność językowa w przewodniku chwilami naprawdę rażą. A można było tego uniknąć. Powiat prowadzi dwa licea w Pruszkowie, w każdym są znakomici poloniści. Wystarczyło dogadać się z którymś na zrobienie korekty, podpisując oczywiście umowę zlecenie. Polonista uwinąłby się z taką pracą w jeden weekend. A w dowód wdzięczności za hojny przelew może nawet przyszedłby do starosty z bukietem egzot-roślin.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: