Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

„Porozmawiajmy o Pruszkowie”, czyli pyskówka w Nowej Stacji z (nie)przypadkowymi mieszkańcami

Sławomir BUKOWSKI
W maleńkiej, ciasnej, obliczonej na 12 osób salce w centrum handlowym stłoczyło się około 30 osób. Niektórym nawet udało się zadać jakieś pytanie.
Spotkanie Nowa Stacja
Ilustracja: Spotkanie Nowa Stacja

„Porozmawiajmy o Pruszkowie” to cykl spotkań organizowanych przez prezydenta Pawła Makucha. Wstęp jest wolny. We wtorek 14 listopada takie spotkanie odbyło się w Nowej Stacji w wynajętej za publiczne pieniądze salce, choć miastu nie brakuje własnych obiektów, gdzie wydarzenie można zorganizować bezkosztowo.

Dlaczego mieszkańcy, którzy się zjawili, byli (nie)przypadkowi? Otóż w tej garstce, której udało wtłoczyć się do salki, oprócz prezydenta Pawła Makucha i wiceprezydenta Konrada Sipiery byli miejscy radni PiS Dariusz Krupa i Paweł Zagrajek, był radny z „prezydenckiego” ugrupowania Grzegorz Szachogłuchowicz, był radny PiS powiatu pruszkowskiego Przemysław Sieciński.

Prezydentów dzielnie wspierali sympatycy stowarzyszenia Wspólnie Pruszków Rozwijamy, aktywni przed wyborami w 2018 roku, którzy właśnie znów zaczynają się aktywizować, zapewne w związku z nadciągającymi kolejnymi wyborami samorządowymi. Było kilkoro urzędników urzędu miasta podległych prezydentom. Przyszło też paru mieszkańców by wygłosić peany na cześć obecnej ekipy (naprawdę pofatygowali się sami z siebie?).

Zjawił się prezes stowarzyszenia Za Pruszków! Arkadiusz Gębicz (ostatecznie nie pozwolono mu zadać pytania), przyszedł radny Młodzieżowego Sejmiku Województwa Mazowieckiego Józef Pietrala (z racji krytycznego stosunku do obecnej ekipy miał marne szanse zabrać głos, ale w końcu dopiął swego).

Spotkanie wyglądało tak, że osoby wspierające prezydentów (a była ich znacząca grupa) zakrzykiwały mieszkańców mających uwagi do sposobu zarządzania miastem. Arkadiusz Gębicz usłyszał – dwukrotnie – że jeśli nie podoba mu się w Pruszkowie, to może się wyprowadzić.

Jakie tematy ostatecznie udało się poruszyć? Mieszkańcy mówili o betonowaniu miasta przez deweloperów (zdaniem prezydentów winę za to ponosi poprzednia ekipa), o niszczonej przez firmy budowlane nawierzchni ulic (deweloperzy mają zostać zobowiązani do naprawy), o zapluskwionej kamienicy komunalnej (to wina mieszkańców, że nie wpuszczają firmy dezynsekcyjnej), o braku konsultacji społecznych (poprzednia ekipa też nie konsultowała swoich pomysłów), o zdewastowaniu przyrody wzdłuż Utraty pod pretekstem rewitalizacji (ten projekt zrealizowano dla mieszkańców na przykład osiedla Staszica, żeby mieli gdzie przychodzić na spacery, poza tym protestuje jedynie grupka pięciu albo sześciu osób), o zniszczonej bioróżnorodności w parku Potulickich, gdzie łąki zastąpiono bluszczem (mieszkańcy się nie znają, bluszcz to ładna roślina, a czym w ogóle jest ta mityczna bioróżnorodność?).

Atmosferę jeszcze zagęściło pojawienie się dwójki radnych miejskich z klubu KO: Piotra Bąka i Doroty Kossakowskiej. Z miejsca zostali zaatakowani przez proprezydenckich uczestników spotkania, że swoimi decyzjami blokują rozwój miasta.

Formuła tego niby-rozmawiania o Pruszkowie chwilami przypominała wiec wyborczy Pawła Makucha, Prawa i Sprawiedliwości oraz ich sympatyków. To była swoista manifestacja siły. A raczej manifestacyjka, bo jak napisaliśmy na początku, w maleńkiej salce przy stole znalazło się miejsce dla 10 osób, a około 20 stało stłoczonych pod ścianami. Dziesiątki, może nawet setki mieszkańców, zajętych robieniem zakupów w Nowej Stacji, obojętnie mijały całe to towarzystwo.

Jeśli spotkanie miało tak prezydentów, jak i krytycznie oceniających ich rządy mieszkańców, utwierdzić w przekonaniu, że każdy z nich ma rację, to plan się powiódł. Kto nie przyszedł, bo uznał, że szkoda czasu, też może być zadowolony – podjął słuszną decyzję.

Mieszkancy

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: