Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Piotr Bąk: Zajmiemy się sprawą inwestycji przy parku Potulickich

Sławomir BUKOWSKI
8 lipca pruszkowscy radni zbiorą się specjalnie po to, aby przeanalizować możliwość reakcji na najnowszy dokument ujawniony przez Arkadiusza Gębicza.
Piotr Bąk
Ilustracja: Piotr Bąk

8 lipca pruszkowscy radni zbiorą się specjalnie po to, aby przeanalizować możliwość reakcji na najnowszy dokument ujawniony przez Arkadiusza Gębicza.

Przypomnijmy. W rejonie ulic Lipowej i Pawiej deweloper planuje wybudować olbrzymi kompleks mieszkalny, który może zagrozić ekosystemowi parku Potulickich. Ma w ręku zarówno decyzję o warunkach zabudowy (podpisaną przez wiceprezydenta Pruszkowa Konrada Sipierę), jak i pozwolenie na budowę (wydane przez starostę pruszkowskiego Krzysztofa Rymuzę). Na czele społecznego protestu przeciwko inwestycji stoi Arkadiusz Gębicz, prezes stowarzyszenia Za Pruszków! Gębicz uzyskał właśnie dokument, w którym Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska przyznaje mu rację: inwestor mógł otrzymać pozwolenia z naruszeniem prawa! GDOŚ, podlegająca Ministerstwu Klimatu, zwróciła się do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z prośbą o rozważenie wystąpienia do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o wszczęcie postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji o warunkach zabudowy dla działek należących do dewelopera. Zaleciła również zwrócenie się do wojewody w sprawie stwierdzenia nieważności pozwolenia na budowę. Powód? Deweloper nie miał wymaganych uzgodnień z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska w Warszawie.

Uzbrojony w przełomowy dla sprawy dokument Arkadiusz Gębicz zwrócił się o pomoc do pruszkowskich radnych. Przygotował nawet projekt rezolucji wzywającej prezydenta Pawła Makucha do podjęcia kroków prawnych zmierzających do unieważnienia zgód wydanych deweloperowi. Rezolucję radni mieli przyjąć na sesji w czwartek 25 czerwca.

Ale sprawy potoczyły się inaczej. Przewodniczący obradom Piotr Bąk (Koalicja Obywatelska) rozpoczął je od odczytania specjalnego oświadczenia. Publikujemy je w całości.

„W ostatnich dwóch dniach pojawiły się istotne informacje dotyczące oprotestowanych przez mieszkańców planów budowy mieszkaniowego kompleksu wielorodzinnego w granicach parku Potulickich przy ulicy Lipowej, z naruszeniem granic Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu. Negatywną opinię w sprawie planowanej inwestycji wyraziła obecnie również Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, wskazując na możliwą potrzebę weryfikacji decyzji o tej budowie, podjętej przez prezydenta Pruszkowa i starostę pruszkowskiego. Do Rady Miasta wpłynęło pismo społecznego stowarzyszenia Za Pruszków!, proponujące podjęcie przez Radę Miasta rezolucji wzywającej prezydenta oraz starostę do podjęcia starań o unieważnienie wydanych pozwoleń. Myślę, że będąc wyrazicielem opinii koleżanek i kolegów radnych mogę podkreślić, że radni również są za ograniczeniem zabudowy w tym miejscu i według mojej wiedzy radni wielokrotnie podejmowali różnego rodzaju działania, aby zapobiec zabudowie tego miejsca. Może to nie były działania spektakularne i medialne, na jakie może sobie pozwolić społeczne stowarzyszenie mieszkańców, ale rada ma obowiązek podejmowania decyzji z rozwagą i w sposób całkowicie zgodny z prawem.

Dlatego pragnę poinformować, że wobec nowych faktów wynikających z pisma GDOŚ, po konsultacji z przewodniczącymi komisji Rady Miasta, podjąłem decyzję o zwołaniu 8 lipca o godz. 14 wspólnego posiedzenia Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska, Prawa, Administracji i Bezpieczeństwa oraz Integracji, Rozwoju i Funduszy Europejskich, na które zostali zaproszeni przedstawiciele instytucji: Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie, Dyrektora Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej w Warszawie, Państwowego Gospodarstwa „Wody Polskie”, Mazowieckiego Konserwatora Zabytków, Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody, wojewody mazowieckiego, marszałka woj. mazowieckiego, a także przewodniczący sejmiku woj. mazowieckiego, starosta pruszkowski oraz prezydenci miasta.

Jestem przekonany, że wspólne spotkanie zainteresowanych stron przyczyni się nie tylko do nadania tej sprawie odpowiedniej rangi wobec protestów mieszkańców, ale również do wzajemnego pogłębiania wiedzy co do wszystkich aspektów i uwarunkowań tej sprawy. Do wszystkich wymienionych uczestników zostały wysłane zaproszenia. Informuję o tym państwa w tym momencie naszych obrad z uwagi na to, że przedłożone nam oczekiwania wnioskodawców ze strony mieszkańców dotyczyły wprowadzenia tej sprawy pod obrady dzisiejszej sesji Rady Miasta. Myślę jednak, że znacznie bardzie rozsądne i skuteczne dla rozwiązania tego problemu będzie zaproponowanie osobnego posiedzenia, zaproszenie wszystkich stron i poświęcenie czasu wyłącznie wyjaśnieniu tej sprawy”.

Pod koniec czwartkowej sesji, tuż przed północą, do radnych zadzwonił Arkadiusz Gębicz. Podziękował za zainteresowanie się tematem i podjęcie, jak to określił, „super dobrej decyzji w sprawie zwołania komisji”. – To news dzisiejszego wieczoru – powiedział. – Mam nadzieję, że otwiera się droga do zablokowania budowy w niezwykle wartościowym przyrodniczo zakątku Pruszkowa. Dziękuję też wszystkim zaangażowanym mieszkańcom, jest nas wielu i mam nadzieję, że będzie coraz więcej, bo przed nami jeszcze długa droga. A dziś powinno mocno wybrzmieć jedno: presja ma sens.

Niektórzy mieszkańców formułowali do tej pory zarzuty, że pruszkowscy radni zbyt mało interesowali się sprawą kontrowersyjnej budowy przy parku, że nie wykorzystywali siły swoich mandatów. Dokument, w jakiego posiadaniu jest dziś Arkadiusz Gębicz, daje mocne podstawy do podjęcia kroków zmierzających do zapobieżenia niepożądanej inwestycji. To także dobra okazja, aby radni przyłączyli się do społecznego sprzeciwu. Dlatego na dzień przed sesją rady miasta, w środę 24 czerwca, redakcja zpruszkowa.pl rozesłała mejlem do pruszkowskich radnych pytanie: „Czy Pani/Pan jako Radny/Radna Miasta Pruszkowa podejmie stosowną reakcję w odpowiedzi na dokument GDOŚ korzystając z uprawnień wynikających z mandatu radnej/radnego? Jaka to będzie reakcja?”. Do czwartkowego wieczora odpisało czterech radnych. Odpowiedzi cytujemy w całości, w kolejności ich otrzymania. Warto zauważyć, że wśród radnych jednomyślności nie ma.

Edgar Czop (Koalicja Obywatelska): „Na pewno będziemy działać!”

Eliza Kurzela (niezrzeszona): „Uprzejmie informuję, że Rada Miasta podejmie stosowną reakcję w odpowiedzi na dokument GDOŚ, który został przekazany Przewodniczącemu Rady w dniu 23 czerwca 2020 r. O formie tej reakcji mieszkańcy Pruszkowa dowiedzą się za kilka godzin na sesji Rady Miasta, ponieważ trwa jeszcze ustalanie jej istotnych szczegółów. Rada Miasta bardzo poważnie podchodzi do spraw związanych z ochroną środowiska i zawsze ma na uwadze zachowanie cennych zasobów przyrodniczych miasta. Dlatego reakcja Rady Miasta na przedstawione dwa dni temu dokumenty będzie przemyślana, a jej efektem będzie wyjaśnienie wszelkich kontrowersji i wątpliwości związanych z planowaną inwestycją”.

Paweł Zagrajek (Prawo i Sprawiedliwość): „Dziękuję za pytanie, dla mnie ten dokument nie jest jeszcze jednoznaczny, to jest tylko opinia, mówi ona o podejrzeniu. Organ wydający ten dokument nie jest tutaj jeszcze ostatecznym rozstrzygającym. To są pewne szczegóły prawne, choć ciekaw jestem odpowiedzi miasta, która pewnie się pojawi. Rozumiem, że chodzi o kolejną formę protestu i blokadę tej budowy, jak tylko się da, za pomocą wysyłania kolejnych pism. Nie ukrywam, że nie przyłączałem się wcześniej do tego protestu, uważam z dotychczasowych dokumentów, że procedura odbyła się prawidłowo, co zresztą potwierdziło starostwo. To normalne, że ludzie często protestują, jak pojawiają się nowe budowy, ale trzeba patrzeć też na drugą stronę medalu: miliony Polaków ma niezaspokojone potrzeby mieszkaniowe (jesteśmy w końcówce dostępności lokali na 1000 mieszkańców w Europie). Kto przemówi w ich imieniu? Jakoś każdy z protestujących ma gdzie mieszkać. Ludzie migrują do miast, bo tam jest praca, komunikacja miejska to oszczędności dla środowiska, a rozlewanie zabudowy na peryferia to tylko więcej samochodów i niszczenie przyrody właśnie. Mieszkając w mieście trzeba liczyć się z tym, że widok z okna może zmieniać się na przestrzeni lat, to zupełnie zrozumiałe. Wreszcie wspomniana działka, która parkiem nie jest, nie jest własnością publiczną, a prywatną i zabranianie właścicielowi dysponowania swoim prawem wiąże się dla miasta z odszkodowaniami, na które moim zdaniem nas nie stać”.

Kazimierz Mazur (Prawo i Sprawiedliwość): „Z uwagi na fakt, że sprawa z pisma p. Arkadiusza Gębicza została skierowana przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie, moim zdaniem niewłaściwym byłoby wypowiadanie się bez opinii RDOŚ”.

A jak Wy sądzicie? Co powinni dziś zrobić pruszkowscy radni, prezydent Paweł Makuch i starosta Krzysztof Rymuza?

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: