Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Piotr Bąk zacznie rządy tylko z jednym zastępcą prezydenta – Michałem Landowskim

Sławomir BUKOWSKI
Prezydent-elekt ucina spekulacje – decyzja o powołaniu drugiego zastępcy zapadnie nie wcześniej niż za kilka miesięcy.
Piotr Bąk I Michał Landowski
Ilustracja: Piotr Bąk I Michał Landowski

Ustawa o samorządzie gminnym obliguje wójta, burmistrza oraz prezydenta miasta do powołania co najmniej jednego zastępcy. Jednocześnie limituje liczbę zastępców – w miastach do 100 tys. mieszkańców może ich być maksymalnie dwóch.

Z tego uprawnienia korzystał do roku 2018 prezydent Pruszkowa Jan Starzyński –  podczas swojej ostatniej kadencji na stanowiskach „wice” umieścił Andrzeja Kurzelę oraz Michała Landowskiego. Prezydent Paweł Makuch na konwencji wyborczej w 2018 roku ogłosił, że nie wyklucza, że zastępcy nie będą mu potrzebni (choć to byłoby niezgodne z ustawą), ale po zwycięstwie zmienił zdanie i powołał Konrada Sipierę (Prawo i Sprawiedliwość) oraz Beatę Czyżewską (Samorządowe Porozumienie Pruszkowa).

Wiosną 2022 roku Czyżewska złożyła rezygnację, Makuch zwolnionego stanowiska jednak nie obsadził. Zakresy obowiązków rozdzielił między siebie oraz Konrada Sipierę i tak dotrwał do końca swoich rządów w 2024 roku.

Piotr Bąk karty częściowo odkrył już przed drugą wyborów prezydenckich. Poinformował, że po wygranej na swojego zastępcę powoła Michała Landowskiego, kontrkandydata z pierwszej tury, którego pokonał różnicą tylko 62 głosów. Miałby on odpowiadać za oświatę. Nagrał film, w którym poinformował o zawartym porozumieniu. Ta strategia pomogła Bąkowi pokonać Pawła Makucha – działacze Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej (reprezentował ją Landowski, MWS jest sukcesorem SPP) ogłosili bowiem, że przerzucają swoje poparcie na Bąka i zaczęli mu kibicować.

Wraz z ogłoszeniem wyników przez Państwową Komisję Wyborczą ruszyły spekulacje, kto będzie drugim zastępcą prezydenta. Na giełdzie nazwisk znalazło się kilka osób, które w wyborach do rady miasta i powiatu startowały z list KO. Logika polityczna wskazuje, że skoro Bąk jedno stanowisko zaoferował koalicjantowi, drugie powinna dostać osoba z jego politycznego otoczenia. Koalicja Obywatelska wprowadziła do Rady Miasta Pruszkowa aż 11 z 23 radnych, więc jest swoistym zobowiązaniem wobec wyborców, aby to ona sprawowała faktyczne rządy w mieście w kolejnej kadencji.

Najmocniejszym nazwiskiem na giełdzie jest Dorota Kossakowska, uchodząca za prawą rękę Bąka. W mijającej kadencji przewodniczyła Komisji Rewizyjnej w radzie miasta, zasłynęła kontrolami w spółkach i jednostkach miejskich, kończącymi się wskazywaniem licznych nieprawidłowości. Kossakowska pokazywała się z Bąkiem także w trakcie protestów ulicznych, na przykład oboje zjawili się na pikiecie przeciwko wycięciu drzew na skwerku przy dworcu PKP (tłumaczyli się mieszkańcom z decyzji o poparciu tej inwestycji).

Kossakowska nie jest jednak oczywistym wyborem – ciągnie się za nią udział w tzw. aferze Widery, kiedy to koleżanka klubowa Małgorzata Widera zatrudniła ją w szkole w Michałowicach, gdzie była dyrektorką, w niejasnym konkursie (Widera dała pracę nie tylko Kossakowskiej, ale także innej radnej z koalicyjnego klubu oraz bratu radnego powiatu). Wywołało to skandal, obie radne zmuszone były tłumaczyć się, że nie prowadzą polityki opartej na kolesiostwie.

Powołanie Doroty Kossakowskiej na wiceprezydentkę oznaczałoby jeszcze jeden poważny kłopot – konflikt interesów. Mandat radnej miasta zdobyła również Julia Kossakowska, jej córka. W praktyce oznaczałoby to, że matka przedstawia radnym projekty uchwał, a córka analizuje je i głosuje. Aby zapobiec podejrzeniom o brak transparentności i interesowność podczas stanowienia prawa lokalnego, w przypadku awansu swojej matki Julia powinna się zrzec mandatu radnej, który dopiero co wywalczyła.

Drugą postacią na giełdzie nazwisk jest Katarzyna Włodarczyk, dyrektor spółki TBS „Zieleń Miejska” za prezesury Macieja Roszkowskiego. To ekonomistka, specjalistka zarządzania przedsiębiorstwami i zarządzania zasobami ludzkimi, która do wyborów szła z pomysłami na rozwój mieszkalnictwa i uruchomienia programu zielonych podwórek przy budynkach komunalnych. Włodarczyk zapewne sprawdziłaby się otrzymawszy w zakresie obowiązków na przykład nadzór nad spółkami miejskimi czy nad sprawami z zakresu polityki socjalnej i ochrony środowiska.

Kolejna osoba z giełdy to Michał Pihowicz, nowy radny powiatu pruszkowskiego, finansista. Za Pihowiczem ciągnie się jednak przeszłość w postaci głośnej na cały kraj wpadki z rozliczeniem kosztów kampanii wyborczej Nowoczesnej, gdzie był skarbnikiem. Przez jego błąd z 2015 roku Nowoczesna straciła ponad 18,6 mln zł państwowej subwencji. Można przypuszczać, że nominacja dla Pihowicza stałaby się pożywką dla ogólnopolskich mediów, a Piotr Bąk musiałby zmagać się z zarzutami, że powołał osobę z głośną i niewygodną przeszłością – ta nominacja nie ma więc raczej większych szans na realizację.

Wśród potencjalnych kandydatów na „wice” pojawiają się również takie postaci związane z pruszkowską KO i ostatnimi wyborami, jak Michał Maj, prawnik, inwestor giełdowy, zawodowo związany z bankowością i rynkiem kapitałowym, który jest członkiem zarządów spółek z branży IT i inwestycyjnej i zarządza wspólnotami mieszkaniowymi; aktywista Łukasz Ruszczyk, który zasłynął powołaniem Pruszkowskiego Stowarzyszenia Mieszkańców (w proteście przeciwko kontrowersyjnym pomysłom Pruszkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej) czy menedżer Tomasz Jura – w czasie kampanii zaoferował bezpłatną pomoc prawną pracownikom spółki TBS, którzy mogli być przymuszani do składania podpisów pod dokumentami wytwarzanymi przeciwko byłej dyrektor Katarzynie Włodarczyk.

Możliwe też, że prezydent Piotr Bąk zaskoczy powołując na zastępcę kogoś, kto w życiu publicznym w Pruszkowie ostatnio nie uczestniczył i nawet nie jest członkiem KO – po prostu postawi na jego wysokie kwalifikacje. W kuluarowych rozmowach przywoływane jest choćby nazwisko Elizy Kurzeli, prawniczki, która złożyła w mijającej kadencji mandat radnej Pruszkowa, ale Kurzela realizuje się dziś w pracy w dużej, prestiżowej instytucji i jej reakcja na ofertę stanowiska „wice” wcale nie byłaby oczywista. 

Prezydent-elekt po ogłoszeniu wyników drugiej wyborów wyjechał na urlop. Już wrócił do Pruszkowa, a zapytany o nazwisko zastępcy odpisał krótko: „Na chwilę obecną będzie Michał Landowski. Co do drugiego zastępcy będziemy wspólnie myśleć i szukać. Jednak nie wcześniej niż po wakacjach”.

Pierwsza sesja Rady Miasta Pruszkowa nowej kadencji, na której złożą ślubowanie zarówno oni, jak i nowy prezydent, odbędzie się w poniedziałek 6 maja. 

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: