Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Piotr Bąk wystartuje w przyszłym roku na prezydenta Pruszkowa

Sławomir BUKOWSKI
Przewodniczący klubu KO w radzie miasta jako pierwszy potwierdził swoje plany wyborcze. Inni potencjalni kandydaci zwlekają ze złożeniem jasnych deklaracji.
Piotr Bąk
Ilustracja: Piotr Bąk

Ofensywa Piotra Bąka w ostatnich tygodniach jest wyjątkowo widoczna. Radny zaangażował się w akcję obrony drzew przy alei Wojska Polskiego, które mają zostać wycięte przy okazji przebudowy skrzyżowania z aleją Niepodległości. Jest współautorem – wraz z Karolem Chlebińskim z klubu SPP – rezolucji w tej sprawie, adresowanej do radnych sejmiku woj. mazowieckiego, marszałka Adama Struzika oraz szefa Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich – przegłosowanej na ostatniej sesji Rady Miasta Pruszkowa ogromną większością głosów.

Bąk specjalnie w tym celu reaktywował nadzwyczajną komisję do spraw rozwiązywania problemów komunikacyjnych, która na pierwszym po kilkuletniej przerwie posiedzeniu zajęła się kontrowersyjnym projektem przebudowy skrzyżowania w centrum Pruszkowa, którego prezydent Paweł Makuch nie skonsultował ani z radnymi, ani z mieszkańcami.

Na kolejnym posiedzeniu komisja podjęła – zlekceważony przez prezydenta Makucha – problem wycofania kolejki WKD z centrum Warszawy i konieczności zorganizowania komunikacji zastępczej. Razem z innymi samorządowcami, m.in. z wójt Michałowic Małgorzatą Pachecką i burmistrzem Podkowy Leśnej Arturem Tusińskim, Piotr Bąk uczestniczył w rozmowach z WKD i ZTM. Z sukcesem. Komunikacja zastępcza, zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców, została uruchomiona. Co więcej, przy okazji ZTM poprawił punktualność kursowania linii autobusowej 817 do Pruszkowa, o co bezskutecznie od ponad roku zabiegał (bez specjalnej determinacji) prezydent Makuch.

Czy ta aktywność jest wstępem do kampanii wyborczej i rywalizacji o fotel prezydenta Pruszkowa? O tym, że może powtórnie kandydować (w 2018 roku starania Bąka nie powiodły się, w pierwszej turze zajął dopiero czwarte miejsce za Janem Starzyńskim, Pawłem Makuchem i Konradem Sipierą, zdobywając 11 proc. głosów), mówił już w 2019 roku w wywiadzie dla zpruszkowa.pl. „Bardzo dokładnie przeanalizowałem całą kampanię, dziś już wiem, co zrobiłbym lepiej, gdzie popełniłem błędy. Nie mam do nikogo żalu o przegraną, wybory prezydenta to decyzja mieszkańców i cieszę się, że mogą wybierać spośród wielu kandydatów. Ja o starcie nie myślę nigdy w kategoriach próby, pokazania się, zdobycia popularności, nie jestem zającem. Jeśli znów wystartuję, to po to, aby wygrać” – powiedział wtedy w wywiadzie.

W poniedziałek 4 września zapytaliśmy Piotra Bąka, czy w przyszłorocznych wyborach samorządowych zamierza kandydować na prezydenta. – Na chwilę obecną potwierdzam. Podtrzymuję – odpisał krótko. To pierwsza w mieście tak jasna i jednoznaczna deklaracja.

A co z pozostałymi potencjalnymi kandydatami?

Arkadiusz Gębicz: Zakładam start

Najpopularniejszy pruszkowski społecznik, założyciel i prezes stowarzyszenia Za Pruszków! walczącego, jak pisze na fejsbukowym profilu „z krzywdzącymi decyzjami polityków, bezprawiem i urzędniczą bezdusznością”, od dłuższego czasu w mediach społecznościowych określa się jako „kandydat polityczny”. Nie ukrywa swoich aspiracji, zaprasza do stowarzyszenia wszystkich, którzy chcą coś w mieście zmienić, choć pod tym „coś” należy rozumieć raczej totalny przewrót w urzędzie miasta – i personalny, i w sposobach zarządzania i rozwiązywania problemów.

– Oczywiście, że na dzisiaj zakładam start w wyborach prezydenckich – mówi nam Arkadiusz Gębicz. – Z tym, że ta oczywistość może przestać być oczywista, jeżeli pojawi się kandydat równie dobry i gwarantujący posprzątanie tej augiaszowej stajni. Wtedy nie tylko nie wystartuję, ale poprę i aktywnie będę wspierał takiego kandydata – dodaje.

Jakub Dorosz-Kruczyński o plotce i ziarnie prawdy

Kandydatem, o którym wspomina Arkadiusz Gębicz, może być Jakub Dorosz-Kruczyński, prawnik, społecznik, do niedawna związany z redakcją zpruszkowa.pl, dziś utrzymujący bliskie kontakty ze stowarzyszeniem Za Pruszków! Dorosz-Kruczyński bryluje na sesjach rady miasta recenzując od strony prawnej pomysły prezydenta, ale i radnych.

To on był współautorem obywatelskiego projektu uchwały w sprawie utworzenia parku krajobrazowego „Dolina Utraty i Raszynki”. Napisał obywatelski projekt rezolucji w sprawie odstąpienia od kontrowersyjnego projektu przebudowy alej Wojska Polskiego i Niepodległości i poprawienia go (niezależnie od działań Piotra Bąka i Karola Chlebińskiego, którzy przygotowali własną rezolucję). Wcześniej – jeszcze w redakcji zpruszkowa.pl – działał na rzecz zwiększenia transparentności prac Rady Miasta Pruszkowa i zachowania transmisji z posiedzeń komisji.

Od dobrych kilku tygodni w ramach stowarzyszenia Za Pruszków! toczy się dyskusja, kogo stowarzyszenie powinno wystawić w wyborach prezydenckich: Arkadiusza Gębicza czy właśnie Jakuba Dorosza-Kruczyńskiego. A konkretnie – który z nich miałby większe szanse pokonać walczącego o reelekcję Pawła Makucha.

Prawnik-społecznik na pytanie, czy wystartuje, odpowiada tak, żeby nie padł żaden konkret: – Wiem, że na mieście pojawiła się taka plotka. To na swój sposób dość miłe. Nie wiem jednak skąd ta plotka się wzięła, chociaż mawia się, że w każdej plotce jest ziarno prawdy.

Michał Landowski i „pewna wizja miasta”

Wiceprezydent za rządów Jana Starzyńskiego, dziś sekretarz w powiecie pruszkowskim, w rozmowach toczących się w niemal wszystkich środowiskach politycznych w Pruszkowie uchodzi za murowanego kandydata na prezydenta w wyborach 2024 roku. Sam zresztą swoich aspiracji nie kryje, mówi że ma „pewną wizję miasta i pomysły”, ale nie może jeszcze podawać szczegółów. Na pewno pilnie i na bieżąco obserwuje, co się na pruszkowskiej scenie politycznej dzieje.

Na oficjalne pytanie, czy wystartuje, Michał Landowski reaguje nieco nerwowo: – Trudno mi na 100 proc. ustosunkować się do tak postawionego pytania, ponieważ dziś nie do końca wiemy, kiedy i czy w ogóle będą wybory samorządowe. Doskonale Pan wie, że wybory zarządza Premier nie wcześniej niż na 4 miesiące i nie później niż na 3 miesiące przed upływem kadencji. Dodatkowo trochę ponad miesiąc przed wyborami parlamentarnymi dziwi mnie ten artykuł (ma na myśli publikację na zpruszkowa.pl – przyp. aut.), ponieważ mam wrażenie, ma jasno określony cel uwikłania w wielką politykę. Oczywiście, mogę się mylić. Rozważam start w najbliższych wyborach samorządowych. Uważam, że przed zarządzeniem wyborów precyzyjna deklaracja jest zbyt wczesna, gdyż nie wiadomo na jakich zasadach będziemy działać. Chyba doskonale Pan wie, że o wystawieniu kandydata może mówić komitet wyborczy, który zarejestruje w co najmniej połowie okręgów wyborczych kandydatów na radnych – odpisuje.

Landowski jest jedynym spośród potencjalnych kandydatów na prezydenta kompletnie nieaktywnym w dyskusjach na temat miasta w przestrzeni publicznej. Takiego wyciszenia wymaga od niego ustawa o pracownikach samorządowych – jako sekretarz powiatu musi zachować apolityczność. Trudno dziś ocenić, czy to milczenie zadziała na jego korzyść na zasadzie „gdzie Makuch z Gębiczem się bije, tam trzeci korzysta”, czy wręcz przeciwnie.  

Paweł Makuch – nieustająca kampania na mieście

Urzędujący prezydent ani razu nie wspomniał publicznie o swoich planach wyborczych, ale robi wszystko, by być doskonale widocznym. Na imprezach miejskich bywa wodzirejem, DJ-em, tańczy, bawi się, zajmuje się konferansjerką, robi sobie dziesiątki zdjęć z mieszkańcami. W minionym roku szkolnym nieustannie bywał w miejskich przedszkolach nie przepuszczając okazji do rozdawania dzieciom gadżetów. Urząd Miasta Pruszkowa jest chyba jedynym urzędem w Polsce, w którym można znaleźć materiały biurowe sygnowane nazwiskiem prezydenta.

Rozrywkowo-autopromocyjna nadaktywność Pawła Makucha stała się wręcz tematem żartów i kpin, a fraza „Pan prezydent jest w przedszkolu” weszła do potocznego języka pruszkowskich polityków i aktywistów w sytuacji każdej nieobecności Pawła Makucha czy to na komisji rady miasta, czy innym ważnym spotkaniu.

Przewaga urzędującego prezydenta nad kontrkandydatami polega na tym, że jako głowa miasta może prowadzić kampanię pod płaszczykiem normalnego funkcjonowania urzędu. Niezależnie od tego, czy nieustanny lans Pawła Makucha okaże się skuteczny, dziś na pewno psuje on krew potencjalnym kontrkandydatom, którzy ani nie potrafią tak pięknie tańczyć, ani nie mają w planach zajmować się konferansjerką, ani też nie zaopatrują urzędu miasta ani przedszkoli w materiały biurowe z własnym imieniem i nazwiskiem.

Konrad Sipiera – kampanijnej aktywności nie przejawia

W ostatnim czasie wiceprezydent od inwestycji zasypuje media społecznościowe zdjęciami z placu budowy Szkoły Podstawowej nr 3, unikając umieszczania na swoim publicznym profilu zdjęć działających na mieszkańców jak płachta na byka, czyli na przykład z rządowego pikniku „Rodzina 800+” w parku Sokoła – mimo że bierze udział w partyjnych spędach i chętnie udziela wywiadów rządowej TVP. Konrad Sipiera ani razu nie zdradził publicznie swoich aspiracji wyborczych – podczas jednej z rozmów przy okazji spotkania z mieszkańcami Malich zapowiedział jedynie, że wystartuje w wyborach samorządowych. Nie określił jednak, czy ma na myśli miasto, powiat czy może sejmik wojewódzki.

Dziś pozycja wiceprezydenta jest mało dla niego komfortowa. W radzie miasta klub PiS jest w rozsypce i głębokiej defensywie. Usunięta z niego została radna Anna-Maria Szczepaniak, a Ewa Białaszewska-Szmalec opuściła go sama. Karty podczas głosowań rozdają radni SPP, KO i kilkoro niezrzeszonych.

Czy Konrad Sipiera, podobnie jak w 2018 roku, jednak spróbuje swoich sił w przyszłorocznych wyborach prezydenckich i kolejny raz stanie w szranki z Pawłem Makuchem? Patrząc na kondycję klubu PiS w radzie wydaje się to mało prawdopodobne, ale skoro da się zarządzać Pruszkowem i forsować swoje pomysły nawet dostawszy od mieszkańców czerwoną kartkę już w pierwszej turze wyborów, to można też liczyć na kontynuację obecnego paktu z Makuchem w kolejnej kadencji bez przystępowania do prezydenckiej rywalizacji. Głosując na Pawła Makucha głosujesz na Konrada Sipierę? Ten scenariusz wydaje się możliwy.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować:

1. kolejka Betclick 1 Ligi w sezonie 2024/2025. Fot.: kspolonia.pl Sport

Patent na Polonię nadal żywy - pierwsza wygrana Znicza w sezonie

Marcin RAJCHEMBA

Znicz Pruszków rozpoczął zmagania w swoim drugim z rzędu sezonie na drugim poziomie rozgrywkowym w Polsce. Mecz na Konwiktorskiej 6 otwierał pierwszą kolejkę Betclick 1 Ligi, tym samym rozpoczynając sezon 2024/2025. Terminarz ułożył się pozytywnie o tyle, że Znicz ostatni raz z Polonią Warszawa przegrał w 2012 roku. Lata mijają, a drużyna z Bohaterów Warszawy niezmiennie patent na zwycięstwo z Czarnymi Koszulami ma.