Pierwsza w Pruszkowie palarnia kawy już działa!
Sławomir BUKOWSKI
Petera Bertotiego przedstawiać nie trzeba. Właściciel lodziarni „Quattro si” przy ul. Jasnej na osiedlu Staszica, laureat wielu nagród i wyróżnień. W ubiegłorocznym zestawieniu „Gelato Festival” TOP 100 najlepszych lodziarzy świata sklasyfikowany na 42. miejscu. Żaden inny wytwórca lodów z Polski nie uplasował się wyżej. Przebojem Bertotiego były i są lody owocowe – śliwkowe i porzeczkowe. Te pierwsze w 2017 roku zdobyły wyróżnienie na Mistrzostwach Europy we Florencji.
O sukcesach pruszkowskiej lodziarni „Quattro si” pisały w ubiegłym roku ogólnopolskie portale. Efekt? Żeby spróbować wyrabianych na miejscu lodów trzeba było odstać w kolejce nawet godzinę. Lodziarnia czynna jest sezonowo, zimą nie pracuje, ale Peter Bertoti wpadł na pomysł, jak umilić mieszkańcom Pruszkowa życie w zimowe miesiące. Wynajął pusty lokal obok „Quattro si” i uruchomił palarnię kawę z całoroczną kawiarnią.
– Sprowadzamy zieloną kawę w dużych workach, po 60 kg. Mamy piec pozwalający wypalać po 5–6 kg. Ustawiliśmy go tak, żeby każdy gość widział, że cała produkcja odbywa się u nas, na miejscu, dokładnie tak samo jak produkcja lodów w lokalu obok – mówi Peter Bertoti portalowi zpruszkowa.pl. – Palarnia działa od jakichś trzech tygodni, ale nie chciałem jej reklamować od samego początku. Musiałem zyskać pewność, że produkujemy kawę najwyższej jakości i że smakuje naszym gościom – dodaje. A jakie są pierwsze opinie? – Na szczęście, pozytywne – śmieje się Bertoti.
Bogactwo smaku kawy zależy od wielu czynników. Po pierwsze, musi to być dobry gatunek. Bertoti kupuje kawę brazylijską, ale także z Hondurasu i Gwatemali. Po drugie, ważna jest technologia palenia, pozwalająca wydobyć unikalny aromat. Po trzecie, młynki mielące ziarna na określoną grubość, wreszcie ekspres oraz system filtrowania wody. To, co dostajemy w filiżance, to wypadkowa tych wszystkich czynników. Gdyby choć jeden zawiódł, kawa natychmiast straciłaby na smaku. Peter Bertoti do opracowania technologii produkcji i serwowania włoskich napojów zatrudnił ekspertów, wśród nich mistrza Polski i wicemistrza Europy baristów.
Właściciel kawiarni mówi, że zaskoczyło go, że pruszkowianie bardzo często zamawiają latte, czyli kawę, w której dominuje mleko, oraz americano (espresso z dużą ilością wody, popularna w Ameryce). Sam woli espresso, ewentualnie espresso macchiato, czyli z kleksem spienionego mleka. Ile kaw dziennie wypija? – Tego nie powiem, bo pan napisze, mój lekarz to przeczyta i będzie na mnie krzyczał – znów śmieje się Bertoti. – Powiem tylko, że bardzo lubię kawę.
Wnętrze kawiarni. Fot. Peter Bertoti
Kawę można wypić w filiżance, przy stoliku, albo w kubku na wynos. Można też kupić do domu paczkę w opakowaniu 250 g, 500 g lub 1 kg. Bertoti zaprasza całe rodziny, dla dzieci poleca gęstą, gorącą czekoladę (może być z odrobiną chili). „Znajdą Państwo u nas także coś fajnego i słodkiego do kawy. Przede wszystkim gofry, ale oprócz gofrów mamy także kilka małych deserów” – napisał na fejsbukowym profilu. „Tak jak w przypadku lodów, jako producent chcemy oferować najlepszą jakość stosując bardzo dostępne ceny, znacznie niższe, niż np. w sieciowych kawiarniach. Chcielibyśmy, żeby nasi klienci mogli posmakować jakościową kawę za przystępną cenę, dlatego zaryzykowałbym stwierdzenie, że nasze ceny mogą być najniższe na lokalnym rynku” – zachęca, choć wiele osób jest zdania, że jego wyroby warte są każdej ceny.
Kawiarnia ulokowana jest obok lodziarni „Quattro si” i ma własną nazwę: „Ciao Marina Caffe”. Otwarta jest w godz. 10–18, także w weekendy (z wyjątkiem poniedziałków – wtedy lokal jest zamknięty).
A kiedy będzie można wpaść na lody? Peter Bertoti zapowiada start kolejnego sezonu lodowego kilka dni po Wielkanocy, w okolicach 20 kwietnia.