Paweł Makuch przed najważniejszym testem w tej kadencji
Działania, jakie obiecał w sprawie budowy “megabloku” przy parku Potulickich, zdefiniują całą jego prezydenturę. Czy odważy się stanąć po stronie mieszkańców?
Określenie „odważy się” użyte wyżej nie jest przypadkowe. Paweł Makuch znalazł się między młotem a kowadłem. Młotem są mieszkańcy, oczekujący od niego podjęcia zdecydowanych działań zmierzających do uchylenia decyzji o warunkach zabudowy, wydanej dla dewelopera, który chce postawić ogromny blok tuż przy zabytkowym parku Potulickich. Kowadłem zaś… jego zastępca Konrad Sipiera, odpowiedzialny za inwestycje, który choć przy każdej okazji powtarza, że warto rozmawiać, w tej konkretnej sprawie głuchy jest na wszystkie prośby i argumenty, że inwestor mógł nie dopilnować uzgodnień, a budowa może zagrozić cennemu ekosystemowi parku.
Konflikt między oboma panami staje się wyraźny. Podczas gdy prezydent na spotkaniu z mieszkańcami złożył publiczną deklarację, że rozważy podjęcie kroków prawnych w stosunku do planowanej inwestycji, jego zastępca w mediach społecznościowych udowadnia, że mapy, na podstawie których deweloper zaplanował przedsięwzięcie i które były dla urzędu podstawą do wydania zgód, są jednoznaczne i niepodważalne.
W tym roku prezydentura Pawła Makucha wyraźnie słabnie i przestaje korespondować z jego obietnicami złożonymi podczas kampanii wyborczej. Irracjonalny spór o dodatki dla nauczycieli za wychowawstwo w przedszkolach i niewykonywanie uchwały, napisanej i przegłosowanej przez radnych, pokazały nam twarz polityka zapiekłego w swoim uporze, gotowego wziąć za zakładników ważną grupę mieszkańców, żeby tylko postawić na swoim. Zadziwiający upór przy rozmowach z burmistrzem Brwinowa w sprawie budowy łącznika na Gąsinie, mającego usprawnić komunikację w regionie, spowodował zerwanie negocjacji i wycofanie się z inwestycji, zaplanowanej i dogadanej już w poprzedniej kadencji przez Jana Starzyńskiego. Autobusu do Warszawy nie ma i niemal na pewno nie będzie, a popularna wśród mieszkańców Pruszkowa linia L-23 do Janek i Raszyna przestała funkcjonować i nie ma widoków na jej przywrócenie. Do tego zaciekłe zwalczanie wszelkich pomysłów i uwag zgłaszanych przez społeczników, zwłaszcza przez Arkadiusza Gębicza, dotyczących sposobu planowania i realizacji inwestycji infrastrukturalnych, tylko przysporzyły Makuchowi wrogów.
Prezydent sprawia wrażenie coraz bardziej okopanego w urzędzie i zamkniętego na mieszkańców. Sprawa budowy “megabloku” przy parku Potulickich może być koronnym argumentem, że Paweł Makuch, choć teoretycznie jest głową tego miasta, nie podejmuje strategicznych decyzji oraz ich nie egzekwuje, a faktyczne rządy sprawuje jego zaplecze. Zaplecze, dodajmy, impregnowane na głosy mieszkańców w stopniu nie mniejszym, niż to było w poprzednich kadencjach za czasów SPP.
Przed Pawłem Makuchem są dwa scenariusze, oba wynikają ze złożonej we wtorek mieszkańcom walczącym o park Potulickich deklaracji pomocy. Pierwszy to zamarkowanie ruchów, co w najmniejszym stopniu nie pomoże w staraniach o unieważnienie decyzji o warunkach zabudowy wydanej deweloperowi. Skutek? Utrwalenie przekonania coraz liczniejszej grupy pruszkowiaków o słabości tej prezydentury, wzmocnienie siły i rażenia publicznej krytyki, „hodowanie” przeciwników politycznych. Stawiam tezę, że w takiej sytuacji do końca kadencji bylibyśmy świadkami nieustannego boksowania się prezydenta z całym coraz bardziej nieprzychylnym mu światem, czego ukoronowaniem byłaby jego przegrana w wyborach w 2023 roku.
Drugi scenariusz to podjęcie ścisłej współpracy ze stroną społeczną i jak najszybsze uruchomienie procedury prawnej w kierunku uchylenia decyzji wydanych deweloperowi. Nikt nie gwarantuje, że ta procedura okaże się skuteczna. Ale pozwoliłaby pokazać się prezydentowi jako faktyczny gospodarz tego miasta, słuchający mieszkańców (co zresztą w kampanii obiecywał), dotrzymujący słowa i dbający o dobro publiczne. Wzmocniłaby też jego pozycję w starciu z dużą grupą radnych, którzy już są przygotowani do tego, żeby na sierpniowej sesji nie udzielić mu wotum zaufania.
Którą ścieżką pójdzie Paweł Makuch? Czekam niecierpliwie na jego ruch.