Paweł Makuch: musimy zacząć rozmawiać o budowie nowego urzędu miasta
Jaki był pierwszy rok prezydentury dla pana, Pawła Makucha?
Bardzo ciekawy, pełen nowych relacji z ludźmi. Te 365 dni oceniam dobrze. Wchodząc poraz pierwszy do gabinetu w piątek 23 listopada 2018 roku rozpocząłem nowy okresw swoim życiu i w życiu miasta. Przywitałem się z pracownikami, przedstawiłemsię, z każdym zamieniłem słowo. I zaczęliśmy ciężką pracę. Zaufanie, jakie odtamtego czasu zdobyłem, jest dla mnie jednym z większych osiągnięć.
Po półroku urzędowania przeprowadził pan reorganizację. Ona zawsze wiąże się ze stresem u pracowników, poczuciem niepewności, negatywnymi emocjami. Wiele osóbdawało temu wyraz w mediach społecznościowych, pisały o chaosie, jaki zapanowałprzy Kraszewskiego.
Proszę zauważyć, że takie opinie formułowały osoby z zewnątrz, niezwiązane z urzędem.Do zmiany struktury organizacyjnej doszło dopiero w sierpniu, wcześniejprzyglądaliśmy się funkcjonowaniu urzędu, podziałowi obowiązków. Reforma byłanieodzowna, poprzedni regulamin organizacyjny wprowadzono kilkanaście lat temui nigdy nie był aktualizowany. Zmieniły się wymogi prawa, świat poszedł doprzodu, różne sprawy wymagały uregulowania.
Ile osób zostało przy okazji zwolnionych?
Niktnie został zwolniony. Podchodzę do ludzi z bardzo dużym szacunkiem i zposzanowaniem dla tego, co robią. Jestem pod dużym wrażeniem kompetencjipracowników, którzy tu są, staram się jak najwięcej z nimi rozmawiać. Oni nieobawiają się przychodzić do mnie, przedstawiać własne pomysły, powiedzieć:panie prezydencie, nie ma pan racji, problem trzeba rozwiązać inaczej. A ja ichsłucham.
Wcześniejopinie o urzędzie były różne. Ja odbierałem go raczej jako zamknięty dlamieszkańców, niesłuchający ich. Spodziewałem się dużych zmian personalnych,tymczasem pan oparł się na ludziach, których zastał. To nie było ryzykowne?
Odpowiempytaniem: czy pana zdaniem urząd przez rok się zmienił?
Zmieniasię.
Miło mito słyszeć, bo za wizerunek urzędu odpowiada osoba, która stoi na jego czele,czyli prezydent. To on ustala styl pracy, sposoby kontaktu z mieszkańcami izałatwiania spraw. Przyjąłem zasadę, że na początku każdego miesiąca spotykamsię z naczelnikami i kierownikami referatów, rozmawiamy o tym, co w danymmiesiącu nas czeka, jakie pojawiły się problemy, jak je rozwiązać. Robimy sobietaki mały sejmik. Drzwi do mojego gabinetu są otwarte i to nie jest metafora.Nie zamykam się kiedy pracuję, daję wyraźny sygnał, że każdy pracownik możewejść, podobnie mieszkańcy. Nie izoluję się. A przy okazji dowiaduję, z jakimisprawami ludzie przychodzą do sekretariatu, często do nich wychodzę, prowadzędo odpowiedniego wydziału. Wiele spraw można załatwić od ręki.
Jakmieszkańcy reagują?
To ichnależałoby zapytać, ale odnoszę wrażenie, że są zaskoczeni. Pracownicy jużprzywykli, że zaglądam do ich pokojów w ciągu dnia, zamieniamy kilka słów, taknormalnie, po ludzku. W urzędzie w końcu powstał pokój socjalny. Jest lodówka,kuchenka, można sobie tam usiąść. Na korytarzu jest kącik dla dzieci, sprawdzasię zwłaszcza w dniu spotkań z mieszkańcami. Staram się, żeby postrzeganieurzędu się zmieniało i mam nadzieję, że coraz więcej osób to widzi.
Dlaczegonie przeprowadził pan zmian kadrowych?
Bopracownicy, których zastałem, to fachowcy. Choćby pani Elżbieta Korach,naczelnik Wydziału Realizacji Inwestycji. Specjalistka, przed którą chylęczoła.
Wiele inwestycji w ostatnich latach było krytykowanych, a jako współwinną wskazywano właśnie panią Korach.
To ja,jako prezydent, odpowiadam za inwestycje, dlatego dziś wszystkie ataki biorę nasiebie. Postanowiłem, że nigdy nie będę mediatorem w sporach pomiędzymieszkańcami a pracownikami urzędu, bo pracownicy muszą mieć pewność, że zanimi stoję. Dzięki temu ja mam ich wsparcie.
Ajaki ten rok był dla mieszkańców Pruszkowa?
Niezręczniemi odpowiadać na takie pytanie, znów należałoby spytać mieszkańców. Docierajądo mnie pozytywne opinie, że urząd zaczął szybciej reagować na rozmaite prośby.Gdy jest potrzeba postawienia ławki, to ją stawiamy. Naprzeciwko SzkołyPodstawowej nr 6 był rozjeżdżony kawałek terenu, zwrócono się do nas, żeby tonaprawić – naprawiliśmy. To drobne rzeczy, ale ważne dla jakiejś grupymieszkańców, choć często niedostrzegane z poziomu całego miasta. Bardzo dobrzezostały przyjęte tegoroczne inwestycje w parku Mazowsze, gdzie latemfunkcjonuje plaża. Sam w sezonie wielokrotnie brałem rower, jechałem tam,rozmawiałem z ludźmi, usłyszałem wiele ciepłych słów. Małymi krokami staramysię polepszać estetykę miasta, podnosić komfort życia. Chciałbym w najbliższymczasie zlikwidować brzydkie ogrodzenie wokół urzędu, postawić tam ławki.Rozmawiam z panią dyrektor targowiska, żeby przekształcić je w prawdziwy,otwarty plac miejski. Ona załamuje ręce, bo trudno będzie utrzymać porządek.Tłumaczę, że w Europie takie targowiska odbywają się nawet na rynkach i da sięnad tym zapanować.
Terazpowiedzmy o tym, czego mimo pana rocznych rządów w Pruszkowie nie ma. Przykładpierwszy z brzegu: autobus do Warszawy.
Autobuszgodnie z obietnicami załatwiłem po kilku miesiącach intensywnych prac.
Niejeździ.
Możewkrótce zacząć. Doprowadziłem do tego, że mamy zielone światło od ZTM nauruchomienie linii. Teraz wszystko w rękach rady miasta, która musizaakceptować środki na ten cel. Mając gotowy projekt przyszłorocznego budżetustanę przed wysoką radą z legitymacją w postaci wyników konsultacji, jakiezostały przeprowadzone z mieszkańcami w sprawie trasy autobusu, i wynikamiustaleń z ZTM.
Ilew tych ustaleniach z ZTM jest pańskiego PR-u?
Nie mażadnego PR-u. Sprawa została dogadana dzięki wielu rozmowom biznesowym, któreodbyły się w skrytości gabinetów, a jeśli ktokolwiek powątpiewa, mam pismo zZTM z opisem alternatywnych tras autobusu. Niektórzy patrzą na takie działaniaz niedowierzaniem, bo wcześniejsze rozmowy były nieskuteczne. My pokazujemy, żesię da.
Narazie zaczęła działać tylko linia autobusowa na Okęcie, ale nie o takąmieszkańcy się dopominali.
Kibicowaliśmygminie Raszyn, która starała się o rządowe dopłaty do linii R1. Ona nie jestzamiennikiem dla autobusu, o który proszą pruszkowiacy. Po prostu, możliwe byłouruchomienie jej dodatkowo, bez naszego zaangażowania negocjacyjnego. Dladojeżdżających do pracy na Okęcie to może być alternatywa dla WKD. Z węzłakomunikacyjnego w alei Krakowskiej odjeżdżają tramwaje, które bez stania wkorkach szybko jadą w kierunku centrum Warszawy. Mam sygnały od ludzi, że będąz autobusu korzystać. Skoro mówimy o komunikacji, to cieszę się, że takżepruszkowscy radni dostrzegli ten problem. Powołanie doraźnej komisji ds.rozwiązywania problemów transportowych jest dowodem, że przedstawiciele władzyuchwałodawczej zdali sobie sprawę, że w Pruszkowie jest wiele do zrobienia.Bardzo chciałbym jeszcze zobaczyć jakiegoś radnego jadącego autobusem.
Wedługobietnic z kampanii wyborczej miało skończyć się betonowanie miasta, tymczasemwiceprezydent Konrad Sipiera wydał tzw. wuzetkę, czyli decyzję o warunkachzabudowy, dla apartamentowca w otulinie parku Potulickich.
Tasprawa ciągnie się od lat. Po pierwsze, nie zgadzam się z narracją, że budynekmiałby powstać w parku Potulickich czy w jego otulinie. Nie ma prawnego pojęciaotuliny tego parku. Po drugie, przy ulicy Bolesława Prusa, w pobliżu stawu,stanęły ogromne bloki, które od parku oddziela jedynie ulica. Nie naruszyło tostosunków wodnych, o których tak dużo się mówi. Niedaleko koryta Utraty mamyogromny gmach Centrum Dziedzictwa Kulturowego z podziemnym parkingiem. Jest teżtor kolarski po drugiej stronie torów WKD. Budynek mieszkalny, o którym mówimy,powstałby analogicznie do już zrealizowanych inwestycji. Wreszcie po trzecie,inwestor już raz wuzetkę dostał, od naszych poprzedników, ale została onaanulowana w wyniku zmian prawa. Gdy wystąpił o nią kolejny raz, w urzędzietrwała kontrola NIK-u, dlatego wstrzymałem wydanie decyzji. Kontrolerzyskrupulatnie sprawdzili wcześniejszą wuzetkę i nie dopatrzyli się uchybień. Niemogliśmy nie wydać decyzji bez narażania się na roszczenia odszkodowawcze. Toanalogiczna czynność administracyjna jak w przypadku dowodu osobistego. Comiałbym zrobić w przypadku, gdyby ktoś poprosił: panie prezydencie, nie wolnowyrabiać Janowi Kowalskiemu dowodu, bo on potem kogoś oszuka, weźmie kredyt igo nie spłaci? Gdyby w raporcie pokontrolnym NIK znalazł się jakikolwiek punktzaczepienia, to wykorzystałby go, tymczasem dostałem precyzyjne wytyczne imusiałem dostosować się do nich. Szkoda, że przez cały czas mieszkańcy byliwprowadzani w błąd na fejsbukowym forum Pruszkowa, a dziennikarze nie opisywaliproblemu obiektywnie.
Jestobawa, że budowa apartamentowca przyczyni się do wysychania stawów.
A czydotychczasowe inwestycje się przyczyniły? Jeden mieszkaniec napisał, że Potulikwysycha, ale to efekt zmian klimatu. Lata są upalne, opadów niewiele, zimąśniegu nie ma, równowaga ekosystemu jest naruszona. W parku Skaryszewskim wWarszawie też latem stawy wyschły, choć żadnej inwestycji tam nie prowadzono.Park Potulickich znajduje się w środku Pruszkowa, otoczony budynkami, ale tonasza perła – musimy i będziemy o niego dbać. Jest pod ochroną konserwatorazabytków, jednak budynek, o którym mowa, miałby stanąć poza obszaremchronionym. A co się tyczy problemu betonowania miasta – w tym roku wycofałemze sprzedaży wiele miejskich działek na Gąsinie czy Żbikowie, żeby wprzyszłości mogły tam powstać tereny dla mieszkańców zamiast kolejnych bloków,ale o ilości takich decyzji najlepiej wiem chyba tylko ja.
Kolejnaniezałatwiona sprawa: obiecywał pan zwiększyć dostępność miejsc parkingowych wcentrum Pruszkowa poprzez wprowadzenie rozwiązań inżynieryjnych wymuszającychrotację samochodów. Jednocześnie deklarował się pan jako przeciwnik systemupłatnego parkowania.
Tękwestię od pewnego czasu omawiamy, ja jestem zwolennikiem wprowadzenia rotacji.
Jak?
Najprostszerozwiązanie to ustalenie limitu czasu bezpłatnego parkowania, na tyle długiego,żeby można było załatwić sprawę w urzędzie, sądzie, zrobić zakupy, pójść dokościoła. Ale też zbyt krótkiego, żeby zostawić auto na przykład pod kościołemśw. Kazimierza i pojechać kolejką WKD na cały dzień do Warszawy do pracy. Dziświele osób tak robi. Opłaty wymusiłyby rotację.
Czylibyłaby to forma strefy płatnego parkowania, choć raczej w niewielkim stopniurestrykcyjna.
Janazywam to wymuszeniem rotacji. Kierowca pobierając bilet podawałby numerrejestracyjny, ale podczas pobierania kolejnego biletu, po upływie limituczasu, system żądałby już opłaty.
Wymagałobyto zainstalowania parkomatów, wprowadzenia kontroli.
Oczywiście,wszelkie rozwiązania, oprócz korzyści dla mieszkańców, oznaczają też wydatki.
Czytaka pozycja znajdzie się w projekcie przyszłorocznego budżetu miasta?
Na tojeszcze za wcześnie, system można zacząć wprowadzać w ciągu roku metodąprzesunięć w budżecie, ale przedsięwzięcie musi zostać poprzedzone solidnąpracą radnych z doraźnej komisji do spraw rozwiązywana problemówtransportowych.
Czegokonkretnie oczekuje pan od radnych?
To jużpytanie do przewodniczącego komisji Piotra Bąka, jak widzi przebieg i zakresprac. O wprowadzeniu strefy płatnego parkowania mówiło się w Pruszkowie odwielu lat, nic z tego nie wyszło, zazwyczaj pojawiał się komunikat, że miastonie może dogadać się z powiatem, bo część dróg jest powiatowych i nie wiadomo,jak dzielić się wpływami z opłat. Może komisja powinna wystąpić do powiatu opowołanie specjalnego zespołu, żeby wspólnie wypracować kompatybilnerozwiązania?
Spodziewamsię usłyszeć od radnych odpowiedź, że takie działania to zadanie prezydenta.
Niechcę narazić się na zarzuty, że robię coś nie pytając radnych o zdanie. Mamykomisję do spraw transportowych, a problem parkowania mieści się w jejkompetencjach. Komisja powinna przygotować rekomendacje, jak najlepiejwprowadzić system wymuszający rotację aut. Prezydent to władza wykonawcza,która wykonuje prawo ustalone przez radę. Jeśli radni postanowią, że mamwprowadzić strefę płatnego parkowania i podejmą taką uchwałę, ja będę musiał jąwykonać.
Kilkamiesięcy temu opinię publiczną zbulwersowała informacja, że urząd miastapodpisał umowę z kancelarią prawną Bożeny Zawadzkiej na usługi o wartości 25tys. zł. Bożena Zawadzka to pana dawna znajoma.
Już towyjaśniłem pisemnie w odpowiedzi na zadane mi pytanie.
Czyteraz, z perspektywy czasu, przyzna pan, że popełnił błąd?
Absolutnienie. Wiosną był strajk nauczycieli, usługi tej kancelarii pozwoliły nam bardzodobrze przygotować się do niego.
Cokonkretnie zrobiła ta kancelaria?
Wsprawie szczegółów odsyłam do wiceprezydent Beaty Czyżewskiej, która nadzorujeoświatę. Nie wiem czy mieszkańcy wiedzą, że niektóre usługi prawne dla urzęduwykonywały też moje koleżanki ze studiów, z aplikacji radcowskiej, zanimjeszcze zostałem prezydentem Pruszkowa. Czy mam rezygnować ze sprawdzonych osóbwyłącznie dlatego, że razem chodziliśmy gdzieś na zajęcia?
Uniknąłbypan ataków.
Byćmoże, ale proszę zauważyć, że jeśli w jakimkolwiek momencie zostało naruszoneprawo, ja ponoszę za to całkowitą odpowiedzialność. Tutaj żaden przepis niezostał złamany. Nie ma też mowy o tym, że działałem w sposób nieetyczny. A czybyłoby etyczne, gdybym na przykład doprowadził do zwolnienia naczelnika X i wjego miejsce zostałaby zatrudniona osoba z mojego polecenia?
Zapewnetak, choć część osób uznałaby, że dobrze, że prezydent wprowadza osoby zaufane,na których może polegać.
Jakorzystam z zaufania zbudowanego u ludzi, z którymi już współpracuję. Wiosnąstanęliśmy przed problemem strajku w oświacie, później pojawiły się problemyzwiązane z budową Szkoły Podstawowej nr 10. Ze strajku wyszliśmy poturbowani,ale cało. To między innymi zasługa kancelarii prawnej, która współpracowała zWydziałem Edukacji.
Mimoto pruszkowskim nauczycielom za czas strajku nie zostały wypłaconewynagrodzenia, a to wiosną był główny dylemat prawny.
Pieniądzena wynagrodzenia pozostały w szkołach.
Dyrektorzynie wiedzieli, jak je uruchomić.
Obiecuję,że problem będzie rozwiązany, leży to w gestii wiceprezydent Czyżewskiej.Rekomendowałem już nawet pewne decyzje, mam nadzieję że środowisko nauczycielskie będzie zadowolone.Na razie nie mogę powiedzieć nic więcej.
Czyli Bożenę Zawadzką traktował pan jako zaufaną osobę, której można zlecać usługi prawne?
Wyborukancelarii dokonała pani Czyżewska, ja przedstawiłem kilka rozwiązań, onawybrała to konkretne. Wiem, że do Rady Adwokackiej został nawet wysłany donos wtej sprawie, ale dla mnie jest ona czysta i klarowna.
Autorempisma był Arkadiusz Gębicz.
Proszęgo zapytać, jaką dostał odpowiedź.
Niedopatrzono się złamania zasad.
No toma pan odpowiedź na swoje wątpliwości. Każde działanie kadrowe może byćoceniane pozytywnie albo negatywnie. Ja na przykład często dostaję pytania odmoich wyborców, dlaczego zostawiłem na stanowiskach w urzędzie osoby, które tamwcześniej pracowały, bo oczekiwano, że przyjdę i zrobię czystkę.
Jakpan ocenia swoją współpracę z pruszkowskimi radnymi?
Ja ichbardzo lubię. Wszystkich.
Zaco?
Za to,że zostali wybrani przez mieszkańców Pruszkowa, otrzymali mandat i zdobylizaufanie. Dlatego należy im się sympatia i szacunek z mojej strony.
Pannie ma w radzie większościowego obozu politycznego, który pozwoliłby panuswobodnie działać.
Bo janie mam obozu politycznego. Przez rok nic się nie zmieniło.
Janazywam to rządami technicznymi. Przedstawiając radzie jakikolwiek projektuchwały ryzykuje pan, że nie zostanie przegłosowany.
A możeto dobrze, że wywiązuje się dyskusja? Chociaż ona nie zawsze jest rzeczowa. Obserwujędziałania radnych, którzy mają doświadczenie samorządowe. Każdy projektuchwały, każde uzasadnienie do niej, przygotowują dziś w urzędzie te sameosoby, co w poprzednich latach. Kiedyś radnym to nie przeszkadzało, dziśzgłaszają liczne uwagi. Pytanie do nich: dlaczego?
Nawiązujepan do listopadowej nadzwyczajnej sesji rady miasta i kontrowersji związanych zzaproponowanymi przez pana zmianami w budżecie na 2019 rok i wieloletniejprognozie finansowej?
Radnipodnieśli problem wpisania do wieloletniej prognozy zadań inwestycyjnych,chociaż nie zostały one przez nas wymyślone, bo były to koncepcje znane oddłuższego czasu. Jest mi bardzo przykro, że z prognozy wypadła na przykładprzebudowa ulicy Długiej w Malichach. Od lat ta inwestycja nie może doczekaćsię realizacji, tymczasem radny z Malich zagłosował za jej zdjęciem.
Tę iwszystkie inne inwestycje można wpisać do normalnego projektu budżetu na 2020rok i towarzyszącego mu projektu wieloletniej prognozy finansowej.
Ale coradnym przeszkadzało wpisać pewne wydatki do WPF już teraz?
Chodziłoim o zasady.
Powtórzę:to były czysto techniczne zapisy w projekcie, dokonane przez panią skarbnik iprzez panią naczelnik Wydziału Realizacji Inwestycji dokładnie tak samo, jak wpoprzednich latach. Nagle teraz taki sposób planowania rozwoju miasta nieznalazł akceptacji radnych. A przecież remont ulicy Długiej to nie jest wymysłPawła Makucha, podobnie przebudowa 3 Maja na Żbikowie. To potrzeby miasta.
Jednakrządy techniczne nie zawsze się sprawdzają.
Napewno skłaniają do refleksji i dają możliwość poczynienia ciekawych obserwacji.Warto przeanalizować, jak radni głosują, kto jest za, kto przeciw, ale przedewszystkim, kto się wstrzymuje. Dla mnie wstrzymanie się od głosu to dziwnywybór, nie da się trochę wysiąść z pociągu. Albo ktoś jest za budową ulicy,albo nie. Kiedyś jeden z polityków powiedział, że jest coś takiego jak męskaszorstka przyjaźń. To w jakimś stopniu oddaje moje relacje z radą, choć nie dokońca, z mojej strony zawsze jest sympatia i szacunek.
Radniskarżyli się, że projekt noweli uchwały budżetowej dostali bardzo późno, tużprzed długim listopadowym weekendem, a dokument był tak obszerny, że nie byłoczasu przygotować się do sesji.
Posiedzeniezostało zwołane zgodnie z przepisami, termin wyznaczył przewodniczący. Jeden zradnych i to wcale nie z mojego komitetu wyborczego powiedział mi, że nie byłopotrzeby czytania od deski do deski wszystkich załączników, doświadczony radnywystarczy, że zerknie do odpowiednich tabelek i już wie, jakie zmiany majązostać wprowadzone. Nie było mowy o zawalaniu weekendu.
RadnyEdgar Czop był z kolei oburzony, że miał głosować uchwałę upoważniającą pana,jako prezydenta, do podpisania umowy z gminą Raszyn na współfinansowanie liniiR1, podczas gdy autobus już zaczął kursować. Uznał, że postawił go pan podścianą.
Z uwagina późny termin podjęcia uchwał w Raszynie i Michałowicach nie można było tegozrobić na październikowej sesji. Dlatego zgłosiłem projekt przy okazji sesjinadzwyczajnej. Podpisanie umowy z Raszynem jest dowodem na to, że z gminami znaszego powiatu współpracujemy na partnerskich zasadach. Może zapytajmy panaradnego, czy choć raz pojechał tym autobusem, czy sprawdził linię, jak onafunkcjonuje, jaki jest standard autobusu? Ciężko mi ustosunkować się do pytańdotyczących tego, co który radny pomyślał.
Wprojekcie wieloletniej prognozy finansowej pojawił się wątek budowy nowegourzędu miasta. Czy decyzja już zapadła?
Nie,ten zapis był sygnałem, że jest poważny problem do rozwiązania w najbliższychlatach. Trzeba zacząć rozmowy na temat tego, w jakich warunkach pracujeadministracja w Pruszkowie na tle sąsiednich gmin. Czy warto na przykładprzenosić część wydziałów urzędu miasta do gmachu CDK.
Wycofałsię pan z pomysłu tej przeprowadzki?
CDK zostałozaprojektowane do zupełnie innych celów, lokowanie tam kilku wydziałów tobyłoby prowizoryczne rozwiązanie, w dodatku obarczone dużymi kosztami.
Ajeśli stawiać nowy urząd, to gdzie?
Tutaj,na Kraszewskiego. Trwa budowa nowej komendy policji, planowana jest rozbudowasądu, dlatego urząd powinien pozostać tu, gdzie był do tej pory.
Czylitrzeba by pracowników wyprowadzić na dwa lata, a w tym czasie stary budynekrozebrać i postawić nowy?
Nie.Proszę zobaczyć, gdzie kończy się teren należący do urzędu (prezydentpodchodzi do okna i pokazuje miejsce na tyłach budynku – przyp. red.). Jestmiejsce na nowy elegancki gmach z garażem podziemnym, z lokalami komercyjnymina parterze, może z restauracją, placówką Poczty Polskiej, oddziałem banku. Pozakończeniu budowy i przeprowadzce stary budynek można zburzyć i dostawićskrzydło, albo zrobić plac miejski. Moim zdaniem decyzja o budowie nowegourzędu musi w końcu zapaść. Koszty utrzymania obecnego obiektu, dostosowania godo potrzeb osób niepełnosprawnych, są ogromne, a komfort pracy urzędników iobsługi mieszkańców wymagają poprawy,
Chciałbypan, żeby taki gmach powstał jeszcze w tej kadencji?
Oczywiścieże tak. Grodzisk Mazowiecki po wielu latach dojrzał do budowy ratusza. Brwinówdysponuje dużymi terenami miejskimi, tam pojawił się analogiczny pomysł.Pruszków to nowoczesne, rozwijające się miasto, które stać na taką inwestycję.
Ajakie są najważniejsze pana plany na 2020 rok?
Napewno latem przyszłego roku poprawi się komunikacja miejska. Mam wizję, co należyzrobić, żeby autobusy i ich trasy spełniały oczekiwania mieszkańców. Co doplanowanych inwestycji – poczekajmy jeszcze chwilę, aż zakończy sięprojektowanie budżetu i zaakceptują go radni. Na pewno będziemy robić wszystko,żeby miasto stawało się coraz bardziej przyjazne. Zależy mi, żeby w Pruszkowieludzie chcieli nie tylko mieszkać, ale też zamieszkać – to dwie różne sprawy.Zamieszkanie oznacza identyfikowanie się z miastem, odprowadzanie tutajpodatków. Chcę żeby rok 2020 był rokiem promocji atutów Pruszkowa – to dużyorganizm, o który powinniśmy wspólnie dbać.