Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

„Paszkowiance mówimy: STOP!”. Pół tysiąca osób na manifestacji w Granicy

Sławomir BUKOWSKI
Zjawili się mieszkańcy Granicy, Nowej Wsi Warszawskiej, Strzeniówki, Komorowa. Przyjechała wójt Michałowic Małgorzata Pachecka i kilkoro radnych tej gminy.
Paszkowianka 1
Ilustracja: Paszkowianka 1

Organizatorzy ze stowarzyszenia Zielona Granica do samego końca nie wiedzieli, czy ich apele o udział w sobotniej manifestacji spotkają się z odzewem. Internetowe protesty niekoniecznie przekładają się na frekwencję w terenie. – Nie miałam pojęcia, czy przyjdzie pięć osób, czy pięćdziesiąt. Przyszło około pięciuset. Więc to jest sukces, tym bardziej, że rzeczywiste poparcie jest większe. Dostałam dużo mejli od mieszkańców, którzy z różnych przyczyn nie mogli wziąć udziału w manifestacji, ale popierają akcję – powiedziała portalowi zpruszkowa.pl Agnieszka Zembrzycka, organizatorka wydarzenia.

Paszkowianka 2

Protestujący spotkali się na Granickiej Polance niedaleko szkoły w Nowej Wsi Warszawskiej, po czym uformowali manifestację i przeszli ulicami Pruszkowską, Rekreacyjną i Główną niosąc transparenty i czerwone balony. Łączy ich jedno: zdecydowany sprzeciw wobec planów budowy Paszkowianki na odcinku od drogi wojewódzkiej nr 719 pod Pruszkowem do węzła Paszków na trasie S8. Trasa przechodziłaby wiaduktem nad torami kolejki WKD między Nową Wsią a Kaniami i szła obrzeżami gmin Michałowice, Brwinów i Nadarzyn. Budowa oznaczałaby nie tylko wycinkę drzew, ale konieczność osuszenia podmokłych terenów przy rzeczce Zimna Woda, bezpowrotną zmianę krajobrazu. Paszkowianka ma mieć po dwa pasy w każdym kierunku, szerokość pasa drogowego dochodziłaby nawet do 60 metrów, w dodatku przechodziłaby w pobliżu domów w Granicy, odcinając mieszkańców od lasu.

Paszkowianka 4

Pytamy kilka osób, dlaczego przyszły zaprotestować. – Po pierwsze, nie chcę dojeżdżać do domu autostradą. Po drugie, szkoda mi tego lasu, taka przyroda jest unikalna w tej części aglomeracji warszawskiej, dlaczego miałoby to zostać zniszczone bez większego powodu? A po trzecie, czuję się częścią wspólnoty mieszkańców, dlatego dziś tutaj jestem – mówi Przemek Dęba, mieszkaniec Granicy. – Stać nas na więcej, następnym razem manifestacja będzie jeszcze większa. Trzymam kciuki za ludzi, którzy inwestują prywatny czas i energię, by organizować tę akcję.

– Mieszkam tu blisko. Przyszłam zademonstrować swój sprzeciw wobec wycinki lasu, wobec planów zniszczenia kompleksu leśnego, który nam ratuje życie. Pracujemy w Warszawie, dziś przyjeżdżamy do domu, gdzie mamy enklawę zieleni. Wszyscy, którzy przeprowadzili się tu w ostatnich latach, zrobili to właśnie dlatego, żeby mieć możliwość pójść do lasu, spędzać czas na łonie przyrody. Jesteśmy nieszczęśliwi, że chcą nam to wszystko zniszczyć – tłumaczy Wiesława Karwacka-Dec, mieszkanka Granicy.

Paszkowianka 5

Katarzyna Eksner-Szendzielorz przyjechała na manifestację z Komorowa. Czy podziela argumenty, że Paszkowianka odciąży ulicę Marii Dąbrowskiej, więc dla jej miejscowości inwestycja będzie korzystna? – Absolutnie nie. Nie rozumiem ludzi, którzy tak twierdzą, przecież przez Komorów tiry nie jeżdżą, mają zakaz wjazdu, a Paszkowianka ma zostać zbudowana właśnie dla tirów. Oczywiście, w godzinach szczytu w Komorowie tworzą się niewielkie korki, ale waga tego problemu jest nieporównywalna z wycinką lasu – odpowiada pani Katarzyna. – Ta droga ma przechodzić na wskroś naszego ukochanego Lasu Komorowskiego, który zaczyna się blisko naszego domu, w którym spędzamy dużo czasu od wielu lat – dodaje.

Protestowi przygląda się Małgorzata Pachecka, wójt gminy Michałowice. Komorów i Granica leżą właśnie na terenie tej gminy. Co sądzi o manifestacji? Okazuje się, że pani wójt z ogromną rezerwą wypowiada się na temat planów budowy Paszkowianki i rozumie argumenty mieszkańców sprzeciwiających się inwestycji. – Trudno mówić, że ta droga będzie służyć jakiejkolwiek społeczności lokalnej. Bo ona społeczności gminy Michałowice służyć na pewno nie będzie. To ma być trasa przelotowa między A2 a S8 – taka jest prawda. Nie ma jakichkolwiek danych, które by potwierdzały, że ta droga będzie służyć nam – mówi Pachecka.

Pani wójt zna argumenty burmistrza Brwinowa Arkadiusza Kosińskiego, że gdy powstanie odcinek Paszkowianki od autostrady A2 do Helenówka pod Pruszkowem, a zaniechana zostanie budowa drugiego odcinka od Helenówka do Paszkowa, to zakorkują się lokalne ulice w tym rejonie, na przykład trasa przez Strzeniówkę do Nadarzyna. – To jest nieprawda. Poruszamy się na poziomie opinii, a nie twardych danych. Nie ma żadnych argumentów za tym, że Paszkowianka wpłynie na ruch lokalny – odpowiada Pachecka. – W tej dyskusji nie chodzi o konfrontowanie naszych poglądów, bo one siłą rzeczy wynikają z innego miejsca, w którym jesteśmy i z różnych interesów. Rozumiem interes burmistrza Brwinowa i konieczność obsługi centrów logistycznych, które u niego są. Ale trudno mi przejść do porządku dziennego nad tym, że przez gminę Michałowice pobiegnie droga, która z całą pewnością nie będzie miała charakteru lokalnego.

A jak odnosi się do argumentów, że Paszkowianka zniszczy fragmenty Lasu Komorowskiego i tereny rekreacyjne? Wójt Pachecka: – Musimy sobie uświadomić, że po wybudowaniu Paszkowianki tego terenu rekreacyjnego już nie będzie. Nie można mówić, że zostanie zbudowany wał ziemny pełniący rolę bariery akustycznej, bo za tym wałem nie będzie już terenu rekreacyjnego, z którego korzystamy dziś nie tylko my, ale i mieszkańcy Pruszkowa i innych miejscowości. Za tym wałem będzie droga o szerokości 40 metrów. Nie wolno tego obrazu zaciemniać i mówić, że Paszkowianka to wyłącznie dobre rozwiązanie – my wciąż nie wiemy, dla kogo ono ma być dobre, bo takich danych po prostu nie ma – dodaje wójt Michałowic.

Paszkowianka 6

Na manifestacji spotykamy dwójkę michałowickich radnych: Joannę Kowalczyk i Jarosława Hirnego-Budkę. Brali czynny udział, nieśli transparenty. – Paszkowianka istnieje w dokumentach planistycznych od lat 70. poprzedniego wieku i to jest argument używany przez niektórych włodarzy, żeby trzeba w końcu ją zbudować, skoro jest planowana od 50 lat. Ale przez te 50 lat dużo się zmieniło, powstały inne drogi w okolicy. Wtedy nie było autostrady A2, nie było Południowej Obwodnicy Warszawy, nie było zmodernizowanej drogi krajowej nr 50, która też zdejmuje ruch tranzytowy. Zmienił się też charakter zabudowy w okolicy, więc wypadałoby najpierw przeanalizować zasadność tej inwestycji – mówi Hirny-Budka. – Ekolodzy mówią, że prawdziwym bogactwem każdego lasu są tereny podomokłe, tam jest największa bioróżnorodność. Tymczasem tereny przy rzeczce Zimna Woda miałyby zostać zniszczone przez Paszkowiankę.

Radna Joanna Kowalczyk: – Dla mnie to sytuacja, w której ktoś się zapędził, podjął jakieś działanie, a teraz nie potrafi się z niego wycofać. Ma powstać droga, która zdewastuje życie ludzi, ten las, który powinien być święty i nienaruszalny. Ten las to dziś tak naprawdę duży park, można go przejść pieszo spacerem. Tym bardziej należy go chronić – dodaje.

Jak akcja sprzeciwu będzie kontynuowana? – Próbujemy działać nie tylko oddolnie, ale i od strony prawnej. Składamy petycje. Mamy nadzieję, że uda nam się przekonać decydentów, że ta droga nie ma większego sensu – kwituje Agnieszka Zembrzycka, organizatorka sobotniej manifestacji.

Paszkowianka P1

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: