Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona Logo spotify - Ikona
zpruszkowa.pl logo

NIK: Tereny zielone w miastach bez ochrony przed zabudową

Jasiek OCHNIO
Przepisy wciąż nie chronią przed zabudową terenów zielonych. Obowiązujące od 18 lat prawo dopuszcza do ich postępującego i nieodwracalnego osłabiania - czytamy we wstępie raportu NIK. Pruszków, niestety, zdaje się potwierdzać tę tezę.
Zachowanie i zwiększanie terenów zielonych w miastach - raport NIK
Ilustracja: Zachowanie i zwiększanie terenów zielonych w miastach - raport NIK

20 kwietnia Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport pod tytułem "Zachowanie i zwiększanie terenów zielonych w miastach". Wynika z niego, że przez ostatnie 18 lat samorządy niechętnie chroniły przyrodę - nawet pomimo, że mają do tego odpowiednie narzędzia prawne w postaci miejscowych planów zagospdoarowania przestrzennego (MPZP).

Obecnie kraj pokryty jest planami w około ⅓, co oznacza, że przeważająca większość zdana jest na łaskę decyzji o warunkach zabudowy (WZ lub potocznie "wuzetek"), które nie dają podstaw do tego, by umieszczać w nich nakazy, zakazy, dopuszczenia i ograniczenia wynikające z potrzeb ochrony środowiska. Również uchwalone plany nie gwarantują ochrony przyrody, ponieważ gminy często przeznaczają w nich tereny cenne przyrodniczo pod inwestycje i zabudowę.

Raport NIK: “Zgodnie z prawem, decyzje WZ nie muszą być nawet zgodne ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, które określa politykę przestrzenną gminy, w tym wskazuje tereny wyłączone z zabudowy”.

Głównym problemem według NIK-u jest niedostateczna ilość planów miejscowych. Tylko nieliczne gminy pokryte są nimi w całości, a tam, gdzie ich nie ma, wydawane są decyzje o warunkach zabudowy. Izba odnotowała sytuacje, w których urzędy wydawały "wuzetki" na budowę osiedli mieszkaniowych na terenach zielonych z pominięciem oceny ich wpływu na środowisko. A nawet, jesli dokonuje się w tym celu stosownych estymacji, wyliczeń i uzgodnień - ich rezultaty najczęśniej grają na korzyść inwestora i niekorzyść natury.

Przykładów nie trzeba szukać daleko - W otulinie zabytkowego Parku Potulickich powstaje osiedle - tzw. "megablok", które od początku ma niebagatelny wpływ na otaczającą je zieleń. Pod jego budowę wycięto dziesiątki drzew, a później wypompowano gigantyczne ilości wody. Trudno wykluczyć, że przyczyni się to do zaburzenia stosunków wodnych w okolicy. W dokumentach jednak wszystko się zgadza - pod budowę inwestycji na działce znajdującej się na terenie zalewowym Wody Polskie wydały odpowiednie uzgodnienie. Pozwolenie na budowę zaś wydano na podstawie decyzji WZ, która - mimo wykazanych wad prawnych - nadal pozostaje w mocy. 

Warto wiedzieć, że stawy w parku Potulickich czerpią wodę nie tylko z rzeki Utraty, ale także z poziomu wodonośnego. Gdy ten będzie zbyt niski, tzw. drenaż wód podziemnych jest niemożliwy, a staw wysycha. W sytuacji niskiego zwierciadła wód podziemnych cierpią także drzewa i inne rośliny, które w czasie suszy atmosferycznej i glebowej nie mają szans na pozyskanie wody z warstwy wodonośnej. Władze Pruszkowa miały szansę zablokować tę inwestycję, jednak postanowiły podtrzymać decyzję poprzedniej ekipy.

Innym miejscem, równie istotnym z punktu widzenia miejskiej zieleni, jest park Tadeusza Kościuszki. Jego teren również nie jest objęty planami miejscowymi. W praktyce oznacza to, że można w nim zrealizować każdą, choćby najbardziej niedorzeczną inwestycję. Kilka rodzajów chodników, brak naturalnych ścieżek, wielkopowierzchniowe place zabaw zbudowane na bitumicznym, nieprzepuszczalnym podłożu oraz osiedle zbudowane "ściana w ścianę" z parkiem. To wszystko znaleźć można w parku mieszczącym się w samym sercu miasta. Miejsce to wydaje się więc doskonałym placem zabaw... ale dla kolejnych ekip rządzących, ponieważ wszystkie tereny dookoła parku są objęte planami miejscowymi.

“Zdaniem NIK w przypadku terenów spełniających funkcje przyrodnicze, do czasu objęcia ich planem miejscowym wydawanie decyzji WZ powinno być zawieszane. Obecnie możliwe jest jedynie ich odroczenie i to najwyżej na 9 miesięcy.”

Innym problemem podnoszonym przez raport NIK jest niedostateczna ochrona terenów zielonych przez plany i przeznaczanie ich pod inwestycje - to właśnie obserwujemy obecnie w sprawie łącznika między ulicami Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej oraz Sienkiewicza. W 2014, gdy opublikowano plan dla tego terenu, teren skwerku przeznaczono pod budowę drogi. Z 38 wiekowych drzew kolidujących z inwestycją, spośród których znaczna część spełnia ustawowe wymogi, by stać się pomnikami przyrody, tylko 9 nadaje się do przesadzenia, a 7 do adaptacji. Pozostałe mają zostać wycięte. Co więcej - nawet te przeznaczone do ocalenia znajdują się poza najstarszą częścią skweru. 

Należy sobie w tym miejscu zadać pytanie, czy władze są zobligowane do realizowania planu miejscowego? Analogiczna sytuacja miała miejsce prawie 2 lata temu. Wtedy to władze miasta zarzuciły budowę ulicy przecinającej Osiedle Grafitowe, ponieważ mieszkańcy wyraźnie się jej sprzeciwiali. Nawet pomimo, że takowa ulica widnieje w obowiązującym planie.

Oprócz samej ochrony, istotne są także aktywne działania na rzecz polepszenia stanu zieleni miejskiej. Jak ma się więc sadzenie drzew w naszym mieście? Równie kiepsko. W latach 2004-2020 w Pruszkowie przybyło około 500 drzew. Średnio więc rocznie naszemu miastu przybywało około 30 drzew rocznie. Łącznie w podanym okresie w Pruszkowie wycięto 1700 drzew, a posadziło 2200. Wycinano jednak drzewa duże i wiekowe, a na ich miejsce posadzono niewielkie sadzonki. Te z kolei potrzebują wielu lat, by chłodzić miasto tak, jak starsze drzewa. I to pod warunkiem, że po drodze nie powali ich wichura lub burza.

Poniższy wykres (nasadzenia i ubytki drzew w Pruszkowie w latach 2004 - 2020) jest opracowaniem własnym na podstawie danych pozyskanych z Banku Danych Lokalnych.

Drzewostan w Pruszkowie - dane GUS

Wartym odnotowania jest także rekordowy rok, jakim okazał się 2020. Wtedy miasto odnotowało pierwszy ubytek drzewostanu od 2012 roku. Był on także największy w badanym okresie, bo w ciągu roku ubyło 70 drzew. Łącznie w 2020 wycięto 303 drzewa. W tym samym roku rozpoczęła się także budowa megabloku w parku Potulickich. Niestety GUS nie podał jeszcze danych za 2021 rok.

Patrząc na poczynania obecnej władz miasta i powiatu, nie można wróżyć wiele dobrego miejskiej zieleni. Publikowane co i rusz przechwałki o kilku nasadzeniach są w dłuższej perspektywie czystym greenwashingiem. 8 kwietnia powiat chwalił się nasadzeniem 10 lip. Teraz, dla równowagi we wszechświecie, wytnie ponad 20 drzew ze skwerku. Wnioski płynące z raportu NIK wydają się wiernie odzwierciedlać to, co dzieje się aktualnie w Pruszkowie: istniejące plany miejscowe preferują betonowanie zieleni, a tam, gdzie planów nie ma, betonuje się bez umiaru.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować:

Koszykarze Znicza Basket Pruszków. Fot.: Znicz Basket Pruszków Sport

[Raport Koszykarski] Znicz Basket Pruszków zatrzymany dopiero przez lidera. Szkoda, że sezon się już kończy!

Łukasz DMOCHOWSKI

Koszykarze Znicza Basket Pruszków odnotowali brawurowy rajd krocząc od wygranej do wygranej. Zapały ostudziły dopiero Żubry Białystok, pokonując w swojej hali pruszkowian. Jak pokazała następna kolejka, w naszym zespole drzemie duży potencjał. Wygrana na terenie ekipy, która bije się o górną ósemkę. Szkoda, że sezon się już kończy...