Niespodziewany Ruch Znicza w górę tabeli

Znicz Pruszków ostatnie zwycięstwo o punkty z Ruchem Chorzów odniósł 4 lata temu. W minioną niedzielę perspektywy również nie wyglądały obiecująco bo Pruszkowianie zadomowili się w strefie spadkowej, a Chorzowianie w meczach u siebie są w trójce najlepszych zespołów Betclic 1 Ligi. Mecz gościnny rozgrywany był w zimowej aurze, spadł śnieg, który mimo iż bezpośrednio na murawie nie leżał, to na jej jakość wpłynął, co mogło znacząco ograniczać możliwość płynnej gry po ziemi.
Od początku spotkania Ruch dyktował warunki, a Znicz koncentrował się na utrzymaniu czystego konta, bo gol dla Ruchu w pierwszych minutach oznaczałby naprawdę ciężką przeprawę. Ruch grał swoje, posiadanie piłki w pewnym momencie było na poziomie 70% na korzyść Niebieskich, natomiast wystarczyło podejść wyżej, zastosować pressing i piłkę wgraną w pole bramkowe przez Majewskiego, dobrze przyjął, a jeszcze lepiej uderzył Daniel Bąk.
Choć początek meczu zupełnie na to nie wskazywał, to Znicz od 17. minuty prowadził, znacznie ułatwiając sobie dalszy przebieg spotkania. Ruch zupełnie nie spodziewał się takiego obrotu spraw, bo przez kolejne kilka minut oddał pole gry Pruszkowianom, co skutkowało dwoma niebezpiecznymi wstrzeleniami piłki w pole karne, ale od 25. minuty mecz znów toczył się pod dyktando Chorzowian, a Znicz w niskiej obronie czekał na odbiór piłki i ewentualny kontratak. Dwukrotnie skórę ratował Misztal. 14-krotni Mistrzowie Polski nieustannie próbowali przełamać obronę, ale defensywa naszych pracowała należycie. Pierwsza połowa dosyć niespodziewanie, ale dla Znicza.
Druga połowa rozpoczęła się od dominacji Pruszkowian, Ruch słabo wszedł w rozgrywkę po wyjściu z szatni. Kolejne minuty mijały, oglądaliśmy grę szarpaną i dużo niedokładności. W 73. minucie blisko bramki był Znicz, gdy piłkę po strzale Koprowskiego wybijali z linii bramkowej Niebiescy.
W 80. minucie mieliśmy świetny kontratak Pruszkowian. Majewski zszedł na prawą nogę, finezyjnym strzałem próbował pokonać bramkarza Ruchu, ale futbolówka odbiła się od słupka, natomiast na takie właśnie bezpańskie piłki czeka Daniel Bąk, który popisał się skuteczną dobitką. Zespół z Chorzowa próbował wrócić do gry, Nagamatsu z rzutu wolnego uderzył celnie, ale poradził sobie z tym strzałem Misztal, natomiast po rajdzie lewą stroną piłkę dośrodkowaną po ziemi, niefortunnie do własnej bramki skierował Jach i mieliśmy 1-2 i taki wynik utrzymał się do końca.
Świetna dyscyplina taktyczna dała Zniczowi pierwsze zwycięstwo od 4 października. Wynik w pełni zasłużony. Zespół wyglądał naprawdę dobrze w fazach przejściowych, był konsekwentny i nie przestraszył się rywala. Fakt faktem Ruch sam sobie robił pod górkę, grając zachowawczo i nie wykorzystując gry z przewagą w kontrataku, ale gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Wczorajsza porażka GKS Tychy pozwoliła Zniczowi wskoczyć na 16 lokatę z perspektywą wyjścia ze strefy spadkowej jeszcze przed przerwą zimową, ale terminarz nie jest łatwy, bo już w najbliższą niedzielę do Pruszkowa przyjeżdża Łódzki Klub Sportowy pod wodzą dobrze znanego i lubianego Grzegorza Szoki.



