Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Nieprzyjemna niespodzianka na Bohaterów Warszawy 4

Marcin RAJCHEMBA
Czy wobec postawy ekipy z Pruszkowa można czuć niedosyt? Jak najbardziej. Stal nie była faworytem tego meczu, jej zwycięstwo możemy postrzegać jako niespodziankę. Ale też ta porażka nie wynikała z braku szczęścia. Znicz sam sobie kłody pod nogi rzucał - w postaci pasywnej gry obronnej.
Znicz Pruszków - Stal Rzeszów
Ilustracja: Znicz Pruszków - Stal Rzeszów

Po zwycięstwie nad warszawską Polonią, Znicz Pruszków przełamał swoją niechlubną passę 4 porażek z rzędu. Wynik jak najbardziej zadowalający, 3 punkty w kieszeni, aczkolwiek warto zwrócić uwagę na styl gry serwowany przez podopiecznych trenera Misiury. Odwaga, pomysł, brak kompleksów przed rywalem - to wszystko dodawało nadziei środowisku Znicza, że po kilku meczach słabych, powoli wracamy na dobre tory.

Lepszej okazji ku temu ciężko sobie wyobrazić. Mecz rozgrywany na własnym stadionie, rywalem czerwona latarnia Fortuna 1 Ligi, czyli zespół Stali Rzeszów. 4 punkty w 8 meczach. Powiedzieć, że zespół z Podkarpacia fatalnie wszedł w sezon, to jak nic nie powiedzieć.

Faworyt niedzielnego spotkania był oczywisty. Znicz w tym sezonie pokazał sporo jakości, Stal po wyeliminowaniu z play-offów o awans do PKO BP Ekstraklasy pod koniec poprzedniego sezonu, zupełnie straciła werwę, jaką prezentowała w sezonie 2022/2023. Natomiast bez rozgrywki, nikt punktów do tabeli meczu nie dopisze.

Od początku meczu większą aktywność wykazywali piłkarze Stali, w 10. minucie świetną okazję zmarnował Thill, czyli największa gwiazda zespołu z Rzeszowa, sprowadzony z Hansy Rostock.

W 21. minucie, bliźniacza akcja ze strony Znicza, tu piłka była uderzona znacznie lepiej, bramkarz musiał włożyć dużo wysiłku, aby ten strzał głową obronić. W pierwszej połowie akcji ofensywnych jak na lekarstwo, natomiast najważniejsza w 44. minucie została wykorzystana. Płaskie dośrodkowanie, piłka przechodzi przez całe pole bramkowe wszerz i Łyczko daje prowadzenie Stali. W ten sposób bronić absolutnie nie można, piłka przeszła przez trzech obrońców drużyny z Pruszkowa.

W przerwie można się było zastanawiać, czy Znicz jest w stanie wrócić do meczu, czy w feralnej sytuacji obrona mogła zachować się lepiej, natomiast w drugiej połowie sytuacja nie nastrajała pozytywnie. W 57. minucie wydarzyła się istna katastrofa. Łyczko wychodząc 30. metra własnej połowy boiska zdołał obrońców Znicza przedryblować 4 razy. Pasywne zachowanie obrony, bojaźń, brak wyczucia tempa gry i mamy 0-2. Fantastyczny drybling zawodnika Stali i jeszcze lepszy strzał pod poprzeczkę.

Piłkarze z Pruszkowa najwyraźniej zdali sobie sprawę, w jakiej sytuacji się znaleźli, bo rozpoczęły się duże nakłady sił w ofensywę. Już w 59. minucie Czarnowski miał świetną sytuację, ale jego strzał głową był niecelny. 65. minuta i składna akcja kończy się ładnym strzałem Nagamatsu, który wylądował w bramce, której strzegł Wrąbel. Najlepsza szansa na remis miała miejsce w 84 minucie, ale po dużym zamieszaniu w polu karnym Zniczanie nie byli w stanie zdobyć gola.

Czy wobec postawy ekipy z Pruszkowa można czuć niedosyt? Jak najbardziej. Stal nie była faworytem tego meczu, jej zwycięstwo możemy postrzegać jako niespodziankę. Ale też ta porażka nie wynikała z braku szczęścia. Znicz sam sobie kłody pod nogi rzucał - w postaci pasywnej gry obronnej.

Już w środę mecz Fortuna Pucharu Polski ze Stalą Stalowa Wola. Czy ta bolesna porażka będzie stanowiła pewnego rodzaju naukę dla piłkarzy z Pruszkowa? Miejmy nadzieję, że tak, wszak najbliższym rywalem będzie zespół z niższej klasy rozgrywkowej. Zwycięstwo pucharowe to dobra okazja na nowy etap Znicza - pod znakiem zwycięstw 

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: