Najman: zorganizujemy galę MMA w Pruszkowie. Prezydent Pruszkowa: zdecydowanie nie
Konstanty CHODKOWSKI
W minioną niedzielę Polskę obiegła informacja, że szefem promowanej przez boksera Marcina Najmana federacji MMA-VIP został Andrzej Zieliński (pseudonim "Słowik"), jeden z byłych liderów mafii pruszkowskiej. Podczas konferencji transmitowanej online były mafioso został wprowadzony do sali w masce nawiązującej do popularnego serialu "Squid Game" oraz przy akompaniamencie muzyki z “Ojca Chrzestnego”. Na oczach widzów Marcin Najman zaprosił “Słowika”, aby ten zasiadł na złotym tronie.
Stanowski: “Trzeba być naprawdę idiotą, by współpracować i publicznie chwalić się współpracą z gangsterem”
Widowisko to spotkało się z falą oburzenia w sieci (łagodnie mówiąc). Oficjalny kanał Najmana na YouTube został zalany negatywnymi komentarzami. Głos w sprawie zabrał dziennikarz sportowy Krzysztof Stanowski, który w półgodzinnym materiale wyjaśniał, dlaczego podejmowanie współpracy z byłym pruszkowskim gangsterem może nie być najlepszym pomysłem (również łagodnie mówiąc).
“Mafia pruszkowska to był nowotwór, który zżerał ten kraj. Łamali ludziom kręgosłupy - w przenośni i dosłownie. Zlecali zabójstwa, porywali, okradali, wymuszali haracze, zmuszali do prostytucji, gwałcili, niszczyli legalnie funkcjonujące biznesy, niszczyli rodziny, niszczyli ludzi. To nie byli bad boye z serialu, to nie były młode wilki, to były zwykłe prymitywne skurwysyny, które miały krew na rękach. I policja była wobec całego tego ogromu bezsilna. Bała się, jak wszyscy wokół.” - mówił Stanowski namawiając swoich widzów, by “zagłosowali portfelami” i powstrzymali się od wspierania federacji Najmana i wykupywania dostępów do relacji live (ang. Pay Per View - PPV). "Trzeba być naprawdę idiotą, by współpracować i publicznie chwalić się współpracą z gangsterem, przestępcą i bydlakiem. Mam nadzieję, że firmy, które tam się reklamują robią to po raz ostatni" - skwitował boksera na Twitterze.
Najman: “jeżeli nie w Kielcach to może w Pruszkowie?”
Reakcja Krzysztofa Stanowskiego nie była jedyną, która pojawiła się w przestrzeni publicznej. Kolejne media szybko zaczęły publikować informacje o tym, że partnerzy biznesowi boksera wycofują się ze wspierania federacji MMA-VIP. Taką decyzję podjęła m.in. Fundacja Wodna Służba Ratownicza, która miała świadczyć usługi zabezpieczenia ratowniczego podczas gali. Władze fundacji wystosowały na ten temat publiczne oświadczenie. “W obliczu obecnych informacji podjęliśmy decyzję o wycofaniu się ze współpracy z MMA-VIP sp. z o.o.” - czytamy w jego treści.
Na ciepłą reakcję na swoje pomysły Najman nie mógł liczyć również w Kielcach, gdzie miała odbyć się gala firmowanej przez niego federacji. Na oficjalnym profilu miasta na Twitterze pojawiła się informacja zamieszczona w odpowiedzi na zapytanie Krzysztofa Stanowskiego o to, czy miasto faktycznie ma zamiar wejść we współpracę z MMA-VIP. “Potwierdzamy, że taka propozycja trafiła do kieleckiego MOSiR-u (jak wiele innych na wynajem obiektów), ale decyzja była i nadal jest jednoznaczna - hala nie zostanie udostępniona na potrzeby organizacji tego wydarzenia. Żadna umowa nie została podpisana” - czytamy w tweecie.
“No cóż… jeżeli nie w Kielcach to może w Pruszkowie MMA-VIP 4?” - odparł Najman w swoim tweecie. Jak się później okazało - nie był to zwykły żart. W wielu kolejnych komentarzach pozostawianych w sieci bokser potwierdził, że faktycznie “rozważa Pruszków”, jako miejsce organizacji swojej gali.
No cóż… jeżeli nie w Kielcach to może w Pruszkowie MMA-VIP 4 ?🤔 pic.twitter.com/c6GTLRBure
— Marcin Najman (@MarcinNajman) January 10, 2022
Prezydent Pruszkowa: “w Pruszkowie zdecydowanie nie”
O odczucia wobec pomysłu wsparcia promocji wydarzenia sportowego wizerunkiem byłego gangstera, a także o pomysł na organizację gali MMA-VIP w Pruszkowie zapytaliśmy Prezydenta Pruszkowa, Pawła Makucha. “W historii naszego Miasta znajdziemy dużo więcej wydarzeń, którymi powinniśmy się szczycić. Te kilka lat związanych z działalnością przestępczą kilku mieszkańców nie jest okresem, którym powinniśmy się chwalić. Zdecydowanie wolę, aby Pruszków kojarzony był z dobrymi wydarzeniami takimi jak np. z dawniejszego okresu - sukcesami klubu koszykarskiego, czy z czasu teraźniejszego - najlepszym miejskim odcinkiem Rajdu Barbórki.” - napisał Prezydent. “Na pytanie: jeśli nie w Kielcach, to może w Pruszkowie? Moja odpowiedź brzmi: w Pruszkowie zdecydowanie nie.” - dodał. W rozmowie z portalem zpruszkowa.pl zaznacza również, że z federacją Marcina Najmana nie ma nic wspólnego.
Prezydent Pruszkowa Paweł Makuch: "Na pytanie: jeśli nie w Kielcach, to może w Pruszkowie? Moja odpowiedź brzmi: w Pruszkowie zdecydowanie nie."
Swoją opinią na temat najnowszego pomysłu Marcina Najmana podzielił się z nami również Łukasz Cegliński, dziennikarz sportowy i autor książki “Pruszków Mistrz! Szalony basket przełomu wieków”. Zapytany przez portal zpruszkowa.pl powiedział: “Moje zdanie jest jednoznacznie negatywne. Marcin Najman swoje najnowsze pomysły biznesowe postanowił promować przez gangstera, który za różne przestępstwa spędził wiele lat w więzieniu. Najman przekroczył granicę przyzwoitości, ale piętnując takie działania trzeba przyznać – cel osiągnął. Nie słyszałem wcześniej o tej jego federacji, teraz nazwę znam.”
Znów mówią o mafii per “Pruszków”
O Pruszkowie znów zaczęło się mówić w całej Polsce w kontekście pruszkowskiej mafii. Choć z perspektywy mieszkańca wydawałoby się, że od uciążliwego “dziedzictwa” naszemu miastu udało się dość daleko uciec, to dla ogólnopolskiej opinii publicznej nie jest to już tak oczywiste.
To, co uderza w sprawie współpracy Najmana ze “Słowikiem”, to że z jej powodu po raz kolejny zaczęto określać mafię pruszkowską używając do tego wprost nazwy naszego miasta i pomijając słowa “mafia”/”gang”/”banda”. Znowu, pomimo upływu lat i wysiłku kolejnych pokoleń Pruszkowian, “Pruszków” w odbiorze publicznym stał się “mafią”, a “mafia” - “Pruszkowem”.
Warto przypomnieć, że poprzedni Prezydent Pruszkowa, Jan Starzyński, prowadził zaciętą walkę z tym krzywdzącym określeniem. Każdorazowo, gdy w mediach ogólnopolskich pojawiały się publikacje, w których zastępowano mafię pruszkowską “Pruszkowem” - reagował nie cofając się nawet przed wytaczaniem wydawnictwom spraw sądowych.
Czy Marcin Najman i jego federacja spowodują nawrót krzywdzącego trendu? Czy jego akcja wespół ze “Słowikiem” na nowo wywoła demony przeszłości, od których tak trudno się uwolnić?
Łukasz Cegliński, dopytywany przez nas o potencjalne skutki tej afery dla miasta, odpowiada ze spokojem: “Nie sądzę, żeby promowanie się Najmana przez «Słowika» miało mieć w tym momencie jakikolwiek wpływ na postrzeganie Pruszkowa. O lokalnej mafii wciąż się wspomina przy różnych okazjach i tak będzie. W krajowej popkulturze widzimy w ostatnich latach wzrost zainteresowania latami 90., powstają filmy, seriale (...) Pruszków końca XX wieku w mniejszym lub większym stopniu, ale jednak zawsze będzie wspominany jako miasto z mafią w tle. To część historii miasta. Złej, mrocznej i takiej, której wolelibyśmy nigdy nie doświadczyć, ale ona się po prostu wydarzyła.”
“Ktoś zapomniał, że próbuje budować swoją markę poprzez osoby, które mają na rękach krew.”
Nieco mniej spokojnie na sprawę spogląda Krzysztof Bukowski - uznany specjalista ds. PR i były rzecznik prasowy Powiatu Pruszkowskiego. Spytaliśmy go, czy jest dobrym pomysłem - w wymiarze zarówno społecznym jak i biznesowym - aby przywoływać z zaświatów życia publicznego byłego gangstera i firmować jego twarzą… właściwie cokolwiek?
“To fatalny pomysł.” - odpowiada - “Obawiam się, że na poziomie komunikacji biznesowej, ktoś poszedł bardzo na skróty. Kino gangsterskie w Polsce zawsze dobrze się sprzedawało, sentyment do lat 90-tych jest bardzo żywy, a ostatnie premiery i spore zainteresowanie filmami, jak ten poświęcony postaci «Nikosia» na Netflixie sprawiają, że ktoś mógł wpaść na pozornie genialny pomysł nadania wydarzeniu sznytu gangsterskiego i tym samym wykorzystania fali popularności tematu.”
“Pomysł jest tylko pozornie dobry bo o ile kino gangsterskie lubimy, to jednak próby «romantyzowania» bandytów i morderców już nie” - tłumaczy swoje stanowisko Bukowski. “A dokładnie z tym mamy do czynienia w tym przypadku. Ktoś zapomniał, że próbuje budować swoją markę poprzez osoby, które mają na rękach krew. Nie filmową, tylko prawdziwą. Na taki pomysł wpaść mógł tylko ktoś kto wizerunkowo nie ma już kompletnie nic do stracenia.”
Pruszków to ludzie
Maciek Bochnowski, pruszkowski fotograf, prowadzi projekt fotograficzny znany mieszkańcom pod nazwą “Projekt Pruszkowiak”. Od lat portretuje Pruszkowian i dokumentuje historie, które mają do opowiedzenia. Portrety te dodawane są do galerii na stronie internetowej www.pruszkowiak.pl, na której składają się w jeden wielki portret zbiorowy mieszkańców naszego miasta. Z całą swoją różnorodnością, głębią i powstającą za jego pośrednictwem autentyczną unikalnością.
“Projekt Pruszkowiak” odczarowuje Pruszków przede wszystkim w oczach siebie samego. “Pruszków to ludzie!” - głosi hasło projektu, a jego dorobek przekonuje nas samych jak wiele więcej mamy do zaoferowania światu, niż tylko powtarzanie naokrągło niezbyt smacznej i mało wyrafinowanej historii o “karkach”, “cynglach”, “killerach”, wymuszeniach i haraczach.
“Miasto tworzą dziś sportowcy, muzycy, społecznicy i lokalni przedsiębiorcy, tak kiedyś w dużym stopniu tworzyły go właśnie osoby mniej lub bardziej powiązane z pruszkowską mafią.” - opowiada portalowi zpruszkowa.pl Maciek Bochnowski. “Należy jednak pamiętać, że Pruszków to nie tylko mafia. To również Fabryka Ołówków St. Majewski (to w niej powstały kredki Bambino! - przyp. K.Ch.), Elektryczne Koleje Dojazdowe czy Zakłady Porcelitu Stołowego. To koszykówka na Zniczu i tor kolarski. To również mistrzowie świata w sporcie, pisarze, muzycy, ludzie wielkich serc i czynów. Pruszków to przede wszystkim Dulag 121, z którym związana jest dużo ważniejsza, ale nie aż tak chwytliwa marketingowo, historia.”